dreamer2006
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dreamer2006
-
Kamelio - czy pewność nie wyklucza wiary? Jeśli coś wiem na pewno - to nie jest to wiara. Jeśli osoba, której ufasz powie Ci, że za swoimi plecami pokazała 4 palce (Ty tego nie widzisz), to wierzysz, że tak jest. Ale jeśli Ty widzisz te 4 wyciągnięte palce - to wiesz, że tak jest. Wtedy nie musisz i nie wierzysz, że to są 4 palce. A w sprawach o jakich tutaj mowa, jeśli ktoś wierzy w Boga, to chyba nie może jednocześnie być pewnym, bo jednocześnie wierzy, że jest tylko istotą ograniczoną i nie jest tego w stanie do końca pojąć. Więc może to jest po prostu silna wiara, a nie pewność?
-
ale chyba można obierać ścieżkę opierając się na własnym rozumieniu, pojmowaniu Boga i wiary?
-
Zapytam z ciekawości - co sądzicie, czy mógłby istnieć Bóg bez żadnej zorganizowanej formy kultu, shierarchizowanej organizacji? Taki Bóg będący dla każdego Bogiem dla samego Boga, a nie Bogiem dla hołdowania otoczce? Czy ta cała \"otoczka\" nie grozi zatraceniem pierwotnego sensu samej wiary, bo przecież zawsze gdzieś może wystąpić w niej błąd?
-
akwizytorzy też zdają takie raporty. A dla mnie to forma akwizycji, tylko \"produkt\" jest inny
-
dokładnie - dziwi mnie kult papieża jako stanowiska - owszem, nie dziwię się, że Jan Paweł II swoją osobą, charyzmą, postawą porywał tłumy - ale to tylko cechy jego osobowości na to pozwalały, a nie \"świętość\" przypisywana domyślnie każdemu na tym stanowisku. Można wybrać byle kretyna i przez sam wybór nie stanie się mądry (nie mówię o nieomylności - rzeczy nierealnej).
-
\"nie zapytałam kto to robi mam to gdzies\" - czyżby ignorancja? Może to podobnie jak choćby z godłem czy flagą - ma dla nich ważne symboliczne znaczenie (no bo godło to tylko fizycznie kawałek plastiku z \"kurą\" wymalowaną)?
-
Ooo, ten krzyż to dobre pytanie? Ja dodam jeszcze o \"kult\" świątyń? Bo np. coś takiego jak Bazylika w Licheniu mnie przeraża - wygląda to nie jak \"dom Boga\", ale ludzkiej pychy. (Nie pytam o świątynie jako miejsca kultu - ale jako miejsca przepychu).
-
nie dziwi to, że się podpierasz Biblią, skoro to podstawa Twojej wiary - ale nie oczekuj, że otrzymasz jedynie argumenty z Biblii. Bo na jej podstawie nie da się choćby stwierdzać, że Bóg nie istnieje - z oczywistych przyczyn. Tak jak z powiści o wampirach nie da się wnioskować, że one nie istnieją.
-
\"nie mamy o czym rozmawiać\" - zatem to jest ta otwartość na dyskusję? \"nudze sie bo nic nie wnosisz nowego tylko przpisujesz teksty z internetu, noie na tym to polega\" - Ty przepisujesz teksty z Biblii - to też niczego równie dobrze może nie wnosić.
-
\"wy nie mozecie mi odpowiedziec na zadne pytanie abym nie mogła temu zaprzeczyć\" Cóż, ja też mogę sobię wziąć do ręki np. dzieła Marksa i nimi zaprzeczać wszystko co do mnie powiesz (oczywiście nie żeby mnie jakoś jego dzieła nęciły - bynajmniej). W komuniźmie tez wszystko tłumaczono marksizmem - a najzabawniejsze jest to, że komunizm oprócz sloganów i pozorów guzik miał z nim wspólnego - a mimo wszystko, jakoś dało się tym tłumaczyć. Jak ktoś chce, to wszystkim może wytłumaczyć wszystko.
-
bo myślę, że wieczny ideał świata to może być jedynie coś na kształt narkotycznego transu - żadnych emocji, pragnień, nadziei, strachów, oczekiwań. Gdyby teraz dano nam taką wieczną idealności, nie było by niczego w naszym życiu, co sprawia, że je odczuwamy. A może ten świat idealny będzie polegał na nirwanie, nicości? Piszę o idealnym - bo Ty mówisz o idealnym - więc ja piszę o przytaczanym przez Ciebie świecie idealnym. Ja w niego nie wierzę. \"ale zadne nie było podparte tym w co wierze czyli pismem siwetym\" - ja nie mogę poprzeć swoich tez pismem świętym, bo się po prostu z nim nie zgadzam, więc to jest nie możliwe. \"niektóre prawdy bedą poznawane po jakims czasie nie od razu\" Zapytam teoretycznie - a co jeśli ową prawdą jest nieistnienie Boga?
-
cóż - odpowiadać sobie na takie pytania może każdy - być może Bóg przygląda się temu i kiwa z politowaniem głową, albo ma niezły ubaw, czego to człowiek nie wymyśli
-
To trochę jak niektórzy politycy - \"ja mam razję i tylko rację\". Zresztą np. muzułmańscy fanatycy tak samo.
-
\"Bog zadba bys sie nie nudził zaufaj Mu przeciez dał Ci tyle na to dowodów ze jest godny zaufania, czy kiedys nadszarpnął Swój autorytet w Twoich oczach?\" Jak mógł nadszarpnąć swój autorytet, skoro uważam, że nie istnieje? A nudził się nie będę - o to nie mam obaw. Tylko pytam o to wyobrażenie idealnego świata.
-
\"mysle ze to ja dostąpiłam przywileju poznania prawdziwego Boga\" - to jeszcze jest wiara, czy już pewność? Bo chyba każdy wierzący myśli, że wierzy właśnie w tego prawdziwego Boga - niezależnie jaki to Bóg. A \"pewność\" - to chyba już niebezpieczna sprawa.
-
\"mysle ze to ja dostąpiłam przywileju poznania prawdziwego Boga\" - to jeszcze jest wiara, czy już pewność? Bo chyba każdy wierzący myśli, że wierzy właśnie w tego prawdziwego Boga - niezależnie jaki to Bóg. A \"pewność\" - to chyba już niebezpieczna sprawa.
-
\"mysle ze to ja dostąpiłam przywileju poznania prawdziwego Boga\" - to jeszcze jest wiara, czy już pewność? Bo chyba każdy wierzący myśli, że wierzy właśnie w tego prawdziwego Boga - niezależnie jaki to Bóg. A \"pewność\" - to chyba już niebezpieczna sprawa.
-
\"mysle ze to ja dostąpiłam przywileju poznania prawdziwego Boga\" - to jeszcze jest wiara, czy już pewność? Bo chyba każdy wierzący myśli, że wierzy właśnie w tego prawdziwego Boga - niezależnie jaki to Bóg. A \"pewność\" - to chyba już niebezpieczna sprawa.
-
\"mysle ze to ja dostąpiłam przywileju poznania prawdziwego Boga\" - to jeszcze jest wiara, czy już pewność? Bo chyba każdy wierzący myśli, że wierzy właśnie w tego prawdziwego Boga - niezależnie jaki to Bóg. A \"pewność\" - to chyba już niebezpieczna sprawa.
-
\"ale mozna sie przeciez spełniac mozesz spróbować być aktorem piosenkarzem mozesz podrózować po kontynentach nawet na pieszo bo masz tyle czasu.\" A jeśli ktoś będzie siedział na tyłku i się nudził? Aktorem, piosenkarzem - dla sławy, pieniędzy, własnego dowartościowania, poczucia robienie czegoś dobrze itd.? - po co, skoro będzie idealnie i to już nie będzie potrzebne?
-
\"Maja szanse\" - A ci, których jedynym kontaktem z tą religią były proby nawracania ich \"ogniem i mieczem\" - czy oni odrzucając wtedy religię też mają?
-
A może będą się nudzić - na nic nie czekając, niczego się nie obawiając, niczego nie pragnąć - bo mieć już niczego więcej nie można?
-
Więc jak jest z tą sprawiedliwością - szansę na życie wieczne mają tylko Ci, którzy w niego wierzą? A co z tymi, którzy nigdy nie mieli możliwości nawet o nim usłyszeć? Czy oni też nie mają szansy?
-
\"grzech pierworodny daje nam niedoskonałość ale Bóg wybacza to i daje szanse\" \"nie bedzie na nas ciązył grzech pierworodny\" No to jak jest w końcu, ciąży czy nie ciąży skoro wybacza? I co ludzie będą robić na wieczność w tym idealnym świecie?
-
\"normalni w tym kontekście to ludzie poszukujący Boga, prawdy i miłości a nie zagłębiający się w przeinaczonym prze jechowych piśmie Św.\" Nie żebym miał zamiar stawać po stronie świadków Jehowy, ale w czasach życia Jezusa, to właśnie jego nauki były uznawane (i są także nadal) za przeinaczenie wiary w Boga. Więc nie jest wcale taka jednoznaczna ta normalność. A tak się zastanawiając teoretycznie, co by było gdyby nagle teraz na świecie pojawił się człowiek głoszący dobry i podający za Jezusa? I podejrzewam, że jako pierwsze wyklęły by go kościoły chrześcijańskie - jako przebierańca i wariata - bo przecież zagrażał by prezentowanemu przez hierarchię kościelną monopolowi na mądrość. Zaraz podniósł by się krzyk, że to obraża ich uczucia religijne. A co gdyby to rzeczywiście był on?