dreamer2006
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dreamer2006
-
\"oh! Tych rzeczy cała masa! Ale jeśli nie wiemy co jest w pudełku, nie możemy w związku z tym planować co zrobimy z jego zawartością.\" Oczywiście. Ale mi się tam podoba zabawa \"a co by mogło być w tym pudełku\" :) Jeśli chodzi o Albercika to rzeczywiście operował w zakresie fizyki - tyle, że chyba jako jeden z nielicznych fizyków np. zupełnie swobodnie podróżował sobie w wyobraźni na promieniu świetlnym - rzecz zupełnie nie do pomyślenia dla poważnych panów (i pań) fizyków :P I właśnie w ten sposób wg mnie rozszerzył ten zakres fizyki. Kto wie, czy kiedyś ktoś inny w podobny albo prawdopodobnie zupełnie inny i nie przychodzący nam do głowy sposób nie rozszerzy fizyki na to, co dla nas teraz jest metafizyką. Właściwie to się z Tobą zdecydowanie zgadzam. Jedynie o tyle chyba różnica, że mi się wydaje, że \"coś tam jeszcze jest\" i mam takie poczucie, że jeśli to \"coś\" tam jest to musi być dobre. A jeśli nie jest dobre, nie jest miłością to nie warte jest zajmowania się tym i zawracania głowy. Bo jeśli to \"coś\" jest draniem to co z tego, że ten drań zamiast nas ukarać za coś tam to nas nagrodzi jakąś wieczną wspaniałością. Wówczas i tak w tej wspaniałości nie będziemy czuć się raczej zbyt moralnie, skoro nagrodził nas drań. Ale ja oczywiście to tak czuję i ani trochę nie mam zamiaru twierdzić że wiem, a co za tym idzie nakłaniać do tej \"wiedzy\" innych.
-
\"a zwierzęta nie umierają tylką zdychają- nie mają duszy nieśmiertelnej\" Skąd wiesz? Przecież my - ludzie też jesteśmy zwierzętami - różni nas zaledwie od najbliższych nam małp zaledwie garstka genów. \"DLACZEGO w takim razie chrześcijanie kłamią i mówią, że wiedzą, iż Bóg istnieje?\" Może dlatego, że jak się sobie powie, że się coś wie, to łatwiej jest tego \"nie ruszać\" i nie kwestionować, nie rozważać pod kątem - a może tak nie jest, a co jeśli tak nie jest? A może dlatego, że wykształcił się taki model \"wiary jedynej i najlepszej\" w którym trzeba to wszystkim udowodnić, że się ma rację? A w udowadnianiu \"wiem, że tak jest\" brzmi bardziej pewnie niż \"wierzę, że tak jest\".
-
Ale czy taki sceptycyzm nie jest tylko inną formą tej samej zapchajdziury? \"nie sposób znaleźć w fizycznej naturze świata czyli tej którą możemy realnie obserwować i analizować jakiejkolwiek nadzieii na sens, absolut ludzie zazwyczaj łakną tego i to jest naturalne i zrozumiałe\" no tak, ale po pierwsze mówisz o fizycznej naturze świata - to oczywiście zrozumiałe - ale co jeśli istnieje niefizyczna? no i drugie - na jakiej podstawie można by uznać, że \"obiektywnie\", niezaprzeczalnie nie sposób zaobserwować i analizować - a może tylko w chwili obecnej nie sposób? Gdyby choćby najtęższym umysłom np. starożytnym powiedzieć o urządzeniach zasilanych energią elektryczną - choćby tak zwyczajnych dla nas komputerach czy o pojazdach napędzanych silnikami spalinowymi też by niewątpliwie powiedzieli, że nie sposób tego realnie pojąć. Uważali by, że to niemożliwe. I tak samo my analitycznie możemy uznać wiele rzeczy za niemożliwe. Co wcale nie znaczy że takie są. Einstein powiedział, że jeśli prawa matematyki odnoszą sie do rzeczywistości to nie są pewne, a jeśli są pewne to nie odnoszą się do rzeczywistości. Są pewne rzeczy, które w danym momencie wymykają się naszej analizie. Tak samo właśnie Einstein skorzystał z doświadczenia wcześniejszych mu naukowców, którzy dużym nakładem środków i wysiłku próbowali zmierzyć prędkość światła przy pomocy pewnego skomplikowanego urządzenia. Oczywiście nie udało im się, więc uznali, że sposób zbadania jest zły. A ileś tam lat później Albercik na tej podstawie doszedł do tego, że prędkość światła jest niezmiennicza. I obecnie uważa się powszechnie, że miał rację. Kto wie, czy kiedyś nie dowiemy się na ten temat jeszcze czegoś innego. Po prostu nasze narzędzia rozumowe są zawsze ograniczone - nie rozstrzygną pewnych spraw jednoznacznie i pewnie ani na plus ani na minus.
-
demontażż rzeczywistościi - dokładnie. Ale wiesz, może to po prostu są luki, czy raczej czarne dziury w tym co zostało zestawione (w końcu przez ludzi) w systemie wierzeń? Może to miało jakiś sens, który ludzie uprościli do \"poświęcił\" \"umarł\" \"upokorzony\" - tak jak do kary? Może dlatego, że nie zrozumieli? Może Jezus wskazywał im palcem księżyc a oni patrzyli na palec? I zaczęli naśladować pokazywanie palcem a nie pokazywanie księżyca. A kilku z nich z pełną premedytacją wprowadziło sobie \"kto nie pokazuje palcem tego czeka okrutna kara\". (Oczywiście tych kilku liczyło na to, że dzięki \"furtce\" że to oni sami mogą jeszcze uchronić przed tą karą sporo na tym zyskają - i nie zawiedli się.)
-
między ciszą a ciszą sprawy się kołyszą i idą i płyną póki nie przeminą każdy swoje sprawy trochę dla zabawy popycha przed siebie po zielonym niebie a ja leżę i leżę i leżę i nikomu nie ufam i nikomu nie wierzę a ja czekam i czekam i czekam ciszę wplatam we włosy i na palce nawlekam na palce nawlekam między ciszą a ciszą sprawy się kołyszą czasem trwają bez ruchu klepią się po brzuchu ale czasem i one lecą jak szalone wystrzelają w przestworza i spadają do morza a ja leżę i leżę i leżę ... między ciszą a ciszą sprawy się kołyszą sprawy martwe i żywe nie do końca prawdziwe między ciszą a ciszą sprawy się kołyszą i idą i płyną póki nie przeminą póki nie przeminą póki nie przeminą a ja czekam i czekam i czekam i tylko ciebie wciąż wołam Ciebie wzywam z daleka więc ja leżę i leżę i leżę bo tylko Tobie zaufam więc ja czekam i czekam i czekam i tylko ciebie wciąż wołam Ciebie wzywam z daleka więc ja leżę i leżę i leżę bo tylko Tobie zaufam tylko tobie uwierzę tylko tobie uwierzę Między ciszą a ciszą - Grzegorz Turnau miłego wszystkim
-
i co z tego, że Małysz jest zielonoświątkowcem? Małysz jest wspaniałym sportowcem, świetnym skoczkiem narciarskim. Co ma do tego jego religia? To tak jakby powiedzieć, że Małysz też głosuje na partię X. I co, wówczas X powinna wygrać wybory bo popiera ją Małysz? To, że ktoś jest świetny w swojej dziedzinie, nie oznacza, że jest ogólnym autorytetem, alfą i omegą. Fajnie to kiedyś powiedział Marek Kondrat zapytany o politykę, że to iż, jest dobrym aktorem, sławną osobą wcale nie upoważnia go do bycia jakimś autorytetem np. w kwestii polityki, bo on niczym się przecież nie różni np. od dobrego hydraulika - tylko pracę ma inną. Wyznanie Małysza to jego prywatna sprawa, prywatny wybór. On sam się z tym nie afiszuje. To po prostu sprawa osobista, wewnętrzna. Zresztą Małysza lubię (na tyle, ile można lubić kogoś, kogo się w ogóle nie zna) za to że nie kreuje się na wielką gwiazdę. Robi to co lubi i akurat ma taki talent, włożył w to tyle wysiłku, że robi to dobrze. I tyle :)
-
Gdzieś wyczytałem, że i w Biblii jest napisane \"jesteś tym, kim myślisz, że jesteś\" (nie pamiętam jakimi słowami). Pozdrawiam wszystkich
-
Jest wiele drabin Belaizo - myślę, że wszystkie są dobre, jeśli nie krzywdzimy innych, wędrując nimi. A chwiejność - chwiejność jest po prostu cechą - trochę atrakcją. W sumie skakać konno przez jakieś patyki właściwie nikt normalny też niby nie powinien chcieć - a uczucie jest niesamowite, choć serce potrafi podejść do gardła (a skakałem tylko przez niskie \"patyki\") - z chwiejnością też tak jest :)
-
Hmm, coś jest w symbolice schodów. Kiedyś też przyszło mi do głowy coś podobnego i napisałem taki wstęp do wypracowania (oczywiście moje było bardziej heretyckie :P). U mnie oprócz schodów ruchomych były też luksusowe windy. W sumie to symbol drogi na skróty - bo jednak (wg mnie) musimy piąć się w górę - rozwijać siebie. Kiedy jedziemy schodami, czy windą jest łatwo - ale to taka ucieczka (alkohol, narkotyki, pracoholizm, pieniądze, \"zapychanie się\" czymś) Rozwijać siebie można tylko poznając siebie, doświadczając świata, co bywa bardzo trudne. Właśnie często spada się o te kilka szczebli. Ale to nas kształtuje. Pozdrawiam z własnej koślawej drabinki (Już powoli przyzwyczajam się do jej chwiejności i bez niej było by dziwnie ;) )
-
\"Dreamer----->chrzci się niemowlęta ponieważ jest to taki \"znak\",że to Bóg nas pierwszy pokochał a nie my jego....co zrobisz jak dorośniesz to już wyłącznie Twój wybór,pozdrawiam\" Hmm, pewnie masz rację, że to taki symbol. Ciekawi mnie natomiast po co u nas, w Polsce (nie wiem jak jest w innych krajach więc dlatego o Polsce tylko) wielu rodziców chrzci dzieci, skoro w żaden sposób nie wykonuje innych praktyk religijnych? Bo tradycja? Bo \"wypada\"? Na \"wszelki wypadek\"? Skąd u nich taka potrzeba?
-
Ale dlaczego chrzcić kogoś, kto być może tego chrztu w przyszłości wcale nie będzie chciał? Z drugiej strony co to za różnica. Nie chcę, to nie i tyle, po prostu przydarzyła mi się kiedyś taka ceremonia. Na szczęście nie jest to forma naznaczenia jak obrzezanie. Ale w sumie nie rozumiem, po co chrzcić kogoś, kto nie ma świadomości tego. Bonie zmienia to nic w jego późniejszym życiu. I tak musi chrzest uznać sam (albo nie uznać), świadomie. Nie żebym ogólnie rozumiał ideę chrztu - ale jeśli ktoś czuje taką potrzebę to rozumiem - najwyraźniej ma poczucie, że jest mu to potrzebne, to dla niego ważne. Ale dla niemowlaka to ani ważne, ani istotne. Później i tak zrobi, co chce, jak dorośnie.
-
\"Prawdopodobnie wierzaca,katoliczka cytuje ....hindusa,ktory wierzy w cos co ma osiem rak,siedem nog i szesc par cyckow.To sie nazywa wiara.....\" Hyhy, Mała i katoliczka. Powinnaś napisać \"bardzo nieprawdopodobnie\". I co za różnica w co ten ktoś wierzy? Skoro Mała cytuje tylko jedno zdanie, z którym najwyraźniej się zgadza.
-
\"jeden lubi ogórki, drugi młynarza córki\" Hmm, ja tam lubię ogórki, ale jeśli ten młynarz ma fajne córki, to jakoś zrezygnuję z ogórków :P No dobra, już wyłączam moje elektryczne tam-tamy :D Miłego dnia wszystkim :)
-
\"drzwi to kolejny symbol...rozważ duchem a pojmiesz....\" Wiem Kamelio, że pojmę tylko, gdy pojmę tak jak Ty. Jeśli pojmę inaczej, to niezależnie czym i tak nie będzie \"pojęciem\", prawda?
-
Ja zupełnie inaczej pojmuję \"Bądźcie jak dzieci\". Wg mnie wy mówicie tutaj - wierzcie we wszystko co wam mówią, przyjmujcie wszystko, co autorytet wam mówi, za pewnik. Ale dzieci robią inaczej (do momentu aż ich dorośli nie \"wytresują\") - potrafią zapytać o wszystko. Potrafią zanegować wszystko i sprawdzać samemu - wepchnąć palce, spróbować ugryźć, rozwalić młotkiem. Myślę, że to podobne do słów Buddy, żeby sprawdzać co nam ktoś chce \"wepchnąć\", żeby poznać to samemu i ocenić. I sądzę, że o to chodziło też Jezusowi. A resztę tekstu Jezusa o dzieciach poprawili już ludzie. Zauważcie jak w przeszłości traktowano dzieci. Jako naiwne, bezmyślne, nie posiadające inteligencji, bo nie myślące tak jak dorośli. No to akurat łatwo było co niektórym uzasadnić słowami Jezusa - to co próbowali przeforsować - religię \"wybranych\" - w której trzeba zasłużyć (oczywiście w tym mieli pomóc \"specjaliści\"). Z czasem niektórzy odrzucili pogląd, że trzeba na to zasłużyć, ale dalej pozostała to religia dla \"wybranych\", którzy \"wybiorą\" - i odrzucająca innych, którzy \"nie wybiorą\" (a kto ich stworzył wg tej wizji - razem z niewybieraniem?) Nie mówimy Kamelio o tych samych drzwiach. Bo wg mnie Bóg nie musi się od nikogo oddzielać drzwiami. Zauważ po co ludzie budują drzwi. Żeby się odgrodzić od innych, zabezpieczyć się, ukryć coś, zamknąć kogoś. Po co miałby to robić Bóg?
-
Aha, wieczność \"za zamkniętymi drzwiami\"? Pomiędzy starannie wyselekcjonowanymi, którzy przez swoja postawę \"zasłużyli\"? Nie, dziękuję. Od takiej wizji wolałbym zwykły koniec. Pstryk i cześć. Lepiej to, niż żyć wiecznie, ze świadomością, że ktoś, kto miał być wielką, bezwarunkową miłością zabawił się w sędziego, dzielącego na lepszych i gorszych. Kochający rodzic mówiący do dzieci: - Ciebie Jasiu kocham, a Ciebie Małgosiu nie, więc się wynoś. ? Dziękuję, posiedzę z Małgosią :P
-
\"lub twoja niewiara zamyka i serce i drzwi do wieczności\" Kamelio - o to ani trochę się nie boję. Dziecko we mnie wie, że one są szeroko otwarte, bo nigdy nawet nie planowano żeby były zamykane. Te drzwi próbują zamykać ludzie. Ale i tak nie mają na nie wpływu.
-
nie wejdzie - nie wejdziecie nie wejdzie - nie wejdziecie nie wejdzie - nie wejdziecie nie wejdzie - nie wejdziecie Brzmi mało bosko miłości w tym nie znajdziecie. nie wejdzie - nie wejdziecie...
-
\"Ducha jak do tej chwili w ciele ludzkim nie znaleziono.\" A rozum znaleziono? O ile mi wiadomi znaleziono mózg. Zwierzęta też mają mózg, jednak jakoś się im rozumu nie przypisuje. (Zresztą niektórzy ludzie mózgi prawdopodobnie mają, jednak z rozumem u nich kiepsko - np. niektórzy politycy :P ) A jak niby ma być znaleziony ten duch? Tak jak nerka czy wątroba? To tak, jakbyś szukał elektryczności w taki sposób jak się szuka drewna w lesie - życzę powodzenia :P
-
\"Spróbuj użyć ducha nie rozumu, to zrozumiesz\" Być może. Tak samo jak możliwe jest to, że wówczas wierzy się w to co się chce. Wszystko można \"dopasować\". Mój duch mówi mi, że jedynym \"wartym uwagi\" Bogiem jest bezwarunkowa miłość - nawet jeśli by istniał jakiś inny, to nie jest warty uwagi. Nie rozumiem natomiast duchem tej postaci Boga z Biblii, więc muszę odnośnie niego korzystać z rozumu. A ten mi mówi, że ta wizja boga jest sprzeczna z bezwarunkową miłością. Ciągle jest o tych \"wybranych\" i \"niewybranych\". (Którzy oczywiście \"wybrali\" bądź \"nie wybrali\" - ale to robią przecież na podstawie jakichś posiadanych \"ograniczeń poznawczych - które w tej wizji - pochodzą od tego, który ich takimi stworzył - dokładnie zresztą wiedząc o tym, jacy będą. ) A skoro tak jest, to moja \"sympatia\" jest bardziej po stronie tych \"skazanych na niewybranie\". A jeśli chodzi o zrozumienie duchem, czy może się duch kłócić z rozumem? Zresztą poznać duchem można bardzo przeróżne rzeczy - są ludzie, którzy w ten sposób zostali usidleni przez sekty. Bo przekonali się do uwierzenia w coś, w co chcieli uwierzyć. A twórcy sekt dokładnie wiedzieli co im mówić. Mój duch, w powiązaniu z rozumem mówią mi, że niezależnie od naszego wierzenia w cokolwiek, jeśli to istnieje, to znakomicie sobie poradzi bez naszego wierzenia (tak jest z wieloma rzeczami, zjawiskami które sobie \"dawały radę\" jeszcze długo zanim ludzie je odkryli). I oprócz tego, że sobie poradzi, to nie musi niczego warunkować od tego, czy my w to wierzymy czy nie. Jedyne co wg mnie warunkuje - jest to, co w naszej głowie - w tym przypadku jak dobrze ktoś powiedział \"jesteś tym, za kogo się uważasz\".
-
Kamelio - już kilka razy było o sprzecznościach. Głównie na linii - wizja kochający Bóg - Bóg zazdrośnik, który sobie coś musi udawadniać. Nie chce mi się tego znowu powtarzać.
-
Cześć Ukulele, cześć wszystkim \" Ps: od każdej reguły są wyjątki. To może dla ciebia mało logiczne ale tak już jest\" No jasne, że są. Tego nie neguję. \"Regułą, którą potwierdza hasło \"wyjątek potwierdza regułę\" jest hasło \"od każdej reguły są wyjątki\". Prawda? Czy fałsz?\" Fałsz. Bo jeśli założysz fałszywą regułę. Np. że ludzie mają trzy nogi i znajdziesz od niej wyjątek (ja mam dwie :P) to i tak reguła będzie fałszem. A ze zdania \"wyjątek potwierdza regułę\" wywnioskujesz, że moje bardzo wyjątkowe dwie nogi potwierdzają, że ludzie mają ich trzy. \"Wolą szukać prawdy zamiast ją przyjmować bezkrytycznie od źródła które coś za często zdradza swoje drugie oblicze, ukryte pod maską wielkiej pobożności.\" A tu się zgodzę. \"Prawdziwej wiary nie ma tam gdzie są pieniądze, złoto i seks.\" A niby dlaczego nie? Co jest złego w samych pieniądzach, złocie i seksie.? Wg mnie nic. Ludzie potrafią ich źle \"używać\" ale to jest problem w ludziach a nie w tym. \"łowco absurdów, nic w chrzescijaństwie sobie nie zaprzecza\" Kamelio, no jasne. Wcale a wcale :P Ale o tym już było.
-
\"Ps: Nie wszyscy może tacy świńscy, ale te wyjątki i tak potwierdzają regułę.\" Skąd wiesz, że tak jest rzeczywiście w większości? Prowadziłeś badania czy \"tak Ci się wydaje\"? A powiedzenie \"Wyjątki potwierdzają regułę\" jest już totalnym nonsensem. Jak wyjątek może potwierdzać regułę, skoro w istocie jest z nią sprzeczny? Ciekawe co na to matematycy? Zaniosę im wzór, który będzie przeważnie prawdziwy, ale od czasu do czasu nie? Powiedzą mi - tak, to piękny wzór. W końcu wyjątek potwierdza regułę. Nie wiem, kto wymyślił to powiedzenie, ale jest bzdurne. To tak jakby mówić (i chodzi taka opinia), że Polacy to sami alkoholicy. (U nas o Rosjanach jest taki pogląd). Ja nie jestem alkoholikiem Ktoś powie \"Ale wyjątek potwierdza regułę - wszyscy Polacy to alkoholicy\". Taki bezsens generalizowania \"wydaje mi się, a ten kto nie wpisuje się w to, jest wyjątkiem, który potwierdza moje wydaje się. Mam więc rację\". Mi księża są totalnie obojętni. ( Poza tym, że nie zgadzam się z ich poglądami) Ale znam trochę kilku i nie uważam, żeby potwierdzali Twoją \"regułę\".
-
\"Jednak skoro ci ludzie widzieli Swiatlo-w domysle Jezusa-nalezy tez w konsekwencji przyjac pozostale rzeczy o ktorych On naucza.czyz nie?\" Jezus w domyśle jest zbyt wielkim dopowiedzeniem. Można by tak samo powiedzieć - światło, w domyśle Edisona. To tak jakby na podstawie jednego czy dwóch ludzi wnioskować o całym społeczeństwie kraju. Albo na zasadzie - że jeśli coś ma cztery nogi, to znaczy, że jest koniem. A może być nawet i stołem. W dodatku Ci ludzie, w zależności od własnej wiary lub ateizmu, różne interpretowali to światło. Zresztą wg mnie wcale to co zawiera Biblia nie musi pochodzić od niego. O tych wszystkich sądach, karach itd. itd. To się kłóci z bezwarunkową miłością. Myślę, że tego potrzebowali ludzie, więc sobie dopisali. Żeby mieć \"kij\" na innych. Ale o tym już tu było kilka razy. Więc tym bardziej na tej \"podstawie\" jej przyjmowanie jest wg mnie solidną nadinterpretacją.
-
\"Pieklo,Niebo i Czysciec to sa fakty.Nie mysl,ze nie.Przeczytaj troche na ten temat.Zacznij moze od Life after Life-Raymond Moody.Ta ksiazka jest pelna zeznan tych,ktorzy co nieco widzieli.\" Czytałem tą książkę. I wywarła na mnie duże wrażenie. Ale tam nie było nic o istnieniu ani piekła, ani nieba, ani już tym bardziej czyśćca. Były za to relacje o spotkaniu z ogromną siłą, bezwarunkowej miłości. Pamiętasz może fragment czyjejś relacji z tej książki, że w obecności tej istoty - miłości widzi się całe życie w najdrobniejszych szczegółach, w jednym momencie. Widzi się wszystkie błędy, złe postępowanie. Ale ta istota nie ocenia. Promieniuje od niej siła wyrozumiałości. Gdzie tu miejsce na sądy, piekło, czyściec? Wg mnie nie ma. Ta siła, światło, którą można nazwać i Bogiem, emanuje miłością, a nie sądzi. Ja się \"zgadzam\" z tym. Jakoś tak czuję tą wizję. Uważam, że tak jest. Ale tu zgodzę się z Myrevinem. Faktami tego w naszym ludzkim, współczesnym ujęciu tego nazwać nie możemy. Ja osobiście nie czuję też takiej potrzeby, żeby klasyfikować to jako fakty. Myślę, że to i tak sobie radzi bez tej klasyfikacji :P Ale o niebie, piekle i czyśćcu nie ma tam ani słowa. Poza tym, że autor zwraca uwagę, że różni ludzie opisywali te doznania przez pryzmat własnej wiary. Widzieli to bardzo podobnie, ale przez ten taki filtr tego, w co wierzą.