Dbał o mnie i to bardzo, razem jeździliśmy na wczasy, zorganizowane wycieczki , wypady na narty, baseny termalne,wspólnie spędzaliśmy każdą wolną chwilę więc mu wierzyłam. Teraz coraz częściej zastanawiam się czy nie podzielił siebie tak że wszelkie dobra materialne dla rodziny ( ma jednego syna) a reszta siebie dla mnie.Czy powinnam czuć się winna wobec jego żony? Przecież to jest szmat czasu a ja nigdy nie zauważyłam żadnej oznaki zainteresowania jego osobą z jej strony. Przecież jak męża nie ma w domu od piątku do soboty co tydzień to w normalnych układach małżeńskich żadna żona by nie wytrzymała żeby nie chwycić za telefon.