Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jola_1974

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jola_1974

  1. cos cicho tu dzisiaj hop hop jest tu ktoś???? Emmi? kwiatkowa? ruminka wróć :) Tadonia/ nie do pozazdroszczenia ten sobotni stały punkt programu ;) ale czego się nie robi dla pięknego ogrodu, prawda? Ja przynajmniej w tym roku nie będę mogła sobie poszaleć z ogrodem :( raz, że nie mój :( dwa, że byc może jeszcze w tym roku zaczniemy rozbudowę, więc szkoda cokolwiek robić, ale w przyszłym roku...połaczę siły z teściuniem (uwielbia babrać się w ziemi i uwielbia kwiaty) i urządzimy cudny ogród :D ...tylko jamnik ciotki będzie musiał wychodzić na spacerki ciut dalej niż na ogród, bo przecież sprzątać po nim nie będę. Ale ponieważ jest wredny to wcale mi go nie żal
  2. ooooooooo chooooooooooooooolera ;) to ja tez juz nie chcę kwiatków no pięknie Cię załatwił a jaki pomysłowy
  3. borutka/ nasz bobasekm z całą pewnością czyni przygotowania do ślubu, wszak sobota tuz tuż....a ja to jeszcze mam czas...jedyne co robię to układam w głowie plan- jaka suknia (pewnie cos takiego jak bobasekm), fryzura, wiązanka, kto będzie moim świadkiem i takie tam ;) Już gargamelka napisała, ze my szczere i fajne kobiety jesteśmy, więc bez krępacji ;) zapraszamy serdecznie. Dzięki Wam nie jestem tu najnowsza :P noooo, jeszcze kilka godzin i wyjeżdżam na wieś. MPM robi zakupy, gotuje obiadek, a jak wrócę z pracy pakujemy się do samochodu i pa pa forever blue/zostań :) a po sesji zaglądaj częściej :) a jaka była Twoja odpowiedź na jego pytanie od kogo kwiaty dostałaś? bo ja przekornie powiedziałabym, że od niego ;)
  4. Nimfa/ :P Ty to byś chciała mieć wszystko czarne na białym! a tak nie ma. Wiara w takie słowa to chyba jedyne co nam pozostaje :) Przyjemnej pracy Słońce ;)
  5. dzień dobry :) forever blue/ do niczego nie nakłaniam MPM, ale jeśli cos mi nie pasuje staram się (powtarzam: staram się) porozmawiać z nim i wytłumaczyć, że jego postępowanie czasem sprawia mi przykrość, że chciałabym czuć się kochana również przy jego znajomych, że chciałabym by czasem również publicznie pocałował mnie lub przytulił od tak sobie. O kwiatach nie wspomnę, bo tu nic nie pomoże. Dostałam raz :o i powinnam sie cieszyć (a jaka byłam zszokowana jak je dostałam). Nie obsypuje mnie kwiatami ani prezentami, ale robi wiele innych rzeczy, które tez są miłe i sprawiają mi radość :) Właśnie ostatnio przeprowadziłam z nim taka rozmowę, ale jakie będą jej efekty będę mogła powiedzieć po weekendowym wyjeździe. Powiedziałam mu wprost, ze nie czuję jego miłości i bliskości kiedy jesteśmy z tymi ludźmi, z którymi teraz wyjeżdżamy i jest mi zdecydowanie trudniej zaaklimatyzować się wśród nich, bo ciągle myślę o powodach dla których on się tak zmienia. Wiesz, może to głupi pomysł, ale u mnie kilka razy wypalił (w poprzednich związkach, w tym jeszcze nie próbowałam)- kilka razy to ja kupiłam facetowi kwiatka, wprawiłam go tym w zakłopotanie, ale potem dostawałam kwiaty za każdym razem kiedy się spotykaliśmy. Choćby takie polne zerwane w czasie spaceru, ale zawsze to kwiaty ;) Nie wymagasz zbyt wiele, to fakt, ale czy Ty rozpieszczasz jego? Dla mnie nigdy nie było problemu z zaproszeniem faceta na kolacje, do kina czy na koncert. Jeżeli mam na coś ochotę to robię to nie czekając, aż on się domyśli. Czasem on zaprasza, czasem ja. Czasem ja robię mu przyjemność kupując jakieś dobre piwko lub piekąc jego ulubione ciasto, czasem on wstaje cichutko rano i robi śniadanie, a jak jest gotowe budzi pocałunkiem i zaprasza do stołu. Śniadanie w łóżku to już by była przesada ;) jego zdaniem oczywiście ;) Jeśli widzę jakiś fajny tshirt i wiem, że będzie mu sie podobał, po prostu go kupuję i sprawiam mu tym przyjemność. Tak samo z jakąś fajną wodą po goleniu. Kiedyś zachwycił się moimi perfumami Diesla, więc kupiłam mu takie same męskie i teraz czasami pachniemy tak samo :) a jaki był szczęśliwy kiedy je dostał! Może jestem jakaś dziwna, ale większą radość sprawia mi dawanie niż branie. gragamelka/ powodzenia raz jeszcze Klimka/ jestem tego samego zdania co bobasekm. Naciskami nic nie zdziałasz. Porozmawiaj szczerze i spokojnie (ach, jak łatwo doradzać, a samej nie umieć tak postępować). Musze przyznać Twojemu chłopakowi rację w kwestii ślubu. Bardzo często właśnie tak jest, że jeśli nie weźmie sie od razu ślubu kościelnego, a jedynie cywilny to tak już zostaje. A jeśli jemu zależy na kościelnym, poczekaj, nie naciskaj. A może warto oficjalnie powiedzieć o Waszych planach i ustalić datę? Nawet jeśli to ma być przyszły rok. I nie obraź się, dziwią mnie Twoje pretensje do jego siostry. Skoro nic oficjalnie nie powiedzieliście, nie ustaliliscie daty ślubu to dlaczego ona miała czekac ze swoim ślubem? Nawet jeśli mówiliście w luźnych rozmowach o własnym ślubie to nie było to nic zobowiązującego. Mogła poczekać, ale widocznie chciała tego slubu tak samo jak Ty chcesz Waszego i miała do tego pełne prawo. Nie dziw się mu, że naskoczył na Ciebie w dniu ślubu siostry, pewnie też był zdenerwowany całą sytuacją. Poza tym pewnie chciał jak najprędzej wrócić na uroczystość :) wiem, wiem, nie powinnam go bronić, ale jestem w stanie go zrozumieć w tej sytuacji. Na pocieszenie i i jeszcze :) Nimfa/ bardzo dobre podejście- jak macie być razem to będziecie :) bobasekm/ no i bardzo fajnie wymyśliłyście z włosami. Nie bardzo lubię koki. Ostatnio na wesele też miałam włosy nakręcone na wałki, ale bez podpinania. Tak po prostu luźno puszczone, delikatnie przeczesane palcami, zaznaczone skręty trochę woskiem i wyglądało to super. Wszystkim się podobało.
  6. hihi jeszcze mogę się połączyć z netem :o forever blue :) a jednak zajrzałaś :) fajnie, że przybywa nas tu. I wiesz co? ja też mam takie odczucia w stosunku do mojego związku, że to ja się bardziej staram..ale będę starała się nadal...lubię to...a jak już się wkurzę na MPM za brak starań z jego strony to sobie wtedy z nim pogadam ;) i my tez jesteśmy młodzi stażem- 1 rok :D z wiekiem trochę gorzej, bo ja-32, MPM-35. Co do tego skomplikowania to mam własną teorię- że jakby wszystko było takie piękne, to pewnie najdalej po pół roku bysmy się rozstali...z nudów klimka/ witaj :) pisz, pisz...jak już napisała Emmi-dobrze jest poczytac, że nie tylko nam jest smutno, że inni też maja problemy i że radzą sobie z nimi :) to potrafi podnieść człowieka na duchu, uwierz mi. Dziewczyny sporo się tu już naczytały o moim związku, wątpliwościach, smutkach i radościach i pewnie czasem odpowiednio sobie o mnie pomyślały (że \"niezrównoważona\" to pewnie najlżejsze określenie :P ), ale NIGDY nie pozostawiły mnie bez słowa otuchy bobasekm/ no i bardzo fajna kiecka :) ja zaczynam cos tam myśleć na temat fasonu mojej, wiesz, żeby ukrywała moje okrągłości...oooo i musze schudnąć, tylko jak? a co z włosami robisz? oprócz mycia :P ;) masz długie czy krótkie?
  7. bobasekm/ a jaką suknię będziesz miała? i ja też trzymam za Ciebie kciuki a co, jak nie poczuwa się do bycia ojcem to niech chociaż płaci :) Najważniejsze, że Twoje chłopaki przepadają za sobą, że Michał chce być dla małego ojcem, a mały chce być jego synem :)
  8. jaki paskudny bukiet mi wyszedł nie gniewajcie się, dziewczyny, już układam nowy i włoże w niego również swoje :D
  9. ankara/ a wiedziałam, że cos muszę dzisiaj zrobić ;) ankara, torri/ szczęścia i miłości, radości i pomyślności, pogody ducha, optymizmu i wiary w drugiego człowieka - wszystkiego najlepszego :D :D [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[ [kwiat[
  10. bobasekm/ znajdzie się kasa niewątpliwie. Tym bardziej, że ja wcale nie marzę o białej wytwornej sukni za 3 tysiące, welonie, podróży poślubnej na wyspę Bali na przykład :) suknię zaprojektuje i uszyje mi koleżanka (a robi to cudnie), obrączki już są :) właściwie to tylko trzeba by było garnitur jakiś MPM kupić, jakieś buty do garnituru i mojej sukni, jakąś wiązaneczkę, zapłacic za ślub, obiad i lecieć do tego ślubu :D borutka/ czasem żeby było dobre wcześniej musi być trochę gorzej :) Rozumiem, że jest Wam ciężko, ale najfajniejsze jest to, że macie siebie i możecie na sobie polegać. Mam nadzieję, że ułoży się również z córką Twojego męża. W końcu kiedyś dziewczyna zrozumie, że skoro jej brat mieszka z ojcem, lubi jego żonę i dogaduje się z nią i jej synem, to znaczy, że cos jest na rzeczy :) Zanim przestanie traktować Cie jak zło konieczne pewnie upłynie jeszcze troche czasu :( Warto chyba jednak cieszyć się tym, że syn męża ma zupełnie inne podejście do Ciebie :D i tak trzymać
  11. Emmi/ tak właśnie mamy zamiar zrobić- ślub i obiadek dla najbliższych, cicho i skromnie. Pisałam również, że chcemy by na dyplomie magisterskim było już nowe nazwisko, więc najpóźniej w marcu ślub sie odbędzie. A jeśli po drodze zdarzy nam się ludek, ślub bedzie wczesniej :) A pieniądze się znajdą. Teraz tak się spłukaliśmy, bo to wiadomo, że na początku sa ogromne potrzeby, tym bardziej, że nie mieliśmy nic. Żadne z nas nie myślało o układaniu sobie z kimś życia, a przy rodzicach nic na własność nie jest potrzebne...przynajmniej nie pralka, lodówka i takie tam. Ja mam bardzo dużo tego u rodziców, bo pracuję juz prawie 15 lat i sporo sprzetu w domu wymieniłam, ale przecież nie zabiorę im tego. Poza tym teraz jest fajniejszy sprzęt. Nie zaklinam się, że ślub będzie dopiero w przyszłym roku...ja jestem gotowa na już :) MPM też...pogadamy o tym po przeprowadzce...może październik? może grudzień?
  12. qrde, wygląda na to, że zamiast pracować piszę do Was :) ale to nic, praca nie zając... forever blue/ dopóki nie spróbujesz, nie będziesz wiedziała :) zapraszamy serdecznie jeśli czujesz taką potrzebę podzielenia się z nami swoją codziennością, swoimi smutkami i radościami w związku i ogólnie zyciu :) to fakt, że sporo tu mężatek i matek, ale nie tylko
  13. :) to znowu ja :) zapomniałam odezwac się do Nimfy, przepraszam Cię Wiesz, myślę, że zapominanie o kimś musi potrwać. A u Ciebie to chyba nie jest tak długo od czasu podjęcia decyzji o odejściu od M. Jeśli to było takie głebsze uczucie, Twoja pierwsza milość to będziesz go pamiętała zawsze. I jeszcze długo będziesz \"gdybała\" :) Byc może to miłość, być może zauroczenie...kto to wie... 3maj się cieplutko :)
  14. Emmi/ wracając jeszcze do tego wolnego czasu tylko dla siebie to masz rację. Kiedy już całkiem przeniose się do MPM to tego czasu będziemy mieli więcej. Chociaż znając mnie.......pewnie jeszcze dłuuuuuuuugo zajęta będę dopieszczaniem naszego mieszkanka, spychając na dalszy plan własne potrzeby :) bobasekm/ zaskoczyłaś nas, to pewne :) ale dlaczego mówisz, że nie nadajesz się na matkę!! hej, nie wolno tak mówić! być może Mały pojawił sie odrobinę za wcześnie, być może nie byłaś do tego przygotowana psychicznie i emocjonalnie, ale od razu takie mocne stwierdzenia, że się nie nadajesz? A rodzice M nie dość, ze zyskuja synową, to od razu i wnuka :) jestem pewna, że Aleksander cieszy się z takiej matki! jestem również pewna, że jesteś dobrą matką, ale zapewne jest coś, co blokuje Cię i nie pozwala w pełni cieszyć się tym macierzyństwem. Być może jest to właśnie sprawa wczesnego dość macierzyństwa (miałaś 18 lat, jeśli uważnie czytałam), być jeszcze coś innego...ale może ta pełna radość przyjdzie z czasem? może kiedy już będzie po ślubie, opadną nerwy i emocje, zaczniesz cieszyć się z tego? życzę z całego Masz rację, że kasa to nie wszystko, ale Wy macie pomoc rodziców, my niestety jej nie będziemy mieli. Nasi rodzice (cała czwórka) są na rentach, a wiadomo jakie są te renty- ledwo wystarczają na życie. Prawdę mówiąc to im jeszcze czasem trzeba pomóc. Wesela też nie będziemy mieli, jedynie obiadek uroczysty dla najbliższej rodziny. A tej najbliższej rodziny jest około 35 osób :) W rachubę nie wchodzi tylko ślub cywilny, bo MPM kategorycznie powiedział, że albo ślub kościelny (konkordatowy) albo ....On sobie wybrał towarzyszkę życia i ma zamiar zestarzec się przy mnie i ze mną, więc jest pewien swojej decyzji co do ślubu kościelnego. borutka/ fajnie i bardzo trafnie to ujęłaś :) popieram ;) widzisz bobaskum? borutka myśli podobnie :D
  15. witajcie :D Emmi/ powiadasz \"jak dwa gołąbeczki\"? hihihi :D :D już kiedyś pisałam o tym - brakuje mi czasem takiego szczenięcego zakochania, zwariowania i właśnie takiego gruchania. Mam wszystko, co kobieta może dostać od mężczyzny...ale MPM (też pisałam) zdobył moje serducho i spoczął na laurach. Po niedzielnej jednak rozmowie wczoraj zauważyłam poprawę :) (nie chwalić, nie chwalić) a tak wogóle muszę sie pochwalić zakupami :) udało sie w końcu nabyc upatrzoną lodówkę i pralkę, choć mieliśmy już chwilę zwątpienia. Kiedy jakiś czas temu oglądaliśmy sprzęt było tego od zawalenia, a kiedy pojechaliśmy wczoraj ręce nam opadły. Nie było albo pralki albo lodówki, albo oprocentowanie kredytu ścinające z nóg (od 4tys. odsetki wyniosłyby ponad 1tys zł przy 20 miesiącach). Zjeździliśmy się okrutnie- najpierw Media Markt w Raszynie, trasa do Janek- tam zwiedzenie 4 sklepów, potem do Warszawy- Arkadia, coś tam na Górczewskiej...i powrót do Janek. Od 15:30 do 21:00. Nózki mialam gdzieś ... Ale w końcu zamówiliśmy sprzęcik, podpisaliśmy umowę kredytową i wrócliśmy do domu. Jakby ktoś miał ochotę coś nabyć w stolicy lub okolicach- polecam Saturna w Jankach- najniższe ceny i oprocentowanie kredytu od 6 do 20miesięcy 0%. I jeszcze przywiozą sprzęcik do domu, rozładują, wniosą i ustawią :) no, a wieczorek przyjechała jeszcze koleżanka i nabylismy super odkurzacz a teraz do szczęścia i do pierwszego brakuje nam kasy na zycie ;) nie, nie, żartuję, wystarczy do pierwszego ;) napiszę jeszcze ciut później :)
  16. borutka/ my też staramy się nie kłaść do łóżka zagniewani, generalnie rzadko się wogóle gniewamy. Póki co, z dziećmi nie ma problemów, bo, niestety, ich nie ma jeszcze (ale nadrobimy, nadrobimy). Faktycznie, zabawne zdarzenie, chociaż podejrzewam, że jak tylko ich zobaczyliście nie było Wam za wesoło. Chyba, że pozostajecie w przyjacielskich (albo prawie) stosunkach. Myślę, że to również spora zasługa Waszych dzieciaków :) bo skoro się lubią i sprawia im przyjemność przebywanie ze sobą, to rodzice muszą (a przynajmniej powinni) ułatwiać im kontakt. A przy okazji sami spotykają się ze swoimi byłymi :) gorzej, jak przy rozwodzie doszło do prania brudów Czytając Twój post doszłam do wniosku, że my też musimy wypracować sobie jakieś układy i układziki, żeby nie było zgrzytów. Póki co jednak obojgu nam sprawia przyjemność wspólne sprzątanie i gotowanie, wyjścia itp itd więc może za wcześnie na takie ustalenia?
  17. Emmi/ oglądałaś wczoraj pogodę? nie zaplanowali nam nad stolicą jakiejś burzy? bo ja ledwo chodzę, tak mnie moje nóżki drą :( i okropnie spuchły i jak ja pojadę na zakupy? bobasekm/ nie zazdrość, bo w sobotę sama będziesz miała cudną imprezkę :D i to chyba ja zazdroszczę Tobie :) bo tak prawdę mówiąc to ja mogę i dzisiaj za mąż wychodzić, ale ze względów finansowych musimy to jeszcze na chwilę odłożyć :( borutka/ to faktycznie musiało być cudo za taką cenę ;) ale wiesz, na ostatnim weselu na jakim byłam kobiety, w zdecydowanej większości, wystąpiły w kostiumikach- albo ze spódnicą, albo ze spodniami- bardziej lub mniej strojne. I nawet sama żałowałam, że nie wystroiłam się w coś luźniejszego, bo w sukienkach czuję się źle. Ja też uwielbiam takie samotne popołudnia lub wieczory, kiedy jestem sama w domu- kapiel z ogromną ilością piany, pełna kosmetyka, potem cudna koszulka nocna, książka w jedną dłoń, herbatka albo winko w drugą, kanapa, muzyka w tle....uch....będzie mi tego brakowało po przeprowadzce...ale może w końcu MPM zacznie pracować na trzy zmiany to wieczory będą należały do mnie co jakiś czas ;) co do muzyki to ja zdecydowanie wolę cicho, ale nie za cicho :)
  18. Emmi/ super, że masz taką pomoc z męża :) ....hm..ja tez bym pospała...MPM po wczorajszym grillu znowu nabrał ochoty na nocne Polaków rozmowy i wcale nie docierało do niego, że musze wstać o 5:30. On jest na urlopie, więc dla niego to żaden problem, a ja tu ledwo siedzę. zaraz chyba trzeba drugą kawkę wypić, bo później jedziemy w końcu po tą pralkę i lodówkę. I mam nadzieję, że kupimy, bo ja nie mam już cierpliwości
  19. bobasekm/ :D - to za zaczernienie się wracając do akceptacji, to tak się zastanawiam jak długo to szczęście potrwa ;) żartuję, ale prawda jest taka, że do tej pory spędzałam z rodzicami MPM bardzo mało czasu. My mamy mieszkanko na dole, oni zupełnie oddzielne na górze, spotykamy się na podwórku, czasem oni zejdą na kawkę, czasem ja pójdę pogadać na górę. Teraz już widzimy sie częściej, bo to czas letni i więcej się siedzi pod namiotem czy parasolem niż w domu. No tak, ale przez 3 lata można się poznać ....ale chyba wszystkim rodzicom powinno zależeć na tym, by ich dzieciom było dobrze, by byli szczęśliwi. W końcu to nie oni wybierają sobie partnera na zycie i to nie oni będą z nim żyć :) Wiesz, ja mam o tyle gorzej, że MPM jest jedynakiem...ale co tam...kochamy się, a po nas to choćby i potop ;)
  20. Emmi/ mam wrażenie, że ten pęd rodziców do ślubu spowodowany jest również tym, że w naszych rodzinach ostatnio sporo ich jest. I to wszystko ludzie sporo mlodsi od nas (wyjątkiem byl ostatni pan młody-36 lat). Misio, niedźwiadek...hmmmmmm a mąż? ;) z rozróżnianiem odcieni różniastych kolorów to chyba wszyscy mają problemy, bo tyle tego natworzyli- juz dawno ktoś powiedział, że pistacja i brzoskiwinia to np. dla mężczyzn nie kolory, a owoce, a granat to wiadomo co...granat po prostu. A tu jakieś piaski pustyni, złoto amazonii, soczysta brzoskiwinia, czerwony grejfrut...rany...a kiedyś to był czerwony, zielony, niebieski, żółty, czarny i też było dobrze. I ludzie z wyborem kolorów problemów nie mieli. My np. mamy pokój w kolorze pistacji właśnie, łazienkę w odcieniach ciemnej brzoskwini ze zgaszoną żółcią (super zestawienie i MPM sam to wybierał!), kuchnia natomiast jest o kilka tonów jaśniejsza od pokoju, ale jak to nazwać- nie mam pojęcia. Emmi, z jednej strony to jest fajne uczucie, kiedy tak wszyscy mówią, że chcieliby nas widzieć na śłubnym kobiercu, bo to faktycznie oznacza akceptację naszego związku i to, że nie tylko my uważamy, że pasujemy do siebie. Co więcej, super jest to uczucie, kiedy wiesz, że jesteś akceptowana i lubiana przez przyszłych teściów ( a teściową będę miała naprawdę extra, teściu jest trochę taki oschły i szorstki w obejściu, ale wczoraj powiedział, że cieszy się z naszego związku i że najbardziej mu się podobam z dziewczyn MPM). Z drugiej jednak- wkurzające jest takie gadanie, bo to jest nasze życie. Najważniejsze jest chyba nasza wzajemna miłość i chęć bycia ze sobą do końca życia, wspólnego wychowywania dzieci i zestarzenia się :)
  21. bobasekm/ zostań z nami :) wiesz, ja też tu jestem od niedawna- dokładnie od 28 chyba strony ;) i niech Ci nie będzie głupio, bo nie ma powodu ku temu wiesz, wczoraj cos tam teściowa zaczęła mówić, że skoro sie kochamy i chcemy być ze sobą, to ona nam we wszystkim pomoże, a przynajmniej postara się. A ja chcąc zażartować mówię do niej \"e tam, tak od razu \"kochacie się\" starzy jesteśmy to i czas najwyższy i pora mieć kogoś\" :) no i chyba podpadłam ;) ale szybko wytłumaczyłam swój żart i znowu mnie kocha ta moja przyszła teściowa :) pogadałyśmy tak sobie od serca, powiedziałam, że jestem już zmęczona tym mieszkaniem w dwóch domach - troche u siebie, trochę u MPM i chcę jak najprędzej kupić brakujace rzeczy i przenieść się do niego. Powiedziała mi, żebym pakowała się już i przeprowadzała się nawet jeśli nie mam pralki, lodówka jest stara i jeśli brakuje nam jeszcze czegoś. Prać moge u niej na górze, to czego nie mam mogę pożyczać od niej. No i chyba tak zrobimy :) Ja mam 32 lata, MPM 35, jesteśmy ze sobą od roku, poznaliśmy się dzięki netowi, choć mieszkalismy 2,5km od siebie, a on ma wielu znajomych w sąsiedztwie mojego domu. W tej chwili się urzadzamy, przeprowadzam sie do niego, ślub planujemy w przyszłym roku. Co do tego życia w wolnym kraju, to wiesz, no niby tak jest, ale jeszcze w wielu ludziach tkwi to przekonanie, że życie bez ślubu to grzech. Moim rodzicom nie trafiają do przekonania moje argumenty, że namawiali do ślubu mojego brata i źle to się skończyło. Żył z kobietą bez ślubu prawie 5 lat i było im bardzo dobrze. Rodzice bardzo dużo im pomagali. A kiedy się pobrali (właśnie po takim ciągłym gadaniu rodziców), bratowa zmieniła się nie do poznania. Po 14 miesiącach od ślubu już byli po rozwodzie. Mimo tego, że wszystko co posiadali było udziałem jedynie moich rodziców i brata (on zarabial dużą kasę, ona jako marna krawcowa grosze), brat zostal jedynie z ubraniami i długami. I pod tym względem rozumiem rodziców, że boją się powtórki z rozrywki wątpliwej jakości i chcą tego ślubu, ale namowami nic nie zdziałają. Nie wiem co jeszcze chciałabys wiedzieć. Może po prostu pytaj :) o Tobie już wiemy, że masz 24 lata i jesteś z Michałem od 3 lat. I zaczernij się, żeby uniknąć jakiegos podszycia się pod Ciebie ;)
  22. witajcie Duszyczki :) Nimfa/ jestem, jestem :) mialam wolny weekend, a poza tym nie mam już netu w domu, odłączyli już neostradę :( co prawda mogłam skorzystać z kompa u MPM, ale nie miałam czasu. W sobotę wieczorkiem popiłam sobie odrobinkę z przyszłymi teściami (MPM musiał się obejść tym razem smakiem), a wczoraj robiliśmy mojego imieninowego grilla- trochę wcześniej, ale w dniu imienin nie będzie mnie w domu, bo jedziemy na wieś. Było trochę znajomych, rodzice, siostra no i teściowie. Jak łatwo się domyśleć- nasi rodzice znowu połączyli siły w namawianiu nas na szybki ślub. Poryczałam się z nerwów, powiedziałam co myślę i tyle mojego. Dlaczego oni nie pozwolą być nam po prostu szczęśliwym ze sobą. Dlaczego namowami do jak najszybszego ślubu chcą to zepsuć? czy tak ważne jest to co powiedzą ludzie i rodzina? przecież to, że żyjemy bez ślubu nikogo nie krzywdzi!! chcemy tego ślubu oboje i weźmiemy go, ale wtedy, kiedy MY tego będziemy chcieli, a nie wtedy, kiedy rodzice nam powiedzą. Co mnie obchodzi ludzkie gadanie i spojrzenia??? to ja żyję bez ślubu,ba - nawet bez zaręczyn. To ja ryzykuję, że jeśli nam się nie uda (nie przyjmuję tego do wiadomości, że tak może być) to ja będę musiała spakować swoje rzeczy i wrócić do rodziców. Ale ryzyko jest takie samo ze ślubem lub bez niego! Czy tak trudno zrozumieć, że nie jesteśmy ze sobą dla zabawy? że się kochamy i że chcemy być razem, a ślub to tylko kwestia czasu???? Wczoraj ciotka MPM i jej partner wyrazili zgodę na naszą rozbudowę. Tak jak chcemy. Podpiszą papiery w każdej chwili, a on jeszcze nam pomoże, bo jest budowlańcem :D Wszystko jest takie fajne, zaczęło nam się w końcu życie układać, a rodzice próbują coś na nas wymusić. Przepraszam, ja znowu tak o sobie, ale jeszcze jakoś jestem podminowana wczorajszym starciem z rodzicami. Emmi/niesamowita z Ciebie kobieta :) dopiero urodziłaś, a już zaliczasz egzaminy. A jak Jasio się miewa? rośnie nam chłopaczek? bobasekm/ widzę, że już się u nas zadomowiłaś :) zaczerniaj się więc i zostań z nami. Informacje z pierwszej ręki panny młodej przydadzą się i mnie i gargamelce :) kwiatkowa/ wakacje? czyżbys też cos studiowała? Tadonia/masz rację z tym zabieganiem o względy partnera- MPM zapomnial przez chwilę o tym, ale wczoraj uświadomiłam mu jak bardzo jest to ważne. Jemu do szczęścia brakowało słowa \"kocham\", a kiedy je już usłyszał, spoczął na laurach. Sam się do tego przyznał, ale obiecał, że już nie zachowa się tak jak na weselu. Zobaczymy- pierwsza próba już od środy :) ruminka/ fajnie, że już za kilka dni wracasz :D będziesz z anmi częściej. Ucałowania dla Maciusia gargamelka/ jak udał się wyjazd? pewnie trochę zmęczona, jak to po odpoczynku ;) Nimfa/ a co to za Bartuś?? a co z Markiem? wrócił? pozdrawiam wszystkich
  23. bobasekm/ tak mi się przypomniało z ostatniego slubu na jakim byłam, czyli w ostatnią sobotę w trakcie przysięgi małżeńskiej pomylił się ......ksiądz ;) kazał 2x pannie młodej powtórzyć \"i wierności\" :) a młoda i tak mało się nie położyła ze śmiechu w tym kościele, bo sam fakt, że wychodzi za mąż tak ja bawił i cały czas czekała na jakiś numerek ze strony narzeczonego, bo też kawalarz :) kiedy rozmawialiśmy przed slubem oboje twierdzili że uciekną sprzed ołtarza, że to tak tylko dla żartu :) a ponieważ powtarzali to bardzo często, sami uwierzyli w swoje słowa i czekali aż drugie coć takiego zrobi. No i zrobili sobie kawał- żadne z nich nie uciekło i wzięli ten ślub
  24. gargamelka/ litości nie mają nad Tobą- powiedz im, że się zemścisz jak już będziesz bardzo wykwalifikowaną pielęgniarką ;) a tak na uciszenie nerwów [tuli tuli] a na imprezie grillowej pewnie byś nie zginęła ze mną :) ja nawet lubię być kucharzem grillowym, przekładać, dokładać :) a ludki jedzą Kochane dziewczyny- zbliża się koniec mojego dnia pracy, więc życzę Wam udanego weekendu i odpoczynku gargamelka/ udanego wyjazdu Emmi/ niech mały misio zrozumie zasadę działania łańcucha pokarmowego ;) no i niech da Tobie spokojnie odpoczywać śpiąc smacznie i budząc się jedynie na jedzonko :) że też maluchy nie potrafią (??) docenić, że bar mleczny mają właściwie na wyciągnięcie ich maleńkiej rączki ;) Kwiatkowa Babciu ;) :D masz rację- mężczyźni są baaaardzo zmienni. Ale i tak ich kochamy, prawda? a tak wogóle widzę, że spodobała Ci się ta babcia ;) jejq, 26 lat z tym samym! jak nam stuknie tyle, to juz będziemy zbliżali się do emerytury. I mam nadzieję, że wtedy będę już babcią :) Nimfa/ pewnie w weekend będziesz pracowała, więc życzę Ci, aby praca była lekka, łatwa i przyjemna, a klienci mało wymagający i nieupierdliwi ;) a każdą wolną chwilę poświęciła na odpoczynek i zabawę ruminka/ a Tobie i Maciusiowi życzę, aby ten weekend upłynął niepostrzeżenie, bo to zawsze ciut bliżej w poniedziałek będzie do powrotu męża i tatusia ankara/ a Tobie czego mam zyczyć? odpoczynku i może jakiegoś piwka przy grillu? no to życzę Tadonia/ Tobie też udanego weekendu a sama jadę do koleżanki na wódeczkę ;))))
  25. bobasekm/ czyli, że tak powiedział wczoraj? czy może kiedyś? a może jednak szykuje dla Ciebie jakąś niespodziankę :D to by było miłe, tylko dlaczego musi Cię niepokoić przy tym? ale jak tak czytam Twoje słowa to jednak bardziej jestem za ta niespodzianką niż za kłamstwami i wątpliwościami :) i nie bój się - nie taka baba straszna..... jak się umaluje ;) ech, te chłopy....właściwie to po co oni sa nam potrzebni???? właściwie wszystko mogę sama zrobić poza jednym ;) i dla tej jednej drobnostki ;) warto mieć faceta w domu (albo niekoniecznie w domu, w końcu żeby napić sie piwa nie trzeba kupować całego browaru) żartowałam!!! ;) faceci są potrzebni
×