dreamer2006
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dreamer2006
-
Dlaczego zaprzecza? Może po prostu interpretacja zaprzecza?
-
Ale chyba tak naprawdę to nigdy się nie dowiemy, dopóki będziemy się nad tym zastanawiać.
-
Black - a może to właśnie nie NIC a WSZYSTKO? A może właśnie taki rozdział nie istnieje? Mała - tak piszę jaka mi hipoteza przyszło właśnie do głowy.
-
\"No i z tego powodu odbierano by nas nie ciebie jako dreamera,albo mnie jako\"ja mysle\",ale np nas obu jako dreamera.Odbierano by mi tym moje istnienie,moja osobe,moja postac... Rozumiesz?\" Ale może właśnie o to chodzi, że postrzega się nas osobno - a może wszyscy właśnie jesteśmy jednym - i nie przez to, że wszyscy \"tracą coś\" z siebie będąc dreamerem czy a ja myślę - ale właśnie, że wszyscy nie są ani dreamerem ani a ja myślę, ani nikim innym tylko cząstką wszystkiegi i jednocześnie jego ogółem - a te \"rozdziały\" to tylko cząstka nas, tutaj na Ziemi - sprawiająca wrażenie rozłączności? Pytałem kiedyś Małą czy według wierzących w reinkarnację mogą się spotkać na Ziemi dwa wcielenia tej samej duszy - wg niej tak. A może wszyscy jesteśmy tylko wcieleniami tej wielkiej duszy wszechświata, być może tylko na różnym (przeważnie na zupełnie \"zaniedbywalnie\" różnym) stopniu \"rozwoju\"?
-
Może Jezus jest w tym sensie Bogiem - bo jest jego cząstką - jest przykładem dla ludzi, że są jego cząstką? I może nie ma sensu mówić to o \"wyższości\" czy \"niższości\" bo to tak jakby się zastanawiać czy człowiek jest \"wyższy\" od atomu z którego się składa - bo przecież ten człowiek to dużo więcej niż jeden atom - a z drugiej strony, gdyby nie te pojedyncze atomy nie było by człowieka. Może tak właśnie jest z Bogiem że wszystko jest atomami go budującymi?
-
dokładnie - choćby w mojej rodzinie \"Kowalskich\" zazwyczaj dużo różni mnie i ojca - i co z tego, że czujemy się rodziną, jakąś jednością - ale nie jesteśmy tym samym.
-
No to nieźle :) - bo jak dla mnie to przeważnie azjatki są jakieś takie niezbyt pociągające - ale są niezłe wyjątki :)
-
All Odniosę się do najważniejszej z wypowiedzi :P - Myrevin - a ładna była ta Azjatka? ;)
-
Bardzo istotne pytanie - no problem - w końcu tego przede wszystkim dotyczy ten topik.
-
Mi nie - bo z tego co nieco jestem w stanie pojąć - z mechaniką kwantową mam gorzej ;)
-
Belaizo - ja Ci ponowię pytanie poprzedniczki czy poprzednika: (Aha i nie pracuj już tyle, i tak już Polacy mają m.in. opinię pracowitych na zachodzie - więc możesz troszkę odpocząć ;) ) \"Odnosnie biblii.Jesli Jezus jest Bogiem Jahwe,to komu i dlaczego po wszystkim odda wladze swoja w niebie? 1koryntian (24) potem nastanie koniec, gdy odda władzę królewską Bogu Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc. (25) Bo On musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół pod stopy swoje. (26) A jako ostatni wróg zniszczona będzie śmierć. (27) Wszystko bowiem poddał pod stopy jego. Gdy zaś mówi, że wszystko zostało poddane, rozumie się, że oprócz tego, który mu wszystko poddał. (28) A gdy mu wszystko zostanie poddane, wtedy też i sam Syn będzie poddany temu, który mu poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkim.\"
-
http://fakty.interia.pl/prasa/polityka/news/fajka-pokoju-ze-sw-franciszkiem,809523,,4
-
No coś rzeczywiście w tym jest. Jeśli chodzi o kasę na zbrojenia to rezczywiście świetny motyw.
-
Gąsienica nie oddaje tego chyba ani trochę. Ale to i tak najlepsze \"opisanie\", które mi przychodzi do głowy na temat tego co poczułem. A co do WTC - cóż, nie ma takowych dowodów, ale 100% dowodów przeciw też nie ma. Dlatego ja ostrożnie wierzę, że prawdziwsza jest wersja oficjalna - choć pewnie wygładzona, pod względem, że służby takie jak CIA i NSA dały delikatnie mówiąc ciała (choć należało by stwierdzić to trochę mniej delikatnie). A jeśli było jednak inaczej, to to i tak z czasem wyjdzie i historia osądzi. Chociaż przyznać trzeba, że prawdopodobnie był by motyw (przede wszystkim ropa) - ale w pokręconej materii politycznej chyba zawsze jakiś \"pasuje\".
-
A ja znowu z dygresją \"ślubową\", choć moja \"obserwacja końcowa\" myślę, że dotyczy bardzo tematu. Wydaje mi się, że wczoraj zrozumiałem, a raczej „poczułem zrozumienie”. Dopiero po pewnej (niedużej) ilości alkoholu przestałem tak kurczowo zastanawiać się nad sprawą ślubu i próbować zrozumieć to zjawisko – a po prostu poczułem, że tak jest – zwyczajna zmiana, jedyna stała rzecz w naszej rzeczywistości – wszystko się zmienia cały czas, tylko na niektóre rzeczy bardziej zwracamy uwagę. Pojąłem, że ze ślubem jest po prostu jak z gąsienicą przeistaczającą się w motyla – nie staje się czymś nowym, zupełnie innym tworem – po prostu przychodzi taki moment, kiedy dojrzewa do bycia motylkiem i czuje taką potrzebę – jest ciągle tym samy, ale trochę innym, wybiera coś, co uważa, że będzie dla niego lepsze (no z gąsienicami i motylami oczywiście to nie dokładnie „wybiera” ale ludzie tak). A ja durna gąsienica siedziałem sobie na liściu, który przesłaniał mi większość świata i próbowałem swoim gąsienicowym móżdżkiem zrozumieć motyle. Myślałem sobie – czy to nie straszne włazić w ten kokon, żeby później wyleźć motylem i musieć rozpaczliwie machać skrzydłami, żeby utrzymać się w powietrzu. Żeby każdy widział kolorowe skrzydełka – tak brzydkie w porównaniu do własnej zieleni gąsienicy i świadczące o tym, że już nigdy nie będzie tak prawdziwie wolny jak gąsienica na liściu. Ale byłem głupi – za dużo myślałem i analizowałem, i dochodziłem do wniosku, że to musi być przerażające, bo przekraczało to moje gąsienicowe perspektywy. Na szczęście troszeczkę pojąłem – choć akurat słowa – czy te napisane czy nawet te tylko krążące po mojej głowie nie oddają tego zrozumienia, tej istoty. I tak podobnie chyba jest z kwestiami egzystencjalnymi, wiary (choć i wieloma innymi u mnie) – za dużo myślę i analizuję – i to co nie mieści mi się w głowie odrzucam jako niemożliwe. I zabieram się za „mielenie” następnego wątku, gdy niepewność analizy wcześniejszego cały czas daje o sobie znać.
-
\"W sierpniu tego roku w Londynie też nie było żadnych terrorystów Tony Blair nawet nie przerwał wakacji\" To nie jest żaden dowód - może jest tylko zwyczajnym dupkiem, który ma ludzi gdzieś.
-
Mała - a siła wybuchu i naruszenie konstrukcji? Czyli jak - zrobiło to CIA? A czy nie uważasz, że w tak dużej organizacji, tak zbiurokratyzowanej - przy tak skomplikowanym zadaniu (być może nie fizycznie, ale organizacyjnie) nie zdarzyły by się przecieki, a co dużo ważniejsze, nie obawiano by się przecieków. Przecież ktoś kto ewentualnie dopuścił by się czegos takiego, wiedział, że jeśli wyjdzie to na jaw, to że jest skończony i dostanie "w czapę", to jeszcze przejdzie do historii kraju jako największy zdrajca USA i zbrodniarz.
-
\"Nie napisałeś/łaś co sie paliło w Madrycie. Domyślam się że jakis budynek. Czy był on wielkości WTC. Czy miał taką sama knstrukcję architektoniczną że dokonujesz porównań ?\" No i przede wszystkim - czy walnęło w niego coś wielkości Jumbo z pełnym bakiem? Bo co innego płonąć a co innego wybuchnąć.
-
Eee tam - tropicie sensacje :P Czyżby WTC też była wunna Platforma? :P
-
Aaa, o tym Black mówiłeś :P Taki skrót myślowy ;) A ja myślę - chyba nie jestem dzisiaj najlepszą osobą do wymyślania temaciku - słabo kontaktuję Zresztą za godzinkę zmykam na poprawiny, choć pewnie szybko wrócę.
-
Nie uciekł. Ale wieczorkiem już byli chojraki, ale wcześniej głosiki im się łamały ;) Mam nadzieję, że szczęśliwy. Ale w chwili obecnej to pewnie więcej skacowany :P
-
A jak Ci piaramidki nie pasują to zapodaj coś dla ograniczonego umysłowo dyskutanta (czyli mnie :P) w niezbyt dobrej dyspozycji dnia ;) (Czytaj - moje neurony działają wolniej - znaczy wolniej stwarzają durnoty :P)
-
No co, piramidki są fajne, można sobie taką położyć na półeczce nad łóżkiem i takie tam ;)
-
Od żarcia trawy?
-
Czego sie niedlugo dowiemy? Miłego \"lecenia\" Mała