dreamer2006
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dreamer2006
-
\"jest w ludzkiej naturze że sam człowiek nigdy nie będzie w stanie uwolnić się od grzechu i \"udoskonalic sie do ideału\" jakim by chcial być i o jaki się stara. i stad cudowna Boża łaska, przebaczenie, oczyszczenie i \"obleczenie w nowe czyste szaty\" \" a grzechów waszych nigdy już nie wspomnę...wrzucę je w głębiny morskie\" mówi Pan.\" Przeoczyłem wczoraj tą wypowiedź, a później mi modem ocenzurował internet :( Ale mi się takie coś ( na pewno ma to nazwę w psychologii, ale nie wiem jaką) kojarzy z rodzicem, który ciągle wpaja w dziecko, że nie jest dosyć dobre, dosyć idealne, dosyć wspaniałe - wymaga od niego, żeby stało się jakimś ideałem, który nie istnieje - wpędza go w ten sposób w kompleksy, poczucie, że nic nie jest warte - a później nagle mu mówi - \"tylko dzięki mnie coś znaczysz, gdyby nie ja, byłbyś nikim, ale ja jestem taki wspaniały, że jednak Ci wybaczę\". I dziecko zaczyna tym przesiąkać, aż w pewnym momencie trzyma się kurczowo rodzica i każde słowo, które on wypowie jest nienegowalną \"prawdą objawioną\" \"gdzie macie dowody na życie innego boga?\" Nawet jeśli można w 100% udowodnić, że Jezus istniał (nie wiem czy można) to na jego boskość nie ma żadnych dowodów. Podejrzewam, że gdyby poszukać choćby wśród ludzi uznawanych za umysłowo chorych, pewnie znalazł by się jakiś będący przekonany, że jest jakimś bogiem. Ale to to jego potężne przekonanie wcale nie jest dowodem. \"pochłonie was czarna dziura......... i co z was zostanie????\" Dokładnie to samo co z Ciebie Hanibalu
-
Ok, bardzo chętnie kiedyś pogadam. A co do myśli. Takie ich \"płynięcie lawinowe\" często się przydaje. Chociaż nie zawsze \"leci\" ta lawina na którą jest zapotrzebowanie, ale to kwestia wprawy i samopoczucia ;)
-
Dzięki Maalutka za maile. Hmm, może to też nie moje nogi ;) Gdzież by tak mogły moje boleć ;)
-
\"Nie przejmu się, na pewnym etapie tak jest że przychdzą do Ciebie nie Twoje mysli.\" Możesz to jakoś rozwinąć, bo nie bardzo rozumiem?
-
\"Z koła ponownych narodzin możemy wyjść dopiero wtedy gdy przestaniemy generować mysli.\" To chyba nie jest dosłowne \"zalecenie\". Może chodzi właśnie o to aby \"czuć\" a nie \"myśleć\" swoją wiarę. Bo rzeczywiście nie może to być wykonalne, by przez całe życie wyłączyć myślenie - zresztą nie tylko wykonalne ale i zbyt mądre (no przynajmniej w pewnych partiach politycznych było by miejsce pewne, ale to inna bajka ;) )
-
Aha, jednak - teraz myśląc ja - jestem nogami ;) Czuję je jakbym pokonał cały wyścig Formuły 1, a ja tylko 60 km, całkiem seryjnym samochodem i całkiem powoli - ech, jestem dzisiaj marnymi nogami ;)
-
\"Dreamer zastanów się i poszukaj w sobie, znajdziesz odpowiedź Co masz na mysli mówiąc ja? Może jesteś swoim cialem, może swoimi myslami, sam sobie odpowiedz, a wtedy nie będzie to zapozyczone przekonanie ale zaufanie. \" Jeśli odpowiem sobie słowami, przekonaniem - to nie wiem jakby mądrze brzmiały, pewnie zawsze będą kłamstwem. Może tą odpowiedź trzeba po prostu poczuć - jakiś nagły błysk przekonania - i nie brnąć dalej w słowa, by nie zepsuć. W chwili obecnej odpowiedż słowna brzmi \"nie wiem\". Może to przez ten nadmiar słów.
-
\"więc zważaj na swoje myśli, gdyż przemienią się w słowa zważaj na słowa bo przemienią się w czyny, zważaj na czyny bo przemienią sie w nawyki i będą Twoim losem -to z Talmudu\" To rzeczywiście mądre. A co do myśli - sprawia to wrażenie jakby często generowały się same - jedna nie wiadomo skąd się pojawia, pociąga za sobą nie wiadomo jak następną i powstaje za chwilę lawina. Czasem to przekleństwo, a czasem jakby błogosławieństwo. Ale tak już chyba zbudowany jest nasz mózg - skojarzeniowo.
-
Dzięki Maalutka. Zaraz sprawdzę. Nie wiem jak to jest z tym absolutem. Ale jak dla mnie, absolutnego \"lamera\" w tej dziedzinie, to buddyzm kojarzy mi się z umysłem człowieka, tą siłą, którą może on wykrzesać i to jest jego \"bóg\", bogiem nie będący. Ale to pewnie więcej tego co sobie wymyśliłem, a mniej buddyzmu w tym.
-
\"Z koła ponownych narodzin możemy wyjść dopiero wtedy gdy przestaniemy generować mysli.\" Ot, popadłem w kałabanię - to mi nie grozi raczej szybko - one się same generują, choć często bardzo debilne.
-
Boska sprawiedliwość (w rozumieniu chrześcijańskim) wcale nie jest mniej okrutna - tzn. nie zasługujesz i tak na Niebo, tylko dzięki mnie się tam znajdziesz, nie zależnie jakbyś się wcześniej starał być dobrym człowiekiem - chociaż to chyba raczej nie okrucieństwo, a bardziej jakaś felerna sprawiedliwość
-
Kamelio - doskonale rozumiem, że trudno było by Ci coś głosić niezgodnego z Twoją wiarą. Książek podanych nie czytałem - poszukam w formie internetowej jeśli mówisz, że warto. \"Buddyści zaś wierzą Budda czeka na każdego na drugim brzegu, czeka na kazdego w świecie Oświecenia w swiecie gdzie nie ma zachłanności, gniewu, niewiedzy, cierpienia ani bólu w swiecie gdzie jest jedynie światło mądrości.\" Hmm, nie wiem, może znów sobie przeinaczyłem - ale taki świat jaki kojarzy mi się z Buddyzmem wyobrażam sobie jako nicość.
-
Eee tam - z mojej \"niedowiarczej\" natury wynika przekonanie, że jesteśmy jak zapałki - rozpalamy się raz jedyny, by raz tylko zgasnąć - nigdy więcej. Ale jak zwykle, to tylko moje \"odczucia\".
-
Tak, to rzeczywiście świetny fragment. Chociaż gdzieś czytałem, że klasztory buddyjskie już przeinaczyły tą zasadę na własne potrzeby. Cóż, muszę się dowiedzieć więcej o buddyźmie poza tymi powierzchownymi informacjami - chociaż akurat w reinkarnację nie potrafię uwierzyć, tak jak i w życie po śmierci w rozumieniu chrześcijańskim.
-
Ja też witam tego pięknego dnia, chociaż powoli się kończy i co do jego genezy mam też inne zdanie. Nie mam nic sensownego do powiedzenia więc tylko pomacham łapką Aaa, jednak - z wrodzonej wredoty mi się przypomniało: \"tylko Chrystus ma ten monopol. cechą sekty jest mówienie o wyłącznej racji danej grupy religijnej\" Wybaczcie ale ja właśnie dostrzegam istotną analogię pomiędzy ogólnie chrześcijaństwem (chociaż np. też z wiarą w Allaha) a sektami - właśnie ten monopol, przekonanie o wyłącznej racji. Dlatego np. podoba mi się w Buddyżmie brak takiego monopolu (chociaż mogę się mylić - bo moja wiedza na temat tej religii - nie religii jest mikroskopijna - co zresztą może i dobrze, bo pewnie bym odkrył jakieś \"zgrzyty\")
-
hmm, może być i św. Trójca (zresztą czym to się różni? to nie to samo? ) Ale w ten sposób jak ktoś chce, to może wszystko uzasadnić.
-
\"Kilka rozdziałów dalej, w tej samej trzeciej księdze, św. Ireneusz podaje interesujący argument, dlaczego są właśnie cztery Ewangelie: \"Jest jasne, że nie ma więcej ani mniej, tylko te cztery Ewangelie. Ponieważ istnieją cztery strony świata, w którym żyjemy, i cztery główne wiatry, a Kościół jest rozsiany po całym świecie. A dalej, filarem i utwierdzeniem Kościoła jest Ewangelia i Duch życia, wobec tego Kościół ma cztery filary, które ze wszystkich stron tchną nieskazitelnością i ludzi darzą życiem\" Wiem, że jestem czepliwy i denerwujący,i tylko tyle pojąłem z tamtego tekstu - od nadmiaru piwa (jedno ;) ). Ale ten argument jest niesamowicie zabawny - na tej zasadzie można uzasadnić każdą ilość. Dlaczego 24? - bo 24 godziny w ciągu doby. Dlaczego 3? Bo 3 osoby boskie. Dlaczego 7?..... To przypomina trochę takie apriorycznie tłumaczenie - dlaczego tak jest? - Bo tak ma być!
-
zdecydowanie masz rację - chyba nie doczytałem wcześniej zbyt uważnie
-
cóż, dewiant to pojęcie wyłącznie ludzkie. Zresztą nie uważam, żeby ktoś, kto świadomie decyduje się nie współżyć był od razu dewiantem. Fakt, dziwne to dla mnie - ale jeśli jest to czyjś element wiary to nic mi do tego.
-
\"Wiem jedno o Bogu mysli się i mówi z szacunkiem należnym Wielkiemu Królowi.\" Co wcale nie wyklucza rozważania, czy mówiąc trywialnie \"miał kogoś\". Bo jeśłi seks został stworzony przez Boga (tak jak wszystko), to chyba nie ma w nim nic złego - w końcu jest koniecznym elementem każdej rodziny, żeby miała potomstwo - na co bardzo zwraca uwagę Kościół. Tym bardziej chyba wg Boga nie ma nic złego w uczuciu pomiędzy kobietą i mężczyzną - zatem takie dywagowanie wcale nie musi odbierać szacunku. \"marzycielu...zastanawiałeś się nad innymi punktami widzenia w naszej inteligentnej rozmowie\" Oczywiście, próbowałem - ale chyba jednak nie bardzo mi wychodzi wczuć się w te inne \"punkty widzenia\" Dr Hanibalu nie bałamuć tu Kamelii - mówią na mieście, że Ty zły człowiek jesteś :P - Prawda to, czy informatorka Foster bezczelnie kłamie?
-
otóż Hanibalu - Kamelii \"hańbić\" nie zamierzam, możesz być o to spokojny. Zresztą jak wnioskuję (bez pomocy Krzysztofa R. - tak na marginesie - Krzychu, już Cię wypuścili? ;) że jest zajęta. \"moze wszedłeś tu aby podażać w niewinnych szlachetnych duszach te prawdy wiary, które tlą sie gdzieś tam na dnie...bojąc sie o zgaszenie lub czekają na silny podmuch wiatru by nareszcie zaświecić wielkim blaskiem...\" wiesz, myślę, że jeśli ktoś wierzy na prawdę to wszelkie moje argumenty, choćby były i próbami podważania mogą jedynie spełznąć na niczym, a może i taka dyskusja tylko umocni ich wiarę. Może też pozwoli spojrzeć na inne \"perspektywy\" bardziej tolerancyjnie. dlaczego wszedłem na ten temat - nie wiem, może z nudów, a tu spodziewałem się, że nie będzie zbyt wielu forumowych oszołomów i podszywaczy. Może gdzieś tam w głębii chciałem się dowartościować ile to mam argumentów i w ogóle taki cudowny jestem, prawie jak Krzychu R. ;) Nie wiem do końca - ot, tak. Nie chodzi o to, że nie wnosiły moje dyskusje nic, ale niektóre z nich - tylko co najwyżej podnosiły mi ciśnienie i potęgowały przekonanie, jakie wyraził dobrze Einstein - \"Są dwie rzeczy nieskończone: Wszechświat i ludzka głupota. Jednak tego pierwszego nie jestem pewien.\" A czy ta coś wnosi - pewnie, jak każda inteligentna dyskusja. Pozwala mi poznać trochę inny punkt widzenia, usłyszeć argumenty, nad którymi można się zastanowić. A Krzysiu R. czyżby teraz pracował na rzecz Centralnego Biura Kafeteryjnego - Departament Odkurzania Starych Topików?
-
\"bo tych tematów\" oczywiście miało być
-
\"myślę ze nie ludzkimi treningami umysłu należy rozpatrywać sprawy boskie ( zostawmy to politycznym domysłom, co by było gdyby....Kaczyński był jeden np. ), ale sercem...odwiecznym tęsknotom za Ojcem naszym Stwórcą, duszą która pragnie zespolenia z Duchem\" kiedy ja \"sercem i duszą\" nie wierzę, bawić się w domysły i hipotezy mogę więc i na ten temat lat posiadam 22 Na innych wątkach się obecnie nie udzielam (gdzieś tam się ostatnio odezwałem, ale to incydentalnie), chociaż udzielałem i to czasem dosyć maniakalnie nawet - m. in. tych wskazanych przez detektywa Krzysztofa R. :P (chociaż się chłopak - albo nie chłopak :P słabo postarał, by tych tematów było dużo więcej) Na ginekologii ani trochę się nie znam - ale wściekają mnie ludzie, którzy wytwarzają jakąś \"normalność\" i później wściele plując jadem jej bronią (jak rozumiem chodziło o te wargi sromowe - szczerze mówiąc byłem bardzo zdziwiony, że to może być problem dla kobiet - teraz jestem tego świadomy i może będę bardziej uważny pod tym względem) Niestety brałem także udział w bardziej idiotycznych dyskusjach - mea culpa, chyba już zmądrzałem, że to i tak niczego nie wnosiło. Obecnie zaczyna mnie znów jakoś niebezpiecznie \"ciągnąć\" na forum, ale w tym momencie ograniczam się do tego tematu i mam nadzieję, że uda mi się w utrzymać w tym ograniczeniu
-
\"ty jedynie stawiasz hipotezy\". Tak, stawiam hipotezy, ale to jako dodatek. Tak samo jak się zastanawiam co by było gdyby... ...gdyby nie było rozbiorów w Polsce ...gdyby alianci nie przechytrzyli Niemców w 1944 itd. itd. To, że się nad tym zastanawiam wcale nie zmniejsza faktu, iż wiem, że się wydarzyły (a też ich naocznie nie widziałem, więc w pewnym stopniu to też jest jakaś wiara, że przekaz, który otrzymuję o świecie jest prawdziwy). Może to taka trochę inna forma ciekawości, może trening umysłu. Tak samo robię z kwestiami egzystencjalnymi. \"jakoś tak rozmowa ateisty z wierzącym człowiekiem przypomina mi mimo wszystko rozmowę z niewidomym od urodzenia o kolorach.....\" ale ten widzący może być daltonistą i opowiadać o kolorach tylko tak jak je widzi, nawet jeśli jest przekonany, że tak jest naprawdę, a inni go \"kitują\". zresztą nie wiadomo jednak kto tu jest widzący, a kto nie - może oboje są niewidomi, a któryś z nich tylko wytworzył sobie wyobrażenie tego, że widzi (a co za tym idzie, jest absolutnie tego pewny)? Jako dziecko zastanawiałem się nad pewną sprawą (zresztą to ponoc popularny temat dziecięcych rozważań) - czy wszyscy ludzie (powiedzmy widzący normalnie) widzą kolory tak samo? Czy na przykład ktoś inny może widzi wszystko tak jak ja negatyw - niby dalej wszystko jest takie same - ja ten sam fragment czegoś nazywam zielonym i on, jednak obaj widzimy je zupełnie inaczej i tego nijak nie da się sprawdzić, bo póki co nie udało się chyba \"podłączyć\" cudzego powiedzmy \"aparatu widzenia\". Więc może jest i tak z rozmowami na ten temat - dwóch widzących mówi to samo, zgadza się ze sobą, a nawet nie wie, że jednak widzi inaczej?