dreamer2006
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dreamer2006
-
\"widzisz, ja to robiłam dla nich a nie dla siebie ani swojej wielkości czy wspaniałości, zasadnicza różnica co?\" Różnica pewnie tak. Ale zadałaś pytanie, jakby ktoś tu miał wygłosić litanię jak to on pomaga. Oczywiście w mówieniu, jak się pomaga nic złego. Ale chyba nikt nagle nie zerwie się na takie zapytanie wygłaszać jaki z niego pomagacz, bo to już trąci samochwalstwem.
-
"Ale ścieżka każdego człowieka jest inna." Otóż to :) Każdy ma swoją ścieżkę.
-
"I gdzie są Wasze czyny, żebym mogła uwierzyć że ci ludzie którzy są na tym forum nie tylko wierzą w to, że Bóg jest miłością, ale również są JEGO rękami, ustami i ciałem??? Czy ustępujecie miejsca starszym w tramwaju? Czy pomagacie sąsiadom? Czy bywacie bezinteresowni? Czy pamiętacie o tych chorych, którzy nie wyjdą ze szpitala przez następnych kilka miesięcy, aby ich regularnie odwiedzać i mówić im kocham cie, nie poddawaj się? Czy patrzycie na sąsiadkę ubraną w opaleniznę solaryjną z cynicznym uśmiechem, czy może zastanawiacie się z troską czy ona się dobrze ma. Czy nie wybieracie łatwej drogi plotkarstwa o ludziach z Waszego otoczenia?? A potem siadacie na kafeterii i piszecie, że BÓG JEST MIŁOŚCIĄ!!!!!!!!!! " Gdzie są, tam są. Czy to miejsce na litanię achów i ochów? - ach jak bardzo pomagałem, i temu i tamtemu i tak i w ten sposób. A jeszcze tamtemu. I w ogóle, taki jestem wspaniały, patrzcie - och jak ja pomagam. "I gdzie są Wasze czyny" I znów Cię martwią "nasze czyny". Rozważasz czyny wszystkich z 6 miliardów ludzi? Ktoś kiedyś powiedział - chcąc zbawiać (jak kto woli - zmieniać) świat - zacznij od samego siebie.
-
\"Czemu bojicie sie przyznać do strachu i czemu nie przyjmujecie tak naprawdę tej prawdziwej sprawiedliwości Bożej, która mówi że naród grzeszny będzie ukarany co się działo w przeszłości i dziać będzie w przyszłości???\" A dlaczego mamy coś przyjmować jako prawdziwe, bo jacyś inni ludzie określają to właśnie tak? Nie chce mi się pisać kolejny raz cytatu o drogocennym kruszcu. \"Wszyscy chcecie wierzyć strasznie mocno w to, że Bóg jest miłosierny i że przebacza, i że w godzinę sądu ostatecznego zawoła Was i staniecie po Jego prawicy-bomba, nie ma w tym nic złego. \" Ja w to osobiście nie wierzę. Bo nie wierzę w \"sąd ostateczny\". Przy wszechwiedzącym bogu musiałby on się stać wraz ze stworzeniem wszystkiego takim, jakie jest. \"Czemu bojicie sie przyznać do strachu i czemu nie przyjmujecie tak naprawdę tej prawdziwej sprawiedliwości Bożej, która mówi że naród grzeszny będzie ukarany co się działo w przeszłości i dziać będzie w przyszłości???\" Jeśli już, przy wszechwiedzącym i wszechmogącym Bogu to został ukarany właśnie takim zostając stworzony (j.w.) Ale w to też nie wierzę. W czym taki Bóg różnił by się od diabła, z którym niby walczy? \"Ciągle robi się ZA MAŁO dla bliźniego a wiele dla siebie.\' Dlaczego rozpatrujesz to jako \"robi się\" - rozpatrz to przez pryzmat siebie, własnego sumienia - co Ty robisz? A nie co się \"robi\". Mam wrażenie, że co chwilę piszesz bezosobowo - świat, ludzie - oni oni oni... \"Obecnie przeżywamy upadek duchowy całej ludzkości. \" W tym zdaniu pleciesz bzdury wierutne. A co wiesz o duchowości w innych kulturach? Bo mam wrażenie, że oceniasz co najwyżej na podstawie blisko Ci znanej kultury tzw. zachodu. A i to bardzo upraszczając i stereotypowo. A kiedyż to w \"zachodniej kulturze\" były niby lepiej z tą duchowością? Może przez wieki wyrzynania tych, którzy wierzyli w co innego? Kiedy była \"jedyna wiara\" i trzeba ją było narzucić ogniem i mieczem? Dużo większa była chyba duchowość wcześniej, w czasach pogańskich - gdzie świat materialny bardziej się przenikał ze światem duchowym. Choćby w prasłowiańskich wierzeniach. A wystarczy spojrzeć np. na wierzenia Aborygenów - dla nich świat duchowy był równie \"namacalny\" jak ten, który nazywamy realnym. I co, przyszedł biały człowiek ze swoimi wziosłymi, duchowymi wierzeniami i co narobił? Dopisać \"w imię boga, który jest miłością\". BOJĘ SIĘ KARY, BOJĘ SIĘ WOJNY, BOJĘ SIĘ POTOPU. Kiedyś Kazik śpiewał \"im więcej nienawidzisz tym bardziej się boisz im bardziej kochasz, tym boisz się mniej...\"
-
\"«Ludzie Mnie nie zrozumieli, przeto przemawiam do ich twardych serc kulami i bombami W drugiej połowie września zastanawiała się, dlaczego wojna dokonuje tak straszliwego zniszczenia. Otrzymała odpowiedź: «To jeszcze za mało. Czy nie wiesz, jakie były i jeszcze są grzechy? Zło musi być doszczętnie zniszczone. Na takim podłożu nic dobrego nie może wyróść. Wszystkie grzechy i zbrodnie muszą być zmyte krwią.» Po miesiącu ponownie zanotowała bolesny wyrzut Jezusa: «Popatrz, dziecko, jaką straszną zniewagę i ból zadają Mi grzechy nieczyste, morderstwa (dzieci) i straszna nienawiść, która nie wie, co to jest miłość bliźniego. (...) Już dłużej nie mogę tego znieść, muszę ukarać niewdzięczny naród, który się nie chce nawrócić.»\" Eee, jam prosty młotek. Ale mi to kojarzy się jak pokonywanie złego złym (że niby przez wojnę, wszyscy dobrze wiemy co się stało podczas niej). \"Wszystkie grzechy i zbrodnie muszą być zmyte krwią\" \"Już dłużej nie mogę tego znieść, muszę ukarać niewdzięczny naród, który się nie chce nawrócić.\" (II WŚ jako ukaranie narodu Polskiego? A dlaczego właśnie polskiego a nie np. Kanadyjskiego, Amerykańskiego, Meksykańskiego? To brzmi jakby Polska była w jakimś centrum świata, a Polacy jakąś nadzwyczajną grupą). Ja znam inne słowa: \"Zło dobrem zwyciężaj\". Kto powiedział chyba wszyscy dobrze wiedzą. Jakoś bardziej mi się to kojarzy z Bogiem. Więc myślę (to tylko moje zdanie) że ktokolwiek twierdził to powyżej, był w błędzie(choć oczywiście w błędzie mogę być też ja). Ale nijak mi po drodze w tej wizji z miłością. To brzmi bardziej jak jakieś piekielne rozwiązanie. Poza tym Bóg, który \"dłużej nie może znieść\" - to również mało boskie. Brzmi raczej jak ludzka ułomność. \"Dłużej\" dla Boga to ile? Skoro wszechwiedzący najwyraźniej wie wszystko od początku.
-
Jeszcze "Z jakiegoś powodu upraszczamy sobie drogę mimo tego. Wiele ludzi nie chce cierpieć, myśli że Bóg ich opuścił i nie widzi w tym sensu. Ale jest dokładnie na odwrót. Wtedy właśnie Bóg jest najbardziej z nami." Ale czasem trzeba właśnie zmienić swoje życie by z jakiegoś powodu nie cierpieć, jeśli to możliwe. Tak jak żona np. alkoholika z którym jej życie jest gehenną. Która liczy na to, że on się zmieni. Ale on się nie zmienia. Jego nie naprawi. To on musi chcieć uporać się ze swoim problemem. I taka kobieta nie ma co zrzucać na Boga, że to cierpienie dla Boga. Myślę, że Bóg daje też wybory i możliwości. I chce, żeby ludzie czuli się dobrze i byli szczęśliwi. Nie sądzę, żeby Bóg był rozmiłowany w cierpiętnictwie. Wg mnie wówczas był by sadystą. Cierpienie ubogaca - ale nie każde. Jeżeli sami się w nie pakujemy - cierpimy by cierpieć, mamy przed sobą otwartą bramę, możliwość dobrego wyjścia, a zostajemy by cierpieć tylko po to by być jakimś lepszym we własnym mniemaniu czy coś takiego, to sądzę, że to wcale nie jest dobre.
-
To o czym mówisz, to nie moja bajka, więc się nie będę na ten temat wypowiadał. Jednak wcale mi się nie wydaje, żeby dawna jakaś rygorystyczność Kościoła była lepsza. Mimo rygorystyczności ludzie wcale nie byli inni. Dla mnie to bardziej było oparte na strachu - czy to fizycznym bezpośrednio, czy to wmówionym duchowym. A wiara oparta na strachu wg mnie to żadna wiara. A do tamtego: \"wmawianie ludziom że jeśli nie ma grzechu śmiertelnego to można przystąpić do Komunii Św. Jezus wchodzi do serca pełnego brudu,grzechu-spowiedź jest konieczna przed każdą Komunią!!!\" A skąd wiesz. Ja myślę, że Bóg wie lepiej niż Ty i Papież. I sobie z tym poradzi. Wg mnie istotą jest intencja. Czy to komunia kościelna. Czy doznanie tego typu jednak zupełnie inne. Nie sądzę, żeby Bóg był zatwardziałym miłośnikiem rytuałów opartych na żelaznych procedurach, jakimś sztywnym biurokratom. Ale w sumie wizja każdego człowieka to jego indywidualna sprawa.
-
\"Pamiętaj że wielu wybiera droge przyjemności\" A \"droga Boga\" to droga cierpienia? Nie ma w niej przyjemności? Nie sądzę. Piszesz: \"Pamiętaj że wielu wybiera\" A zastanawiałaś się, dlaczego Cię tak zajmuje to, co wybiera wielu? Czy istotą nie jest dla Ciebie Twój własny wybór? A co wybiera \"wielu\" to jest ich droga, ich odpowiedzialność, ewentualnie ich problem. Zresztą myślę, że bardzo upraszczasz sprawę - jakby przeciwstawiasz swoją drogą tylko tej jednej \"drodze przyjemności\". Zauważ, że są ludzie, którzy nie wybierają ani takiej drogi jak Twoja, ani nie jest to też ta \"droga przyjemności\". \"Odkupienie dotyczy się tych którzy są wierni i oddani Bogu\" A skąd wiesz? A jacy to są wierni i oddani? Może niekoniecznie wierni i oddani to są tylko tacy, jak obecnie jest to postrzegane np. w Katolicyzmie? A po co ten Bóg tworzył inne możliwości - np. bycie \"niewiernym\" i \"nieoddanym\"? Jeśli jest dobry i kochający przecież nie po to, żeby upodlić człowieka, zamącić mu w głowie. Może to ma inny cel?
-
\"dreamer przepraszam ale nie rozumiem dlaczego czyn wobec miłości który dla mnie samej jest dowodem dla ciebie jest nieporozumieniem\" Nieporozumieniem jest określenie jako dowód. Dowód to kategoria naukowa. Dowieść można tw. Talesa, Pitagorasa, wyprowadzić jakiś wzór, dowieść, że ziemia ma kształt zbliżony do kuli. Jest to niezależne od światopoglądu - dojdzie do tego ateista, hinduista, buddysta, chrześcijanin itd. Natomiast to o czym piszesz to nie dowód, a sfera wiary. Nie gorsza, ale inna. Jak śpiewał Kazik \"nie zważysz tego ani nie zmierzysz, jeśli nie zechcesz, to nie uwierzysz\". \"Ale my, ludzie, jesteśmy zbyt ślepi i głusi by się nad tym głębiej zastanawiać.\" Ja staram się zastanawiać. I między innymi dochodzę w tym do pytania - czy wszechmogący i wszechwiedzący Bóg nie mógł wszystkiego lepiej urządzić - bez cierpienia, choćby jako \"odkupienie\"? A odkupienie było wobec kogo? Wobec niego samego? Wobec kogoś innego? W pierwszym przypadku - po co taki bóg miałby odkupywać cokolwiek u siebie? W drugim - kim jest ten ktoś, że taki bóg musiałby cokolwiek odkupywać u niego? W obu - jak ma się do tego wszechmoc?
-
\"Tak jest. Prawdziwy Bóg to Bóg uczucia-ten kochający, to stwórca. Posłał z miłości do nas na ziemię syna swego jedynego by przez swą mękę nas zbawił od wiecznej śmierci-czy to nie jest wystarczający dowód na Bożą wielką miłość do nas?????????\" Gdyby można było podkreślić, to podkreślił bym \"stwórca\" i \"przez mękę\" - wiem, że klepię wciąż to samo, ale byle człowiek potrafi zauważyć, że stwórca mógł stworzyć wszystko inaczej, żeby nie musiał przez czyjąś mękę udowadniać swojej miłości. A na marginesie - jeśli mowa o dowodach, to dowód to żaden, bo nijak nie można udowodnić, że zbawił w ten sposób kogokolwiek. Można tylko / aż wierzyć w to. Ale nazywanie tego dowodem to raczej nieporozumienie.
-
Do tego co powyżej - przynajmniej na http://pl.wikiquote.org/wiki/J%C3%B3zef_Tischner znalazłem obie wersje - pod "P" tak jak pisze Sprostowanie, pod "G": "Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda. "
-
Rzeczywiście, mogło być w takim brzmieniu jak sprostowanie. Dzięki :)
-
Chyba ks. Tischner napisał, że są trzy prawdy: Święta prawda, tyż prawda i gówno prawda. Dumam nad tym, czy mogą wystąpić łącznie. I sądzę że tak występują (przynajmniej w moich bazgrołach - no może nie będę forsował tej pierwszej, ale dwie pozostałe :P) Myślę, że żadna nasza ludzka - wyrażana, przekazywana, pojmowana prawda nie jest całą prawdą.
-
"upraszamy u Boga miłosierdzie naszym drogim zmarłych, a oni wyjednują nam u Boga łaskę świętego życia" O tym już było. Ale nie sądzę, żeby to było potrzebne ani tym zmarłym, ani Bogu. Bóg, którego trzeba upraszać? Eee, nie "pasi" mi za nic. Ale to stary temat, nie będę go powtarzać.
-
Rozumiem, że się ze mną nie zgadzasz i szanuję to. I cieszę się, że Ty też to szanujesz, że mam inne zdanie Ale jak widzisz te \"dusze w czyśćcu cierpiące\"? Dlaczego akurat cierpiące? Bo ja tak sobie myślę, że jeśli by istniało coś takiego jak czyściec, w który zupełnie nie wierzę (a może nasze ziemskie życie jest jakimś tam czyśćcem?), to tak intuicyjnie rzecz biorąc, chyba znalazło by się wiele lepszych określeń. Np. \"dusze dojrzewające\", \"dusze nabywające mądrości\", \"dusze uczące się miłości\", \"dusze doskonalące się\" itp. Ale cierpiące? Przepraszam, za hardcorowe skojarzenie - ale taka wizja owego czyśćca kojarzy mi się z obozem koncentracyjnym, tylko że zamiast \"arbeit macht frei\" z napisem \"pray macht frei\" (nie mam pojęcia, jak będzie \"pray\" po niemiecku, więc nie będę kombinował). Nie bardzo mi się to z Bogiem kojarzy. Takie rzeczy to ludzie potrafią - niestety nad wyraz świetnie nawet :/ A wolałbym jednak, gdyby w tym względzie, ludzie nie byli na podobieństwo Boga, czy odwrotnie.
-
I nie kłócą się Wam \"dusze w czyśćcu cierpiące\" z kochającym Bogiem? Bo jak dla mnie to mocno sadystyczna wizja. Ja tam lubię wieczorny cmentarz pełen zniczy. Bo lubię ogólnie świece, nastrój który tworzą. Nie dlatego, żeby na cmentarzu było coś więcej poza resztkami ciał i naszymi wspomnieniami (które mogą być wszędzie, ale tam chyba łatwiej przychodzą). Sami zmarli wg mnie są gdzie indziej. I nie sądzę, żeby akurat potrzebowali modlitwy, bo cierpią. Myślę, że wręcz przeciwnie. I że widzą i rozumieją dużo więcej niż ten skrawek, który my, tutaj możemy dojrzeć.
-
Ja sporadycznie zaglądam.
-
A tu się z Tobą Belaizo nie zgodzę - że jeśli coś jest na jakiejś liście, to takim właśnie jest (tzn. napisałaś dale do myślenia). (Chociaż akurat czy ŚJ to sekta akurat jest mi wielce obojętne) A kto układa tą listę? Czy na liście sekt stworzonej przez ŚJ będzie tak samo? Co jak na czyjejś takowej liście będzie Twoje wyznanie - będziesz patrzeć na nie inaczej (czy jak je znajdziesz tam, to też będzie Ci to dawało do myślenia)? Przecież wiadomo, że takie listy układają ci \"z innej strony\" - jedni takie, drudzy owakie. Prawdopodobnie po to, żeby potwierdzić sobie, jak to oni mają bardzo rację, a inni nie. Pomijam jakieś organizacje dążące do zbiorowych samobójstw, niewolące fizycznie czy psychicznie itp. Ale jeśli ktoś, nie robi krzywdy innym, to jego sprawa, co wyznaje. (Podejrzewam, że u nas lista sekt jest tworzona przede wszystkim w oparciu o Katolicyzm, bo to wyznanie dominujące niewątpliwie w naszym kraju - a i o Kościele Rzymskokatolickim można równie dobrze powiedzieć, że jest sektą, jak o innych Źródło marne, ale pierwsze z brzegu - wikipedia: Sektę, według definicji encyklopedycznej, charakteryzuje zespół wybranych cech, które często uznawane są za negatywne przez oficjalne instytucje państwowe lub religijne, m. in. autorytarne sprawowanie władzy przez przywódcę sekty [papież jest nawet nieomylny ponoć], traktowanie członków sekty w sposób instrumentalny przez jej kierownictwo, łączenie celów politycznych i ekonomicznych (czerpanie korzyści materialnych z działalności sekty przez wybrane osoby lub grupy osób) [np. Rydzyk, biznesy Jankowskiego] z celami religijnymi lub parareligijnymi, brak samokrytycyzmu, dążenie do uniezależnienia się od uznawanych przez społeczeństwo czynników kontroli (np. rodzina lub media)[ reakcja na sprawę Paetza, Wielgusa, lustrację księży])
-
na jakiej podstawie - a Ty na jakiej podstawie oceniasz, że Belaiza nie jest \"trochę mądrzejsza\" (zresztą od kogo, od Ciebie?) Oceniasz czyjąś mądrość na podstawie jednego stwierdzenia? Oczywiście na zasadzie - \"ja uważam inaczej, więc Ty nie jesteś mądry / mądra\" Bardzo mądrze :)
-
Pewnie, że wolę inne klimaty. \"Piękno bożego słowa\" - to nie dla mnie
-
Dziękuję za zaproszenie. :) Ale pozostanę w innych ogrodach.
-
Witaj Solansz :) Ja też czasem zaglądam
-
Bo ja wiem czy żyje. Może przyszła jego pora. Ja tam nic na-tematowego nie mam do powiedzenia. Ale miłego dnia wszystkim życzę.
-
Ja właśnie zaglądnąłem. Pozdrawiam :) \"a gdzie dreamer\" Tutaj :P