Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jola_1974

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jola_1974

  1. Emmi/ albo zajrzyj tu na stronę 189 ;) odtąd się zaczynają moje przepisy :)
  2. Emmi/ o ile pamiętam, na tym kulinarnym topiku umieściłam wszystkie przepisy, ktróre tu podawałam :) zajrzyj tam, a jeśli nie będzie, to napiszę jeszcze raz :) a może nasz nowy narybek ma jakieś ciekawe przepisy na szybkie obiadki, albo i nawet trochę dłuższe, ale za to smaczne i warte poświęcenia? dziewczyny, nie dajcie się prosić :D
  3. ech, MPM już odżył - pracuje ciężko - odnawia z ojcem klatkę schodową w domu, już zapalił papierocha (pierwszy od niedzieli), coś wspominał o piwku :P ale niech tylko skończy pracę na dziś, to ja sobie z nim porozmawiam ;) wygarnę wszystko, co mi na wątrobie leży i niech on się martwi (pobożne życzenie :P ) Emmi/ o robieniu porządków w szafce z garnkami nie pomyślałam, za to odkurzyłam w poniedziałek całe mieszkanko, łącznie z odsuwaniem łóżka, na którym on leżał :P otworzyłam okno w pokoju (a mieszkamy przy bardzo ruchliwej ulicy i bardzo blisko torów kolejowych ) :P nie ugotowałam obiadu, a co ;) ja jestem bardzo złośliwa bestia, o czym nie raz pisałam, a on podpadł mi bardzo....ale teraz jaki jest słodki- otwiera drzwi do mieszkania i woła grzecznie \"Jolcia, poproszę coś do picia\" i \"dziękuję\" :P podmienili mi go czy co? bobasekm/ ja wiem, że w tej chwili nie jesteś pewna czy chcesz mieć dziecko z TM, ale, to tak jak u mnie, kiedy jest dobrze, będziesz cieszyła się z tej decyzji, a kiedy będzie źle- przyjdą znowu wątpliwości. U mnie jest trochę inaczej- ja pragnę mie dziecko. To jest moje największe marzenie, chcę je mieć z nim. Jeśli jednak nie dojdziemy do porozumienia, dzidzi nie będzie, bo nie chcę skazywać własnego dziecka na życie bez ojca. Mam jednak nadzieję, że dogadamy się i znowu będzie dobrze, a tuż po urlopie prowadzimy w czyny nasz zamiar sprowadzenia na ten świat nowej istotki :) wiem, że powitałam nowe osoby, ale zrobiłam to tak ogólnie, że teraz się poprawiam :) tatar/ witaj :) dziwnie się to nasze życie układa - miłość, ślub, dziecko i nagle trach, rozlatuje się wszystko :( smutne to, ale najważniejsze jest to, że jednak jesteś na tyle silną osobą, że dałaś sobie radę i znowu jesteś szczęśliwa :) cieszy mnie to, że silne osoby są wśród nas, bo to daje ogromne oparcie, kiedy któraś z nas ma jakieś problemy, ale o tym, o ile śledziłaś nasz topik, wiesz doskonale :) Wiesz, my nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, a MPM to skrót od Mojego Przyszłego Męża :) czy będziemy, nie wiem, bo dziś nie jestem pewna jego uczuć :( a teściówka, tak jak pisałam, to super kobieta, a przede wszystkim bardzo dyskretna. Zdązyłam ją już poznać, więc niby nie powinnam mieć obaw3 przed rozmową, ale hamuje mnie to, że to na jej syna będę narzekała :( acia/witaj również gratuluję zaręczyn :D 5 lat to spory dorobek :) odkochanaa/ :( nie wiem co napisać, więc może po prostu - witaj wśród nas :) i dla Ciebie również mam borutka/ co znowu? czyżby znowu eksiowa TM zaczęła bruździć? normalnie przyjadę tam i spuszczę ją ze schodów (ale to może dopiero jak dzieciaki się usamodzielnią, bo w przeciwnym razie opieka nad nimi spadnie na Ciebie)!!!!! czy Ty wiesz, kobieto co robisz chodząc do pracy z tymi bolącymi korzonkami? a u lekarza chociaż byłaś? mega dla Ciebie Nimfa/ siostrzyczko, gdyby to było takie proste :( ale, ale....czyżbyś wróciła do M.? :O dziwię się bardzo po takich słowach z jego ust, ale ok- to Twoja decyzja i nic mi do niej :( brahypelma/ :) jak tam spacerek? tadonia/ pozdrawiam również :) jak tam idzie urządzanie nowego gniazdka? ruminka/ hop hop gargamelka/ wszelki słuch o niej zaginął :( hop hooooooooooooop gargaaaaaaaaaaaaaaaamellllllllllllllllllllllllllllllllllkaaaaaaaaaaaaaaaaaaa hop hop :P
  4. dziewczyny, moja przyszła teściowa (?) jest super kobietą, bardzo wyrozumiałą i ciepłą i tym bardziej gryzie mnie to, iż ona wie o mojej dezercji. I na pewno martwi się naszymi pochmurnymi minami, ale ja nie wiem czy potrafię z nią rozmawiać. Wiecie, to prawie jak matka, a z własną mamą nigdy nie miałam takich koleżeńskich czy przyjacielskich układów i trudno jest mi rozmawiać z kimś kto jest jak gdyby tuż obok nas, widzi co się dzieje. Wiecie co powiedziała kiedyś J.? wg niego były to słowa \"szanuj ją i kochaj, bo to bardzo wartościowa i wspaniała dziewczyna i widać, że bardzo cie kocha\". A na weselu on powiedział mojej siostrze, że nie może mnie stracić, bo bardzo mnie kocha, a takiej drugiej kochanej dziewczyny nigdzie nie znajdzie. Jeśli to prawda, co powiedział mi siostra (bo niby dlaczego miała kłamać) tym bardziej nie wiem i nie rozumiem dlaczego on się tak zachowuje. Emmi, masz rację, poprzednie wesele też nie było udane :( i zastanawiam się czy na kolejne (a szykują się co najmniej 2) jechać. Jeśli znowu ma to wyglądać tak, jak te to ja dziękuję bardzo. Dlaczego on woli bawić się z innymi, nie ze mną, laczego jest taki przykry? nie chcę więcej tego przechodzić i jeśli zostaniemy ze sobą raczej nie zdecyduję się na kolejne z nim wesele. Do rodziców nie chcę wracać, bo nie zniosłabym tej atmosfery i ciągłych pytań o co poszło i co dalej. Znam swoich rodziców i wiem, że byłaby to jedynie męka. 32 lata z rodzicami wystarczą zupełnie.
  5. Emmi/ nie wiem, mam ochotę wypłakać się komuś, ale nie wiem czy to dobry wybór- teściowa. Oni mają takie dobre układy ze sobą, nie chcę tego niszczyć, nie chcę rzucać żadnego złego cienia na niego, nie chcę się skarżyć. Wiem, że jedno za drugim w ogień by wskoczyło, mimo, że i teściowa i jej mąż bardzo obstają za mną, to jednak to jest ich syn, jedyne dziecko jakie mają. Wystarczy, że wiedzą, że nie nocowałam tu, że zostawiłam go samego kiedy on źle się czuł (przepicie odchorowuje bardzo długo i intensywnie, dziś jeszcze nie całkiem jest w formie). Po prostu nie wiem co robić, ale mam dość już łez, tymczasem moje oczy od soboty prawie nie schną
  6. cześć :) bobasekm/ ano, tradycja :( smutna, ale tradycja :( niestety, od wczoraj wcale nie jest lepiej i już sama nie wiem co robić. Za kilka dni przecież mamy wyjechać, a ja nie wiem, czy tego chcę. Mam taki mętlik w głowie, że już sama nie wiem nic. Co z tego, że wczoraj przeprosił i powiedział, że kocha takim tonem, że nogi mi zmiękły, jak dzisiaj znowu jakieś zgrzyty. Nie mam siły na takie sytuacje, pragnęłam spokoju i bezpieczeństwa, a tymczasem...oczy znowu w mokrym miejscu, nie mam ochoty na nic, a on zachowuje się tak, jakby nic się nie stało, jakby nie padły te wszystkie przykre słowa W niedzielę rano rozmawialiśmy na temat dziecka, on nadal nie był przekonany co do tego. Powiedziałam, że czekac mogą ci, którzy mają po 20 lat, a nie ja, że skończyłam 32lata i za chwilę nie zdecyduję się na dziecko, bo będę bała się ryzyka, że nie chcę ryzykować żadnych chorób naszego dziecka i że nie chcę być jego babcią, a matką. Młodą matką. Zrozumiał to i przyznał mi rację i podjęliśmy decyzję, że po powrocie z urlopu odstawiam na nowo pigułki i staramy się naprawdę o dzidzię. Teraz nie wiem czy to dobry pomysł. Mam tyle wątpliwości, że gubię się w tym. Nie wiem co mam zrobić, co myśleć, jak się zachowywać i co mówić. Jeśli nic się nie zmieni do końca naszych urlopów zaczynam szukać jakiegoś mieszkanka :( do rodziców nie chcę wracać, choć wiem, że samej będzie mi bardzo ciężko, być może będę musiała zrezygnować tuż przed końcem ze studiów, ale trudno, nie chcę się męczyć :( przepraszam, że ja tak znowu o sobie, ale tylko to mam w głowie i nie potrafię myśleć o niczym innym jak tylko o tym, co będzie i czy da sie uratować to, co było między nami. Chyba, że to było tylko złudzenie :( odezwę się do Was jeszcze przed wyjazdem albo kiedy mi przejdzie całuski dla wszystkich będę z Wami, ale wybaczcie jeśli nie odezwę się
  7. forever blue/ nie broń go! ja to jestem zdania, że po wódce to sie mówi to co się myśli :( niestety :( ale pogadamy jeszcze, jak tylko zabije tego kaca, co go męczy :P do jutra :)
  8. dzień dobry :) jestem, nie zginęłam, jeszcze nie wyjechałam :) nie było mnie raptem 4 dni, a Wy tyle natworzyłyście, że siedziałam tu godzinę i czytałam ;) ale i tak nie liczcie na to, że wypowiem się we wszystkich kwestiach, jakie tu poruszyłyście :P Emmi/ chylę czoło :) i cieszę się bardzo, że trafiłam na ten topik i poznałam tyle fajnych kobiet :) witam nowe osoby :) na początek powinnam się usprawiedliwić - w sobotę byliśmy na weselu u mojego brata ciotecznego, wróciliśmy w niedzielę późnym wieczorem. Podobno wesele było udane, ale nie dla mnie. W sobotni poranek pokłóciłam się z MPM, ale zaraz się pogodziliśmy. Było ok, ale już na weselu wkurzył mnie szwagier głupimi żartami. Ja wiele rozumiem, ale chamstwa nie znoszę, a alkohol nie jest wytłumaczeniem. A potem to już lawina przykrości ze strony MPM spłynęła na mnie. Przepłakałam w pokoju prawie całe wesele i poprawiny, a kiedy wróciliśmy do domu MPM zaprosił jeszcze kolegę, bo jeszcze mu było mało. Efekt był taki, że pili do 1 w nocy, a ja się wkur....i znowu padło wiele niemiłych słów. Miałam go do tego stopnia dość, że wczoraj nie wytrzymałam i pojechałam do siostry. Wróciłam kilka godzin temu, tzn. MPM po mnie przyjechał. Najgorsze jest to, że on albo naprawdę nie pamięta tego, co mówił, albo nie chce pamiętać. I jak z nim rozmawiać? powiedziałam mu to wszytko, co mówił, przeprosił, ale żal pozostał. Jedno tylko Wam powiem - nie wiem, co będzie dalej :( bardzo go kocham, ale nie jestem pewna czy chcę być z nim. I nie jestem pewna jego uczuć i intencji. Na weselu w jakiejś tam luźnej rozmowie padło stwierdzenie, że teraz kolej na nasz ślub, co MPM skiwtował, że on żenić się nie zamierza. Kiedy zapytałam jak to? odpowiedział, że przecież wiem ile ma lat i że gdyby chciał się żenić zrobiłby to dawno. Poczułam się tak, jakby ktoś walnął mnie pięścią w twarz :( rano przeprosił za wszystko, wyjaśniliśmy sobie wszystko, nawet dogadaliśmy się w sprawie dzidzi, ale kiedy przyszedł czas na poprawiny sytuacja z wesela powtórzyla się - chłód, wrogość wręcz. Qrwa mać, to było wesele mojego kuzyna! powinnam się bawić i cieszyć się, a tymczasem przepłakałam tyle godzin. Właściwie od sobotniego poranka moje oczy nie wysychają. Wczoraj przyszła do nas matka J. (chyba nie powinnam pisac o nim teraz - MPM, bo nie jestem pewna co będzie), zauważyła moje łzy i zaproponowała rozmowę, ale nie chcę jej obarczać naszymi problemami, nie chcę jej skarżyć się na jej syna. Uważam, że powinniśmy załatwić to sami. On teraz śpi, bo kaca ma nadal :) i bardzo dobrze, wcale go nie żałuję, jak nie zna umiaru to niechj się meczy, ale i tak co jego to go nie minie. Jak już poczuje się lepiej (może jutro) to dostanie taką wiązankę, że na długo zapamięta. Przepraszam dziewczyny, muszę kończyć, ale odezwę się jutro :) pozdrawiam Was serdecznie i dla wszystkim przesyłam buziaki
  9. Nimfa/ sorki, że tak napiszę, ale najgłupszą rzeczą jaką mogłabyś teraz zrobic to wziąć te tabletki! i napisze to wielkimi literami (uprzedzam, żeby nie było, że krzyczę, ale robie to by Nimfa zrozumiała) ŻADEN FACET NIE JEST WART TEGO BY PRZEZ NIEGO TARGAĆ SIĘ NA SWOJE ŻYCIE!!!! ŻADEN!!!!!!!!!!!!! przykro mi, że teraz cierpisz :( i mimo wszystko napiszę, że masz po co żyć - jesteś młoda, wiele lat życia przed Tobą, nigdy nie jest tak, że świat jest różowy, ono ma również kolor czarny i szary.........i wiele, wiele innych. Czasem jest tak, ze jest ukwiecone, mieni się tysiącem cudnych barw, a czasem jest szare, wręcz czarne. W tej chwili widzisz swoje życie właśnie w czerni, ale zobaczysz - za parę lat będziesz się śmiac z tego.....i cieszyć, że nie zrobiłaś nic głupiego, bo będziesz z fajnym facetem, który wart będzie Ciebie, a Ty jego :) a M. pójdzie w zapomnienie (i bardzo dobrze, niech idzie, byleby jak najprędzej!) ech, brak mi słów na niego, ale nie będę używała tu brzydkich określeń, jakie cisną mi się na usta. Kolejną głupią rzeczą jaką mogłabyś zrobić to powrót do niego. mały przerywnik ;) dziś pogoda do (_I_) ale początek dnia był miły ;) hihi....i pigułki nie zabiły ochoty :P fakt faktem, zmęczona jestem, ale po takim relksie to.............pokój sprzątnięty, wczoraj nie pozwalałam nikomu wejść do pokoju dopóki nie skończę wszystkiego i jakie było zdumienie teściówki i MPM jak zobaczyli efekty :O :O :O niby drobnostki w stylu czyściutkie okno, nowe firany, nowy obrus na ławie, nowa pościel na łóżku, wszędzie czyściutko i pachnie świeżością :) MPM bardzo się teraz podoba nasz pokój :D i kuchnia też, bo firaneczki dały takie ciepełko, że hej :) a zaraz wybieram się do miasteczka na jakieś zakupy....potem jeszcze zrobić dla wszystkich obiadek - wiecie co? zawsze ludzie chwalili mnie, że dobrze gotuję, ale pochwały z ust MPM i jego rodziców to po prostu miodzio :) od kilku dni gotuję dla nas wszystkich i za pierwszym razem trochę miałam stracha czy będzie im smakowało czy nie, ale teraz to już bez obaw :) forever blue/ po kilku miesiącach przyjmowania pigułek wszystko powinno się unormować, więc jeśli masz ochotę, spróbuj je odstawić na 2-3 miesiące, jeśli wrócą wcześniejsze dolegliwości, wrócisz do nich dobra, kończe na teraz , MPM przyszedł :) zajrzę później, bo teraz wycągnę go na zakupy :)
  10. :( nikt za mną nie tęsknił :( a ja tak się smutałam, że nie mam casu do Was zajrzeć :( niewdzęcznice :P kuchnia posprzątana, firaneczki wiszą, czysto aż błyszczy (ale przy MPM nie na długo :( ) zaraz biorę się za pokój i ogarnia mnie przerażenie na samą myśl o myciu okna :( Po tym remoncie dachu jest koszmarek - same żaluzje w kuchni myłam ponad 2 godziny, okno też coś koło tego, ale nic to. Wczoraj rano byłam u nas na targu, kupiłam sobie kolejną bluzeczkę do wyboru na wesele :) i kapelusz na wyjazd nad morze :) MPM jeszcze go nie widział, ale się zdziwi jak mi w nim cudnie ;) i jeszcze kupiłam firanę do pokoju, dziś ją zawieszę i znopwu będzie cudnie :) Tadonia/ pogratulować taktownej znajomej ;) jejq, całe szczęście, że ja takich nie mam, wczoraj np. wpadł do nas przyjaciel MPM i kolejny raz zachwycał się tą kobiecą ręką w mieszkaniu :D ależ mi było miło. Zawsze jest mi miło jak przychodzi ktoś, kt bywał tu wcześniej i nadziwić się nie może, że teraz jest tak fajnie i przytulnie :) dziewczyny, a nie myślałyście o takich wysokich szafkac stojących- słupkach? Emmi, na tamtej strone, którą Ci podawałam sa fajne zdjęcia i nawet ciekjawie to wygląda :) ostatnio widziałam fajne mebelki łazienkowe w praktikerze w Jankach - bardzo mi się podobało łączenie białego z brązem forever blue/ no proszę jaka zdolna bestia z Ciebie ;) tak trzymać :) Słonko, upał swoją drogą, na pewno ma jakiś tam wpływ na nasze potrzeby seksualne :( niestety :( Już kiedyś pisałam, że my ochotę mamy zawsze, ale nie zawsze mamy na to siły :( nawet teraz na urlopie - późno chodzimy spać, wcześnie wstajemy. Wczoraj byliśmy na nogach od 6 do 24, a dziś pobudka o 5:50, bo pracownicy przyjechali kończyć ten dach :( Muszę jednak przyznać, że pigułki mają bardzo duży wpływ na nasze potrzeby - kiedy przez ponad pół roku nie brałam ich to ....ych.....potrzeby były ogromne.....teraz ze względu na ten nasz wyjazd urlopowy znowu zaczęłam brać i :( :( nie mam ochoty :( słuchaj, a może to również rutyna? oczywiście, nie życzę Wam tego, ale zdarza się przecież i tak, że któreś z partnerów ma swoje ulubione pozycje i za cholerę nie hcą eksperymentowac. Przy takim podejściu też bym nie miała ochoty na seks :( bobasekm/ nie wiem znowu co napisać :( przykro mi i smutno, że TM tak się zachowuje :( ale pomysł z nie zwracaniem na niego uwagi jest przedni :) wypróbuj go, myślę, że przyniesie efekty. Trzymaj się Słoneczko :) jestem z Tobą myślami (wydajesz mi się dziwnie bliska :O ) no dobra.....a teraz śniadanko i do roboty - MPM już pracuje od godziny, to i ja muszę się wziąć do roboty jeszcze tylko jakiś obiadek muszę wymyśleć na 4 osoby, bo od wczoraj mam teściuniów na garnuszku :) no to paaaaaaaaaaaaa
  11. qrde, wyszło, że jednak udane były te zakupy :D ale i tak nie kupiłam wszystkiego co chcialam - ani ciekawych bucików letnich, że o krótkich spodenkach w większym rozmiarze nie wspomnę, o bluzeczkach na ramiączkach też :(
  12. brahypelma/ już się nie mogę doczekać kiedy stąd wyjdę :) jeszcze godzinka :) :D zakupy niestety, niezbyt udane- kupiłam sobie na wesele sobotnie spódniczkę w kolorze ecru z cudnymi wyszywanymi szlaczkami w kolorze złota i do tego 2 bluzeczki (bo nie wiem na którą się zdecyduję) brązowe - jedna odcinana pod biustem i luśno opadajaca w dół, a druga wiązana na szyi z głębokim dekoltem obszywanym złotymi cekinkami :) i do tego jasne buciki i Jola jak ta lala bedzie :P chciałam tez kupic firany do pokoju, a tu nic z tego- nie było zadnego stoiska z nimi :( ale nic to, kupię w środę u nas na targu :) a od jutra biorę się za porządki w domku...i to ma być urlop? ;) bobasekm/ możesz ponarzekać :) ja też psułam i co? też nie chciałam Was zamęczac swoimi problemami, a co usłyszałam od Was? że po to tu jesteśmy, żeby się wspierać i podnosić na duchu :) więc jeśli masz taką potrzebę, pisz. Jeśli nie chcesz tu, pogadajmy na gg :) ja jestem gotowa poświęcić swój czas na to, aby Cię wysłuchać :) Nimfa/ cudnie, że zaczynacie wychodzić na prostą :) bardzo się z tego cieszę i mam nadzieję, że taka sielanka to już codzienność będzie Wasza :) bez chmur i burz :) i proszę nie zadawać ciosów w to wrażliwe miejsce, bo a nóż widelec trafisz w dzidzię :P
  13. jejq, a to się porobiło z tymi naszymi panami :( bobasekm/ Ty się nie chowaj po kątach, tylko jak cos Ci leży na wątrobie, to pisz, jak sie wyżalisz, będzie Ci lepiej. Jak chcesz możemy pogadać na gg wieczorkiem :) chyba nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? główka do góry Słoneczko :) jesteśmy z Tobą cały czas myślami, a Ty nas olewasz :( wołamy Cię, martwimy się :( i nie mów, że nie masz z kim pogadać, bo to nieprawda! a my od czego tu jesteśmy? Tadonia/ a kto je lubi :( widzę, że piękny miałyśmy weekend :( ciekawe jak u forever blue efciak/ coś dawno Cie nie było u nas :( ruminka/ ach, szkoda gadać - jeszcze trochę i pousychamy z tęsknoty :( gargamelka/ patrz wyżej :( ankara, kwiatkowa/ wróćcie do nas, my nie chciałyśmy tak narozrabiać :( borutka pewnie miała udany weekend, bo wrócił Króliczek :) i teraz jeszcze wypoczywa aż do środy :) oczywiście borutka, bo Króliczek i tak ma wakacje :P
  14. Emmi/ znalazłam jakąś fajną stronkę :) http://mojalazienka.kolo.com.pl
  15. taaaaaaaaa tym razem ja zajrzałam i towarzystwo wykosiło :( :( to ja w takim razie wracam do pracy ale nie wiem kiedy do Was zajrzę :P skoro mnie nie lubicie :(
  16. dzień dobry :) przepraszam, że nie wczesniej, ale musiałam zrobić pilną robotę :( weekend minął za szybko :( ale z jednej strony to i dobrze, bo za miły nie był :( jak zwykle pokłóciłam się z MPM (weekend bez kłótni to weekend stracony? :( ) ale już się pogodziliśmy, więc żalić się nie będę ;) w sobotę kupiliśmy aparat fotograficzny, to znaczy MPM sobie kupił ;) i ma teraz dziecko kolejną zabawkę ;) ech, okropne dzieciaki z tych facetów borutka szkoląc się wypoczywa w SPA :) tylko przed wyjazdem jakieś głupoty tu wypisywała, że niby nikt nie zauważa jej nieobecności! a krzyków moich to nie słyszała :( prawie gardło zdarłam tak głośno ja wołałam ;) brahypelma/ jakoś się ożywiasz w weekendy :) wiesz, w sobotę zrobiłam MPM kosmiczną awanturę o to niepomaganie właśnie - wróciliśmy z Warszawy, on w międzyczasie umówił się na grilla ze znajomymi, ja oczywiście do kuchni, bo jakżeby inaczej - rozpakowanie zakupów, jakis obiad, sprzątanie, a MPM rzucił to wszytsko i zajął się aparatem, bo \"przecież musi się nauczyć\" - wkurzyłam się nieziemsko, powiedziałam co myślę, ale robotę odwaliłam. Poszliśmy na tego grilla, koło 1 w nocy zaczęłam prosić byśmy wrócili do domku, bo rano mieliśmy jechać na zakupy ubraniowe, poza tym byłam zmęczona. A on oczywiście zdziwiony, że niby czym się zmęczyłam, a potem się jeszcez dziwi, że jestem zła. Ale nic to, wróciliśmy do domku, a jemu znowu się zebrało na nocne polaków rozmowy. Skłóciliśmy się aż miło, walczyliśmy tak chyba do 4 rano, było ostro, ale powiedziałam wszystkie swoje żale, że nie pomaga, że traktuje mnie jak kuchtę, sprzątaczkę, praczkę itp. i że w towarzystwie to jakbym nie istniała dla niego, bo obtańcowywał obce panie,a ze mną nie zatańczył ani razu. Poryczałam się jak zwykle (ostatnio oczy mam w bardzo mokrym miejscu :( ) powiedziałam, że jak coś mu nie pasuje, to ja się spakuję i wyprowadzę i będzie miał święty spokój. Przepraszał i obiecywał poprawe, tylko ciekawe na jak długo. Wczoraj jednak pomagał mi przy obiedzie, sam się nawet zaoferował. To ja w nagrodę powiedziałam, że dzisiaj zrobi cały obiadek sam ;) on już ma urlop, więc jak wrócę z pracy obiad ma być! Widzę, że z naszymi panami to trzeba tak dość ostro się obchodzić. I wiem już, że od początku robiłam bład, bo wracałam z pracy, brałam się za obiad i kiedy on wchodził do domu, obiadek był prawie gotowy, dostawał go pod nos, ale teraz już tak nie będzie. W końcu oboje pracujemy i oboje mamy prawo być zmęczeni. Trudno, najwyżej pewnego dnia po prostu obiadu nie będzie. Nimfa/ jakiś zwrot widzę nastąpił w Twoich relacjach z M. Co oczywiście mnie bardzo cieszy :D trzymaj tak dalej siostrzyczko :) bardzo mnie martwi nieobecność bobaskam :( Słonko, odezwij się do nas! tęsknimy bardzo :( ech, miłego dnia.....idę trochę poplotkować przed urlopem :) odezwę się ciut później
  17. forever blue/ zanim nam uciekniesz- szczęśliwej podrózy, miłego pobytu i wracaj do nas prędziutko :) Emmi/ popatrzę, może coś wymyślę to ja już też się zbieram do domciu, ale odezwę się w weekend :)
  18. Emmi/ nie wiem :( ale takie wiszące szafki, szczególnie w łazienkach to mnie jakoś przytłaczają. Co innego jakaś tylko z lustrem na przykład. Ale oczywiście to tylko moje zdanie i moje odczucia :) ale nie wydaje Ci się, że one jeszcze zmniejszą tą łazienkę? eeee, nie wiem :( generalnie - ja bym pokombinowała z lustrami właśnie, żeby choć troszke powiększyć łazienkę. I zdecydowanie jasne kolory do takiego maleństwa :)
  19. w poniedziałek jeszcze musze tu przyjśc :( ale za to 21.08 będę miała wolny...w sumie dobrze, bo wracamy 20, to jeszcez sobie odpoczniemy :P Emmi/ a o tym to nie pomyślałam, żeby tą wannę w załamanie wsadzić :( to może być fajne, tylko jakoś nie widzą mi się te szafki wiszące :( sorki za szczerość :( teraz są tak fajne mebelki lazienkowe, że jest w czym wybierać. Ja jestem na etapie poszukiwań słupka do łazienki, ale pewnie skończy się na tym, że będziemy musieli zamówić go na wymiar :( bo to nie może być za szeroki, ani za głeboki i na równi albo ciut niższy od kabiny prysznicowej, a to już pod żaden standard nie podchodzi. Wiesz, trudno jest tak cos mówić, kiedy nie widzi się planu, próbowałam sobie to rozrysować jakoś, ale za cholerę nie wychodzi :( bobasekm/ gdzie jesteś?????? może w urzędzie pracy?
  20. Emmi/ oooooooooooooooooooo :O to cudnie żeście poplanowali :O a gdyby tak zamurowac okno? bo jakoś ono mi się nie widzi :( skoro w takiej wnęce to i tak nie spęlni swojej roli :(
  21. Emmi/ w takim razie, jeżeli w tej chwili nie można sobie pozwolić na wykończenie obu łazienek, to zdecydowanie proponowałabym zrobić taki wyższy brodzik, żeby przynajmniej dzieciaki mogły się popluskać w prawie-wannie ;) jeżeli docelowo ma to być łazienka z prysznicem, a druga z wanną to tak bym zrobiła. Sa takie małe wanny albo te narożne albo prostokatne, na które można założyć kabiny. Te wanny są ciut niższe niż klasyczne i świetnie się nadają do tego :) brahypelma/ w kwestii basenów odezwe się jutro :)
  22. Emmi/ no maleństwo, fakt, ale jakby tak dobrze poszukać w sklepach i hurtowniach to można znaleźć fajne wanny, jakieś narożne na przykład i na to kabina prysznicowa. Chyba, że macie 2 łazienki, to wtedy w 1 prysznic, w drugiej wanna. Ale nie zazdroszczę, nie zazdroszczę :P ja za nic w świecie nie zrezygnowałabym z wanny. To nic, że na codzień w użyciu prysznic, ale raz w tygodniu kąpiel w pachnącej piance musi być! a zimą to już obowiązkowo!
  23. forever blue/ a to w takim razie pożegnamy się około 15-tej :D jejq, poczułam się mile połechtana ;) coż za słowa uznania :P i w kwestii łazienki Emmi i w kwestii Nimfy ;) ech, jak na szpilkach....właśnie kolejny raz skłóciłam się z kierownikiem qrwa mać, jak jego zidiociali panowie opierdalają się miesiącami a i tak spieprzą najprostszą robotę, a ja ją dostaję do poprawki i zajmuje mi to kilka dni, to i tak jest za długo! qrwa, co on sobie myśli - powyprowadzać wszystkie głupoty jakie potworzyli jego \"chłopcy\" wq ponad 100 urzedach i miało mi to zająć najwyżej godzinkę! popierd... go! zastanawiałam się czy przyjśc w poniedziałek, ale teraz wiem - NIE!!!! zrobię dzisiaj co moje, a Irenka niech się buja sama w poniedziałek z resztą roboty
  24. dzień dobry :) mamy dzis piąteczek :D :D :D jeszcze kilka godzin i URLOP!!!!! ach, jakże ja się cieszę, że przez 3 tygodnie nie będę widziała tych twarzy :D :D [uśmiech szerszy niż od ucha do ucha] Tadonia, brahypelma/ moi rodzice też szukali basenów w takich granicach cenowych, objeździli całą Warszawę, Janki i co tam jeszcze po drodze jest. Wszędzie mówili im, że dostaw już się nie spodziewają, a poza tym i w hurtowniach brak. Moja mama zgadała się z moją koleżanką i ta im zamówiła przez internet - duuuuuuuży basen jakieś 1,5/4 czy 5 metrów. Razem z kosztami przesyłki wyszło około 140 zł. Basen jest taki 3-komorowy, tzn. do 3 komór wpuszcza się powietrze, jest fajny. Jakbyście chciały namiary, to zadzwonię do koleżanki i dowiem się. Tadonia/ ja tam się nie odżegnuję od sprzątania, tylko czasem cos mnie trafia, kiedy do wypucowanej łazieneczki wchodzi MPM....a kiedy z niej wychodzi to śladu nie ma na podłodze po sprzataniu, ot, kudłacz jeden ;) niestety, krasnoludki u nas się nie zalęgły, jedynie pajączki :P a te cholery sprzątać nie chcą :( Nimfa/ gadaj, babo co z tym romansem! brahypelma/ przecież ja żartowałam :( ja i ostrość?? a skądże znowu :( w kwestii prezentu - ja też zawsze mam problem :( z tym zdjęciem to uważam, że pomysł fajny i wart zastanowienia. Trzeba tylko znaleźć dobrego fotografa, który robi takie rzeczy. Mnie zawsze pociągały portrety na szkle, ale ponieważ pozbawiona jestem talentów plastycznych to o osobistym zrobieniu mowy nie ma. Emmi/ rozumiem, że nie są położone jeszxcze żadne rury, ani ogrzewanie, ani woda i kanalizacja? wiesz, ja to bym zrobiła tak, że wannę umieściłabym w tej części łazienki, gdzie będzie najmniej widoczna. Jeżeli będzie to jedyna łazienka w domu, czyli i dla Was i ew. gości to tak by było najlepiej. Na dłuższej ścianie umieściłabym umywalkę z długim blatem, jeśli to możliwe to na całą ścianę, a pod blatem szafeczki, bo jak wiadomo tych w łazience zawsze brak. A nad szafkami z umywalką lustro na długość blatu właśnie. Do tego albo jakiś fajny halogenik albo jakieś kinkiety. I w zależności od tego, czy w sypialni będziesz miała miejsce na toaletkę czy nie, to zrobiłabym w łazience jakieś malutkie miejsce przy tym blacie, żeby można było spokojnie usiąść (konieczny mały taborecik albo coś innego do siedzenia), rozmakijażować się ;) czy go zrobić ;) nałożyć maseczkę. Ale tak właśnie na spokojnie, na siedząco :) i lustro, moim zdaniem koniecznie na tej dłuższej ścianie, żeby optycznie poszerzyło łazienkę forever blue/ nie wiem czy tu zajrzysz dzisiaj, ale i tak życzę miłego pobytu w domciu :) i pozdrów ode mnie Giżycko :)
  25. oooooo :O borutka się znalazła :D :D a w jakim względzie ze mnie taka szczęściara, co? :P bo jeżeli chodzi o MPM, to ja bym powiedziała, że to on jest szczęściarzem, że ma w domu taki skarb jak ja :P :P :P :P udanego wypoczynku :) i uściski dla Króliczka :)
×