Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

flipsik

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez flipsik

  1. Dziś cały dzień z dzieciakami poza domem. Pojechaliśmy do Centrum Handlowego. Strasznie się męczę na zakupach: w krzyżu mnie łamie, co chwila bym gdzieś siadała, raz mi gorąco, raz zimno, a jak przechodziliśmy koło jakiejś restauracji z rybami, to mi się niedobrze zrobiło. Zmęczona jestem tymi zakupami. Ale co tu robić??? I jeszcze dziś komórkę w pracy zostawiłam! Jakby coś się zaczynało dziać, to musiałabym kogoś obcego prosić, żeby po męża zadzwonił. Jak te dni się teraz wloką. I w ogóle doła złapałam. Mam wszystkiego dosyć. A miałam już nie marudzić...
  2. Mi na początku w ciąży dwa testy wyszły negatywne. Kupiłam w promocji w Rossmanie - dwa testy w cenie jednego. Musiały mieć jakąś krótką datę, albo inny feler. Więc żyłam w nieświadomości, że jestem w ciąży do marca. Leczyłam się w tym czasie lekami, których nie powinnam brać w ciąży, byłam w górach na feriach - wiadomo - imprezowałam, generalnie nie prowadziłam zdrowego trybu życia - dla dziecka oczywiście. Jakoś po feriach, chyba to było już w marcu, coś mnie zaniepokoiło. No i masz ci babo palcek - kupiłam jeszcze raz test i okazało się że jednak ciąża. Więc pomyślcie, jak ja się muszę martwić. Zwłaszcza tymi lekami, które przyjmowałam przez dwa tygodnie, bo jak przeczytałam ulotkę, to włosy mi się na ciele zajerzyły. Nawet nie chcę myśleć. Dlatego całą ciążę miałam niespokojną. Ale dzieciaczki w brzuszkach są silne, przyroda je uodparnia na różne głupoty, które mamusie wyprawiają, więc mam nadzieję, że wszystko będzie OK. Jeszcze tydzień. Uf...
  3. W końcówce dzieciaczki bardzo mało się ruszają Czasami prawie przestają Po pierwsze mają już mało miejsca i są ściśnięte Po drugie też już są zmęczone, zwłaszcza jak brzuch często się napręża i twardnieje Po trzecie - kobieta od środka jest już taka poobijana, że robi się mniej wrażliwa i drobnych ruchów nawet nie wyczuwa Ja wczoraj przez cały dzień nie czułam żadnego ruchu, też byłam zaniepokojona, ale wieczorem, jak się rozszalał to przez godzinę mie kopał i myślałam, że nie wytrzymam. Ale jeśli jesteś zaniepokojona to przejedź sie na KTG albo na izbę, żeby lekarze to sprawdzili
  4. Wczoraj leniuchowałam Dziś idę do pracy Monia - ja też mam taką zgagę, że wczoraj aż się zastanawiałam czy faktycznie nie jestem na kacu. Palenie w klacie - jak ogień. Ponadto mały mnie kopał non-stop przez jakąś godzinę, że myślałam, że pawia zaliczę. Jak myślę sobie, że to już został tydzień, to ciarki mi po plecach chodzą. Boję się!!! Im bliżej, tym bardziej. Dziwna ta moja ciąża... - pępek mi nie wyszedł na wierzch (jak zwykle bywało), - skóra na brzuchu nie jest napięta, niczym nawet się nie smarowałam (w ogóle jeszcze mam luzy), - krechy wcale nie mam, - od ponad dwu miesięcy, dokładnie od 1 sierpnia, nie przytyłam ani grama, chociaż dzieciaczek urósł i waży wg USG już 3200g, - ciągle zapominam, że jestem w ciąży i obijam brzuchem o meble i futryny, - itp. Ciekawe czy synek też będzie inny niż pozostali.
  5. Ines - nie oglądam rodzinki, ale to chyba ten film z Kożuchowską Jeśli chodzi o pranie - to racja. Piorę codziennie. Pranie nie nadąża schnąć, a trzeba następne nastawiać. Masakra! Jeśli chodzi o hałas w domu, rozgardiasz i wieczny wszędzie bałagan - to również.
  6. Dziś spokój i wewnętrzny i zewnętrzny... Nic się nie dzieję... Nic mnie nie bili. Spać się tylko chce Siedzę sobie grzecznie w chacie. Mąż w pracy. Dzieciaki grzeczne. Jakoś tak za cicho... Nudzę się masakrycznie... Może spokój przed burzą?! Czekamy Aurora - bardzo Ci współczuję. Musisz mieć totalnego stresa. Dwa dni temu przeżywałam to samo, więc zupełnie Cię rozumiem. Ale nie martw się - takie małe ufoludki mają totalną chęć do życia i siłę walki. Wychodzą bez szwanku z wiele gorszych przypadków. W takim młodym organiźmie wszystko samo się czasami leczy. Więc należy wierzyć, że natura zrobi swoje. Trzymaj się.
  7. U nas w szpitalu wymagają: - oczywiście! - ważnego ubezpieczenia - karty ciąży - dowodu osobistego - ostatnich badań i USG (z pomiarem wagi) - jeśli matka ma cukrzycę ciążową to jeszcze karty pomiarów cukrów ... My będziemy rodzić z mężem już czwarte dziecko razem... Mam nadzieję, że wpasuję się z porodem tak, żeby mógł komfortowo prysnąć z pracy Nie bardzo chcę, aby między moimi parciami odbierał komórkę... Ale różnie to być może...
  8. Ale miałam stres!!! Wczoraj na USG lekarz dopatrzył się czegoś w serduszku. Powiedział, że zamyka się u synka jakaś tętnica, która powinna się zamknąć dopiero po porodzie. A ja mam jeszcze dwa tygodnie do końca... Więc powinnam szybko lecieć na echo serca płodu i jak diagniza się potwierdzi to - gonić do szpitala na wywołanie porodu. Było już późno więc echa nigdzie nie mogłam załatwić. Do szpitala wieczorem mnie nie przyjęli, bo na KTG nic im nie wyszło. Więc dziś od rana szalałam z telefonami po całej Warszawie. Wszędzie kolejki, nigdzie nie chcieli mnie przyjąć. W końcu dobiłam się do szpitala i na szczęście nie wyszło nic poważnego. Prawdopodobnie synek ma troszkę grubszą tętnicę tuż przy serduszku, ale to nie jest absolutnie żadną wadą. Jestem Happy! Więc już na nic nie narzekam, nie marudzę i ... czekam grzecznie na swoją kolejkę.
  9. Co do rad do szpitala: - nie wiem czy wszędzie, ale w moim szpitalu nie można mieć pomalowanych paznokci, ani u rąk ani u nóg! Bowiem po paznokciach najlepiej widać czy kobieta utraciła zbyt wiele krwi. Na izbie, przy przyjęciu, dają zmywacz i każą zmywać. Nawet jak wody już odeszły. - w szpitalu, trzeba chodzić w koszulach, żeby lekarze w każdej chwili mogli obejrzeć krocza czy dobrze się goją. Ja to obchodziłam w ten sposób, że zaraz po obchodzie zakładałam majty i spodnie piżamowe, bo nienawidziłam chodzić w koszulisku. Zresztą majty dobrze trzymają te wielkie podkłady szpitalne czy podpaski, a tak to trzeba udami ściskać. A szybko ściągnąć spodnie, w razie potrzeby - to żaden problem. - o wszystko trzeba się upominać i prosić pielęgniarki, bo same nic nie dadzą i nie zapytają. A kto pyta nie błądzi. Parę razy się o tym przekonałam... Na przykład - jak pojawią się hemoroidy - wołać od razu maść, bo cholery bardziej bolą niż krocze! Itp... - jak przychodzi do nas zbyt wiele gości - wychodzić na korytarz. Innym mamom może być przykro. Nawet jak przesiaduje u nas non-stop mąż - jej może być przykro, bo na przykład facet ją właśnie rzucił i jest samotną matką. Bez przegięć z tym wychodzeniem, ale za dużo gości to też dla reszty kobitek nie jest komfortowe. Bo na przykład zakrwawiły prześcieradło, albo chcą sobie powietrzyć krocze, albo wyjąć cycek i nakarmoć dziecko. Nie każda lubi publiczkę. Goście więc - do domu! - przyciszcie telefony! Same to zrobicie, ale lepiej wiedzieć, że taki telefon może wybudzić w nocy wszystkie dzieciaczki na oddziale... - proście pielęgniarki, by pokazały wam jak przystawić dziecko do piersi. Skoro tak namawiają do karmienia piersią, to nie mogą odmówić. I to do skutku. Po co dochodzić samemu i na dziecku ćwiczyć naszą nieporadność. No chyba że bobasowi długo pokazywać - o co w tym karmieniu chodzi - wcale nie trzeba. - weźcie własny kubek i herbatę albo coś do picia. W szpitalach za mało dają pić! - uważajcie - co wam Wasi goście przynoszą do jedzenia. Dieta szpitalna jest specjalna dla matek karmiących. Goście natomiast mogą nam nieświadomie dogodzić różnymi rarytasami, które spowodują u dziecka koszmarne kolki w nocy. - weźcie sobie wkładki laktacyjne do włóożenia w staniki. Na płacz innych dzieci, nie tylko swojego, wszystkie mamy na oddziale reagują tryskaniem mleka, a nie zawsze chcemy mieć plamy na koszuli. I to mniej więcej tyle, co mi się przypomniało. Jeśli coś jeszcze przypomnę sobie, to zaraz naskrobię.
  10. izabielsko - mnie też dziś cały dzień bierze na wymioty! Dziś umieram od rana. Pod koniec ciąży - przecież to nienormalne! Jedyny pożytek z tego - to że się nie obżeram. Przytyłam na razie 10 kg, więc nie za dużo, ale tak naprawdę ja nie schudłam jeszcze po ostatniej ciąży, więc wagę mam sporą, jak na moje dotychczasowe możliwości. Chociaż powiem wam, że wcale jak dotąd nie trzymałam żadnej diety ani się nie ograniczałam. Nawet chciałam przytyć te 12 kg, bo wiem, że tyle trzeba, aby dziecko było silne i zdrowe. Sama Wam cześniej pisałam, że jak z jednym synkiem przytyłam tylko 10 kilo, to do tej pory jest z niego chudzinka. I chorusek. Nawet bardzo chciałam przytyć te minimum 12 kg. A tu jakoś się nie dało. Mam jeszcze dwa tygodnie, więc może dopakuję?! Spokój dziś na forum...
  11. Właśnie się dowiedziałam, że ktoś powiedział mężowi, że mam dużo większy brzuch niż w ostatniej ciąży. Czuję to na dwojako: - po pierwsze jestem zła, że za moimi plecami mnie obgadują... i to do męża! - po drugie jestem wdzięczna, bo sama nie wiedziałam, jaki mam brzuchol, a teraz przynajmniej przystopuję z jedzeniem.
  12. Gratulacje dla mamusiek!!! Fajna data 1 października! Teraz w zasadzie to już wszystkie mamuśki będą rodziły dzieciaczki powyżej 3 kilo. Bo październikówki są już przecież donoszone, oprócz tych po 21... Mój mały w brzuchu mniej kopie, bo miejsca mu brakuje. Ale z tym rozchodzeniem po nocy - to prawda. Jak wstaję z łóżka to wyglądam jak manekin jakiś. Idę powoli, lewa noga, prawa, znowu lewa... I tak do łazienki. Z pięć minut muszę poruszać się do pokoju, zanim przestaję wyglądać, jak Zombi w horrorach. A ból jest wszędzie! Pociesza mnie M że jeszcze tylko 2 tygodnie. Ufff. Macie więcej pieprzyków i plam na ciele? Ja jestem bardziej pstrokata i wyskoczyło mi coś na biodrze, czego nie miałam. Wygląda jak duży wypukły pieprzyk. Natomiast kreska na brzuchu jest mało widoczna.
  13. Dzieciaczki, to bym jeszcze chciała. Marzę o córeczce. Uwielbiam duże rodziny. Gdyby tylko nie trzeba było chodzić w tej ciąży!!! Buuuuu....
  14. To nic... Mój M działa na mnie teraz, jak płachta na byka! Dobrze, że chodzi do pracy... Jego szczęście! Wkurza mnie, że facet sobie tylko zrobi, a kobitka chodzi i męczy się z tym brzucholem. I do tego ten facet nic za grosz nie rozumie. Tak jakby rodzenie dzieci było takie normalne. I to nasz obowiązek. A jeszcze marudzimy! Trafia mnie! Po prostu wściekam się.
  15. Nie stresujcie się wagą ocenianą przez USG. Pomiary robią na podstawie długości różnych kości i wyliczają średnią. A jak wiemy na tych kościach różnie tłuszczyku odkładać się może. Ja panikowałam bo w ostatniej ciąży w 36 tc wyliczyli mi 3500g, czyli przy urodzeniu również obstawiali przynajmniej 4100g. Synek urodził się 3580g, czyli żadny tam wielkolud. A ja tylko niepotrzebnie stresa miałam. Kici Kasia - z reguły duże dzieci rodzą się, jak mamy łykają przez całą ciąże witaminy. Łykałaś? Jeśli tak, to faktycznie możesz się szykować na sporego kluszeczka. Ale takie większe dzieciaczki, chociaż gorzej je urodzić, lepiej się jakoś chowają. Są od razu takie silne, a niektóre to już od razu chodzą... Hi, hi, hi... Więc nie przejmuj się!
  16. Pół nocy nie spałam. Od 21 do 5 rano. Czy takie bezsenne noce czekają mnie już do porodu??? Dziwnie tak chodzić po chacie, jak cała rodzina śpi. Do nikogo nie można buzi otworzyć. W telewizji jakieś smęty, albo pornusy. Tylko smaka robią... A teraz południe a mi się ziewa! Masakra!!! Zawijam się więc i jadę na zakupy. Muszę kupić jeszcze rożki do zawijania małego i jeszcze jedną piżamę dla siebie. Piżamisko! - bo na pewno nie będzie to kłusa koronkowa koszulka, tylko jakieś wielki antysex. No cóż. Wpadnę też na parę godzin do pracy. Dzieciaki w szkole. Najmłodszy z niańką na spacerze. Nudzi mi się. A ten w brzuchu boruje i wierzga od samego rana. Kto następny? Dziewczyny - nie pchać się bez kolejki! Ja grzecznie czekam - na swoje za dwa tygodnie! Kultura jakaś obowiązuje, no nie???? Pozdrawiam PS. A swoją drogą zastanawiam się. Tyle nas jest w tej megatabelce - a żadna nie będzie miała bliźniaków. Na tylu forach pisałam i zawsze jakieś były. Dziwne...
  17. Ja brzuchol mam, że hej! Jestem wkurzona na m o... wszystko. Nawet dzieciaki muszą mi schodzić z drogi. Nie nadaję się już do ludzi. Czasami ogarnia mnie taka bezradność, że wyć mi się chce. Pozdrawiam
  18. NIe wiem czemu słowo leniuchujcie tak dziwnie mi się napisało. Tylko, dziewczyny, bez skojarzeń! Wszystkie jesteśmy wygłodniałe. Podświadomość płata figle.
  19. Ale się posypało!!! Dziewczyny - duuuuże gratulacje! U mnie brzuch ogromny. Podobnież co kolejna ciąża, to większe dziecko. Zobaczymy... Na razie mały tydzień temu (w 37tc) ważył 3 kg. Ostatni synek ważył przy urodzeniu 3580g Więc ile ten będzie ważył??? 4 kilo??? Nie mamy imienia! Miał być Sambor. Teraz nam się już to imię nie podoba. Mąż przebąkuje coś o Gniewku. Bo lubi staropolskie imiona (mamy już Kazia, Mieszka i Ziemowita, więc Gniewko do całej bandy by pasował). Ale jakoś na razie nie umiem do niego mówić Gniewko. Mówiłam już do niego Kosma, potem Sambor, więc jakoś ta kolejna zmiana mi nie podchodzi, chociaż imię Gniewko mi się podoba. A może jeszcze się coś zmieni??? W nocy strasznie boli mnie brzuch. Przekładam się z boku na bok. Budzę co chwila. Wstaję na siusiu. Stękam i jęczę. Masakra. A jak leżę na wznak, to robi mi się niedobrze, bo mały przygniata mi moje flakony w środku. Jestem już taka zmęczona... Z tym braniem tabletek - to uważajcie. Podobnież Paracetamol jest OK, bo jest w czystej formie. Reszta czyli APAP, Panadol, Ibufen itp. - zawierają jakieś domieszki związków leczących bardziej w kierunku przeziębienia i gorączki. Więc jeśli chcecie coś przeciwbólowego - to tylko Paracetamol! Ale nie chcę się mądrzyć, lepiej poradzić się lekarza. Co do spadku wagi dzieci po urodzeniu - to powiem, jak było u mnie. Pierwszy synek spadł w pierwszej dobie 100g, a w drugiej również 100g. W trzeciej przestał spadać, a w czwartej leciutko zaczął przybierać. Z drugim było podobnie. Obaj byli na cycku. Trzeci wogóle mi nie spadł na wadze, bo już w szpitalu (tak jak Wam wcześniej pisałam) dałam mu butlę. Więc w pierwszej dobie nie spadł, a od drugiej doby zaczął przybierać na wadze po jakieś 100g na dzień, czym nawet lekarze i położne się dziwiły. Mi zostały jeszcze 2 tygodnie. Ciężko mi jest strasznie, ale chcę nosić malca jak najdłużej. Będzie to dobrze i dla niego (niech sobie siedzi w spokoju i ciepełku i rośnie jak tam trzeba) i ... dla mnie. Bo jak się urodzi, to już sobie nie odpocznę. Znam i wiem to z autopsji. Teraz nawet jak mnie coś boli to mogę łyknąć tabletkę i ból minie, albo gdy chce mi się spać, to wystarczy się położyć i zasnąć. A jak bobas się urodzi - to nie ma wybacz! Będę chodzić na jego zawołanie, a go to nie interesuje, że mama będzie chciałąa się przespać. Będę na każde żądanie przy łóżeczku. Mimo, że będę padać na twarz. Więc dziewczyny nierozpakowane - wypoczywajcie ile Wam trzeba!Wylegujcie się ile możecie, śpijcie jak Wam się zachce i leniuchujcie bez wyrzutów sumienia. Pozdrawiam
  20. Kolejna mamusia - gratulacje! Ja czuję się w kratkę. Raz biegam, mogę sprzątać pokoje, latać na zakupy, a drugiego dnia tak mnie wszystko boli, kręgosłup ciągnie, brzuch staje, że tylko bym leżała. I tak na zmianę. Nie wiem od czego to zależy. Dziś wizyta u gin. Zobaczymy co powie. Pozdrawiam
  21. Super dziewczynka! Gratulacje Jestem dziś taka obolała. Wszystko mnie ciągnie, boli, do niczego się nadaję. Marudzę i stękam przez cały dzień. Teraz w nocy też mnie brzuch bolał. W życiu nie pamiętam takiej bolesnej ciąży. Mam już dosyć. Już marzę o rozwiązaniu. Chociaż każdy dzień w brzuchu jest ważny dla maleństwa, ja chyba już chcę urodzić. Mam dosyć. Jest mi tak ciężko. Sorry dziewczynki, że narzekam do Was, ale w domu już wstydzę się wiecznie jęczeć. Pozdrawiam
  22. Gromadka obywateli nam się powiększa. Chłopaczyska zawsze wszędzie pchają się pierwsi. Na razie jedna dziewczynka w tabelce... A ja dzisiaj sobie pomyślałam, że będę miała jeszcze piąte dziecko. A co mi tam. Mimo, że zarzekałam się, że zamykam już interes. Sama pochodzę z małej rodziny i po śmierci mamy bardzo mi źle i samotnie na tym świecie. Mam tylko jedną siostrę, która jest daleko i jest zaabsorbowana swoim życiem i swoją rodziną. Tym bardziej, że mąż również chce dzieci, ale przede wszystkim mnie na nie stać. Bo dzieci kosztują, niestety. Ale powiem wam jedno, że im więcej dzieci, tym każde następne jest tańsze w utrzymaniu, bo bazuje na rzeczach po starszym rodzeństwie. Ja na przykład teraz niczego oprócz ubranek i mleczka kupować nie będę. Mam wszystko: wanienkę, zabawki, wózki, łóżeczka itp. Pomyślicie sobie - jeszcze tego ostatniego nie urodziła, a już następne planuje - nie? Wariatka ze mnie. Wiem... Zobaczymy co z tego wyniknie. Pozdrawiam...
  23. Więc dziewczynki - ja jako doświadczona rodzicielka odpowiadam Jeśli chodzi o karmienie piersią We wszystkich ciążach po prostu nie miałam pokarmu W pierwszej próbowałam karmić, to mały zaczął chudnąć i po trzech tygodniach mojego karmienia spadał na wadze i wyglądał jak szkielecik W drugiej ciąży próbowałam przez tydzień karmić i ta sama sytuacja co z pierwszym. Mały zaczął chudnąć, więc szybciej, bo po tygodniu już mu podstawiłam butlę, no i cycka już nie chciał A w trzeciej ciąży butlę już miałam w szpitalu, bo nie chciałam, żeby mały mi wrzeszczał i chudnął Pokarmu ani razu nie musiałam niczym hamować, bo mleczarnia była po prostu pusta Co tu dużo mówić, cycków to ja nigdy nie miałam Chociaż ilość pokarmu niby nie zależy od wielkości piersi, u mnie widocznie zależało W tej chwili, będąc w 9 miesiącu ciąży mam stanik wielkości B a mój M mówi że mam cycory! To pomyślcie jakie mam jak nie jestem w ciąży Jeśli któraś z was chce karmić butelką - to nie potępiam. Moje chłopaki wszyscy są zdrowi, fajnie się rozwijali, są mądrzy i dobrze się uczą. Mleko z butli nie jest widocznie takie be... Dzieci lepiej się chowają od momentu urodzenia, nie mają kolek, więcej spią, są najedzone. Ja sobie chwalę butle. Może i egoistycznie to brzmi, ale ja nie miałam wyboru... Ale każda mama musi sama wybrać, co woli. Zależy czy musi wracać od razu do pracy, czy ma czyjąś pomoc w domu, czy sama musi sobie radzić z dzieciaczkiem. Dla mnie najważniejsze jest - żeby i mama i dziecko byli zadowoleni. Zaś opinie innych co oni sądzą o karmieniu butelką czy piersią to mam generalnie gdzieś. Tym bardziej, że ludzie uważają, że każda kobieta po ciąży musi karmić i koniec! A nikt nie zapyta czy kobieta ma pokarm, czy nie ma depresji poporodowej (ja miałam raz - tragedia!) czy może karmić i czy chce karmić, czy ma jeszcze starsze dzieci, którymi też przecież trzeba się zająć. A karmiąc przez rok jest się na tak zwane żądanie. Więc uważam, że każda z nas sama musi podjąć decyzję, a jeśli wybierze się butlę, to nie należy chować się przed ludźmi i wstydzić się swojego wyboru. Ja nie wstydzę się przyznać, że trójkę dzieciaków karmiłam butelką i nie czuję się przez to gorsza. Cieszę się, że na tym forum wszystkie dziewczyny rodzą zdrowe i tłuściutkie dzieciaczki. Raz jak rodziłam, pisałam na takim forum, że było bardzo dużo wsześniaczków takich ok. 2 kilo, kilkoro dziedi miało też wady. Super, że u nas wszystko jest OK. W zasadzie można już uznać, że wszystkie donosiłyśmy, bo w zasadzie będziemy rodziły w 9 miesiącu. Więc żadne tam wcześniaki... Lubię to nasze forum. Można się pośmiać, a i wypisać, jak ktoś dostaje fazę. Ja nic nie pisałam a teraz stukam w te klawisze jak wściekła. Widocznie nadrabiam zaległości. Pozdrawiam Was brzucholki
×