dreamer2006
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dreamer2006
-
Cześć wszystkim Wiem, że miałem na coś odpowiedzieć, ale czy to jeszcze ma jakieś znaczenie? Jeśli ktoś jeszcze chce to odpowiem, a jak nie to nie :) \"Cudem jest to, że w dzisiejszych czasach nikt nie umiera z bólu-lekarze podadzą środki wspomagające pracę serca- i leż sobie człowieku.\" Chyba nie wiesz w jakim świecie żyjesz -tak można powiedzieć tutaj u nas, w świecie tzw. cywilizowanym - a i to nawet dosyć naciągane stwierdzenie. Natomiast wielu ludzi na świecie nie ma żadnego dostępu do medycyny - nawet tej najbardziej prymitywnej w wydaniu \"zachodniej cywilizacji\". Choćby ludzie w Afryce, którzy nawet jeść nie mają co, o medycynie już nie mówiąc. Indianie w Ameryce Południowej i Środkowej - ci tam, gdzie dotarła cywilizacja ze względu na to, że ich nie stać. Chyba Ci co żyją tam, gdzie cywilizacja nie dotarła mają lepiej, bo \"cywilizowani ludzie\" chociaż nie zniszczyli ich sposobów leczenia. Itd. itd. Ale także u nas wielu ludzi żyje z ogromnym bólem. Gdzieś czytałem o kobiecie z rakiem kości. Właściwie każdy najmniejszy ruch mógł spowodować uraz, a ból był stale ogromny, mimo leków. Chociaż to trzeba przyznać, że i tak medycyna poszła ogromnie na przód i faktycznie dużo łatwiej nam się żyje. Ale niestety stwierdzenie Twoje jest nieprawdziwe. Jest taka fajna strona na której świat jest porównany do wioski mającej 100 mieszkańców. I są takie statystyki ilu tych ludzi ma internet, bieżącą wodą, nie ma co jeść itd. Daje do myślenia. Niestety nie pamiętam teraz adresu, ale poszukam.
-
\"a gdzie jest dreamer? \" a jestem, tutaj, siedzę sobie na pupci ;) Miałem super dzień, ale mnie odnóża bolą (w sensie pozytywnym) więc znikam. A o co chodzi Kamelio?
-
\"dreamer, ja myślę ze ty doskonale wiesz o jakich pragnieniach ciała mówiła Szunamitka, raczej nie o jedzeniu piciu i spaniu.\" Jedzenie, picie i spanie są tak samo pragnieniami ciała. \"Seks jest pięknym dopełnieniem miłości, namiętność między kobietą a mężczyzną to wielki dar od Boga, aby ludzie cieszyli sie sobą i aby miłość duchowa była też spełniana w cielesnym jej okazywaniu.\" Tu się zgodzę. \"Biblia jednak uczy ze seks zarezerwowany jest dla małżeństwa, aby cnotą było szanowanie swoich ciał jako Swiątyni Ducha Swiętego. Czego tak bardzo brakuje dzisiejszej młodzieży nie za bardzo szanującej sie w realiach wspłczesnej \"wolności\".\" A tu się nie zgodzę. Tzn. z tym nauczaniem Biblii - myślę, że seks może być to tak samo dobrym uzupełnieniem uczucia dla kochających się osób, które jednak nie mają związku sformalizowanego. Formalności niczego nie \"załatwiają\". Liczą się wzajemne uczucia. Tak samo mogą być, gdy nie ma formalności jak i są. I tak samo w obu przypadkach może ich nie być. Natomiast myślę, że np. istotną kwestią jest tzw. dopasowanie seksualne kochającej się pary - a nauczanie kościelna jest \"zdecydowanie nie\". Oczywiście też samo \"dopasowanie\" niczego nie załatwia, nie jest żadnym cudownym środkiem na idealny związek. Ale absolutnie nie zgadzam się z rygorystycznym \"nie\". Nie widzę w nim sensu (to oczywiście też tylko moje zdanie).
-
oczywiście miało być: "czyli harmonizujesz na podstawie tego, czego nie wiesz". (i stwierdzasz w ten sposób, że wiesz czego nie wiesz?)
-
\"Czy na pewno istnieje niezgodność pomiędzy stwierdzeniem, że Judasz po prostu powiesił się, a stwierdzeniem, że „spadłszy głową na dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności”.????\" Kamelio - może i nie ma. Ale czy gdyby była to Ty i tak byś jej nie wytłumaczyła? \"W żadnym wypadku, przecież znamy ów bieg wydarzeń i wiemy, że z powodzeniem można, a nawet trzeba je zharmonizować w jedną całość. Na tej samej zasadzie można zharmonizować dwa opisy śmierci Judasza:\" Tyle, że sytuacja pierwsza jest hipotetyczna więc wiemy jaką ją stworzyliśmy. A do drugiej stosujesz zasadę \"wiemy, że z powodzeniem można, a nawet trzeba je zharmonizować w jedną całość\". Tyle, że w niej Ty najpierw harmonizujesz a później dopiero wiesz (a właściwie domniemywasz, że wiesz) - czyli harmonizujesz na podstawie czego nie wiesz. \"Drobna\" różnica. No a idąc tym sposobem - równie dobrze można założyć, że jest to jednak sprzeczność - skoro na podstawie hipotezy to \"mogło by być prawdziwe\" - to można stworzyć dużo więcej hipotez wg których nie mogło by to być w żaden sposób prawdziwe. Choćby najbardziej trywialna - w wielu tekstach historycznych pewne elementy się drastycznie różnią (np. u innych autorów, powiedzmy o inny sympatiach - wystarczy popatrzeć jak przedstawiają Napoleona Francuzi czy Polacy a jak Rosjanie czy Anglicy). Ale oczywiście nie ma to samo w sobie większego znaczenia, tylko właśnie mnie zastanawia, czy nie jesteś sobie wytłumaczyć każdej sprzeczności w Biblii - choćby to nawet była sprzeczność ewidentna. Czy nie działa taki sam mechanizm jak u zakochanych - wtedy obiekt naszych uczuć jest dla nas ideałem i każde jego zachowanie jesteśmy w stanie sobie ładnie wytłumaczyć.
-
Skoro istnieją różne skale, a owa inteligencja jest tylko kwestią gęstości wibracji, to czy istnieje coś obiektywnie na wyższym stopniu ewolucyjnej drabiny? Czy jest to tylko uproszczenie na podstawie wyrwanej z całości którejś ze skal?
-
tablica czasu - a co to znaczy inteligencja, inteligentny, inteligentniejszy?
-
\"Ale dlaczego dreamer uważasz ze wstawiennictwo Mojzesza nie mogło być prośbą spełnioną przez Boga.\" Nie to, że nie mogło być spełnione. Chodzi o coś innego. Czy żeby to zrobić Bóg potrzebował wstawiennictwa człowieka? A co gdyby Mojżesz się nie wstawił? To właściwie człowiek prosił Boga-miłość potraktowanie kogoś z miłością, a nie z okrucieństwem. A gdyby nie poprosił? \"Dreamer ciągle zarzcuasz Bogu okrucieństwo, a nigdy nie wspomnisz i nie skomentujesz Jego miłości i zbawienia, o ratunku dla ciebie w Jezusie, o zapłaceniu twojego długu przez przelaną krew, tego nie dostrzegasz? Nie wierzysz ze Jezus umierał też dlatego zebyś Ty mógł być na wieki w niebie? zapłacił za twoja radosną wieczność. Nie wierzysz ze to też prezent dla Ciebie? \" Nie wierzę Kamelio, że Jezus umierał za coś co jest pewne i niezbywalne. Przynajmniej nie w sensie dosłownym. Myślę, że zawsze wracamy do światła-absolutnej miłości - niezależnie od wszelkich zdarzeń. Dlatego też nie wierzę, że ktokolwiek mógł, może na to zapracować, zapewnić to. I myślę, że samemu Jezusowi nie o to chodziło. Nie zarzucam temu co nazywamy Bogiem okrucieństwa tylko słowom Biblii mówiącym ponoć dosłownie o postępowaniu Boga.
-
"Dreamer - dziękuję za zaproszenie na topik, na razie Was trochę poczytam, niestety nie mam tylu wiadomości i pewnie od czasu do czasu o coś zapytam," Ja nie mam nic do zapraszania, to wolny kraj i wolne forum, więc zaproszony jest każdy, kto chce dyskutować. Myślę, że nie chodzi o wiadomości. Jak mówił Einstein - "Wyobraźnia ważniejsza jest niż wiedza". I myślę, że te sprawy są ważniejsze w odczuciu, pojmowaniu jakimś takim duchowym niż znajomości ustalonych ciągów słów, rytuałów, obrzędów i ustalonych interpretacji. (To oczywiście tylko moje wyobrażenie). \"Do tego celu Bóg użył Izraela, któremu obiecał dać tą ziemię. W innym przypadku Bóg chciał zniszczyć Izraela na pustyni i nie dlatego, że byli niewinni tylko, że grzeszyli przeciwko Bogu. Dopiero wstawiennictwo Mojżesza uratowało ten naród.\" To Mojżesz musiał się wstawiać u Boga, żeby uratować naród - Mojżesz - człowiek - jednostka niedoskonała - u wszechmocnego, wszechwiedzącego i kochającego Boga? Trochę bez sensu. Właściwie to jak dla mnie bardzo bez sensu. I sprawia to wrażenie bardzo niejednolitej koncepcji - raz Bóg jest taki, kiedy indziej inny - wygląda jak zebranie różnych wyobrażeń z doklejonymi teoriami jak je pogodzić. \"Kiedy sprawa doprowadzona została do końca po myśli Żydów, to znaczy kiedy już \"pozabijali wszystkich mężczyzn (...) uprowadzili w niewolę kobiety i dzieci madianickie oraz zagarnęli jako łup wszystko ich bydło, stada i cały majątek. Spalili wszystkie miasta, które tamci zamieszkiwali, i wszystkie obozowiska namiotów\" stanęli dumni z siebie wodzowie przed obliczem Mojżesza i kapłana Eleazara w nadziei na pochwały i odznaczenia, rzekł do nich : \"Czemuście niewiasty zachowali?\" Chcąc nie chcąc musieli wojacy powybijać wszystkie kobiety, jedynie dziewice pozwolono im zachować przy życiu dla własnych uciech.\" O tym już kiedyś tu trochę pisaliśmy - bo to rzeczywiście dosyć obrazowy fragment, że coś z tą wizją Boga-miłości w Biblii nie do końca jest ok. \"Aby mówić o tych trudnych fragmentach ze Starego Testamentu nie wystarczy przeczytać wyrwanych zdań z całości.Czesto zbyt pobieżna znajomość Biblii prowadzi do bardzo błędnych wniosków Bo często bardzo istotny jest cały ciąg zdarzeń a najbardziej tło historyczne i obycazajowe tamtych lat. Powinniśmy znać całą historię i los człowieka, gdyż to wszystko przeżywali ludzie, jako konsekwencję nieprzestrzegania prawa Bożego, a z drugiej strony szybkiego rozwoju grzechu i zła.\" Kamelio - Hitlera też będziemy tłumaczyć kontekstem, tłem społeczno - politycznym tamtych czasów? Bo to właściwie nic dziwnego, że stało się to co się stało w hitleryzmie - można by powiedzieć, że warunki i niedoskonałość ludzka to w zupełności tłumaczą. Ale czy to wszystko mimo tego jest mniej okrutne, obrzydliwe? Więc czy to opisane zdarzenie z Biblii jest w stanie przez jakiś kontekst być mniej okrutne? A tamci wojownicy to jak by się tłumaczyli - może, że tylko wykonywali rozkazy (z góry)? Chyba, że to wszystko jest jakąś wielką metaforą. Ale czy wówczas cała reszta może być odczytywana tak dosłownie?
-
"Szkoda że to zostało wykasowane bo bym tu wkleiła i byście sobie poczytali jakie żeczy pisze osoba wyznania waszego" Po co? Chcesz to rozpamiętywać i żalić się w związku z tym? Pewni ludzie z pewnych przyczyn mają jakąś potrzebę obrażania innych. Tyle, że to jest ich problem, to oni mają najwyraźniej jakiś duży problem ze sobą, który wychodzi z nich w ten sposób. Olej to i żyj tym co żyjesz, a nie czyimiś słowami. A takich ludzi znajdzie się wśród wszelkich wyznań i nie-wyznań. Nie ma sensu generalizowanie na podstawie tego.
-
\"Nie da się pogodzić ze sobą jakiegokolwiek rodzaju magii i wiary chrześcijańskiej.\" Polecam książkę W. Cejrowskiego \"Gringo wśród dzikich plemion\" - obszerny fragment o misjonarzach mieszkających wśród plemion indiańskich. Nie można w ciepłym apartamencie biskupa, albo innego przełożonego z dala od tamtej rzeczywistości. A tam nie tylko można, ale nawet inaczej się nie da. Nie będę się rozpisywał na ten temat, ale polecam książkę (której przedmiotem nie są żadne dysputy religijno - światopoglądowe, a zresztą sam autor jest Chrześcijaninem).
-
\" dreamer piszesz o własnym wyobrażeniu Boga, Bóg Biblii rózni się często od ludzkich koncepcji na Boga i dowolnego własnego wyobrażenia i pojmowania Jego .To wszystko co On chciał powiedzieć człowiekowi o sobie przekazał w Piśmie Swiętym i o tym jest to forum.\" Oczywiście, że piszę o własnym wyobrażeniu Boga. A ono jest także dyskusją z innymi wyobrażeniami - i tym jest to forum. Tak myślę przynajmniej. No i według mnie Bóg Biblii jest tak samo tylko ludzką koncepcją - jakimś drobnym fragmentem \"czegoś\". Od innych koncepcji oczywiście, że się różni, bo gdyby się nie różnił to by nimi był. Ty też piszesz o własnym wyobrażeniu Boga - tyle, że opartym na Biblii i przekonaniu, że to jest właściwie wyobrażenie Boga. I to absolutnie zrozumiałe.
-
"mogę zapytać jakiej wiary,wyznania są założyciele tego tematu?" Mądralka rzeczywiście była Świadkiem Jehowy, a może nie tyle samym Świadkiem, co osobą zainteresowaną tym nurtem i raczej mocno podzielającą jego poglądy. Ale bardzo dawno jej tu nie widziano - chyba, że pod innym nickiem i się nie ujawniła. "Zainteresował mnie Wasz topik, domyślam się, że większość z Was jest wyznawcami religii protestanckiej[nie jestem pewna, czy jest to właściwe określenie]. Z przyjemnością poczytam wszystko od pierwszej strony." Tu jest raczej tygiel różnych światopoglądów - chociaż akurat z kręgów kultury chrześcijańskiej i tych okolic - (niestety nie ma przedstawicieli innych religii z którymi także można by podyskutować). Z czytaniem od pierwszej strony lepiej daj sobie spokój - zanim dotrzesz do tego momentu to pewnie dużo przybędzie. A pewne sprawy i tak się powtarzają - więc chyba lepiej przyłącz się na bieżąco i wyrażaj swoje poglądy.
-
\"dreamer od zawsze masz problem z Bogiem w trzech osobach. Jezus nie jest Ojcem. Woda (Ciecz, Para, Lód)\" Oczywiście, że mam problem ze zrozumieniem tego - bo nie rozdzielacie Jezusa-człowieka od Boga i mówicie o jednym Bogu ale trzech osobach. A dlaczego \"nie można\" mówić o jednym Bogu i powiedzmy 6 miliardach osób ? \"Problem jest taki,że ja sama sobie nie wybaczę, a jak ktoś chce wybaczyć, uważam go za zbyt poblażliwego. Poza tym uważam, że Bóg NIE POWINIEN wszystkim wybaczać, powinien oceniać calokształt życia człowieka.\" Wiem, że to było nie do mnie, ale się niecnie wtrącę. Jakkolwiek pojmujemy Boga, czy możemy powiedzieć, że on czegoś nie powinien? Myślę, że nie. Było tu już nie raz o tym. Oczywiście z przeróżnych punktów widzenia. Ja napiszę mniej więcej ze swojego. Bóg to tak naprawdę miłość - miłość absolutna, idealna. Ludzie to jednostki nieidealne, z popełnianiem błędów wpisanych w ich obecne istnienie. I myślę, że bóg - ta właśnie miłość bardzo dobrze o tym wie, że przecież stało się to tak za jego sprawą. Więc widocznie jest w tym jakiś cel. A skoro jest miłością to jest to cel dobry. Tylko, że my go nie pojmujemy. I myślę, że to co czujesz jest także częścią jego miłości - popełniłaś błędy, których bardzo żałujesz - teraz możesz rwać włosy z głowy, tylko czy coś się z tego powodu zmieni? A możesz także sobie wybaczyć. Nie wybaczyć i przejść z tym do \"porządku dziennego\", ale wybaczyć, zaakceptować i pozwolić by sprawiło to wszystko, żebyś stała się lepsza. Rozgoryczenie, żal niczego nie buduje - może czasowo są też potrzebne - ale jeśli ktoś się zasklepi na nie - i później niezmiennie całe życie się w duszy biczuje to myślę, że to nic lepszego. Że lepiej starać się robić coś dobrego. Teraz pewnie mi się dostanie za \"herezję\", ale ja myślę, że tamte dzieci - a właściwie tamte dusze wiedziały, że się nie urodzą. Że same sobie wybrały to doświadczenie. I wróciły tak skąd przyszły na chwilę - do światła, miłości, Boga, nieba, raju - czy jak to inaczej nazwać. I także Ty tam wrócisz - jednak teraz masz pewne doświadczenie do przeżycia - i zależy to od Ciebie czy nauczysz się z niego czegoś dobrego - masz taką szansę. Ale musisz pogodzić się z sobą. Bóg pogodził się z Tobą i tym doświadczeniem dużo wcześniej - gdy sama wyruszałaś od światła do życia w tym wcieleniu. I też tam wrócisz - tyle, że z pewnym doświadczeniem. I kiedyś wyruszysz w kolejną drogę, gdy to doświadczenie będzie Ci pozytywnie towarzyszyć i pozwoli być jeszcze lepszą i poznawać doświadczenia lepsze. Wiem, że brzmi to jak bełkot, ale nie potrafię tego dobrze wyrazić. Ale myślę, że niezależnie od poglądu - masz teraz wybór - albo przekształcić to co przeżywasz w coś dobrego (to wiąże się z pogodzeniem ze sobą, wybaczeniem sobie) - albo popełnianie tych błędów wciąż na nowo - poprzez rozdrapywanie tych spraw - a rozdrapywanie tworzy nam otchłanie rozpaczy - w odmętach których ciężko cokolwiek dobrego zrobić. Wszystko zależy od Ciebie tu i teraz.
-
\"Zdaje sie, że boga, od którego to też boga szatan domagał się przesiania was \"jak przenicę\". Szatana miał prosić? \" No to jak się ma do tego pogląd, że sam jest Bogiem? Wtedy prosił samego siebie, czy może drugiego wyższego Boga? (A wówczas jak się ma do tego monoteizm?)
-
\"Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara\" Kogo Jezus prosił?
-
\"Stwierdzam, świat to fatalnie skonstruowane miejsce.\" A może Ty po prostu patrzysz na niego przez fatalnie skonstruowane okulary? \"Pokonując wroga mamy możliwość realizacji własnych interesów. Pokonując wroga totalnie pozbywamy się problemu w ogóle.\" Hmm, mamy dobry przykład we współczesnych czasach - popatrz jak na tym dobrze wychodzi Europa, że się wzajemnie nie tłuczemy. Czy nie lepiej przyjąć ten sposób realizacji własnych interesów? A wroga nie pokonasz nigdy totalnie. Im bardziej jesteś nastawiony na walkę tym więcej masz wrogów. Pokonasz jednego - znajdzie się inny. Wystarczy na to popatrzeć w kategorii polityki na poziomie państw - jakiego kraju najbardziej - najwidoczniej nie lubi się na świecie - USA - to fakt, że to pewnie w znacznym stopniu kwestia pewniej zazdrości \"wam dobrze, dostatnio a nam nie\" ale myślę, że przede wszystkim tego, że angażuje się militarnie w różne akcje na świecie (pomijam dyskusję czy słusznie czy nie - bo to zależy od ogromu rzeczy i każde takie zdarzenie jest inne). \"Niejden naród, państwo zostało pokonanie totalnie i rozbite. \" Także i w wyniku własnej agresji. Wystarczy popatrzeć na Niemcy w obu wojnach światowych. Agresja spowodowała, że stawały się ruiną. Tak naprawdę na agresji może zyskać ktoś trzeci - zresztą jak w przysłowiu - \"gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta\".
-
Myślę Kamelio, że także Ty być mogła - jeśli chodziło by o ratowanie osób Ci bliskich - wtedy się człowiek nie zastanawia nad moralnością tylko działa jeśli ma taką możliwość. Ale ok, już nie drążę. Miłego dnia
-
Kamelio - wydaje mi się jednak, że jednak ten czyn policjanta jest zupełnie inny. Nie chodzi tu o wchodzenie w kompetencję boże ani nic takiego. Nie dlatego ten policjant zastrzelił przestępcę, że oceniał go jako złego i zasługującego na śmierć, ale dlatego, że ocenił sytuację, że tamten zastrzeli zaraz niewinną osobę, której właśnie celuje w głowę i naciska na spust, a nie miał innych możliwości ochronienia zagrożonej osoby. Ten hipotetyczny policjant uratował tą ofiarę swoim czynem - tak zabójstwem. Ale czy możemy oceniać jego czyn - właśnie zabójstwo - negatywnie w akurat takich warunkach? (Oczywiście chodzi mi o nasze ludzkie oceny - na nasze ludzie potrzeby). Gdyby ten policjant pojechał do domu jakiegoś znanego mu przestępcy i go zastrzelił, bo ocenia go jako złego i zasługującego na śmierć to już co innego. Myślę nawet, że wtedy powinno się pojawić pytanie, czy tym samym nie stał się dokładnie taki sam jak jego ofiara.
-
Kamelio - z tymi czynami to myślę, że Małej o coś innego chodziło - przynajmniej ja tak to rozumiem. Na przykładzie zabójstwa. Kiedy ktoś przystawi pistolet do głowy kogoś i grozi, że go zabije, to jeśli w sytuacji realnego zagrożenia zastrzeli go (znaczy tego co grozi) interweniujący dajmy na to policjant (choć niekoniecznie) to myślę, że nie będzie nic w tym złego. Ale jeśli ten sam człowiek - tzn. ten przykładowy policjant idąc sobie ulicą zastrzeli kogoś - bo mu się tak spodobało, bo go wkurzyć czy coś takiego - to będzie drastycznie inna sprawa. I to zabójstwo i to - a jak zupełnie inne. W innej sytuacji, okolicznościach. Myślę, że i Małej też o to chodziło. \"Gdyby mój pastor głosił kazania piękne, przepełnione bibilijną treścią, nakłaniające do dobrego pobożnego moralnego życia dla Boga a sam nie był by tego przykładem kaplica nasza świeciła by pustkami.\" Widzisz Kamelio, co jak co, w wielu sprawach się zupełnie nie zgadzamy, ale muszę przyznać, że mam wrażenie, że jesteś świadoma swoich \"spraw religijnych\" (wybacz określenie ale nie wiem jak to całościowo nazwać) - w przeciwieństwie do wielu ponoć wierzących ale jakoś tak rutynowo wierzących, odklepujących te swoje rytuały, bo tak się zawsze robiło - słuchających kapłana, bo się zawsze słuchało. (Oczywiście to nie moja sprawa, tylko taka luźna refleksja, tak samo jak luźne były tamte rozważania. )
-
\"coś dla dreamera - bo zapytałeś jak ich odróżnić?...uczynkami ( Bożymi lub niekoniecznie- wręcz odwrotnymi do cnotliwych i oddanych Bogu)\" A jak odróżnić niektóre uczynki? Dajmy na to przykład - taki filmowy trochę, bo to dosyć częsty motyw - ktoś robi nam coś, co uważamy za chamstwo, za krzywdę dla nas - a tak naprawdę ten ktoś robi to, żeby nas chronić przed czymś. Ale z drugiej strony nie zawsze robi to słusznie, czasem jest to przesada, albo wręcz rzeczywista krzywda, której on nie pojmuje. Czy jesteśmy zawsze w stanie jakoś \"ocenić\" jakość postępowania? Czy w ogóle istnieje taka \"jakość\" obiektywna? Tak samo jest też myślę z kapłanami. Z tymi co są zwykłymi oszustami i sami o tym dobrze wiedzą to nie ma problemu (chociaż my o tym możemy akurat nie wiedzieć). Ale co z takimi, którzy są przekonani, że działają dla naszego dobra, a może wyjść, że nie działają? Np. sprawa z aborcją - przeciwnicy aborcji doprowadzają do wprowadzenia jej zakazu - są przekonani, że to jest dobre. I dajmy na to jakaś kobieta umiera, bo aborcja jest zakazana - gdyby nie była - dokonano by jej i przeżyła by. Przeciwnicy aborcji mogą dojść do wniosku, że to i tak lepiej niż miała by żyć z tym co zrobiła \"na sumieniu\". A co jeśli osierociła w ten sposób inne dzieci? No i dochodzimy do sytuacji, kiedy z jednej strony jest absolutne przekonanie o słuszności, dobrze uczynionym, a z drugiej strony nie bardzo. Oczywiście działa to także w odwrotną stronę. Zwolennicy aborcji doprowadzają do jej zalegalizowania. Powoduje to, że decyzja jest \"technicznie\" łatwa i bez odpowiedniego wsparcia kobieta może podjąć ją pochopnie. A później - po jej dokonaniu nachodzą ją wyrzuty sumienia. Dla zwolenników, którzy doprowadzili do zalegalizowania jest to dobre i słuszne (np. pomaga kobiecie w takiej sytuacji jak ta pierwsza) ale w gruncie rzeczy dla tej drugiej kobiety też nie bardzo. To tylko oczywiście jakieś takie przykłady, które mi właśnie wpadły do głowy i uproszczone maksymalnie - bo choćby w przypadku aborcji każdy przypadek sam w sobie jest dużo bardziej skomplikowany, a tym bardziej każdy przypadek różni się od innego. Ale jak tu, z naszej ludzkiej perspektywy oceniać wiele rzeczy, które się dzieją dookoła? W pełni racjonalnie raczej nie potrafimy.
-
\"Chcę, abyście słuchali wszystkich pouczeń kapłanów, którzy Mnie reprezentują.\" A którzy to kapłani? Np. Paetz, Wielgus, Rydzyk, Jankowski? To o nich także mówisz? A może masz jakiś patent na rozpoznawanie którzy to Jego reprezentują, a którzy nie? A może jednak wskazujesz na przykład T. Więcławskiego, który przecież też był kapłanem, a także teologiem i doszedł do sprzecznego z Kościołem poglądu? \"Chcę, abyście odmawiali Różaniec i to – jeśli możliwe – wszystkie trzy części.\" Czy za czasów Jezusa był różaniec? Po co Jezusowi odmawianie przez kogoś różańca? \"maalutka-widze,ze wciaz probujesz te swoje sztuczki odszczepiencze\" Odszczepieńcze od czego? \"Wiary jedynej i prawdziwej\"? No tak, dawniej nie było z tym problemów. Jakiś stosik się szybko skombinowało i jeszcze nawet \"świętym\" można było zostać za zasługi.
-
Belaizo - :) Trzymam kciuki, żeby wszystko jak najszybciej udało się załatwić :) Miłego wieczoru wszystkim
-
Cześć dziewczyny Tak Belaizo, to tygodnik. Chociaż właściwie nie jestem dokładnie pewien czy z tego tygodnia (w domu leżała). Acha, już mam - z 8 marca. Jak coś to mogę zeskanować, jak będę miał wkrótce trochę czasu, bo nie jest tego dużo. Solansz - \"Chociaż przez cierpienie doceniamy to co mamy albo już utaciliśmy.\" Właściwie się zgadzam. Chociaż wydaje mi się, że bardziej jest to pewna szansa na odkrycie, zrozumienie czegoś w nas samych. Nie zawsze potrafimy z niej skorzystać i coś docenić. A może czasem nie chodzi o docenienie tego co było, ale jakiś wpływ, a przez to, co będzie. Chociaż rzeczywiście w wielu przypadkach jest ono dla nas niepojęte - i chyba nigdy nie będzie. Jak np. ogrom dzieci umierających z głodu m.in. w Afryce, obozy koncentracyjne itd. Ale też chyba nie każde cierpienie. Nie jestem przekonany co do cierpienia zadawanego sobie samemu specjalnie - w celu jakiegoś rozwoju idt. To chyba nie o to chodzi. Życie, los, Bóg, przeznaczenie czy jak kto woli to nazwać \"zarządzają\" tym wystarczająco i bez sensu jest (wg mnie) jakoś tak specjalnie zmuszać się do cierpienia (raczej wydaje mi się bardziej sensownym korzystać dobrze, twórczo skoro się ma taką sytuację, gdy żadne cierpienie nie doskwiera). No i oczywiście też myślę, że jeśli ktoś wpadł by na pomysł zadawania cierpienia komuś innemu, żeby tamten się rozwinął czy coś takiego, to też było by bez sensu. (Pomijam jakieś takie sprawy jak klaps dla małego dziecka - który jest niewątpliwie dla niego chwilowym cierpieniem - jeśli np. nie ma innego już sposobu, żeby nie pchało palców do kontaktu czy coś takiego).
-
A ja za to czytałem ciekawy artykuł o sporze wewnętrznym chrześcijan (trwającym właściwie od początku Chrześcijaństwa) jak \"zaszeregować\" Jezusa - jako Boga, jako Człowieka czy jako Boga i Człowieka. Polecam - w dodatku do Polityki.