dreamer2006
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dreamer2006
-
Jeśli chodzi o obrażanie uczuć religijnych fajnie napisał Adam Nowak (lider zespołu Raz dwa trzy) w \"Trudno nie wierzyć w nic\". \" Uważasz, że społeczeństwo nie ma prawa bronić się używając nawet środków prawnych, kiedy artysta poprzez swoje prace depcze wartości, do których ludzie są przywiązani? [A. Nowak] (...) Wiary nie da się podeptać. Jest niedotykalna. Jest w sercu. Można człowieka zabić, unicestwić, a wiara przetrwa, bo przecież przetrwała tyle lat. I nie wynika to z obrony wiary. To nie wiara jest zależna od człowieka, ale człowiek od wiary. Wynika to z pomysłu Pana Boga, który tak skonstruował wiarę, żeby człowiek nie mógł jej naruszyć, dotknąć. (...) Trzeba zapytać, jaki efekt chcemy osiągnąć broniąc wartości. Skoncentrujmy się na tym, co lub kto jest atakowany. Czy to czasem nie my sami, nasze przekonania, złudzenia, nasza słabość, a jeśli tak, to niestety źle to o nas świadczy, bo w takim razie to my jesteśmy ważniejsi niż idea, dla której pozornie skłonni jesteśmy oddać nasze życie. Niestety, stawia to \"obrońców: na pozycji obłudników podszytych jakąś mało przewidywalną korzyścią. Pozornie bronimy wartości religijnych, ale w rzeczywistości stajemy w obronie nas samych. Palenie kin wezwania do sądów, darcie płócien, palenie ksiąg, przeklinanie dusz stawia broniącego w bardzo złym świetle wobec idei, której broni. Ta idea broni się sama. (...) Dlaczego jako chrześcijanie mamy się dać sprowokować? Przykładem jest Jezus. Ale czy nas ten przykład obchodzi? Jezus ma wielką siłę i Jego sposób obrony, który przecież pozornie wygląda na brak sposobu, ma większą siłę oddziaływania niż nasze przekonanie, że zwalczając obrażających nasze uczucia religijne uwalniamy świat od wrogów kościoła (...)\"
-
wszystkim Ale dyskusja się dzisiaj rozkręciła. No no. Ja jak zwykle odniosę się wybiórczo - duperelnie, ale co tam. \"Wybacz, ale uważam, że jeżeli dla kogoś księża są autorytetami i nauczycielami, to tak jakby sami pchają się by żyć u ich tłustych nóg. Chodzą do nich, opowiadają im na ucho swoje tajemnice i dają się manipulować.\" Wg mnie to zależy od człowieka - w tym wypadku księdza. Nie można także księży, jak i wszystkich innych ludzi wrzucać w jakieś takie proste podziały. I nawet ja uważam (nawet, bo ani ze mnie Katolik, ani w ogóle Chrześcijanin), że mogą być i są księża autorytety, nauczyciele w takim szerszym znaczeniu. To zależy po prostu od osoby. Ale też czymś bezsensowym jest dla mnie postawa \"on jest autorytetem, bo jest księdzem\". Nawet w najwspanialszych organizacjach o najbardziej szczytnym celu byli, są i będą ludzie zupełnie inni i nawet w najbardziej ohydnych grupach ludzi zdarza się znaleźć chlubne wyjątki. Oczywiście, że bez pewnego upraszczania pojmowania świata nie jesteśmy w stanie funkcjonować, ale chyba też nie możemy przeginać - chodzić na łatwiznę. Zastanówmy się czasem nad tym głębiej, zanim zaczynamy głosić takie uproszczone podziały.
-
\"Bo jest jajowata.. zapomniałem dodać. \" Nie prawda! Ziemia jest płaska i tylko UKŁAD utrzymuje, że jest inaczej :P A na serio - trzeba by najpierw zdefiniować, co to znaczy jajowata, żeby mogła być jajowata ;) więc lepiej powiedzieć, że jest ziemiowata :P No dobra, też było nie do końca serio. Miłego dnia wszystkim :) Jak najbardziej serio
-
wszystkim Zainteresowany - niestety jeśli chodzi o przeżycia seksualne, to będziesz musiał pozostać przy relacjach Paris Hilton i innych \"wieeelkich postaci wieeelkiego świata\".
-
Ja raz miałem bardzo realistyczny sen - a może nie tyle realistyczny, bo fruwałem w nim pod sufitem, \"wyszedłem z siebie\", co pamiętałem go bardzo dokładnie - chyba bardziej niż normalnie zdarzenia - pamiętałem dokładne ułożenie szklanek na półce, jak padało światło do pomieszczenia, co słyszałem, a nawet po tym, jak otworzyło się okno, zimny podmuch na moim ciele. Sen się skończył w takim momencie, że unosiłem się pod sufitem, podobało mi się, chciałem sprawdzić, jak będzie dalej, ale jednocześnie bałem się, że później już nie będę mógł wrócić - i wtedy się obudziłem. Pamiętałem wszystkie szczególiki i długo nie mogłem się uspokoić - chyba właśnie przez tą nadzwyczajną szczegółowość. Zresztą motyw \"chcę iść dalej, ale boję się, że nie będę mógł później wrócić\" pojawiał mi się po tym jeszcze kilka razy w różny sposób - raz pływałem w pięknej, błękitnej scenerii - nurkowałem i oddychałem pod wodą bez żadnych urządzeń, innym razem, stałem przed wielkimi wrotami, zza nich, kiedy się je uchyliło, prześwitywała taka mocna biel - w końcu otworzyłem i wybiegłem - dookoła była taka niesamowita, śnieżna sceneria - i znów, biegłem i po chwili poczułem strach, że muszę wracać, chociaż jednocześnie chciałem biec dalej. Kiedy się obudziłem, postanowiłem, że następnym razem pójdę \"tam gdzieś\" mimo obaw (ale niby jak to zrobię, skoro to sen? :P) - no i od tamtej pory nie przypominam sobie takiego snu.
-
Nie wiem czy to ma coś wspólnego z hipnozą, raczej nie, ale jeśli chodzi o stan pomiędzy jawą a snem, zauważyłem u siebie taki stan, kiedy się kładę (przeważnie, żeby nad czymś pomyśleć), często włączam muzykę, żeby nie zasnąć (chociaż i bez muzyki mi się zdarza) i po jakimś czasie mam taki stan snu - nie snu - \"myśli płyną\" - przychodzą mi do głowy jakieś pomysły, różne ich warianty. I zauważyłem też, że jeśli ktoś lub coś mnie z tego stanu wyrwie, to jak ze snem - nie pamiętam nawet tego o czym myślałem, jedynie pozostaje takie wrażenie \"ale to był dobry pomysł\". Natomiast jeśli jakoś tam sam z tego wyjdę czy może raczej \"samo wyjdzie\" - jakby się obudzę, przeważnie pamiętam pomysły bez problemu. Wydaje mi się, to jakby stanem \"tuż przed snem\", ale w sumie nie mam pojęcia, co to jest. Generalnie niby wówczas wiem, co się dookoła mnie dzieje, ale jestem jakby od tego odcięty i np. nie czuję upływu czasu. Oczywiście to nie tylko kiedy się kładę - czasem jadąc autobusem, zamykam oczy - jakby wszystko dookoła odpływa - ale jakoś zawsze wiem, kiedy \"otworzyć\" oczy, bo wysiadam. I właśnie w takich sytuacjach przeważnie nic z tych myśli nie pamiętam, myślę sobie \"a o czym to ja myślałem\" i pamiętam tylko jakieś takie wrażenie - odczucie. Też tak macie? A może to jest po prostu bardzo płytki sen, przed którym pojawiały się myśli i ja tylko nie rozróżniam w nim czasowo, kiedy się skończyły - i budząc się, mam wrażenie, że właśnie przed ułamkiem sekundy?
-
Wydaje mi się Solansz, że w pewnym sensie dobrze Ci sie kojarzy reinkarnacja z hipnozą. Ale wg mnie to jest tak jak w sytuacji - wydarzenia na świecie i np. telewizja (wydarzenia to odpowiednik reinkarnacji, hipnoza telewizji). Po prostu telewizja jest sposobem przekazania informacji o wydarzeniach ze świata (tak samo podczas hipnozy możemy uzyskać informacje z poprzednich wcieleń). Ale wydarzenia istniały bez telewizji i tak samo reinkarnacja bez hipnozy istnieje i spokojnie może się bez niej obyć. Hipnoza to po prostu sposób uzyskania wiedzy. Też właśnie się zastanawiałem, czy te wszystkie wizje, nie są tylko efektem sugestii. Ale w sumie, jeśli przekazy sesji hipnotycznych są prawdziwe (przeważnie są jako nagrania tego co się mówiło) to musiała by być to jakaś sugestia niewerbalna. Prawdopodobnie takowa istnieje, ale czy rzeczywiście hipnotyzerzy się taką potrafią posługiwać i niby po co mieli by sugerować np. reinkarnację w \"zeznaniach\". Zresztą ostatnio czytałem o przypadku, gdy dwie dziewczynki zostały porwane przez jakiegoś gościa. W związku z traumatycznymi przeżyciami nie pamiętały praktycznie nic, co pomogło by policji. Poddano jedną z nich (czy obie, tego nie wiem) hipnozie. Dziewczynka przypomniała sobie w tym stanie bardzo wiele szczegółów - m.in. gdzie podczas porwania porywacz naprawiał samochód, jakiego koloru kartą płacił itd. Wcześniej nawet nie pamiętała koloru jego samochodu, a podczas hipnozy przypomniała sobie nawet o tym, jak wyglądały na nim plamki rdzy. Na podstawie tych informacji aresztowano gościa i podano o tym w mediach. Wtedy zaczęły się zgłaszać także inne ofiary tego porywacza. Więc to (tj. hipnoza) nie może być po prostu kwestia zwykłej podatności na sugestie. (Piszę dlatego o tym, że nad tym najbardziej się zastanawiałem).
-
Nie wiemy jaki to fragment - to można tylko z czasem ocenić - tak jak wynik meczu zanim się nie skończy jest nie znany. Chodziło mi o to, że być może pewne rzeczy, które teraz są właśnie w takiej sferze \"dla idei\" - są czymś niebadanym, z czasem będą możliwe do zbadania naukowego. Tak jak to było ze zjawiskami przyrody - np. piorunami - kiedyś wierzono, że ciska nimi jakiś bóg (tu wyobrażenia były różne). Teraz wiemy, że to jest zwykłe wyładowanie.
-
Ale nawet w założeniu, że wiedzę o naturze świata weryfikuje się empirycznie, nie wiadomo, czy owo weryfikowanie ogranicza się do tzw. ziemskiego życia. Przed wiekami nawet, gdy ktoś weryfikował wiedzę empirycznie, nie wiedział, że oddycha tlenem jako związkiem dwóch cząsteczek i bez owego tlenu nie przeżył by ani chwili, czy korzysta z przypływów i odpływów morza wynikających z przyciągania księżyca - a też korzystał. Wydaje mi się, że my jesteśmy w stanie weryfikować tylko pewien fragment, prawdopodobnie się ten fragment cały czas poszerza, ale jak on jest duży nie wiadomi. Może to tylko śladowy wycinek. No i może owa \"całość\" też jednocześnie się zwiększa (skoro ponoć wszechświat się rozszerza - a kto wie, czy to co nim nazywany nie jest tylko częścią czegoś jeszcze większego). Ale na szczęście każdy ma wybór (nie wszędzie niestety) do kierunków w jakich poszukuje, lub w jakie ucieka od poszukiwania. Bo chyba i tak to wielość kierunków jest właśnie \"prawdą\", bardziej niż jakiś jeden kierunek \"najprawdziwszy i najsłuszniejszy\"
-
Postaram się później znaleźć. A z innej bajki - doświadczeń z momentu operacji. Ostatnio czytałem, że dosyć \"powszechne\" (tzn. zdarza się od czasu do czasu) jest sytuacja, gdy pacjent po operacji pamięta rzeczy, których pamiętać nijak (na obecny stan wiedzy ) pamiętać nie powinien. Np. sytuacja gdy pacjent uśpiony na czas operacji pyta jak się skończył dowcip opowiadany przez chirurga podczas operacji. A co do reinkarnacji - wcale nie musisz wierzyć, każdy ma wolność wyboru w co wierzy :) Ale ciekawe są relacje różnych osób - szczególnie te, jak Santi Dewi, które pokazują, że osoba zna jakieś fakty, sprawy, których szansy nie miała poznać - tak jak Santi Dewi znała swoją rodzinę z poprzedniego wcielenia. Mimo, że nigdy w tym swoim wcieleniu ich nie spotkała - była w stanie bez problemu rozpoznawać jej członków. Zaskakiwała ich samych tym, że znała ich niektóre sekrety (te które znała ta jej postać z wcześniejszego wcielenia). Można postawić zarzut, że to fałszerstwa te wszystkie przypadki. Tylko po co ktoś miałby coś takiego robić?
-
Frk - ostatnio czytałem o jakimś podobnym zabiegu (chyba u Frankla) i owszem ingerencja pomogła. Ale spowodowała inne zaburzenia, problemy. Jak znajdę to wkleję.
-
A nie zastanawialiście się nad tymi różnicami \"od urodzenia\" z perspektywy reinkarnacji? Nie chodzi mi o to, żebyście uwierzyli w to (bo to by było bez sensu, takie \"musicie!- to jedyna prawda!\"), tylko spróbujcie spojrzeć na sprawę właśnie w sposób, że przychodzimy na świat z konkretną jakby lekcją do nauczenia i konkretnymi warunkami do tego potrzebnymi (często właśnie problemami, trudnościami). Że to jest właśnie totalne przeciwieństwo \"tabula rasa\". Wydaje mi się też, że w psychiatrii już się odchodzi lub nawet dosyć znacznie odeszło od poglądu \"tabula rasa\".
-
\"Cóż nawet życie grozi śmiercią.\" Nie grozi. Ona jest jego naturalną częścią, tak jak narodziny. Każda książka ma początek, koniec, a między nimi treść. Każda treść jest ograniczona czasowo i przestrzennie. Tak samo życie - wcielenie. \"To jest nielogiczne. Nienawiść sprzyja powstawaniu antagnonizmów ale wyzbycie się jej, nie sprawi, że ludzie którzy nas nienawidzą/są wobec nas wrodzy, także porzucą wrogą postawę. Naiwne to...\" Ani trochę nie naiwne. Bo nienawiść ma tylko dla nas siłę, gdy odczuwamy ją my. Jeśli my nienawidzimy, dajemy siłę tym, którzy nienawidzą nas. Jeśli my ich nie nienawidzimy, wtedy zupełnie nie interesuje nas ich nienawiść. A przeważnie tak jest, że jak ktoś nie widzi takiego odbicia nienawiści - to przestaje mu zależeć na jej okazywaniu względem tej osoby. Ktoś mnie nienawidzi? Jego problem - jego wrzody, jego nerwy. Myślę, że to pomaga.
-
No i? Rzeczy płyną - rodzą się, są, umierają. \"Everything flows and nothing stand still\" śpiewają Lipnicka z Porterem. Jeśli ma \"umrzeć\" to umrze. Może to cisza wiedzy i zrozumienia, gdy słowa przestają mieć znaczenie?
-
\"Poza tym nikt nie posądzi emigranta z Nigerii, że należy do jakiegokolwiek układu politycznego \" Ja myślę, że jest przynajmniej jeden co posądzi. Jarek wszystkich tak sądzi, którzy nie są z nim. Więc i do tego jest zdolny. W Radyju też powiedzą, że on wróg, żyd, mason, przestępca, komunista i jeszcze czarny w dodatku,- to stała metoda \"łap wroga\".
-
No jak to na co? Malutka chciała sobie poukładać panele ;) na ścianie czy na podłodze :P Ale ktoś był niedobry i ewenementy kafeteryjne pousuwał ;) No i znowu dążymy do 15 tys. ;)
-
1800 - urzekła mnie Twoja historia. Ale kombinuj, trenuj swoje neurony, może Ci się uda zrozumieć :P
-
Procthor z Twoją wczorajszą wypowiedzią z 23:17 absolutnie się zgadzam. :) Świetnie to ująłeś. Zasłużyłeś nawet na forumowego kwiatka, ale kwiatka nie będzie, boś najwyraźniej facet :P A tym, którzy mają chęci przejeżdżania kogoś czy innego eliminowania (na szczęście pohamowaną) ze względu na ich przynależność to jakiejś grupy, dedykuję fragment testu Kazika: \\\"im więcej nienawidzisz, tym bardziej się boisz im więcej kochasz, tym boisz się mniej\\\". Szkoda nas samych, na takie uczucia. To nie jest rozwiązanie. Jeśli nie krzywdzą innych (pewnie, że niektórzy krzywdzą - ale to jak w każdej grupie społecznej czy zawodowej są takie chore przypadki), nie żyją z naszej przymusowo płatnej kasy (a w Polsce niestety żyją - choć nie bezpośrednio - ale to jest do rozwiązania, tak jak w wielu krajach jest dobrowolny podatek - kto chce to płaci na taki kościół czy coś w tym stylu, na jaki mu odpowiada i tyle), to niech sobie żyją i wierzą po swojemu (tak jak wszyscy my chcemy). Pozwólmy wierzyć innym w to, co chcą, dopóki ich wiara nie oznacza pchania łap w życie innych (no i tu niestety znów - w Polsce Kościół szkodzi i obywatelom, i samemu sobie, i rodzi zniesmaczenie pchając się do polityki, ale myślę, że przez to wszystko jego wpływy z każdą chwilą maleją co raz bardziej - bo w przyszłości będą rządzić Ci dzisiejsi młodzi). Miłego wieczoru wszystkim niezależnie od wybranej drogi. Byle byśmy się pięknie różnili zamiast bezsensownie próbowali wbijać innym do głowy naszą \"najsłuszniejszość\".
-
\"(ten jezyk znam rowniez dobrze sz anowny dreamer 2006)\" No i? CV też zamieścisz? Ja akurat nie szukam pracownika, no ale może ktoś inny, więc próbuj :P A tak na poważnie - to w celu podbudowania własnego poczucia wartości mnie o tym informujesz? Czy może jakimś innym? Np. takim \"ach, masz rację, bo znasz grekę, a jak ktoś zna grekę, to ma rację\" ?
-
\"a tak ode mnie przygotuj sie dreamer ja jestem gotowy przejechac sie po pasorzytach dbajacych owlasne d**y,egoistow maniakow seksualnych ,rzadnych kasy od wiekow spod znaku +\" Do czego się mam przygotowywać? Ja ich bronić nie zamierzam, to nie moja bajka, nie moja droga. Niech się bronią sami. Jak dla mnie księża też mogli by nie istnieć. Co nie znaczy, że należy wszystkich wkładać w jedno sztywne pudełko. Procthor - def. polityki znam. No tylko ciekawe cóż innego proponujesz? Bo póki co, to w tym zakresie krzyczysz - \"Mamusiu, to jest be!\" No więc wymyśl coś rzeczywiście lepszego, bo inne dotychczasowe formy się nie sprawdziły. Jak będzie to coś naprawdę lepszego to z chęcią się do tej wizji przyłączę. Jeśli chodzi o pytania: 1. Ja bym zapytał raczej - po co w ogóle należało by pisać jego słowa. Zakładając, że jest wszechmocny i wszechwiedzący mógłby przekazać ludziom to wszystko, co by chciał bez słów - \"osobiście\". Zakładając, że to wszystko stworzył - to mógł chyba stworzyć tak, żeby to wszystko wiedzieli? 2. To samo co i z wszystkimi innymi. Zresztą ponoć czas nie istnieje, a zatem wtedy trudno mówić o \"przed\" i \"po\". 4. Przyszło. Ale myślę, że nie tylko do tego. Że chęć do władzy i wpływu na innych zrodziła się dopiero, gdy niektórzy zauważyli, że natura wierzeń wspaniale się nadaje do czegoś takiego. Ale jest też wielu ludzi, którzy mają potrzby religijne, ale nie isnteresuje ich zdobywanie władzy w ten sposób. (No akurat we wszelkich hierarchiach \"kariery\" robią chyba jednak nie oni - bo takim na nich nie zależy). 5. A niby dlaczego sądzisz, że tak nie robimy? 6. Pytaj księży i tych, którzy uważają że są potrzebni. Ale Katolików tutaj niewielu, więc wielu odp. raczej nie uzyskasz. Ghia \"Załóżmy ze religia byłaby sposobem rozwijania własnej duchowości wzbogacania wnętrza i źródłem podstawowych wartości a nie sposobem do kierowania ciemna masą??Wtedy tez byście negowali??\" Ale przecież tak jest, to zależy od każdego z nas indywidualnie. Może nie jako religia - jakieś sformalizowane wyznanie, ale każdy z nas ma wybór i może rozwijać własną duchowość. No ale o wiele łatwiej jest płakać, jak to różne religie są złe. To taka sama droga na skróty, jak przyjmowanie czyichś poglądów, wierzeń, bez zastanowienia. abnegat - \"zachowuje sie jak cenzor.....to moze byc a to nie itd..tutaj wali sie co sie podoba nieprawdaz?\" Nie napisałem co może być, a co nie może. Odniosłem się wyłącznie do Twoich wypowiedzi (\"waliłem\" co mi się podoba, a jak Ci się nie podoba to pech straszny).
-
\"nnymi slowy religie naleza do polityki a ta z kolei moim zdaniem zarowno zaliczana jest do przestepstwa kyminalnego.\" Mniejsza o religię, jak ktoś chce to wyznaje, jak nie chce to nie (o ile nikt nie zmusza), mi bez religii dobrze, ale ciekawi mnie ten fragment o polityce. Polityka jest jaka jest ale jako przestępstwo kryminalne? Może przedstawisz jakiś kolejny wywód, tym razem na poparcie tej tezy? Skoro się wyraźnie miłujesz w takich dowodach. Ciekawe jak wyobrażasz sobie wizję sprawowania władzy bez polityki? Może jesteś wynalazcą takiego idealnego sposobu? Bo jakoś do tej pory niczego lepszego niż demokracji nie wymyślono, a ta jest związana z polityką. \"co zauwazylem w cwili obecnej jest na etapie wtornego analfabetyzmu ...gzie jest czynnikiem kiepskiego bussinessu np.-kleru.nie mowie tutaj o chrzescijanstwie.dotyczy to kazdej religii a zarazem polityki.\" Czyżbyś zauważył ów wtórny analfabetyzm w swojej działalności pisarskiej na forum? Nie wyciągaj z niej zbyt daleko idących wniosków ogólnych. No chyba, że Twa elokwentna artystyczna angielszczyzna \"wstawiana\" nadaje takiego uczonego posmaku. Obawiam się jednak, że jest ona obecnie już \"passe\". Ach jaki pech. \"coz jedi chodzili do szkoly a inni kolo szkoly ...prez co maja trudnosci polaczenia faktu i rzeczywistosci,a takze postawienie siebie samego w srodowisku i okreslenia swoich mozliwosci w pogladach na rozne tematy min.temat dyskusji(powyzszy)zupelnie zapomnialem \" Cóż, widać koło szkoły jednak nie uczyli poprawnie pisać, więc z napominaniem innych w temacie edukacji mógłbyś się lekko wstrzymać. \"kamelia!twoj przyklad zostal wziety prosto z \"ulicy\".prosze powiedziec jak dlugo twardoglowi mysliciele z klasztorow itp....nie znalezli kontaktu wlasnie z bogiem.czy oni to wlasnie dostali zbyt malo pieniedzy jako dziesiecina lub datki na ofiare aby poswiecic sie tymze kontaktom z bogiem.jezeli tak to ja uwazam ze oni wlasnie nic nie robia...zyja jak pasozyty.mydlac oczy ludziom,ktorych uwazaja jako gmin.tekst ktory jest niby twoja wypowiedzia,to tylko wrzuta(czas) ja to nazywam cheap skate.\" Twoja wizja jest dosyć smutna - wszystko dla pieniędzy. Czyżby projekcja? (przypomina to fatalistyczne wizje tych z drugiej strony - Sekty Rydzyka - oni też żyją w strasznym świecie własnych wyobrażeń, jacy to wszyscy są źli). A i owszem, wszędzie zdarzają się różni ludzie, ale pakowanie wszystkich w sztywne pudełeczka to jest rzeczywiście szczyt zdroworozsądkowego myślenia. Polecam lekturę Desideraty i ćwiczenia w kontrolowaniu ilości wydzielanego jadu.
-
Dzięki za indeterminizm. To już bliżej. :) Ale chodzi o to: \"Indeterminizm - koncepcja filozoficzna, która zakłada, że we wszechświecie istnieje obszar wolności umożliwiający podejmowanie świadomych aktów woli. W etyce indeterminizm to koncepcja zakładająca, że ludzkie działania nie są uwarunkowane czynnikami zewnętrznymi i są zawsze wolnym wyborem indywidualnej woli.\" A mi chodzi o taki \"trzeci\" pogląd - jeszcze bardziej radykalny: 1. Determinizm - wszystko jest \"zaplanowane\" 2. Indeterminizm - ludzie zawsze mają wolny wybór. 2. ??? - Wszystko jest chaosem - ludzie są jak drobinki piasku niesione przez wiatr i tylko się przypadkiem o siebie obijają, W sumie niby mają wolną wolę, ale tak naprawdę to w tym chaotycznym świecie wychodzi na to, że i tak jakby gubi się ta ich wola w tym bezmiarze chaosu - przypadku, więc jest to zdecydowanie tylko kwestia przypadku, chaosu. Zaczynam się już teraz zastanawiać, czy ten pogląd w ogóle powstał, czy mi się tylko ubzdurało. Może ktoś ma jeszcze jakieś pomysły, co by to mogło być?
-
Dzięki Myrevin :) Ale chodziło mi o coś trochę innego. Raczej o pewne argumenty filozoficzne. Chciałbym to \"wpakować\" w usta pewnej postaci. Chodzi mi o takie przeciwieństwo przekonania, że wszystko jest elementem przeznaczenia. A to co mi podałeś rzeczywiście może się przydać jako nawiązanie takiej osoby do fizyki, matematyki w celu potwierdzenia jej wizji (takie wspomnienie, dygresja). \"moralna anarchia\" - nie, nie o to mi chodzi - chodzi mi o przeciwieństwo poglądu, że wszystko w naszym życiu przebiega zgodnie z jakimś przeznaczeniem.
-
Wie ktoś może jak nazywa się taki pogląd, że życie jest jednym wielkim przypadkiem, świat chaosem itp.? Potrzebuję w pewnym celu inspiracji na to jak mogły by wyglądać argumenty kogoś o takim poglądzie.
-
A może po prostu 3, bo 3? Bo równie dobrze mogło być 1, 2, 4, 5, 6 itd. itd. ale że coś akurat być musiało to było sobie 3?