dreamer2006
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dreamer2006
-
Ale jeszcze na wychodnym się wrednie wetnę ;) - a kto określa owe normy dla \"normalnych ludzi\" i wydaje certyfikat normalności?
-
To ja się zmywam. Życzę miłej dyskusji. Tylko się nie wyzabijajcie w imię żadnego Boga.
-
Hmm, reinkarnacja jest \"genialnym kłamstwem szatana\", ale np. dla buddystów najwyższym celem jest od niej uciec - osiągnąć nirwanę. Więc nie jest wg nich niczym kuszącym - wręcz przeciwnie. A dla \"ludzi zachodu\" największą obawą jest właśnie wyobrażenie stanu na kształt wiecznej nirwany.
-
Jeśli dobrze poszukać, można także znaleźć odwrotne przypadki do Howarda Storma. A może to jego przeżycie było czymś podobnym do snu?
-
Czy dziś, czy jutro, czy za 50 lat i tak w chwili obecnej spodziewam się tego samego.
-
Ba, niektórzy święci byli tak święci, że ich choćby 10 przykazań nie obowiązywało. (W ich mniemaniu)
-
Nie tylko dreamer może zmienić zdanie - Kamelia również (co wcale nie znaczy, że o to mi chodzi - to by było bez sensu).
-
Zatem wg religii, Ci którzy nie chcą pójdą tam, gdzie sądzą, że pójdą - czyli np. nigdzie, w nicość? Czy trzeba ich będzie za odstępstwo ukarać, niezależnie od uczynków?
-
\"Bóg chce byś był przyjacielem Jezusa.....czy ty tego chcesz?\" Jak mogę tego chcieć, skoro nie wierzę w jego istnienie? To tak jakby w starożytności ktoś chciał opłynąc Ziemię dookoła, albo obecnie znaleźć miejsce gdzie się kończy - nie można chcieć czegoś, w czego istnienie się nie wierzy (niezależnie od stanu faktycznego).
-
Tu się zgadzam, że łatwiej. Dlatego myślę, że to człowiek tworzy bogów i nie ma nic w tym złego, jeśli dzięki tej wierze stara się być dobrym człowiekiem. Problem jak we wszystkim jest tam, gdzie ktoś zwietrzy w tym własny interes (ale jego wówczas raczej wierzącym trudno nazwać - nawet jeśli się takim ogłosił).
-
dobra, to ja zapytam skąd się wziął szatan? - bo nie wiem, czy dobrze pamiętam jak to było
-
\"No przecież ludzie nie mogą być doskonali,bo wtedy uczeń przerósłby mistrza.\" A jeśli mistrza nie ma? Jeśli to nie człowiek został stworzony na podobieństwo Boga, ale Bóg przez człowieka na jego podobieństwo? Czy nie jest tak, że w dziejach cywilizacji bogowie rodzą się i umierają, jedne kulty zastępują inne?
-
\"dreamer.....znasz lepszego boga niż ten który chce ci ofiarować Zycie wieczne i zmartwychwstanie, który jest drogą prawdą i życiem....?\" Muzułmanie na przykład twierdzą, że takim jest właśnie Allach?
-
A po zgrzeszeniu to już nie mogli napełnić Ziemi potomkami? (Pomijając fakt, że to raczej biologicznie niemożliwe z dwójki ludzi). To tak jakby zamykać w więzienu dzieci tych, którzy siedzą za coś w więzieniu.
-
\"grzech pierworodny daje nam niedoskonałość ale Bóg wybacza to i daje szanse\" Czyli jak - grzech jest ale go nie ma? Czyli tak - łapiemy niewinnego człowieka, skazujemy go za coś, czego nie zrobił, ale mu wybaczamy i dajemy szanse? - ale niech no teraz postąpi niezgodnie z naszymi \"założeniami\"! ??
-
A hipotetycznie - co jeśli się mylicie? Co jeśli np. założyć w uproszczeniu, że istnieje inny Bóg, dla którego liczą się dobre uczynki zamiast składanie wszystkiego na nadzieję łaski?
-
\"ponieważ jakby wyglądam Bóg w oczach Aniołów np. gdyby odpuścił grzech pierwszej parze, mimo przestrogi? \" A jak wygląda karząc za ten grzech tych, którzy nawet nie mieli możliwości go popełnić, nie mówiąc już o przestrodze?
-
Cóż - nie tylko Jezus w dziejach ludzkości poświęcał własne życie. I chyba nie mogła to być najwyższa cena, skoro będąc synem Boga, miał dokonać odkupienia poprzez zmartwychwstanie - czyli wiedział, że nie umrze. A są ludzie, którzy nie wierząc w zmartwychwstanie poświęcają życie dla jakiejś sprawy.
-
Ale kto w takim razie \"spowodował\" grzech pierworodny? Czy nie Bóg? Czy nie on na to zezwolił, czy to nie on wiedział, że nastąpi? I dlaczego wg Biblii świat niejako ponosi konsekwencje dwóch osób?
-
Tylko, żeby dziękować, przyjąc go i uzyskać życie wieczne trzeba najpierw choćby trochę w nie, w Niego wierzyć. Nie można starać się próbować coś przyjąć, wierząc, że to coś nie istnieje (choćby faktycznie istniało - i odwrotnie - równie dobrze można w coś wierzyć, choćby faktycznie nawet nie istniało)
-
Czyli teoretyzując w myśl tych zasad - lepiej jest wierzyć i być złym człowiekiem, niż nie wierzyć i być dobrym człowiekiem?
-
Kamelio - a z ciekawości - a Ci, którzy nie wierzą, lecz ogólnie postępują zgodnie z zasadami boskimi, to jak mają być brani pod uwagę - czy bardziej zasłużą sobie od nich Ci, którzy wierzą, ale nie do końca postępują zgodnie ze swoją wiarą - bardziej łamią ogólne zasady niż ci pierwsi? Pytam teoretycznie, jak to jest \"oficjalnie\".
-
Dlaczego nie wierze? Bo gdzieś w głębii siebie czuję (mam przeczucie), że nie istnieje taka nadrzędna istota, nieograniczona, od zawsze do zawsze, taki wszechumysł, który przygląda się malutkim ludzikom, jak drepczą po Ziemi. Dla mnie istnieje raczej bóg - nie jako istota, ale jako ogół wszystkiego, wszystkich jakby cech świata. bóg to roślinka, która rośnie, bóg to człowiek, który idzie różnymi drogami przez życie, bóg to wszystko co się zdarza dobrego i to co złego - itd. itd.
-
Może lepiej po prostu starać się być w życiu dobrym? Bez względu na religijne poglądy? Czy to nie wystarczy?
-
Mądralko - zatem nie licz na to, że wyczytasz tutaj po takim rozwiewaniu wątpliwości słowa zachwytu. U mnie na przykład dążenie do rozwiewania wątpliwości (własne) potęguje wiarę w nieistnienie Boga takiego, o jakim głosi Biblia.