Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nataszka30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Hej, ja jestem stałą czytelniczką tego forum, śledzę losy dziewczyn już od dawna a jednak teraz dopiero piszę pierwszy raz. U mnie było to tak; z mężem staraliśmy się o dziecko kilka dobrych lat a jednak dopiero półtora roku temu postanowiliśmy zacząć badania. No i okazało się, że u mnie wszytko super, niestety u męża 1% ruchliwości nasionek, i takim oto sposobem zostaliśmy skierowani na ICSI treatment (mieszkamy i pracujemy w Anglii) Bardzo się ucieszyłam bo dla nas to jedyna szansa. No i zaczęła się stymulacja która dała 16 pęcherzyków z czego pobrano 8 zdolnych do zapłodnienia. Nie wiem do końca dlaczego ale w końcu zapłodniono 5 komóreczek. dzień po punkcji jajników czekałam na telefon z informacją jak na zbawienie, w końcu dzwoni pani z kliniki z informacją że jedna komóreczka się tylko zapłodniła i zaczęła się dzielić. Bardzo się ucieszyłam a zarazem zmartwiłam, że tylko jeden jedyny zarodeczek mamy!! Transfer miałam 2 dnia po punkcji, po transferze 3 dni przeleżałam w łóżku i bólami brzucha (pozostałości punkcji) na 4 dzień już było ok i zaczełam czytać fora i zastanawiać się czy się udalo, czy się nie udało....ten czas był strasz, pier wydawało mi się że chyba sie udało a zaraz że chyba jednak nie. W 7dpt (głupia ja) już nie wytrzymałam i zrobiłam test, oczywiście jedna kreska, i oczywiście żałowałam że go wogóle dotknęłam...8dpt wróciłam już do pracy, po paru godzinach idę do łazienki i co widzę?? Jakieś dziwne plamienie, ni to różowe, ni to czerwone...czy to okres? czy implantacja? nie mogłam się skupić na pracy, myśli krążyły mi tylko wokół tego. 9dpt (czyli dziś) nie ma śladu po wczorajszym plamieniu...czyli jest nadzieja że to była implantacja, wróciłam z pracy i pierwsze co to sięgnęłam po drugi test ciążowy którego miałam nie ruszać do wizyty w klinice ale jednak miałam przeczucie i zrobiłam go...i co? DWIE piękne czerwone kreseczki!!!:))) popłakałam się ze szczęścia i jeszcze jestem w szoku bo w końcu po tylu latach jestem w ciąży:) Za 2 dni wizyta w klinice i mam nadzieję usłyszeć dobrą wiadomość:)
×