dreamer2006
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dreamer2006
-
Kamelio - raczej tak - wierzysz - przechodzisz bez sądu - nie wierzysz - poddawany jesteś osądowi jako zły, niegodny czy jak by to malowniczo mógł nazwać kochający Bóg. Przypomina to trochę volkslisty z czasów okupacji. (jesteś z nami, albo jesteś wrogiem, należy Cię zniszczyć)
-
Kamelio - trochę mi to przypomina notatkę w zeszycie z języka polskiego. \"Pochylona lipa na końcu rozdziału trzeciego symbolizuje sytuację zmęczonego kolejami losu ludu. Jej wątłymi gałęziami targa wiatr, jak ciężkie doświadczenia historyczne Polakami. Jedna z jej gałęzi jest rozdarta - symbolizuje to podział społeczeństwa. Należy zwrócić szczególną uwagę na to, że ukazana jest w księżycową noc. Pogrążona w mroku, lecz jednocześnie oświetlana wątłym światłem księżyca, przebijającym się przez chmury. Jest ono jak światełko nadziei.... bla bla bla\". A jak ktoś czytał Ferdydurke z niepolitycznego pana Gombrowicza to wie jak w końcu zaczyna wyglądać taka lekcja polskiego :P (Kurcze, miałem zabrać się za programowanie, a nie przypominać sobie osobliwy styl notatek z j. pol - ale trudno :P)
-
miało być oczywiście - to złe, to dobre
-
\"Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony. (18) Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego.\" Zdanie drugie zaprzecza pierwszemu? Bo o ile mnie nie myli wzrok - wyrokowanie - zbawiony - nie zbawiony odbywa się na podstawie - uwierzył, nie uwierzył (sąd - to złe, to nie dobre). (Zresztą chyba musiał by to wymyślić ktoś mocno zadufany w sobie i jednocześnie niepewny własnej wartości - jesteś dobry jak mi wierzysz, niedobry jak mi nie wierzysz - sens życia sprowadzony do prostego \"wierzysz\" - \"nie wierzysz\"? Trochę mi to przypomina postępowanie niektórych samotnych kobiet - \"zrobię\" sobie dziecko, będzie miał mnie kto kochać (zrobię sobie człowieka, zobaczymy czy będzie we mnie wierzył).
-
Kamelio - \"Wiem o czym piszę.\" ;)
-
Cześć A ja myślę Miło Cię widzieć. Pewnie, że w kółko o tym samym :P Kamelio - \"Spotkałeś zywego Boga? Tego który zmartwychwstał\" Spotykam cały czas, nie da się nie spotykać - rozejrzyj się dookoła, ja tak go spotykam. Tyle, że nie zmartwychwstałego - bo do tego musiał by być kiedyś martwy. (Chociaż w sumie, w jakimś aspekcie zmartwychwstaje - np. z przyrodą na wiosnę, w narodzinach nowego ciała \"starej duszy\", we wschodach słońca (z perspektywy ziemskiej itd. itd.). Wiem, że Cię to nie przekonuje. I nie musi :) \"don\'t worry, by happy\" :)
-
\"Kazdy kto spotkał się z zywym Bogiem w Duchu świętym to wie, ten kto mówi ze jest inaczj nigdy takiego spotkania nie przeżył. \" Co wcale nie znaczy, że nie może być analogicznie tak, że Ty nie przeżyłaś spotkań, które ktoś przeżył, a Ty też mówisz, że tak nie jest. Wcale nie znaczy to też, że każdy, kto mówi, że Bóg jest, przeżył takie spotkanie. I może też być tak, że nie każdy, kto sądzi, że przeżył takie spotkanie, w rzeczywistości je przeżył. Itd. itd.
-
Kamelio - wybacz, ale czy Nietzsche był jakimś \"nadczłowiekiem) (mimo, że o takich mówił)? Jak to mówią - jeden Nietzsche wiosny nie czyni. Poszukaj odwrotnych przykładów. Na pewno takie też znajdziesz. A znasz przykłady (pewnie jako lekarz tym bardziej znasz), gdy ludzie cierpiący, umierający mimo, że inteligentni i wcale w życiu nie łatwowierni nabierają się w desperacji na teorie szarlatanów ? Czy to o czymś świadczy - to co jest tuż przed śmiercią? Wg mnie o niczym. Czy nie zdarzyło Ci się bać przed ważnym egzaminem, że egzaminator będzie bardzo surowy, że specjalnie będzie Cię dręczył, że w zasadzie to już chyba nic nie umiesz - a na egzaminie, po egzaminie okazywało się, że będzie zupełnie inaczej. Co z tego, że Nietzsche być może przestraszył się tego co jest za zamkniętymi drzwiami (zresztą mówił \"jeśli\") - nie ma to przecież wpływu na to, co jest rzeczywiście za nimi. Ty też nie wiesz, jak zareagujesz, mimo swojej obecnej wiary. Kto wie czy i Ty \"trzy razy się mnie zaprzesz\"?
-
W pewnej części się z nim zgadzam, ale ten mam poczucie, że w sporej nie. Na przykład: \"Nie twierdzę, że religia czyni ludzi nieszczęśliwymi. Sądzę nawet, że ludzie religijni mogą być bardziej odporni na stres. Ale zabrano im coś, co dla mnie jest bardzo ważne – intelektualne spełnienie. Mówię tu o pięknie nauki. Religia uniemożliwia wielu ludziom doświadczenie tego piękna. Sprawia, że nie interesują się nauką.\" Po pierwsze, myślę, że to gruba przesada stwierdzenie, że nie interesująco się nauką - są różni ludzie - wielu ateistów też chyba zupełnie nie interesuje się nauką. A oprócz tego prof. mówi \"Ale zabrano im coś, co dla mnie jest bardzo ważne – intelektualne spełnienie\". Myślę, że za bardzo zwraca uwagę na to \"dla niego bardzo ważne\" i roztacza to na wszystkich ludzi. Weźmy na przykład artystę - dla uproszczenia ateistę - którego zupełnie nauka nie interesuje, żyje w świecie swoich abstrakcji, wizji lub w świecie emocji własnych lub cudzych - nie skupia się na ich motywach, ale na oddaniu \"duszy świata\". Czy dla takiego człowieka nie interesowanie się nauką będzie jakimś dotkliwym brakiem? Brakiem spełnienia intelektualnego? Nie sądzę. Pan profesor mógłby sobie np. spróbować napisać książkę fabularną, wymyślić dobrą, spójną i intrygującą historię i opowiedzieć ją w sposób, żeby była taką dla czytelnika - ciekawe czy po zakończeniu takiego tworzenia nie miał by poczucia intelektualnego spełnienia. Bo wg mnie, to jest spore wyzwanie intelektualne. A z nauką przecież nie musi mieć zupełnie nic wspólnego.
-
Gosiu - ja ten slogan czytałem o pszczole - dodam, że ponoć aerodynamikę też mają fatalną.
-
spadam - ale co to za niby pokalanie - nawet dla tych, co uważają, że \"tylko po ślubie\" - przecież była \"po ślubie\". Seks to nie żadne pokalanie. A wieczna dziewica - jeśli by traktować to upraszczająco - w kategorii \"błony\" to przecież urodziła Jezusa. Zresztą czy Jezus mówił gdzieś, że seks (sam w sobie - nie mówię o tym co nazywano cudzołóstwem itp.) to grzech? Nie sądzę, żeby coś takiego było.
-
Robię :) Tak już mam - taki typ.
-
Spadam - myślę, że to co napisał Myrevin, to z jego strony raczej nie żadne czepianie - swego czasu sporo tu dyskutował i raczej nie zauważyłem by się czepiał. Myślę, że to raczej inne spojrzenie. Naprawdę doskwiera Ci posądzenie o małostkowość? (zresztą sam wiem, że czasem można pisząc przysadzić tak oczywisty błąd ortograficzny, że samemu głupio jak się to czyta - tak już jest - wystarczy najwyżej napomknąć wtedy i tyle - nie zauważyłem, by ktoś na tym topiku raził częstymi błędami - więc też nie rozumiem uwagi o trudnym języku polskim) Co do wschodu słońca - rzeczywiście słuszna uwaga, że z punktu wiedzenia wszechświata nie ma mowy o wschodzie czy zachodzie. Rzeczywiście, wszystko ma różne punkty widzenia.
-
\"czy warto ryzykować stratę wiecznosci?\" Czy ryzykiem jest dla Ciebie np. to, że nie wierzysz w Allaha i \"nie pójdziesz\" do Muzułmańskiego Nieba? Nie sądzę. Więc jakie to ryzyko - przecież to sytuacja zupełnie analogiczna? Czy warto ryzykować życie wspinając się w Himalajach? - Niektórzy się wspinają. Czy warto ryzykować życie na polskich drogach? - Najwyraźniej tak, bo wszyscy to robimy (poza nielicznymi wyjątkami, w głównej mierze tymi, którzy już nie mogą tego fizycznie robić) Wszystko w życiu obarczone jest ryzykiem. A wg mnie, właśnie to o czym piszesz nie.
-
\"dreamer, ale tak mówi Boblia, to nie belaiza sobie wymyśliła, nie rozmawiamy tu o własnej woli, ale o Bozej woli, a On własnie powiedział, ze to jedno, odrzucenie Jezusa, nie będzie wybaczone, własnie to. Taka jest wola Boga, nie moja nie belaizy, nie człowieka, ale Boga. Tak mówi Pismo. Albo dumamy o własnych chęciach i pragnieniach albo o Bożych decyzjach, a one są własnie suwerenne. On ma takie prawo.\" Kamelio - al czy jeśli w Kodeksie Karnym RP jest napisane, że za kradzież grozi od tyle do tyle lat, to czy ja, który słyszałem gdzieś o tym, że hipotetyczny pan. G. coś ukradł, mam prawo stwierdzać, że powinien zostać zamknięty na ileś tam lat (niby zgodnie z tym obowiązującym prawem)? Tak samo ja nie mam żadnych dowodów, tak samo nikt z nas nie zna duszy np. Myrevina, który wypowiedział tamte słowa - więc chyba nie bardzo nadajemy się do ferowania wyroków. Z tego co wiem, to także w Biblii jest napisane (a zatem dla tych, których wiara jest oparta na Biblii jest to boża decyzja) \"nie sądźcie, byście nie byli sądzeni\". I myślę, że to właśnie bardzo dobrze dotyczy takich spraw. Oczywiście to takie moje gadanie teoretyczne - bo podejrzewam, że Myrevinowi tak samo jak mi, nie robi to większej różnicy, co ktoś z ludzi mu \"zaprorokuje\". (A co do sądów - to sądzę, że wiem jak to wygląda - oczywiście to moje, zupełnie indywidualne zdanie - już kiedyś o tym mówiłem odnośnie \"życie po życiu\" Moody\'ego)
-
\"Ten Topik jest o Biblii, przecież kto w nią nie wierzy nie musi jej czytać Powodzenia Maała, a moze \"coś cię tu trzyma\"?????????\" Kamelio - zastanawiałaś się, jak można w pełni rozmawiać o Biblii tylko z tymi, co w pełni się z Tobą zgadzają? Może Mała ma chęć o tym podyskutować. Na analogicznej zasadzie spójrz na to tak - wiesz, już, że Mała ma zupełnie odmienne zdanie od Twojego - to dlaczego wciąż do niej piszesz, że nie ma racji? A może coś Cię \"trzyma\" w pisaniu o tym, że nie ma racji? A pamiętasz, jak przekonywałaś długi czas ŚJ? Co się \"trzymało\"? Czy to nie dokładnie tak samo, tylko w drugą stronę? Dyskutuj i pozwól dyskutować. Wierz i pozwól wierzyć, jak również nie wierzyć. Zamiast jakichś waśni - uśmiechnij się i bądź szczęśliwa z tym, w co wierzysz - to więcej daje światu
-
\"Za to myślę że mi wybaczy że nie uwierzyłem \" - \"nie wybaczy\" Belaizo - wydaje mi się, że w ten sposób dokonujesz sądu, który nie do Ciebie należy. I który nie jest w żaden sposób na niczym oparty, poza Twoimi przekonaniach. (Co jeśli zapytasz Muzułmanina - co jeśli stanę przed Allahem - a on odpowie Ci - nie masz szans ? To problem przekonań Twojego Muzułmanina, a nie Twój. ) To tak jak ja bym powiedział - \"pana G. należy zamknąć, bo słyszałem, że coś ukradł\". Ale to nic nie znaczy, ani że się go zamknie, ani że powinno, ani że rzeczywiście coś ukradł.
-
{ Wystarczy się pogodzić z tym, że wschodzi na wschodzie. I tyle. } Lub przekonać wystarczającą liczbe ludzi do zmiany nazewnictwa kieruków świata. Śmieszne ? Nie, smutne pokazuje to jak ważne jest to co człowiek już nazwał i określił. (Choć to wszystko są kwestie umowne). Masz rację Myrevin. Nie zwróciłem na to uwagi. To równie dobrze jest wschód, East itd. - etykietki. Zmieńmy etykietkę, a słońce i tak będzie ciągle wschodzić tak samo - i jednak bardziej myślałem o kierunku niż o jego nazwie.
-
Gosiu - dokładnie z tymi \"świętymi\". Jeszcze co innego, gdy ktoś poświęca się dla innych jak np. Matka Teresa z Kalkuty (chociaż niewątpliwie takie poświęcenie musiało być jej drogą do szczęścia - sądzę, że tak je sobie wyobrażała i nie potrafiła inaczej) Oczywiście też nie każde poświęcenie dla innych jest dobre, czasem ludzie przez wiele lat łowią dla kogoś ryby, kto równie dobrze sam mógłby to zrobić i szybko by się nauczył. Więc co innego, gdy ktoś pomaga innym, a co innego \"święty asceta\", który \"wsławił\" się jedynie tym, że potrafił pościć przez ileś dni, biczować się tyle, a tyle razy itd. (to się nazywa wg mnie masochizm a nie świętość - chociaż oczywiście to tylko moje sądy na podstawie pozorów i generalizowanie). O \"świętych\", co \"zasłużyli\" się ogniem i mieczem nie wspomnę. Jakoś trudno mi stawiać w jednym szeregu tak różnych ludzi i trochę dziwi mnie wrzucanie do jakiegoś jednego worka przez Kościół Katolicki.
-
\"sama nie jesteś w stanie nic zrobić. Nie możesz spowodowac tego ze nie zachorujesz, nie mozesz sprawić ze twoje dni nigdy sie nie skończą, nie mozesz powiedziec ze jutro sięobudzisz, ze będziesz życ, tego nie wie nikt z nas. \" No i co z tego? Nie wydaje Ci się, że nie ma w tym nic złego? Wyobraź sobie, że znała byś całe swoje przyszłe życie już teraz. Chciała byś tak żyć? Bo ja nie. Ponoć wszystko na tym świecie jest takie, jakie być powinno. Co z tego, że nie mogę sprawić, żeby słońce wschodziło na zachodzie? Nic. Wystarczy się pogodzić z tym, że wschodzi na wschodzie. I tyle.
-
Kamelio - nie znam się na tym zupełnie - ale czy nie jest tak, że dopiero na pewnym etapie te komórki zaczynają się różnić między sobą - łączy się komórka jajowa z plemnikiem - czy one są dwiema pojedynczymi komórkami , które po połączeniu zaczynają się dopiero dzielić i wykształcać te typy komórek o których mówisz. To tak z ciekawości. Chociaż bardziej mnie jednak ciekawią te przykłady \"pamięci komórkowej\" :P Wie ktoś może jak to jest po angielsku określane?
-
Kamelio - o komórkach - dlatego właśnie pytam także jak tłumaczyć naukowo zaobserwowane zjawisko - to, o czym tutaj cytowałem z jednego forów (też oglądałem końcówkę tego programu). To, że zaobserwowano takie zjawisko niejednokrotnie jest pewne. A \"pamięć komórkowa\" to obecnie hipoteza. Oczywiście nie jedna, ale nie znam nazw alternatywnych hipotez - dlatego posłużyłem się tą, żeby określić o co mi chodzi. Wiem, że nie badasz tego zjawiska i nie udowodnisz mi jak to jest, ale może spotkałaś się właśnie gdzieś w jakichś tekstach specjalistycznych z opisami przypadków, próbami ich tłumaczenia. Tak na marginesie - sam mechanizm tego zjawiska oczywiście mnie ciekawi, ale bardziej odnotowane przykłady tego, a mianowicie właśnie - jak zmieniło się życie tych ludzi po przeszczepie. (To właśnie jest ciekawe, że przeszczep organów nijak nie związanych np. z pamięcią powodował oparte na faktach koszmary tej dziewczynki o której było w programie, a także zmiany preferencji niektórych ludzi). Ciekawi mnie to bardziej w kategoriach fikcyjno - literackich, ale oczywiście opartych na faktach.
-
\"tak to jest w chrzescijaństwie, już to kiedyś pisałam że jest to wyznaje z własej decyzjii, to nie jest religia z \"urodzenia\". Chrystus tak własnie chciał by była to decyzja serca, wybór z miłosci, nie z nakazu, nie z paszportu, dlatego chrzest ma miejsce wtedy gdy można rozumem i sercem podjąć własciwą decyzję.\" Kamelio, nie uważasz, że jest wielu Katolików którzy wierzą w to co wierzą z wyboru, mimo tego, że chrzest był mimo ich woli? Tak samo jak Ty mimo chrztu katolickiego wierzysz w co innego i tak samo ja, mimo tego chrztu wierzę w coś jeszcze innego. Nie sądzisz, że w tym wypadku jest ważniejsze potwierdzenie sercem aktu chrztu niż samo jego dokonanie. Równie dobrze możesz się świadomie ochrzcić w wieku dorosłym i nie być ani trochę w głębi duszy chrześcijanką, mimo pięknych słów i nawet billboardów na ulicach i spotów reklamowych w TV. Czy nie tak jest? Więc cały czas wydaje mi sie, że nikt z nas nie powinien oceniać, czy ktoś prawdziwie w coś wierzy, czy nie wierzy. A że wszyscy to robimy, to chyba motywacja by nad tym pracować. Na marginesie - też uważam, że chrzest dzieci to bezsens. Ale nic mi do tego. Nie przeszkadza wcale w szukaniu \"innych dróg\". Aha - NLP było odnośnie tego o czym nie raz tu mówiliśmy - że przekaz słowny jest zawsze uproszczeniem i nigdy nie da się przekazać w ten sposób żeby druga osoba zrozumiała wszystko w 100% tak samo jak my. Bo każda osoba widzi świat inaczej. Na tym jest oparte NLP.
-
Jeśli chodzi o słowa i pewność zachęcam do przeczytania o NLP. Trochę jest tam wspomniane na ten temat. Ale to tak \"na boku\". Chciałbym się Was zapytać też jeszcze o coś innego nie związanego z tematem - Kamelii jako obeznanej w medycynie, Małej i Gosi, bo widzę, że interesują się różnymi ciekawymi zjawiskami, ale oczywiście też każdego, kto będzie chciał coś powiedzieć - mianowicie o teorię pamięci komórkowej (a raczej to, czego dotyczy). Dobrze to o co mi chodzi streścił niejaki Biernacki na innym forum: \"Oglądałem kiedyś program w TVP na temat przeszczepów i historii z tym związanych. Przedstawiani byli tam ludzie, którzy po przeszczepie organów wewnętrznych od nieżyjącej osoby pamiętały jej wspomnienia. Niektórzy opowiadali o psychicznej współobecności organodawcy. Ciekawy był przypadek pewnej dziewczynki, której coś przeszczepili (nie pamiętam co). Dziewczynka miała koszmary o jakimś człowieku który goni ją z nożem (lub coś podobnego). Z tego powodu rodzice dotarli do danych dawcy i jak się okazało były od zamordowanego dziecka. Policja opierając się na opisie koszmaru jaki śnił się wymienionej wyżej dziewczynce dotarli do sprawcy mordu. Był tez szereg przypadków pamiętania bliskich dawców i przekazywanie im informacji jakie chciał przekazać nieżyjący juz dawca. Po wypełnionej \"misji\" te skutki uboczne przeszczepów ustępowały. Program tłumaczył to tym, iż może istnieć coś takiego jak pamięć komórkowa tzn każda komórka naszego ciała bierze udział w zapamiętywaniu i co za tym idzie w świadomości. \" Ja też kiedyś oglądałem ten program, tyle że na Discovery i niestety końcówkę, i nie wiedziałem jak to się nazywa. Ostatnio do tego dotarłem i mnie znów to zaciekawiło. Mnie głównie interesuje to, jak bardzo, w jaki sposób Ci ludzie zmienili się po przeszczepach. Ostatnio właśnie wyczytałem, że jeden gość, który nigdy nie lubił kawy, nagle został kawoszem, kobieta, która zawsze jeździła Mercedesami nagle kupiła Porsche - i oczywiście nie wiedzieli dlaczego tak zmieniły się ich preferencje. W tych przypadkach to właściwie duperele się zmieniły, ale właśnie ciekawi mnie to, jak bardzo niektórzy ludzie się zmienili, albo jakie mieli \"objawy\" - tak jak np. sny tej dziewczynki z cyt. Biernackiego. Jakbyście coś wiedzieli, znali jakieś źródła był bym wdzięczny. A przy okazji, kojarzycie może jakieś filmy, książki w których pojawiał by się taki motyw? Bo to też mnie ciekawi. Z góry dzięki :) (Aha, nie chodzi mi wyłącznie o samo wytłumaczenie jako teorii \"pamięci komórkowej\", ale bardziej o samo zjawisko, które ta teoria próbuje tłumaczyć - właśnie te zmiany w życiu różnych ludzi. Chociaż wytłumaczenie oczywiście też mnie ciekawi)
-
\"- A jeśli któryś z nauczycieli jest niewierzący? - pyta dziennikarka GW. - Nie ma takiej możliwości. Przecież szkoła ma imię Jana Pawła II - zapewnia Załęska.\" W sumie już nic takiego mnie w tym kraju nie dziwi. Ktoś kiedyś powiedział \"Szkoda, że głupota nie lata\". Fajne mielibyśmy widoki (z góry :P) \"Czegoś tu nie rozumiem Kamelia przecież to Ty sama mówiłaś, że nawracanie chrzescijaństwo jest takie chwalebne.\" \"nie rozumiemy sie maalutka, ja mówię o chrzescijaństwie, nie o fałszywej imitacjii pod pseudonimem chrzescijaństwa.\" Kamelio - czy nie zauważasz pewnej analogii - dokładnie tak o swojej wierze mówią np. \"wyznawcy Radia Maryja\". Mam nadzieję, że nie masz na myśli tego, że gdyby to był pastor protestancki, to wszystko według Ciebie było by ok? \"ja mówiłam o prawdziwym chrescijaństwie, a tu mowa była o księdzu katolickim , który nie moze niestety poszczycić sięchwlaebnym czynem zasługującym na miano prawdziwego chrześcijaństwa, dlaczego wrzucasz do jednego worka katolików (którzy absolutnie nie stosują sie zasad biblijnych) i protestantów (dla których biblia jest jedynym autorytetem i drogą zycia) i obydwa te wyznania podpisujesz mianem chrześcijaństwo. Ja osobiście się z tym nie zgadzam, bo nie ten kto mówi o sobie ze jest chrzescijaninem nim jest ale ten kto czyni tak jak wskazuje na to Testament Ojca . Proszę nie myl tych dwóch bardzo odmiennych rzeczy.\" Kamelio - tak już jest, że Katolicyzm jak i Protestantyzm należą do grupy wyznań Chrześcijańskich (tak zostały przyporządkowane zgodnie z rodowodem). Skoro uważasz, że nazywanie Katolików Chrześcijanami to coś niewłaściwego i \"obraza prawdziwego Chrześcijaństwa\" i Chrześcijanami należy nazywać Protestantów, to postaw się na miejscu zwykłego Katolika - mam mu tu napisać \"nie jesteś prawdziwym Chrześcijaninem\"? Jak Ty byś się poczuła, gdyby Tobie, Protestantce tak ktoś powiedział? Wybacz, ale wydaje mi się, że bardziej istotne od tego do jakiego kościoła ktoś chodzi, jest to co ma w sercu. Więc tak samo możesz sobie mówić, że ktoś jest prawdziwym Chrześcijaninem, Ty jesteś prawdziwą Chrześcijanką - ale to guzik warte, jeśli jest tylko samym mówieniem - nie wiem, co tkwi w Twojej duszy i mam nadzieję, że chrześcijańskie dobro - i oczywiście nie mi, ani nikomu to oceniać. Ale wg mnie nie powinnaś tak mówić o tym, czego nie wiesz (kim w głębi duszy jest powiedzmy Katolik Kowalski wchodzący na tą stronę). Ktoś kiedyś powiedział \"Lepiej wypuścić stu winnych, niż skazać jednego niewinnego\". Nawet gdybyś miała rację w 99%, to i tak wówczas krzywdzisz takimi słowami pozostałych. Więc wierz i pozwól wierzyć. A to, co się ponoć wydarzyło z księdzem (oglądałem o tym w TV, pytano mieszkańców, czy ksiądz tak rzeczywiście mógł powiedzieć i stwierdzili, że nie sądzą - ja sam nie wiem, czy powiedział, czy nie) i z tym co się na pewno wydarzyło z dyrekcją (polecenie) to jest patologia, którą trzeba demaskować niezależnie od tego, czy dotyczyło by to Katolików, Protestantów, Prawosławnych, Żydów, Muzułmanów, Buddystów czy wszelkich innych wyznań. (A odnośnie żałosnej wypowiedzi dot. nazwy szkoły - w szkołach im. Słowackiego nie powinno się chyba uczyć o Mickiewiczu i vice versa, bo wiadomo, że obaj panowie nie przepadali za sobą :P) Ja bym na miejscu nauczycieli pozwał dyrekcję do sądu, (oczywiście jeśli to możliwe - ale to chyba jestzłamanie zasady wolności wyznania ). Oczywiście tylko się mądrzę, bo podejrzewam, że mało który pracownik jest do tego skory, chyba, że nie obawia się perspektywy zmiany pracodawcy.