dreamer2006

Gosiu - ale mi się wydaje, że DES nie pisał w taki znaczeniu, że życia ma być cierpieniem, bo ono uszlachetnia itp. bla bla bla ;) Tylko raczej, że bywa w życiu po prostu ciężko i trzeba sobie z tym poradzić, przezwyciężyć. Tak mi się przynajmniej wydaje - taka przenośnia była. Co do krzyża - chrześcijaństwo jest bardzo patriarchalne - tego nie da się ukryć, więc nic dziwnego.

Mam pewien pomysł :) Później napiszę, bo muszę już biec za autobusem :P Miłego dnia

Razem jest chyba znacznie łatwiej - bo choćby dlatego, że nie myślisz cały czas \"oj oj oj jakie to ciężkie\", tylko np. \"jakie ona ma piękne oczy, a jaki uśmiech, jakie ciepłe dłonie, jaką piękną duszę\" ;) (to o związku, są oczywiście jeszcze przyjaciele, rodzina itd. itd.) Właśnie słucham w jakimś amerykańskim radio \"co by było, gdybyś się dowiedział, że zostało Ci 24 godzin życia\". I kurde, ja nie wiem. Nie mam pojęcia, co bym chciał. :(

Wszyscy idą obok siebie - każdy po swojej splątanej nitce będącą częścią wielkiej tkaniny - jedne nitki idą bliżej siebie, inne zupełnie z dala, jaszcze inne kolidują ze sobą i przynajmniej jedna musi ustąpić, nitki łączą się, rozdzielają, by się znów połączyć, tylko przeciąć swoje drogi, lub wcale się już nie spotkać.

\"poza tym warto pomysleć, co sprawia w życiu najwięszą satysfakcję, co tak naprawdę jest dla mnie ważne. Gdy skakanie i stawanie się w tym coraz lepszym, to należy zebrać siły do walki, nabrać mocy i doskonalić siew wytrwałości. Jeśli nie sprawia to w życiu radosci i zadowolenia czas to zostawić, nie męczyć się a robić to co przyniesie pełną satysfakcję i pokój w sercu. Miarą dojrzałości jest umiejętność dokonywania satysfakcjonujących wyborów \" Dzięki Kamelio Co do drugiej części: \"a odpowiadając marzycielowi: myślę ze, gdyby ów skoczek był chrzescijaninem, to zapytał by Pana, :dokąd mnie prowadzisz? co mam w życiu robić? poślij mnie tam gdzie chcesz , a wtedy wiem ze drogi twoje są dobre i pełne błogosławieństw.\" Myślę, że te właśnie wybory, których należy dokonać są ową drogą (tam, gdzie zostało się posłanym - niezależnie jak nazwać czy nie nazywać wysyłającego), jest konieczną lekcją - mającą jakiś sens. Wiem, że jeśli nie odrobię tej lekcji teraz, powróci po raz kolejny i będzie powracać, aż się z nią uporam (czy to w tym wcieleniu, czy nawet w następnym, jeśli bym próbował od niej uciec). Myślę, że to dobra droga, jakkolwiek rodząca irracjonalny strach i zwątpienie - ale przez to pozwalająca przełamywać bariery i to nie te \"szybciej, wyżej, dalej, mocniej, więcej\" - bo to one same potrafią stworzyć pułapkę, ale te wewnętrzne, ważniejsze. Tyle by było racjonalności - a \"umysł konia\" każe w zagrożeniu mówić \"uciekaj\", choć dookoła tylko cztery ściany.

Dzięki Mała :) Masz rację. Może być sto tysięcy rad, ale zawsze trzeba samemu zdecydować i zadziałać. Ale powiedz mi (oczywiście jak najbardziej szczerze) - dlaczego \"z wybujałym ego\"? Dzięki

A ja mam do Was pytanie, zupełnie nie związane z tematem - ale ważne. Powiedzmy, że jest młody skoczek narciarski (ale może być zupełnie inna dziedzina) - od pewnego czasu nie ma zupełnie motywacji do skakania, zupełnie go to nie bawi, męczy się tylko. Co raz mniej przykłada się do treningów, zabrać mu się za nie to istna mordęga (kiedyś było inaczej, czuł sens \"walki\", potrafił się zmobilizować, ale w zasadzie to nie był jego sens, taki nieświadomie zaobserwowany - ale wtedy się nad tym nie zastanawiał). Chciałby dać sobie z tym spokój (d dłuższego czasu), bo czuje, że to przekłada się też na resztę jego życia. Ale jest też druga strona medalu - strach i wyrzuty sumienia. Boi się, że jeśli podejmie decyzję o rezygnacji, to kiedyś może tego żałować, że usłyszy choćby od siebie \"a nie mówiłem, trzeba było zrobić inaczej\", boi się, że tylko to potrafi w życiu robić (choć niby wie, że to nie prawda). Boi się, że po prostu będzie mu źle (choć jest świadomy, że jeśli będzie tkwił w tym, co jest to na pewno będzie) Ma wyrzuty sumienia ( choć wie, że są irracjonalne,ale nie potrafi się ich pozbyć ) - że nie potrafi się już starać tak jak kiedyś, że się wypalił, a przecież skoro inni nie, to on też mógł się zmobilizować, że jest mu co raz trudniej się zabrać, co raz gorzej wychodzi, a przecież wie, że ma potencjał, z którym mógłby dużo \"osiągnąć\". I dochodzi jeszcze \"sprężenie zwrotne\", że wciąż w tym tkwi, że wciąż się boi podjąć decyzję. Obawy, że to tylko lenistwo i powodowana nim ucieczka \"mi nie zależy\". Co byście jako doradcy, trenerzy, przyjaciele mu poradzili??. \"Zmobilizuj się, dasz radę itp. nie przynosi żadnego efektu - on ma tego dosyć. Please, napiszcie. Thx :) Sorki, za bełkot :P

\"Po pierwsze ani razu w całej dyskusji nie oburzyłam się na żadne wasze słowo. Po prostu przedstawiam wam to, co ja wiem na tematy jakie poruszacie.\" Ale to nie chodzi o to, że Ty się oburzasz. \"Czyli jeśli dyskutuje Katolik z Protestantem powinni oni najpierw uczciwie prześledzić co głosi konkretne wyznanie. To jest jedna z zasad ekumenizmu. Widzę, że nie wszyscy starają się poznać to czym kieruje się druga strona. To nie wróży dobrze na przyszłość.\" Ale właśnie po to chyba jest ten topic, żeby poznać poglądy innych. O to przecież chodzi. Może się nam nie podobać, że inni myślą o czymś jakoś inaczej, ale musimy to akceptować. Zresztą chyba ważne jest też to, żeby to poznać - bo jak inaczej samemu mieć zdanie, czy się podziela jakiś pogląd czy nie, jeśli się go nie zna. Niestety rzeczywiście, chyba jeszcze ludzkości (nam samym) brakuje do takiej prawdziwej otwartości (widzę to po sobie, że łatwo jest się \"zasklepić\" w jakimś twierdzeniu i niczego poza nim nie widzieć). Ale z czasem to nastąpi :) Miłego dnia

\"Jest tu mowa ze \"każdy grzech będzie człowiekowi odpuszczony\" poza jednym bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu, a więc też odrzucenie Ducha Świętego, zniesławienie Go, odrzucenie prawdy którą Duch świety oznajmia ludziom, odrzucenie Boga i nazwanie ewangeli bzdurą, jednym słowem nieuwierzenie i odtracenie Boga (czyli też Ducha Świętego) nie będzie ludziom odpuszczone, prawda?\" Psychologia kija w imię miłości? \"Pokochaj mnie, bo inaczej dostaniesz\"? Czysta bzdura - ale trzeba przyznać, że człowiek, który to wymyślił i \"wepchnął\" w usta Boga, pomysł miał niezwykle skuteczny. To tak jakby oddychać mogli tylko Ci, którzy wierzą w tlen. Ponoć jedyna miłość, to miłość bezwarunkowa - więc jak mógłby idealny Bóg kochać \"na warunkach\"? \"A zresztą czy to aż takie ważne? Nie rozumiem tylko skąd takie oburzenie na mysl ze mógł miec rodzeństwo?\" Mała - przecież to wielce oburzające ;) Bo skoro Jezus \"zstąpił\" na Ziemię jako człowiek, to nie mógł mieć cech człowieczych najwyraźniej (bo to oburza \"uczonych w wierze\" - jak Bóg mógłby zesłać Jezusa jako człowieka, żeby był człowiekiem?) Przecież posiadanie rodzeństwa to wielka zbrodnia ;) Jak i również \"pokalane poczęcie\" ;)

Mała - tak, powinnaś pisać tylko te brednie, które są oficjalnie uznawane przez innych ;) Innych nie wolno, a fuj :P Swoją drogą, tak mi się skojarzyło, dlaczego \"posiadacze jedynej prawdy\" tak zawsze bali się tych, którzy mówili coś innego - panika w stylu - \"heretycy!\" itp.? Chrześcijaństwo długo nie potrafiło zaakceptować, że ktoś może mieć odmienne zdanie - aż do tego stopnia, że trzeba było \"przekonywać\" mieczem (ilu świętych miało \"piękne\" dokonania), reakcja \"atak\' na wszelką krytykę. Czy tak zachowuje się, ktoś pewny swojej prawdy (mówiącej o miłości)?

Piekło to strach, cierpienie z niego wynikające. To, że za złe uczynki czeka nas piekło - tak, w kolejnych wcielaniach, będziemy musieli \"odrobić\" te złe uczynki, których dokonaliśmy - wszystko wraca.

\"Marzycielu, nikt nie mówi ze jest lepszy bo jest wierzacy to chyba wypływa z twoich mysli., moze ty sam czujesz sie\"gorszy\" bo chyba nikt z wierzacych tak o sobie nie myśli.\" Kamelio - widziałem np. starsze panie z nienawiścią w oczach (relacja z niedoszłego ingresu), które wściekle atakowały reporterów TVN. Widziałem nie raz jak przekonane o swej \"potulności\" \"baranki\" o mało co nie wybuchły \"bo mają przecież rację\". Więc niestety myślę, że są tacy, co tak o sobie myślą. Akurat w tych kwestiach nie czuję się gorszy (mam nadzieję, że też nie czuję się podświadomie lepszy), irracjonalne kompleksy mam gdzie indziej, w innej bajce :P

\"Człowiek wierzacy zatem nigdy nie umiera.\" To jest najzabawniejsze u wierzących Chrześcijan - mniemają, że to tylko oni nie umierają (że przez to są lepsi - to zupełnie inaczej niż Chrystus, bo on nie uważał się za lepszego). Jeszcze fajniejsi są w określaniu, któż to wg nich \"zasłużył\" a kto nie :P \"szkoda, bo wierzę jeszcze w normalne szczere dyskusje, ale trudno...różni są ludzie\" Kamelio, niektórzy twierdzą, że to czego doszukujemy się w innych, jest naszą własną projekcją naszego \"cienia\", którego podświadomie próbujemy z siebie wyprzeć. Więc po prostu wierz nadal :) A Ci co mają z tym problem - no to mają problem :P (ale ludzie są dokładnie tacy sami co do istoty, pomyśl, że Ci inni są dokładnie tacy sami jak Ty, ja czy ktokolwiek).

Właśnie - trzeba przezwyciężyć strach - to on jest naszym piekłem. Tylko, że to cholernie trudne. Ale widocznie takie ma być, żeby miało sens.

Opiekunko - kiedyś Mała podesłała mi stronkę o reinkarnacji (wielkie dzięki Mała :) ) - zacząłem \"drążyć\" i coraz bardziej mnie to przekonywało, ale było to na zasadzie \"to możliwe\", aż pewnego wieczoru, po prostu to poczułem, po \"dołkowatym\" dniu nagle jakby na mnie spłynęło \"tak jest\" tylko, że nie słowami, a jakimś ciepłym spokojem. Czuję teraz, że tak jest :) Zerknij choćby tutaj - http://www.nautilus.org.pl/subcategory.php?subcategoriesid=46 Dajcie sobie spokój w wyobrażeniem, które wpakowali Wam \"duchowni\" o wiecznym piekle, czyśćcu (od których w ich mniemaniu, tylko ONI, mogli uchronić). Stworzyli oni wizję Boga, opętanego nienawiścią zbrodniarza, przed którym trzeba padać na kolana i słodzić mu jaki to on wielki, wspaniały, cudowny itd. itd. (zauważcie, że takich peanów potrzebują wysłuchiwać właśnie najbardziej zakompleksieni ludzie), bo inaczej będzie się zawsze cierpieć (to tak jakby \"wychowawczo\" karać dziecko za jakieś przewinienie dożywociem). Myślę, że \"zmartwychwstanie ciała\" to właśnie reinkarnacja - nasza dusza pojawia się w nowym ciele, by rozpocząć nowy etap wędrówki (to trochę jak gra komputerowa, w której na kolejnym levelu musimy przejść nową naukę, poznać nowy aspekt życia).

Przyjęcie \"automatycznie\" cudzych słów to żadna mądrość. To szczyt zaślepienia. Tylko przyjęcie czegoś przemyślane ma sens.

A moja zielenieje ze złości i głośno protestacyjnie kwiczy jak ją wkładać do lodówki :P Kiełbasa naturalnie ;) Mała - na stoku to teraz można chyba tylko owce paść ;)

Dremuś też chce na łączkę ;) Jak to było? - a przed nią bieży baranek, a nad nią lata motylek :P Idziemy ludziska na łąkę :)

Właśnie, muszę poobserwować siebie. Tylko to nie takie oczywiste łatwe. Co do pisania tutaj i Was, pewnie, że lubię - tylko nie wiem czy ja po prostu nie \"zapycham\" sobie czasu - żeby robić cokolwiek. Gubię się, miotam, ale przynajmniej widzę, że coś jest zepsute. Tylko jeszcze nie wiem jak się to naprawia - bo każda taka naprawa chyba jest niestandardowa - wszystkie \"pewne\" metody mają to do siebie, że się na pewno nie sprawdzają.

Aleście weszli na abstrakcję :P A ja sobie właśnie czytam z artykułu: \"Ale zdałam sobie sprawę, że nie mam pojęcia, kim jestem, jaka jestem, co lubię. Jakbym w środku miała pustkę\" (niech niektórych nie przeraża, że z \"babskiego\" pisma :P - w dodatku jak ktoś to dobrze kiedyś powiedział, najbardziej zmysłowe zdjęcia kobiet są w \"babskich\" a nie męskich pismach - taka dygresja południowa). Ale kurcze - czuję, że to powinny być moje słowa obecnie (w formie męskiej tylko). I dalej: \"- Psycholożka kazała mi pomyśleć, co lubię robić. Nie miałam pojęcia.\" O cholera - niby wiem, a tak naprawdę chyba sam totalnie nie mam pojęcia.

cześć Kamelio - fajnie, że wróciłaś do naszej \"bandy zawszonych sofistów talmudyczno-jezuickich, maglujących w kółko jedną i tą samą nie kończącą się grę różańcową\" :P (te określenia Whartona są genialne, kto nie czytał \"W księżycową jasną noc\" niech pogrąży się w żalu, bo IMHO wiele stracił :P - taka dygresja o poranku). :) Nie przyjmuj się pomarańczką - jak mówiła Mała to pewnie taki pomarańczowy wyraz sympatii :) Cześć cała reszta :)

ee tam, takie jakby pospolite :P wszędzie są takie same ;)

ale co ładne?

ale nie G? :P

dokładnie się z Wami zgadzam na przykładzie tego Dalaj Lamy. Zresztą Chrześcijanie co tak dużo mówią o \"obrażaniu\" Boga nie muszą daleko szukać, przecież Chrystus mówił o nadstawianiu drugiego policzka. Obrazić można tylko kogoś niedoskonałego. No ale straszyć można tylko obrażalskim.