

dreamer2006
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dreamer2006
-
\"tylko ten kto przyjmie wiarę jak dziecko, będzie oglądał oblicze Boga. To jest najpiękniejsze dla mnie sedno wiary\" \"Kiedy dziecko pyta matkę czy Bozia jest w niebie, to matka odpowaida, że tak.....i dziecko wierzy i nie pyta czemu? dlaczego? po co? wierzy swoją dziecinną miłością.\" Akusticus - wybacz, ale wydaje mi się, że patrzysz na dziecko z punktu widzenia kogoś dorosłego - i widzisz naiwną, słabą istotę - wg mnie tak zupełnie nie zbliżysz się do patrzenia na świat jak dziecko - tylko jak przez swoje własne wyobrażenie dziecka. O \"stawaniu się dzieckiem\" pisze się także bardzo często przy okazji tematów kreatywności, jej rozwijania, pobudzania - myślenie \"jak dziecko\" to coś wręcz przeciwnego niż to, co Ty mówisz. Dzieci potrafią zapytać o wszystko - są ciekawe świata i nie mają właśnie ograniczeń \"to ma być tak, bo ma być tak\". Potrafią zapytać np. dlaczego woda jest mokra - co nam dorosłym nie przyszło by raczej do głowy. Kiedy matka odpowiada, że bozia jest w niebie dziecko potrafi zapytać co tam drobi, dlaczego akurat w niebie, jak wygląda itd. itd. - przeważnie o rzeczy, na które nikt z nas w tej chwili nie wpadnie (\"jak bozia siusia?\" może być zupełnie dobrze kontynuacją tematów czy Bóg jest chłopcem czy dziewczynką i poznawania różnic anatomicznych pomiędzy płciami - prawda, że gdyby podjął taki temat dorosły dla wielu była by wręcz to obraza religijna, a wielu wierzących bało by się nawet nad tym zastanawiać, bo to \"fe\"?) Ale jeśli mu się przez długi czas powtarza, że takie pytanie są \"niewłaściwe\" - robi się z tego temat tabu, coś czego nie powinno się poruszać to już przestaje to być myślenie dziecka. Dziecko potrafi zakwestionować wszystko - nie ma takich ograniczeń. Ale zauważcie jedno - nigdy nie kwestionuje miłości, którą jest obdarzone (jeśli jest - a chyba nawet jeśli nie jest - zobaczcie dzieci w rodzinach patologicznych ) - nawet jeśli \"roztrząsa\" ją intelektualnie - zawsze ta solidna więź łączy go z tymi, których kocha - chociaż nie wie nawet, że to nazywa się miłością, to jest uczucie itd. - etykietki poznaje później. A z czasem potrafią mu już niestety pozostać etykietki - bo \"nie wypada\" wielu rzeczy - np. okazywać uczuć, słabości, wyrażać żalu do kogoś, kogo się kocha i na kim zależy itd. itd. I wg mnie w wielu podejściach \"nie wypada\" zastanawiać się nad Bogiem - owszem, można pytać, ale tylko w zakresie, który jest \"bezpieczny\", go nie kwestionuje.
-
Amber - możliwe. Więc mi wytłumacz.
-
Spadam - \"Wbrew temu co myslisz, ja już mam pogląd na te sprawę.\" Wręcz przeciwnie, bardzo dobrze Cię rozumiem. Tak sądziłem, że jest to pytanie \"podchwytliwe\" - sam tak często robię, dlatego pytałem :P Cóż, odpowiedzi pewnie nie dostaniesz - zresztą już masz przecież własną.
-
Cóż - problemy mają to do siebie, że nie są proste. Obawiam się, że nigdy nie będziesz mieć takiej pewności, że wiesz jak rzeczywiście było. Nawet w wielu przypadkach historii najnowszej trudno powiedzieć jak było naprawdę. A co jeśli dowiesz się, że było tak albo inaczej?
-
Spadam - wytłumaczenie pewnie jest takie jak z innymi zamierzchłymi wydarzeniami z historii - przekazy o nich przez wiele lat zmieniały się (celowo i niecelowo - ktoś koloryzował, lub było to na zasadzie podobnej do plotki). Historia była różnie spisywana (jak choćby o wiele nowsze kroniki dotyczące średniowiecznej Polski - gdzie kronikarz przeważnie opisywał dokonania swojego władcy i jego przodków w sposób nie do końca zgodny z rzeczywistością (zauważ, że wówczas trudno było cokolwiek zweryfikować - nie było radia, telewizji, internetu - wystarczy, że zaczęła krążyć jakaś treść i tak jak wyssana z palca plotka szybko mogła się stać ogólnie uważana za prawdę. (Napoleon powiedział \"Historia to zbiór ustalonych kłamstw\" - trzeba mu przyznać, że miał dużo racji - dopiero teraz, przez błyskawiczny dostęp do informacji jest to trochę inne, ale też podatne na inne wpływy). Nie wiem też, czy z historycznego punktu widzenia ma to sens, ale wydaje mi się, że co do dat, mógł być problem też ze zwykłym ich liczeniem - przecież nikt wówczas nie zapisywał \"działo się to roku 625 p.n.e - bo niby skąd mieli by to wiedzieć, że tak zostanie znacznie później on określony)
-
Rzeczywistość - \"Bycie pożeranym (traktuję tutaj słowo \"pozerać\", szeroko; dominować, wykorzystywać, żerować na kimś) czy to przez dzikie zwierzę, wirus wyniszczający organizm, innego człowieka jest doznaniem przykrym Śmiało można powiedzieć, że każde stworzenie czuje się w takiej sytuacji źle. Więc czyż ten świat nie jest okrutny?\" Nie wiem, czy bycie pożeranym jest z perspektywy innej niż ludzka zdarzeniem przykrym - podejrzewam, że tak jak twierdzi nauka zwierzęta nie mają świadomości siebie - zatem trudno powiedzieć o zdarzeniach przykrych dla nich. Gdy są atakowane walczą o przetrwanie, bo takie są ich instynkty (nasze też). Przykre może być tylko coś, gdy jesteśmy tego świadomi. Gdy Ci kradną samochód jest to dla Ciebie przykre jeśli o tym nie wiesz? Nie jest, nie masz zielonego pojęcia. Możesz być bardzo szczęśliwy w dokładnie tej samej chwili. Przykre staje się to, gdy się o tym dowiadujesz. I przykra może być obawa \"mogą ukraść mi samochód\". Myślę, że od tego zwierzęta są wolne, żyją \"tu i teraz\" jak ktoś mówił. A to, że cierpią - pewnie, że cierpią - głównie przez człowieka. Nikt niestety nie potrafi się znęcać nad nimi jak ludzie. Czy cierpią pożerane przez silniejsze zwierzęta? Nie wiem, ale jak głosi mądre przysłowie tybetańskie \"jeśli masz na coś wpływ, to po co się tym martwić, jeśli nie masz, to bez sensu się martwić\". Tym, że zwierzęta będące wyżej w łańcuchu pokarmowym pożerają te będące niżej nie ma co się martwić, bo tego nie zmienimy (chyba że zniszczymy wszystkie zwierzęta), natomiast cierpieniem z rąk człowieka owszem - tu mamy możliwość wpływu. Czy świat jest okrutny? Wg mnie nie, wg Ciebie tak - może jest po prostu takim, jak go każdy osobiście postrzega (tak samo jak czy coś jest ładne, czy nie). Ja póki co świadomie nie znam lepszego. Mówią, że wszystko jest takie jakie być powinno. Tylko my nie możemy tego pojąć. Być może tak jest.
-
Tuuuju - chyba nikt nie może Ci tego wytłumaczyć, nawet jeśli jest absolutnie przekonany, że ma rację. Myślę, że to tłumaczenie jest osobistą sprawą każdego, na kogo ta sytuacja oddziałuje. Może miała akurat Ciebie nakłonić do tego, byś się na tym zastanawiała nad tym, co zupełnie by Cię nie interesowało w innej sytuacji? Ja wierzę w reinkarnację, ale daleki był bym od krzyczenia od razu, że zachowanie Twojego synka, który zmarł jest na nią dowodem. Bo tu nie chodzi o żadne dowody, jak ktoś coś wierzy, to dowody sobie \"dopasuje\". Tak jak wspomniałem - wierzę w reinkarnację - tak jakby trochę to porównać do ról, w które wciela się aktor - żeby nauczyć się dobrze \"całokształtu aktorstwa\" musi wcielać się w różne role - raz z lepszym, raz z gorszym powodzeniem. Tak samo jest z naszymi wcieleniami - musimy poznać różne aspekty świata - także i cierpienie - własne, tych, których kochamy, zwątpienie, załamanie, łzy - tak samo jak miłość, szczęście, radość itd. itd. Myślę, że to nie jest żadna kara. To ludzie są tak okrutni, żeby karać. Nie sądzę, żeby \"świat\" taki był. Ponoć po śmierci spotykamy idealną miłość (różni ludzie, różnie ją nazywają) - polecam \"Życie po życiu\" Moody\'ego Wiem, że to żadne wyjaśnienia. Ale myślę, że nikt nie wyjaśni Ci tego lepiej niż Ty sama. Może chodzi o to, byś pokonała zgorzkniałość, odkryła proste piękno \"tu i teraz\" (wiem, łatwo się mówi). Myślę, że Twój syn chciałby, żebyś cieszyła się z życia i była szczęśliwa. Powodzenia :)
-
Gosiu - ale Kamelii chodzi o \"drugie życie\" - po śmierci ziemskiej. To podobnie jak ja np. wierzę w reinkarnację - że człowiek umarł, tu na ziemi, jednak żyje nadal (dusza) - inkarnuje. Tylko Kamelia mówi nie o reinkarnacji, a o jednym życiu po śmierci.
-
Że co zadziała - adres tuiteraz.pl? A widzisz, jednak działa. Ponoć przypadki nie istnieją :P
-
tuuuju - a mamy - wszelako - różnorakie - każdy po trochę coś innego :P Nasze topikowe kółko dało by radę ściemniać na każdy dostępny temat, byle by nie był za bardzo ścisły, bo wtedy to była by nuda :P Pozdrowienia dla wszystkich dyskutantów :)
-
Ooo Mark Twain :) Ostatnio znalazłem fajny tekst Twaina (nie pamiętam dokładnie brzmienia, a też nie bardzo w której książce było to cytowane) - \"Przeżyłem w swoim życiu wiele przerażających rzeczy, a niektóre z nich wydarzyły się naprawdę\". :P
-
A Ty wiesz? To podaj adres :P No i może nie do historii - \"Historia to zbiór ustalonych kłamstw\" Napoleon Bonaparte (chociaż historia jest ciekawa, ale tego nie da się jednak ukryć)
-
Clemens - bardzo dobra uwaga (oczywiście wg mnie). Jeśli ktoś uważa, że Bóg stworzył dokładnie wszystko, to musiał też stworzyć naszą biologię, psychologię jak również i filozofię. Musiał też wtedy stworzyć tych, którzy w niego nie wierzą. Oczywiście - pojawia się pytanie - w jakim celu? Nie wiadomo, ale nie sądzę, żeby ktoś zgodził się z tym, że stworzył ich takimi, tylko po to, żeby ich sądzić i ukarać. Może po to by zadawali trudne pytania wierzącym, by Ci w ten sposób \"nie poszli\" na intelektualną łatwiznę poznania. Oczywiście to nawet nie teoria. Ot taka dywagacja. A ja myślę - jak ktoś tutaj słusznie kiedyś zauważył - bez Judasza nie było by tego, co uważają Chrześcijanie za najważniejsze - męki, śmierci i zmartwychwstania. Może był tylko "narzędziem w rękach przeznaczenia"?
-
Spadam - nic do Ciebie nie mam, ani do tego, że nie podzielasz moich poglądów. Na pewno nie mam zamiaru się z Tobą kłócić. Tak mi tylko przyszło do głowy, że podczas krótkiej obecności tutaj dosyć sporo miałaś takich przypadków, kiedy to inni nagle stali się bardzo kłótliwi. Nie wiem czy to mechanizm projekcji, cokolwiek innego, czy ja po prostu jestem głupi i czepialski - to jaka jesteś to nie moja sprawa i szczerze mówiąc guzik mnie to obchodzi, czy jesteś kłótliwa czy nie. Nie mam zamiaru też nikogo nakłaniać do tego, żeby przestał wyrażać swoje poglądy. \"Ja nie chcę z wami dyskutować bo nigdy nie będę podzielać waszych poglądów\". Nie musisz, to wolna dyskusja, nie łączy nas żaden związek, żebyśmy musieli rozmawiać :P Ja natomiast nie mam nic przeciwko dyskutowaniu także z Tobą, nawet jeśli nigdy nie będę podzielać Twoich poglądów - bo interesują mnie inne punkty widzenia, nawet bardzo dalekie od moich - tylko mam nadzieję, że mojego odmiennego zdania nie będziesz traktować jako ataków na swoją osobę. Sądzę, że nikt inny tutaj także nie chce Cię atakować i każdy wolałby bez negatywnych osobistych podtekstów. Don\'t worry, be happy. Uśmiechnij się :)
-
A ja myślę - \"Nieraz zastanawiam się nad pewną sprawą. Mianowicie dlaczego jest przyjęte, że każdy kto nie uznaje biblii, nie należy do żadnej organizacji religijnej uważa,że korzysta z wolnej woli. Natomiast każdy kto wierzy i chce służyć Bogu,żyć wg prawa bozego jest kimś zniewolonym i uważany za takiego który nie korzysta z wolnej woli? Dlaczego? Przecież to właśnie dokonanie świadomego wyboru\" A ja myślę - tu się dosyć zgadzam, że można tak bardzo często zaobserwować. Ale z drugiej strony wierzący często formułują analogiczną teorię, że bez wiary w Boga nie może być moralności itd. No i jedna różnica - nie każdy - ja np. nie uważam, że tylko niewierzący robią to z własnej woli. Wydaje mi się, że albo wszyscy robimy to z wolnej woli. Albo jakieś uwarunkowania - psychologiczne, biologiczne wpływają na nas tak, że nikt nie robi tego z własnej woli. Niezależnie, czy wierzy i w co wierzy. Yagon - \"twoj przyklad dreamer nie jest ani swietny,ani trafny,moze dla niewierzacych?...nie wiem,ale chyba dla nich tak. Zapominasz o podstawowej sprawie:a mianowicie nie mowimy tu o kims kto jest nam rowny(w twoim przykladzie ma porownywalny intelekt),a mowimy tu o relacji Bog-czlowiek.Jezeli ktos mowi ze ma lepsze albo podobne do Boga rozwiazania-to ja bardzo przepraszam...To Bog jest stworca a my stworzeniem.\" Nie zapominam - po prostu inaczej \"widzę\" koncepcję tzw. Boga. Spadam - \"Trzy - ewidentnie szukasz zaczepki i moiwisz, że ja jestem kłótliwa? A spójrz na siebie, kobieto. Z toba nie rozmawiam. Tez tego nie zauważylaś?\" Hmm, teraz nie rozmawiasz z Reine i z Gosią, jakiś czas temu nie byłaś kłótliwa z kimś innym o ile mnie pamięć nie myli. Wiem, że przyganiał kocioł garnkowi. Ale Ty też możesz się sobie trochę przyjrzeć. Oczywiście wiem, że moich wypowiedzi też nie czytasz. I chyba nie będę z tego powodu ubolewał. Prorok - \"proponuję abyście się oddali rozpuście cielesnej; to odpowie wam na wiele pytań, do tego oczywiście odrobina alkoholu, muzyka, ewentualnie papierosek po\" Trochę seksu by nie zaszkodziło :P Ale papieros po - łeee. (A na marginesie - ostatnio widziałem kobietę siedzącą z kilkumiesięcznym dzieckiem na kolanach, oczywiście jarała papierosa, ale wspaniałomyślnie wydychała w bok - niestety nie miałem przy sobie medalu, żeby ją obdarować) A ja myślę - \"Bog jest wszystkim.\" Popatrz A ja myślę - czasem nawet i w tym temacie się zgadzamy :) Reine - \"A ja myslę była tutaj taka teza poruszana, że jest wszystkim. Mówisz, że istniał przed niebiem, dobrze, ale musiała istnieć przestrzeń w ktorej istniał.\" Niekoniecznie. To tylko nasza ludzka logika tak nam nakazuje myśleć. To tyle tego wypracowania. Uśmiechu wszystkim życzę :)
-
\"Wyobraź sobie,że nauczyciel wyjaśnia klasie,jak rozwiązać trudne zadanie.Zdolny lecz buntowniczo nastawiony uczeń twierdzi,ze sposób wybrany przez nauczyciela jest niewłaściwy.Kwestionuje kompetencje wykładowcy i upiera się,że on sam poradził by sobie z tym zadaniem znacznie lepiej.Część uczniów bierze jego stronę i też zaczyna się buntować.Jak powinien postąpić wykładowca?Jeśli wyrzuci mądrzycieli z klasy,to jak odbierze to pozostała reszta uczniów?Czy nie zacznie rodzić się w ich głowach wątpliwość,że tamci mogli mieć rację? Mogą stracić szacunek dla nauczyciela,myśląc ,że ten bał się po prostu zdemaskowania.\" Otóż może wraz z buntowniczym uczniem i innymi uczniami przeanalizować ten nowy sposób rozwiązania. Tak by zrobił dobry nauczyciel, otwarty na wiedzę i chcący nauczyć, a nie \"odbębnić\". Takiemu nauczycielowi nie przyszło by do głowy, żeby wyrzucać takiego ucznia (efekt kompleksów) Powinien w otwarty sposób przyjrzeć się jego rozumowaniu - a nuż okaże się lepsze - a nawet jeśli nie, to oboje się czegoś nauczą. Zakwestionować kompetencje wykładowcy można tylko, gdy jest on zamknięty na wiedzę (m.in. na \"buntownicze\" sposoby rozwiązania), jeśli nie jest, wtedy sam wie, że nie ma czego kwestionować - bo właśnie otwartość jest jego główną kompetencją. Często zdarza się tak, że po jakimś czasie \"buntownicze sposoby\" doprowadzają do przełomu w jakiejś dziedzinie wiedzy. I co z tego, że wykładowca był wcześniej nawet autorytetem? To nowe sposoby widzenia napędzają świat, pchają go naprzód. Tymczasem wykładowca o którym piszesz (wb Biblii i jej otoczki) niby mówi \"no pokaż ten swój sposób\" - ale jednocześnie już na początku mówi \"kto wierzy w mój sposób, ten rozwiąże zadanie, kto nie wierzy, ten nie rozwiąże - dostanie pałę (nie za to, że nie jest to mój sposób bynajmniej, ale za to, że nie rozwiązał). Dostanie pałę i zostanie na drugi rok. Zatem macie wybór. Ale pamiętajcie. Tylko mój sposób wam zapewni zdanie do następnej klasy\". Dla Edisona, jak mu odcięto gaz (do oświetlenia), bo miał zaległe rachunki, była to motywacją do rozpoczęcia prac nad wykorzystaniem elektryczności do oświetlenia. Powiedział \"niech się wypchają swoimi pieniędzmi\". (Wszyscy wiemy jak się to skończyło. Ktoś z Was oświetla dom lampami gazowymi?) :)
-
\"Wtedy Jezus znowu powiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, Ja jestem drzwiami dla owiec.\" \"Wtedy Jezus znowu powiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, Ja jestem drzwiami dla owiec.\" Wszystkie inne gatunki (ludzi ) muszą poszukać innych. Z ciekawości - jak się odnosiły Kościoły protestanckie do niewolnictwa np. w USA (chociaż nie wiem, czy jest inny przypadek poza USA - chodzi mi oczywiście o tamtejsze Kościoły) przed Wojną Secesyjną? A teraz dobranoc - pchły na noc
-
\"a gdybyś się modlił o mądrość do Ducha świętego poznałbyś nie twoją ale Bożą interpretację. hm? może warto? \" Kamelio - ale gdybym nawet poznał tak Bożą interpretację, a nie zgadzała by się z Twoją, to i tak byś mnie odesłała znów do tej czynności. I wrócilibyśmy do punktu wyjścia. Więc Ty się módl po swojemu, a ja po swojemu.
-
Dzięki Gosiu (tak, wiem - przesąd mówi, że ma się nie dziękować :P) Właściwie zostały mi 2 egz. (bo jeden sobie daruję, za dużo bzdur i treści a na wykład nie chodziłem, bo w tym czasie miałem laborki :P). Wczoraj o dziwo zaliczyłem jeden w 0, a poszedłem zobaczyć jakich pytań się spodziewać (lubię egz. gdzie można mieć notatki - wtedy to sprawdza coś sensownego, a nie poziom wkucia). No więc zostały mi dwa wkucio - egzaminy, czyli to, co dreamery kochają najbardziej - blehh
-
Mała - biedny Mitra - musiał się tym przejąc prawie tak, jak przejął by się Gombrowicz, jak by usłyszał, że Józuś - Romuś G. wywalił go z kanonu miłościwie nam panującego w szkołach :P
-
Studiuję cały czas to samo tałatajstwo, ale dosyć zmieniło się moje nastawienie (nie, nie pokochałem tego ani ćwierć sercem - ale uznałem, że już warto to skończyć, bo papierek się może przydać (a raczej jego brak może być barierą do czegoś), a oprócz tego to postanowiłem, że się sam dokształcę z trochę pokrewnych rzeczy, które mnie interesują)
-
\"Dreamer kierunek zmienileś?\" Ja zawsze byłem akierunkowy. A j. polski to doświadczenia z \"lat młodości\" znaczy liceum. Gdybym umiał rymować opisał bym te długie godziny czternastozgłoskowcem, ale nie umiem i nie będą zatem dzieci szkolne molestowane takim milowym dziełem radosnej twórczości :P
-
\"Gdyby tak było jak ci sie wydaje to śmierć Jezusa byłaby nadaremna\" A ja myślę, że Chrześcijaństwo zwraca uwagę na palec Jezusa (śmierć i powiedzmy zmartwychwstanie, cierpienie itd.) a zatraciło i zapomniało już dawno to, na co ten palec wskazywał.
-
Wybacz mi mój ton - taki już miewam (głównie efekt praktyki w przerabianiu patetycznych notatek j. polskiego :P - tudzież dzieł wielkich i największych - lekcje były nudne i coś trzeba było robić) \"Czy Jezus nie wyraził się prosto? \"Musicie się na nowo narodzić\" \"Musi być wywyższony Syn Człowieczy\" \"Aby kazdy kto wierzy nie umarł ale miał zycie wieczne\" Czy to jest trudne?\" Nie jest. Tylko spodziewam się, że mi powiesz, że się mylę. Albo, że przeczy to innemu fragmentowi. Musicie się na nowo urodzić - musicie się odmienić - ale nie w sensie pozorów, ideologii, etykietek tak jak zawsze to czynicie - odmienić na prawdę - odmienić stan waszej duszy, odmienić w ten sposób świat. Musi być wywyższony Syn Człowieczy - musi być wywyższona wasza świadomość czynienia dobra, bycia szczęśliwym i dawania innym szczęścia (zauważ, że Syn Człowieczy - czyli jakby pochodzący od człowieka, z niego się wywodzący - źródłem tych zmian w Was macie być Wy.) Odrzućcie strach - on powoduje cierpienie i przemoc - jeśli w to uwierzycie (znaczy odrzucicie strach, który jest źródłem zła) wasze życie stanie się spełnione i szczęśliwe. Oczywiście to dywagacje takie i na szybko sklecone. Zresztą bzdury o pochylonych wierzbach łatwiej się kleci. To nie wyraża zbyt dobrze, tego co chciałem powiedzieć, ale nie będę tego już poprawiał.
-
Hbr 3:15 Bw \" Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych, jak podczas buntu,\" Głos mi mówi - \"nie wierz w coś, tylko dlatego, że ktoś tak o tym mówi, że wielu o tym tak mówi. Tym bardziej uważaj, jeśli mówiący jest absolutnie przekonany do tego, że ma rację. Słuchaj go i staraj się zrozumieć. Sprawdzaj to, co mówi. Być może się pomylisz. Ale przynajmniej może unikniesz niebezpieczeństwa krzywdzenia innych dla własnej idei, w gorliwości tłumu, przekonanego, że ma wyłączność na prawdę, piękno, dobro, moralność i sprawiedliwość\". Kazik kiedyś śpiewał \"Żadna idea nie jest warta życia\". Ludzie deptali i krzywdzili innych dla wielu pięknych idei. Bo byli przekonani, że ich idea jest najważniejsza. (I niestety wciąż tak jest)