Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jola_1974

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jola_1974

  1. może jeszcze zdążę, zanim MM wróci z pracy :) No nie było mnie wczoraj, to fakt, ale tak sie stęskniłyście bardzo? :P Wczoraj załatwiłam kilka spraw w miasteczku, a jak wróciłam do domku to trzeba bylo obiad zrobić i trochę odpocząć, bo dziecię wczoraj nie kopałao, ale robiło fikołki :) a jak wrócił MM to wieczor mieliśmy dla siebie :D :D a jakie mi pyszne soczki kupił wracając do domku :) potem jeszcze skoczyliśmy do mojej siostry, a jak wróciliśmy to już byłam padnięta. Od kilku dni walczymy z zatkaną kanalizacją i wczoraj MM z teściem dali sobie spokój i wezwali fachową pomoc. Fachowcy przyjechali dzisiaj i już jest w porządku. Ot, głupi malutki koszyczek z kostką toaletową wpadł do sedesu :( nie zauważyliśmy w porę, popłynęło, utknęło i problem gotowy :( przepchnięcie tego głupiego koszyczka kosztowało nas prawie 500 zł :O :O :O bo jak panowie sami próbowali pozbyć się awarii to zalali piwnicę i trzeba było kupić pompę do wypompowania wody, a i fachowcy wzięli 150zł. I na dodatek zapaskudxzili mi łazienkę i kuchnię ale już posprzątałam, nawet 2 pranka zrobiłam i w końcu mogłam usiąść do kompa. Ale zaraz uciekam, bo MM zaraz będzie w domku :D :D :D Obiecałam o Irence- dla niewtajemniczonych - to moja pseudokoleżanka z pracy (lat 56, pensja 2x wyższa od mojej, obowiązki 2x mniejsze niż moje, moja ex kierowniczka). Zastanawiałam się nad powrotem do pracy na 4 tygodnie, ale zadzwoniła wczoraj do mnie inna koleżanka żebym w żadnym wypadku nie wracała nawet na 1 dzień, bo Irenka szykuje się znowu na zwolnienie. I oczywiście liczy na to, że skoro przynoszę zwolnienia c 2 tygodnie to na pewno wrócę do pracy i ona będzie mogła spokojnie pozwolnieniować :P Gdybym wróciła, efekt by był taki, że musiałabym zrobić tą robotę, której za mnie nikt nie robi, zastąpić Irenkę i jeszcze nadgonić z robotą kolegów. W związku z powyższym nie wracam do pracy. Niech się wypchają :D :D Podobno Irenka bardzo sobie chwali pracę z chłopakiem, któremu kierownik wcisnął moje obowiązki, bo biedaczek bierze wszystko, co każą mu robić, bez słowa protestu. I Irenka jeszze na tym korzysta, bo i ona go wykorzystuje. A chłopak (e tam, stary koń) nie broni się tylko zapieprza. Ale jak głupi to niech robi robotę z 3 etatów za marne 1800zł. Brutto. Pojadę więc do firmy po swoje rzeczy, ale dopiero wtedy gdy Irenka będzie już na zwolnieniu. Nie znosze babska i nie chcę by patrzyła na mój brzusio i wypytywała o ślub i samopoczucioe i takie tam. Bo na ślub jej nie zaprosiłam, żeby nie psuła mi takiego cudownego dnia swoją facjatą :P :P Dobra, uciekam :) dziś już raczej nie zajrzę, bo musze pojechać do koleżanki, a i nie wiem czy MM będzie chcial jechać sam do kolegi po coś tam. I jutro też nie wiem, bo wybieram się (w końcu) do stolicy na zakupy. O ile będę się dobrze czuła :) Pozdrawiam wszystkich i [przesyłam uściski :)
  2. Papużka/ właśnie, co z Damianem? jakieś nowe wieści? nowinka/ :D :D to chyba mówi wszystko, prawda? ale o tym później :) forever/ bardzop mi przykro :( Efciak; rośnie Ci mały kucharz :) jak wymyśli coś smacznego, to proszę bardzo, podziel się przepisem :P widzę, że tu chętnych na bycie kolejnym brzuchatkiem jest wiele :) Domek posprzątany? bo ja czasem stosuję stare ludowe przysłowie \"co masz zrobić dziś, zrób pojutrze, będziesz mieć 2 dni wolnego\" :P :P Emmi/ też jestem zdania, że sen to najlepsze lekarstwo :) będzie dobrze :) monnalidka/ cieszę się bardzo, że i u Ciebie wychodzi sloneczko :D :D
  3. hej :D łapa/ cześć :) w imieniu swoim i Fasolki dziękuję za pozdrowienia :) dawno nie gadałyśmy na gg :( w ogóle dawno mnie nie było na gadlcu, ale MM ma po niedzieli drugą zmianę, to może w końcu zjawię się i tam :) No i w końcu może zrobimy ten wieczorek po-panieński, co dziewczyny? no, chyba, że chcecie czekać do czerwca i wtedy razem z pępkowym :P bobasekm/ zasmuciłaś mnie :( pamiętam o Tobie, ale, nauczona przeszłością, wiem, że jeśli się nie odzywasz to żadne nawoływanie nic nie da. Odezwiesz się, gdy: 1. musisz się wyładować 2. nastrój się poprawił :) ale czasem zaglądałam na gg, ale i tam Ciebie nie było :( Tatar/ zgroza nie szefowa :( i jak tak czytam Wasze problemy w pracy to gęba mi się śmieje od ucha do ucha, że ja nie musze znosić swojego kierownika, a tym bardziej Irenki (o niej ciut później) nowinka/ hihi, teraz Ty będziesz nam pisała o urządzaniu wspólnego gniazdka :D Ty i gargamelka :) mamba/ qrde, tyle słyszę o tych teletubisiach, ale prawdę powiem- ja bym nie chciała, by moje dziecko to oglądało. Wg mnie jest w nich coś dziwnego- dzieciaki siedzą przed tv jak zahipnotyzowane i nic do nich nie dociera. Można je wtedy nakarmić, umyć i zrobić jeszcze wiele innych rzeczy przy nich, a one tego nie zauważą. I mam nadzieję (MM też), że uda nam się nasze dziecko wychowywać bez udziału teletubisi. Jest wiele innych programów dla dzieciaków, bajek. ankara/ nie marudź kobieto, masz wspaniałego pomocnika :P on na pewno chce tylko pomóc :P ruminka/ cholercia. znowu wyjazd? ale nie bój się, nie damy Ci się zatęsknić na śmierć :) kralka/ cześć :) serdecznie zapraszamy :) wyślę, bo zaraz coś mi może zeżreć :)
  4. Emmi/ bardzo się cieszę, że z niedźwiadkiem wszystko w porządku :) i że jest już w domku :D uściski dla dzielnego chłopaka ruminka/ o, tak właśnie mam zamiar od dziś robić :) zająć się sobą, wciągając w to przy okazji MM :) niech wie, że ma ciężarną żonę :) właśnie zadzwonił do mnie z pytaniem czy coś ma kupić w drodze powrotnej do domu :) się zdziwiłam, bo raczej rzadko to robi :) nowinka/ hmmm ja to nawet nie pamiętam od kiedy u mnie się rozwinął instynkt macierzyński :( on chyba był zawsze :) bo odkąd pamiętam zawsze obracałam się wśród małych dzieci :) i trochę tych dzieciaków nabawiłam :) a teraz te dzieci mają już swoje dzieci :) od zawsze zaglądałam do wózków i zachwycałam się maleństwami, a za 4 miesiące będę miała swoje :D :D :D i już się nie mogę doczekać piątku, bo mamy nadzieję, że tym razem dziecię się nie wypnie ani na nas ani na lekarza i pokaże się :) i będę mogła mówić do niego \"córciu\" albo \"synusiu\", bo do tej pory to mówię \"maleństwo, małe, dziecię, dzidzia\" a jak za bardzo szaleje to \"mała cholerka\" :P Borutka/ to słoneczko się od wczoraj przedziera przez chmury :) a burze? ej, to raczej nie, to chyba zbyt wielekie słowo :P ot, pogrzmi, pogrzmi i przemija z wiatrem :) nowinka/ niestety, moja rodzinka zawsze wiedziała, że może na mnie liczyć jeśli chodzi o pamiętanie o urodzinach, imieninach, rocznicach i takich tam i że jak ja pamiętam to na pewno im przypomnę :) no i MM przez ten czas naszej znajomości też już zdążył się do tego przywyczaić :) na szczęście, wyboru prezentów dokonujemy wspólnie :) no.....to idę gotować obiadek :P wczoraj był lichy, to trzea dziś dać zjeść porządnie swojemu mężczyźnie, prawda?
  5. forever blue/ i bez miziania w piętkę moje dziecię kopie aż miło :P i nawet czasem tak mocno, że brzuch boli :) gargamelka/ nie masz za co przepraszać :) ot, po prostu miałam bardzo zły dzień, a że akurat napisałam o Twoim poście :( to przypadek. I masz rację- nie zamieniłabym swojego męża na żadnego innego :) On też mi wczoraj powiedział, że potrzebujemy jeszcze trochę czasu na dopasowanie się, w końcu nie znamy się długo, bo niespełna 2 lata, mieszkamy ze sobą od czerwca. nowinka/ Fasolka w brzuszku to cudowne uczucie :D mimo różnych bolaczek lubie być w ciąży :) pierwsze miesiące to właściwie nic, a raczej strach (choć to pewnie towarzyszy do końca ciązy) czy nie zrobisz jej krzywdy jakimś gwałtownym ruchem, schylaniem się, czy igraszki łóżkowe rodziców nie zagrażają maleństwu :( Pamiętam, że nie mogłam doczekać się pierwszych ruchów, jakiegoś znaku, że ona naprawdę tam jest :) a kiedy pod koniec 16 tygodnia poczułam delikatne łaskotanie byłam cała w skowronkach. Kiedy 3 tygodnie później poczułam pierwszego kopniaka byłam w 7 niebie :) teraz uwielbiam te chwile gdy rano i wieczorem leżę sobie w łóżeczku i trzymam dłonie na brzuchu, a dziecię szaleje i kopniakami daje znać o sobie :) Na przykład wczoraj, kiedy MM mówił mi o tym, jak bardzo jestem ważna dla niego, jak bardzo mnie kocha (trzymając łapkę na moim brzuchu) dzidzia sprzedała taka kopniaka, jakby upominała się o słowa, że ją też kochamy :) Emmi/ co z niedźwiadkiem? wczoraj tak byłam zajęta swoimi problemami, że chyba nawet o to nie zapytałam :( Nimfa/ może jednak nie jest tak, jak piszesz?
  6. dzień dobry :) Emmi/ masz rację - nie ma to jak wsparcie internetowych koleżanek :) i za to owym koleżankom dziękuję :) Jest już ciut lepiej :) nowinka/ już później nie miałam ochoty tu zaglądać :( leżałam, zasnęłam, MM mnie obudził, na obiad była niedzielna zupa, bo nie miałam ochoty nic gotować, ale słowa nie powiedział. Zapytał jak się czuję i o cos tam jeszcze, w odpowiedzi słysząc jakieś półsłówka. I znowu nastała cisza. W końcu podszedł do mnie, zapytał o co chodzi, przytulił, wycałował. Poryczałam się, ale dałam radę powiedzieć swoje żale. Przeprosiliśmy się nawzajem, ale zobaczymy jak długo potrwa ten stan. Wczoraj już nie usiadł do kompa, nie bawił się komórką, cały wieczór spędził ze mną. Mówił do mnie, mówił do dziecka. ruminka/ to samo powiedział wczoraj MM :( ale jak nauczyć się właściwego komunikowania własnych potrzeb? spróbuję mówić wprost o własnych potrzebach, ale nie wiem czy dam radę. Bo z jednej strony wkurzają mnie te gry komputerowe, a z drugiej wiem, że kiedy urodzi się dziecko wszystko się zmieni i tego czasu na choćby takie rozrywki nie będzie miał, a przynajmniej będzie miał go zdecydowanie mniej. I kiedy uświadomię sobie tą drugą stronę to coś tam głeboko we mnie się odzywa \"a niech sobie jeszcze pogra\", choć nerwy biorą górę i ponosi mnie :(
  7. nowinka/ w czym się mylę? Emmi/ widzisz, to skomplikowane, ale dla mnie ważne było to, by być z nim. Nie musiał zostawać moim mężem! może tak by było łatwiej. Wczorajszy dzień spędziliśmy niby razem, a jednak osobno. Razem, bo w jednym mieszkaniu, osobno, bo on przy kompie spędził praktycznie cały dzień, z przerwą na obiad. Kiedy zaproponowałam wypad na lody do cukierenki, odpowiedział, że on woli takie ze sklepu i wrócił do gry na kompie. Po godzinie zapytał czy ma pojechac po te lody, ale podziękowałam. Znowu więc wrócił do kompa. Nie wychodzimy praktycznie nigdzie, najwyżej do JEGO znajomych. On ma kontakt z ludźmi, bo pracuje, a ja siedzę w domu, wychodząc tylko wtedy gdy czuję się dobrze. Mam dość spotkań z jego znajomymi, bo czasem potrafią być niedelikatni i zapytać np. czy odzywala się ostatnio do niego jego ex, z którą był 7 lat. Ile razy można przytulać się pierwsza? on chyba tego nie potrzebuje, bo gdyby było inaczej, sam o d czasu do czasu by to zrobił. Nie chcę juz wymuszać na nim tych czułości. nowinka/ tych jego czułości nie wystarcza nawet dla jednej osoby :( Emmi/ bardzo mi przykro, ale ciśnienie nadal mam niskie i chyba nic nie jest w stanie mi go podnieść, nawet na tyle, by było normalne :(
  8. Emmi/ nie chodziło mi o porównywanie mojego małżeństwa ze związkiem Gargamelki, lecz o pierwszą część jej wypowiedzi. Nie napisałam, że nie kocham MM. Kocham go i to bardzo i nadal uważam, że jest cudownym człowiekiem, tylko...czy dla mnie? Po co jest mu żona? po co dziecko? nie wystarczy gosposia, która przyjdzie, posprząta, ugotuje i pójdzie w cholerę, a on będzie miał święty spokój i mnóstwo czasu na kompa i zabawy komórką? Z gosposią nie trzeba nigdzie wychodzić, nigdy nie ma pretensji, nie czepia się, nie miewa humorów, nie trzeba jej mówić \"kocham\", nie trzeba przytulać i dbać o nią. Jak nie pasuje jedna, można poszukać drugiej.
  9. hej :) Emmi/ ja tez trzymam kciuki :) i więcej nie napiszę, bo nastrój mam do (_!_) :( a kiedy przeczytałam słowa Gargamelki, jest jeszcze gorzej :( wczoraj pierwszy raz przyszło mi na myśl, że popełniłam błąd :( miesiąc po ślubie :( i tym razem to, niestety, nie jest sprawa ciąży :( miłego dnia wszystkim
  10. hej hej witam w niedzielne popołudnie :) wczoraj najzwyczajniej w świecie nie mialam czasu zaglądnąć do Was :( a dziś trochę pospałam :) obudziłam się o 7, zrobiłam sniadanko, potem obudziłam MM na śniadanko, zjedliśmy i znowu myknęłam do łóżeczka. I wstałam o 12:20 :) Dzidzia dzis bardzo niegrzeczna była rano, kopała, aż brzuchol bolał :( aż MM musiał interweniować swoją łapką :P gargamelka/ ups...kiedyś pytałaś mnie o listę prezentów, a ja Ci chyba nie odpowiedziałam, za co teraz przepraszam :) My nie robiliśmy takij listy. Kiedy rozwoziliśmy zaproszenia goście pytali wprost co wolimy- kasę czy prezent, odpowiedź była oczywista- kasa. Z prostej przyczyny- to jedyna rzecz, której nam brakuje :P Kiedy zaczęliśmy urządzać nasze gniazdko kupiliśmy praktycznie wszystko-lodówkę,pralkę, żelazko,odkurzacz, jakiś robot kuchenny. Wiele rzeczy mieliśmny, wiele dokupuje się sukcesywnie, ale nie potrzebuję w chwili obecnej ani kilku kompletów ręczników, ani pościeli, bo to wszystko mamy. A przecież nie poproszę nikogo, by kupił nam meble do salonu czy do nowej kuchni (której jeszcze nie mam). Tak więc otrzymywaliśmy kasę, ewentualnie kasę i jakiś niedrogi prezent. Wszyscy goście weselni byli u nas w domu wcześniej, więc wiedzili czego nam brakuje, a czego nie. I dlatego też nie dostaliśmy żelazka, ani czajnika. Dostaliśmy za to śliczny komplet ręczników z przeznaczeniem dla dziecka, 2 spore maskotki też z myślą o potomku, komplet kieliszków do wina i 4 kieliszki do szampana, z czego 2 z grawerką -nasze imiona i data ślubu. Te ostatnie maja raczej wydźwięk pamiątkowy i symboliczny niż użytkowy, ale bardzo nam się podobał pomysł :D A za otrzymana kasę teraz załatwiamy papiery na rozbudowę, część zostanie przeznaczona na mebelki dla dziecka, a część na materiały budowlane. I kończe te wywody, trzeba obiadek zrobić :(
  11. jestem :) niedawno siostra zabrała ode m,nie siostrzeńca :( z płaczem małego, oczywiście, bo jak zwykle nie chciał jechać :) najadło się dziecko, poogladało bajki, pogadało, pobawiło i musiało jechać :( nowinka/ wiesz, jeszcze 1,5 miesiąca temu pisałam o wątpliwościach, strachu i takich tam sprawach związanych ze ślubem, a to już za mną. Niedawno tez pisałamo radości na wieść o nowym życiu, a tu już połowa ciąży za mną :D za 4 miesiące powitamy na świecie naszą Kruszynkę :D :D teraz w kolejce jest Gargamelka - ślub we wrześniu :) nie chce żyć/ dać się poniżać to najgorsze na co można się godzić! przemyśl jeszcze raz wszystko, wasz związek- jeśli wiele osób mówi Ci, że facet na Ciebie nie zasługuje, to musi coś w tym być :( nie można dawać kolejnych szans przez całe życie :( borutka/ oj tam, odważna :P to nie odwaga lecz chęć posiadania 2 dzieci, a ponieważ mam swoje latka, MM też to i nie mamy na co czekać. MM za miesiąc kończy 36, ja w maju 33, więc jeśli drugie dziecko urodzę w wieku 35 to będzie fajnie :) damy sobie radę :) Efciak/ masz fajnego pomagacza :) uściski dla niego :D Wiesz, ja zawsze chciałam mieć 2 lub 3 dzieci, MM jest jedynakiem i dla niego też jest to ważne by nasze dziecko nie było samo tak jak on był, więc w tej kwestii jesteśmy bardzo zgodni :D A tak naprawdę to obawiam się, że jeśli bysmy przesunęli plany o kilka lat to nie chciałoby mi się znowu włazić w pieluchy i na nowo przeżywać te kupki, zupki i inne uroki. A tak nie zdążę zapomnieć jak to było przy pierwszym maluchu :) i dam sobie radę :) Twój pomysł załatwienia szefów jest super :D monnalidka/ bo zaczniemy poszukiwania drabinki! otatnio chyba była u matrony w dolince :P Dobra, idę poleżeć :)
  12. dżem dobry :P i marmolada też :P gargamelka/ ja tez mam taką nadzieję :) na początku ciąży nie miewałam humorów, to teraz nadrobię :P niech MM poczuje uroki ciąży ;) Dzidzia spała chyba ze 12 godzin :O aż zaczęłam się martwić, ale jakieś pół godziny temu zaczęła się budzić i teraz dokazuje w brzuchu. Na szczęście nie tańczy dziś z pępowiną albo robi to bardzo delikatnie, bo nie czuję :) Pisałyście o tych słodyczach - hmmm ja się nie martwię tymi 2 cm w talii :P dobrze mi, prawda? jeszcze mam do \"odrobienia\" 4kg 800g do wagi sprzed zajścia w ciążę. Jak wrócę do tej wagi i zacznę tyć to zacznę się martwić :) a ponieważ ostatnio słodycze mnie kochają, przytycie nie zajmie mi dużo czasu :( ruminka/MM tez jest dokładny jeśli sprząta pokój lub łazienkę, ale kuchnia to go najzwczajniej w świecie przerasta.Cóż...nie można mieć idealnego faceta :P ooooooo na przykład teraz - leży sobie na łóżeczku i drzemie, a obok sterta prania w oczekiwaniu na prasowanie :P i wcale mu to nie przeszkadza :P borutka/ planuję, ale nie za szybko. Chcę wziąć trochę wychowawczego do skończenia przez malucha roczku, potem na jakiś czas wrócić do pracy (kilka miesięcy) i w międzyczasie rozpoczynamy starania o drugiego dzidziusia. Popracuję kilka miesięcy i znowu na zwolnienie, potem macierzyński, a potem to już zobaczymy. Mogłabym wziąć więcej wychowawczego, ale trzeba z czegoś żyć, więc takie rozwiązanie jak sobie zaplanowaliśmy wydaje się najlepsze. nowinka/
  13. ech... co ta ja chciałam napisać?? a wiem - bobasekm/ powiedz koleżance, żeby nie liczyła na kwiecień w kwestii zmian w prawie budowlanym :( dotarłam gdzieś w necie (bodajże na stronach budinfo) do informacji, że w I półroczu br rząd ma pracowac nad zmianami ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym. Zmiana ustawy Prawo budowlane ma być wałkowana w II półroczu, a ewentualny poprawki wejdą w życie dopiero od 2008r. A zmiany maja polegać na tym, że np. budowa domu jednorodzinnego nie będzie wymagała otrzymania pozwolenia na budowę, a jedynie zgłoszenia samego zamiaru rozpoczęcia budowy w starostwie lub gminie. Projekty nadal będą wymagane, bo to być musi- nikt nie zbuduje chałupy wg widzimisię inwestora, jakieś zasady bezpieczeństwa i wymagania techniczne w tej kwestii muszą być spełnione. Oczywiście te zmiany zdecydowanie ułatwią życie, ale pewne warunki i tak trzeba będzie spełnić :( Tak więc my na jutro jesteśmy umówieni z architektem i ruszamy pełna parą z załatwianiem papierów. Mamy nadzieję, że za 3 miesiące będziemy mogli kopać fundamenty :) Efciak/ ale ja Ciebie nie widzę nigdy na gg :( Okres zwolnieniowy tzn. 182 dni uplywają mi 1 czerwca, a to tylko 28 dni do terminu porodu, więc chyba takiej ciężarnej ciężarówce :P nie odmówią prawa do świadczenia rehabilitacyjnego, prawda? postanowiłam- nie wracam do pracy nawet na 1 dzień :) pojade któregoś dnia, zabiorę swoje rzeczy i już :) buziaki dla Jaśka ruminka/ :) :) jeszcze raz dzięki :) wiesz, mój mężuś to nie dość, że zachlapie tą kuchnię podczas zmywania naczyń to jeszcze nie zauważy, że i kuchenkę gazową trzeba umyć i segment i stół przetrzeć :P i wygląda to tak, że kiedy MM skończy zmywanie do kuchni wkraczam ja i czyszczę to, czego on nie widzi ;) albo właśnie podczas kąpieli zachlapie całą łazienkę (swoją drogą- on musi być bardzo zdolny, bo jakim cudem można zalać łazienkę mając prysznic w głębokiej wannie, a do tego jeszcze zamykaną wysoką kabinę na wannie?) czasem to po prostu podziwiam jego zdolności bałaganiarskie :P i ze śmiechem wytykam mu to i owo :P Kinga/ jasne, że Cię pamiętamy :D fajnie, że się odezwałaś :D jak się miewa Julka? to już pewnie spora pannica :) pisalaś kiedyś, że wyjeżdżacie gdzieś za granicę :( skąd więc piszesz?
  14. borutka/ wszystkiego najlepszego, radości, szczęścia moc, słoneczka wesołego... :D ankara/ prostujemy plecki :P a następnym razem uważamy :) Forever blue/ miłego pobytu w domu i szczęśliwego powrotu do nas :) ruminka/ jestem za napisaniem przez Ciebie poradnika :) Dzięki serdeczne za te słowa :) Ja wiem, że czasem to może i za dużo bym chciała. Rozumiem MM w kwestii porodu i obiecałam mu już dawno, że nie będę go namawiała, jeśli sam się nie zdecyduje ja nie będę nalegała. Oczywiście, w głebi duszy bardzo chcę by był wtedy przy mnie. Wiem, że z czasem na zakupy na pewno byśmy się wyrobili, ale chodzi mi o kwestie finansowe, bo łatwiej jest rozłożyć te zakupy na dłuższy czas. Właściwqie nie mamy ogromnych zakupów, bo wózek mamy (nawet 2), do kupienia są mebelki, łóżeczko, kilka nowych ciuszków (bo mam już sporo otrzymanych \"w spadku\" po innym maluchu), kosmetyki, pieluchy, jakąś pościel. Łóżeczko albo dostanę po bratanicy albo będziemy musieli kupić, ale mamy już wybrany model. Co do urlopu to nie mam pojęcia jak będzie, bo kolega MM zaplanował sobie urlop na przełomie czerwca i lipca i jeśli nie zgodzi się przełożyć, MM weźmie urlop dopiero w sierpniu. To, że napisałam o swoim dole tak a nie inaczej nie znaczy, że uważam MM za złego człowieka i przyszłego ojca. Uważam, że będzie bardzo dobrym ojcem, bo widzę jak dzieciaki lgną do niego (np mój siostrzeniec- jak tylko poznał MM - ja, ukochana ciociunia przestalam dla niego istnieć, był tylko MM). MM ciągl emówi, że będzie zajmował się maleństwem i że będzie mi pomagał, ale kiedy jest tak jak przez ostatnie dni, to mam poważne wątpliwości. Wiecie, ta moja złość nawarstwia sie wtedy, gdyMM ma 2 zmianę (co oczywiście niczego nie tłumaczy), ale skoro jest do 13 w domu to mógłby coś mi pomóc. Rozumiem jego zmęczenie pracą i naprawdę nie wymagam nie wiadomo czego! Zagmatwałam to :( ale może mnie zrozumiecie :) bobasekm/ Mm powiedział, że jeśli się uprę to będzie ze mną rodził, ale ja bym chciała, żeby to od niego wyszło. Jeśli on nie wyrazi sam ochoty na bycie ze mną, będę rodziła z bratową.
  15. mam dziś oczy w mokrym miejscu :( a do tego poszłam sobie na spacerek, zakupiłam nowy miesiecznik \"M jak mama\", wróciłam, przeczytałam i mam doła :( Gdzie by nie zajrzeć to wszędzie piszą o porodach rodzinnych, o tym jak ważne jest zainteresowanie partnera, jego czułość, opieka, słowa, gesty :( a ja co mam? w perspektywie samotny poród (ewentualnie z bratową) zainteresowanie MM wtedy, gdy źle się czuję, zapewnień o miłości zero. Już nie słyszę, że mu się podobam, że kocha, że jestem ważna. Nigdy nie był wylewny, ale teraz, gdy brzuch jest już duży przestałam czuć sie dla niego atrakcyjna :( wszystko jest na mojej głowie - gotowanie, sprzątanie, pranie. I jeszcze mam się uśmiechać, bo to dla dziecka ważne! Qrwa, nawet wysypujących się śmieci z kosza nie widzi! ważniejszy komputer i komórka! wiem, że to wspaniały człowiek, ale czasem jedo wspaniałość się gdzieś chowa i wychodzą przyzwyczajenia starego kawalera! a wtedy mam wrażenie, że mu przeszkadzam, że wolałby być sam. Stołować się u mamusi, sprzątnąć raz na miesiąc, robić to co chce, jak chce i z kim chce. I kiedy chce. Kiedy mówię, że trzeba by było zacząć robić jakieś zakupy dla dziecka, w odpowiedzi słyszę, że on ma jeszcze czas, że wszystkie zakupy zrobi w ciągu 1 dnia. Chyba sama wybiorę się na zakupy i samam kupię wszystko, co jest potrzebne mnie i dziecku. to tyle :(
  16. a ja powiem tylko dzień dobry :) i zmykam, żeby nie smęcić :( Na 5 minut przed wyjściem MM z domu nastąpiła krótka wymiana zdań :( kolacji dziś nie będzie :P Bozia rączki dała też i jemu :P Dość usługiwania i spełniania jego zachcianek i potrzeb! no to PA do zobaczenia jak mi przejdzie :(
  17. a co tu takie tłumy???? :P :P :P godzinę temu wróciłam z ploteczek, wykąpałam się, zrobiłam kolacyjkę MM i teraz czekam na niego :) niedługo powinien być :D życzę więc dobrej nocki i do jutra :D
  18. bobasekm/ ta zmiana do prawa budowlanego miała wejść w życie od stycznia, ale nic z tego. Czemu oczywiście nie ma się co dziwić :P polska rzeczywistość :P Muszę jeszcze popytać znajomych o te zmiany, to by nam rozwiązało wiele problemów, bo nie dość, że (wg projektu zmiany do Prawa budowlanego) nie potrzeba by było projektu, to i jeszcze nie potrzebne by było pozwolenie na budowę :) a wtedy mnóstwo kasy by zostało w kieszeni :) wystarczyłoby tylko zgłosić w gminie czy powiecie sam fakt rozbudowy i można przystępować do dzieła. A teraz już żegnam się z Wami i jadę na ploteczki do koleżanki, bo nie chce mi się siedzić w domu :)
  19. jej! mialam Wam jeszcze napisać, że wczoraj wieczorem nasze dziecko pierwszy raz kopnęło tatusia :D :D szkoda, że tak słabo :P :P :P normalnie, kiedy chciałam by MM poczuł ruchy malucha, w brzuchu nastawała cisza w momencie, gdy MM przykładał rękę do brzucha. Ale wczoraj wieczorem tak fikało koziołki i kopało, że kazałam MM natychmiast przyłożyć rękę do brzucha, bo zaczynało mnie juz boleć i chciałam by się uspokoiło. No i przyłożył :P a dziecko przyłożyło jemu :P :P jakiż ten MM był rozanielony :P :P A dzis chyba dziecię tańczy na rurze :P tzn na pępowinie, bi ciągnie mnie w środku niesamowicie :P
  20. Wczoraj powiedziałam MM, że jak jeszze raz usłyszę dźwięk gier z komórki, to mu ją rozwalę. Wyłączył więc go :P i jest ciut lepiej, bo przynajmniej nic mi w uszach nie świdruje :) ruminka/ super, że z Maciusiem w porządku :D :D buziaki dla niego gargamelka/ widzę, że słów Ci brak na moje marudzenie, bo tylko buziaka mi przesłałaś :P doris/ qrde, jak przeczytałam to, co napisała ruminka, to z całą stanowczościa i pewnością moge się pod tym podpisać :( smutne to, ale prawdziwe. Co do tych znajomych to - przepraszam, ale takie jest moje zdanie- on chyba nie ma do Ciebie w pełni zaufania :( no bo co to za argumenty, że kiedyś jego ez coś tam zrobiła przeciw niemu? dlaczego ocenia Ciebie jej miarą? to nie jest w porządku! nie pozwalaj mu na to! Tatar/ jak tu się nie denerwować? przynajmniej trochę ciśnienie podskoczy :P bo nadal jest w okolicach 100/50-60 :( ale to podobno lepiej niż dyby miało być za wysokie :) więc się tym pocieszam :) ruminka/ wracać do pracy nie muszę, ale co jeśli nie dadzą mi tego zasiłku? ponad miesiąc bez kasy? tuż przed rozwiązaniem? nie bardzo mi się to uśmiecha :( a wolałabym wrócić teraz niż w maju lub czerwcu po wyczerpaniu tych 182 dni zwolnieniowych :( wiesz, w zasadzie wysiłek to żaden, gorzej z atmosferą i towarzystwem :( jestem pracownikiem biurowym, więc męczyć mogłoby jedynie przekładfanie papierów i segregatorów, ewentualnie siedzenie na (_!_) przez 8 godzin, ale chyba bardziej męczące jest towarzystwo tych ludzi :( Dzięki Twoim słowom przemyślałam dziś kilka spraw :( wnisoki nie sa pocieszające :( mówię o tych sklierowanych do Doris :( trzeba by wprowadzić jakieś zmiany dopóki jesteśmy we dwoje i bardziej zaangażować MM w sprawy domu, bo potem może być mi ciężko. Ale pomyślę o tym jutro :) Emmi/ Twoje teksty były rewelacyjne :D więcej poproszę :)
  21. hej :) Mm wyjechany do pracy :( wróci około 22:30 :( Tatar/ byliśmy dziś u kolejnego architekta i tu się zdziwiliśmy dopiero ceną :O :O :O 5 tys zł :O :O no wściekli się czy co? za projekt dobudowania kawałka chałupy o wymiarach 6,7/4m mam zapłacić 5 tysięcy? czyli wyszło na to, że ten pierwszy był najtańszy, bo chce tylko 2,5tysiąca :) A dziś rano podniósł mi ciśnienie geodeta :( zadzwoniłam do takiego jednego jakieś1,5 tygodnia temu, umówiliśmy, że zadzwoni na początku zeszłego tygodnia i umówimy się na jakiś dzień, kiedy przyjedzie, zobaczy co i jak, wymierzy i zacznie robić mapkę. Oczywiście nie zadzwonił, więc w czwartek MM zadzwonił do innego, umówił się, wczoraj facet przyjechał, zobaczył gdzie woda, gdzie kanalizacja, pomierzył i w piątek przywiezie mapę. A ten pierwszy dzwoni dziś o 8 rano, że ma dla mnie gotową mapę. Mówię mu, że bardzo mi przykro, ale skoro nie dotrzymał umowy i nei zadzwonił to my wzięliśmy kogos innego i nie interesuje mnie, że poniósł jakieś koszty. Zastanawiam się w jaki sposób facet ją zrobił skoro nie widział jak biegną media, bo na starej mapie znajdującej się w geodezji nie jest nic naniesione :P niech się wypcha i następnym razem jak się umawia, niech dotrzymuje słowa. 500zł przeszło mu koło nosa :P :P efciak/ ja bardzo Cię proszę o jakieś informacje na temat zasiłku, bo mam mały mętlik w głowie i nie wiem co robić :( czy wrócić do pracy i sie przemęczyć te 5-6 tygodni czy zaryzykować i złożyć wniosek do zusu. Poza tym nie wiem na jaki czas przyznawany jest ten zasiłek, czy tylko do porodu czy może na jaiś dłuższy czas, a jeśli na dłużej to co z macierzyńskim? żeby nie zabierać miejsca na forum, napisz może na mojego maila :) dziękuję Ci bardzo serdecznie. Musze podjąć decyzję do 2 marca, bo wtedy mam wizytę i koniec zwolnienia.
  22. dzień dobry :) teraz tylko tyle, wpadnę, jak MM pojedzie do pracy :) miłego dzionka
  23. no jestem i ja :) Tyle żeście napisały od piątku, że nie wiem czy wszystko pamiętam, ale na pewno przeczytałam :) Nadal jestem na zwolnieniu, ale zastanawiam się nad chwilowym powrotem do pracy :( Rozmawiałam w piątek z koleżanką i podobno z tym zasiłkiem rehabilitacyjnym z ZUSu nie jest tak wesoło :( rozważam różne możlwioście, ale szkoda mi urlopu teraz, wolałabym wziąć go po macierzyńskim, zawsze to miesiąc dłużej płatne :( musiałabym wrócić do pracy na jakieś 5-6 tygodni :( a ja tak nie chcę tam wracać :( Gino nie jest za tym, abym wracała do pracy, ale to moja decyzja :( Generalnie - niby wszystko jest ok, powinnam się cieszyć, ale morfologia kiepska, biodra bolą (i maja prawo boleć do porodu :( ), brzusio też (choć to podobno więzadła macicy), ciśnienie nadal za niskie, ale na zapach kawy mnie odrzuca :( Nawet MM nie jest w stanie mi go podnieść :P choć od soboty próbuje :( złapałam doła w weekend i prawdę mówiąc jeszcze mi nie przeszło :( Mój kochany mężuś od kilku dni ma wszystko w (_!_) i nie wiem o co mu chodzi. Prosze od piątku by zadzwonił do geodety i ewentualnego wykonawcy. Do geodety zadzwonił dziś, ale do znajomego, który będzie to wszystko robił to juz nie, bo i po co? Przychodzi z pracy i co jest najważniejsze? komputer i telefon komórkowy i \"najeść się, wyspać, wypić i zapalić\" jak to kiedyś śpiewał Kabaret Otto. Qrwica mnie bierze na sam widok jego komórki, a jej dźwięk doprowadza mnie do szału :( Tak spędził sobotę i niedzielę (za krótka przerwą na wyjście na pizzę, bo obiadu NIE CHCIAŁO mi się robić) i dzisiejszy dzień do wyjścia do pracy. Wyżaliłam się trochę, ale wcale mi nie ulżyło :( ale żeby więcej nie smęcić i nie wylewać goryczy, spadam już :(
  24. cholercia, siedzieć źle, leżeć jeszcze gorzej :( więc wróciłam na fotel przed kompa :) coraz bardziej radosna/ laptopa nie mam, a nawet bezprzewodowa mysz i klawiatura to ni wszystko, bo bym nie widziała co napisałam ja i co napisałyście Wy :) za daleko stoi łóżko od kompa :( a ja krótkowidz jestem :) Z tym zbieraniem sił w nocy to też nie tak różowo, skoro noc jest dla mnie za długa :( i ciągle boli :( Emmi/ na pewno masz rację, choć tak jak pisałam wczesniej, na pomoc mojej mamy przy dziecku nie mam co liczyć :( Chociaż to, że ugotuje obiad to też bardzo dużo :) Nie wiem jak będzie z tymi radami, bo mam trochę doświadczeń, kiedy po wypadku siostry i szwagra opiekowaliśmy się ich maluchem. Ja starałam się robić to tak, by w żaden sposób, kiedy siostra była już w domu, nie urazić jej, nie dać odczuć, że ona nie jest w stanie się nim zajmować. Wstawałam do niego w nocy, zajmowałam w ciągu dnia, ale zawsze pytałam ją o zdanie, by nie czuła się odsunięta od wychowywania małego. A moja mama (wiem, byla już tym wszystkim zmęczona) któregoś dnia bezmyślnie powiedziała do niej, że teraz to my się zajmujemy Kubą, a ona to może jedynie patrzeć z łóżka i sluchać. Wiesz, to było okrutne :( Dlatego boję się tego pobytu u rodziców, a najbardziej właśnie tego, że ze szpitala będę musiała pojechać z maluchem do nich i tam będę dochodziła do siebie :( że przy pierwszych kąpielach nie będziemy tylko we dwoje, ale będzie też ojciec i mama. Że nie będziemy mogli cieszyć się we dwoje naszym szczęściem, że będzie ktoś jeszcze, kto będzie to widział i słyszał :( borutka/ ale jak czytam te wszystkie mądre książki, w których napisane jest, żeby nie spać na wznak i na prawym boku, to ogarnia mnie rozpacz :( najlepiej to by bylo spać na stojąco ;)
  25. cholercia, siedzieć źle, leżeć jeszcze gorzej :( więc wróciłam na fotel przed kompa :) coraz bardziej radosna/ laptopa nie mam, a nawet bezprzewodowa mysz i klawiatura to ni wszystko, bo bym nie widziała co napisałam ja i co napisałyście Wy :) za daleko stoi łóżko od kompa :( a ja krótkowidz jestem :) Z tym zbieraniem sił w nocy to też nie tak różowo, skoro noc jest dla mnie za długa :( i ciągle boli :( Emmi/ na pewno masz rację, choć tak jak pisałam wczesniej, na pomoc mojej mamy przy dziecku nie mam co liczyć :( Chociaż to, że ugotuje obiad to też bardzo dużo :) Nie wiem jak będzie z tymi radami, bo mam trochę doświadczeń, kiedy po wypadku siostry i szwagra opiekowaliśmy się ich maluchem. Ja starałam się robić to tak, by w żaden sposób, kiedy siostra była już w domu, nie urazić jej, nie dać odczuć, że ona nie jest w stanie się nim zajmować. Wstawałam do niego w nocy, zajmowałam w ciągu dnia, ale zawsze pytałam ją o zdanie, by nie czuła się odsunięta od wychowywania małego. A moja mama (wiem, byla już tym wszystkim zmęczona) któregoś dnia bezmyślnie powiedziała do niej, że teraz to my się zajmujemy Kubą, a ona to może jedynie patrzeć z łóżka i sluchać. Wiesz, to było okrutne :( Dlatego boję się tego pobytu u rodziców, a najbardziej właśnie tego, że ze szpitala będę musiała pojechać z maluchem do nich i tam będę dochodziła do siebie :( że przy pierwszych kąpielach nie będziemy tylko we dwoje, ale będzie też ojciec i mama. Że nie będziemy mogli cieszyć się we dwoje naszym szczęściem, że będzie ktoś jeszcze, kto będzie to widział i słyszał :( borutka/ ale jak czytam te wszystkie mądre książki, w których napisane jest, żeby nie spać na wznak i na prawym boku, to ogarnia mnie rozpacz :( najlepiej to by bylo spać na stojąco ;)
×