Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jola_1974

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jola_1974

  1. Chyba się nie udało, co, gargamelka? byłam pierwsza :)
  2. Gargamelka/ ja tak samo bym zrobiła, gdybym już musiała mieć to wesele, jak Twój Misiek :) Nie stać mnie na to, żeby wydać 30-40 tys na jedną noc, a wspomnienia mogę mieć po mniej zabawowej nocy. Ani moi rodzice ani jego nie pomogą nam, bo cała czwórka to renciści i to my jeszcze musimy im pomóc. Tak więc ten temat ja uważam za zamkniety. Nie będę brała przecież kredytu na wesele. Wystarczy, że teraz musimy wziąć cały sprzęt agd na raty, bo inaczej nie damy sobie rady finansowo przy rozbudowie domu. W lipcu zaczynamy robić plany i załatwiać wszystkie mapki, pozwolenia itd. Chcielibyśmy na jesieni już to zakończyć. Poza tym myślimy o dziecku :) a to przecież ogromne zobowiązanie nie tylko w kwestii uczuciowej, zapewnienia bezpieczeństwa itp, ale również poważne zobowiązanie finansowe.Nie chcę jak nasi znajomi nabrać kredytów i czekać z urodzeniem dziecka na ich spłatę. ups, cóż za nietakt, nie przywitałam się ze wszystkimi dzień dobry Kochani :) :D
  3. gargamela :) życzę powodzenia w szukaniu sali rozumiem, że ślub za jakieś1,5 roku? o ile planujecie wesele tak na 100 osób przynajmniej w okolicach warszawki takie są terminy hihi - to kolejny powód dlaczego nie chcę wesela - tyle czekać??? ooooo nie
  4. Nimfa/ niestety jestem w pracy :( ale jeszcze tylko 50 minut i wychodzę stąd! wieczorkiem znajomy przywiezie mi szafki kuchenne i znowu będzie co robić
  5. Emmi/ ja bym to inaczej nazwała, ale niech będzie, że jest cwana
  6. ruminka, no tak, przy takim zwinnym Maciusiu łyżeczka to faktycznie niebezpieczeństwo...ale mam taką kuzynkę, jej synek ma teraz 3 lata, mój siostrzeniec jest młodszy od niego 6 tygodni...różńią się jak niebo i ziemia....tamten od początku potrafił przesiedzieć kilka godzin na podłodze lub w łóżeczku z dosłownie 1 łyżeczką jako zabawką, a nasz Buba to takie żywe sreberko- wszędzie go pełno- i słychać i widać. Gada jak stary, rozrabia niemiłosiernie...zgadnij który jest bardziej kochany w rodzinie i tej bliższej i dalszej? no..no..nasza Buba oczywiście :) bo i porozrabiać lubi i umie, i przyleci przytulić się, pocałować, pogłaskać kogoś po głowie, pokłoćić się jak kto zasłuży :) każdy go chętnie bierze do siebie, bo przynajmniej jest wesoło, a Arusia nie chcą brać zdecydowanie wole takie diabełki, bo przynajmniej można się ubawić i pogadać z nimi eeee tam, wszystkie dzieciaki są kochane Emmi, radze sobie z tym towarzystwem już 10 lat. Kawal cholery ze mnie, ale o tym juz pisałam chyba, że jak kogoś nie lubię, to biada mu. Nie pozwolę się jednak wykorzystywać...za chwilę pójdę do kierownika, bo babsko nie poczuwa się do niczego - pensję bierze za 2 etaty, a obowiazków nie ma nawet 0,5! i jeszcze wielce obrażona, że nie chcę jej pomagać. Takich to ja bym...ale moja firma jest taka, że trzyma takich ludzi jak ona, bo na jej miejsce nie mogą przyjąć nikogo innego...or, qwa, polityka...nic dziwnego, że tyle programów o nas w uwadze...lepiej nie będzie...
  7. Nimfa...a gdzieżbym śmiała...bulwersować się? nigdy! a zabawki to ja chętnie swoje zabiorę i pójdę do swojej piaskownicy! jejq, trzasnęłabym to okropne babsko zza sąsiedniego biurka
  8. a ja wolę mimo wszystko takie kameralne zaręczyny...tylko my dwoje...nie musi być romantycznie, chociaż samo zdarzenie to już będzie romantyczne :) wszysto jednak i tak zależy od MPM, ja juz się oświadczyłam :D teraz jego ruch
  9. Emmi/ na szczęście MPM jest bardzo lubiany przez moich rodziców i bardzo się cieszą z tego, że to on będzie moim mężem :) ja swoich teściów, a właściwie teścia jeszcze nie wyczułam, ale teściowa na pewno jest za mną :D chyba nie powinnam się niczego lękać, ale to jest silniejsze ode mnie, bo chciałabym, żeby to spotkanie odbyło się w milej atmosferze, bez niepotrzebnych pytań i słów...ja nie chcę takich oficjalnych zaręczyn...nie lubię takich spotkań, kiedy jestem w centrum uwagi..gdybym mogła to i slub bym wzięła w obecności rodziców, teściów i rodzeństwa i świadków..nikogo więcej...cicho i skromnie, bez wesela (na pewno nie będzie!!!!) i całej tej pompy i lataniny. A ja z tęsknotą wspominam lata, kiedy waga zatrzymywała się na 50kg....och, to były piękne czasy... krótkie spódniczki, szorty....ech...pocieszam się jedynie tym, że w mojej rodzinie kobiety chudną po ciąży i porodzie..może ja też mam szansę...tyle, że ja bym chciała schudnąć przed ciążą, żeby nie było mi za ciężko...
  10. Emmi :) dzięki serdeczne za pocieszenie :D MPM mówi, że ma więcej do kochania, ale ja i tak bym chciała trochę tego zrzucić..pocieszam się, że zaraz zaczną się pyszne warzywka i coś tam zawsze spadnie z wagi :) To okropne, jak nie można spać...ja tak miałam na początku u MPM i to było straszne, bo nie miałam gdzie się podziać...mieszkanko małe, raptem 1 pokój, kuchnia i łazienka to i łazić nie ma gdzie specjalnie...a ile można sprzątać uważając przy tym żeby śpiocha nie obudzić...gotować też nie mogę, bo każdy zapach dochodzący z kuchni zrywa go z łóżka...ale i tak będzie musiał przestawić się na wcześniejsze wstawanie...albo ja na dłuższe spanie :) Ja tez się cieszę z tego weekendu, bo wiele spraw udało nam się załatwić, wiele uzgodnić, zaplanować... Za to najbliższa sobota będzie ciężka...nasi rodzice poznają się w końcu...trochę się boję tego spotkania...może Wy macie jakieś wspomnienia z tej okazji?
  11. Witajcie kochani :) po raz drugi dzisiejszego dnia użyłam esc i skasowałam to , co zdążyłam napisać :( zdolna jestem...a wszystko przez moją \"miłą\" koleżanke z pracy...sam jej widok podnosi mi adrenalinę...nie cierpię babska...nie lubię poniedziałków; uwielbiam weekendy...bez niej :) Nimfa, o jakiej sesji mówisz? bo ja nie w temacie...nie mam czasu przeczytać tych 130 stron :( :P ja to tylko ewentualnie w sesji dla puszystych mogę startować :) wszelkie moje próby zrzucenia zbędnego balastu kończą się wynikiem 5 kg i STOP, ni cholery...waga dalej ani drgnie...może taka moja uroda...próbowałam wielu rzeczy...problem, bo nie jem mięsa, uwielbiam za to żółte sery i ziemniaki ;) dzień bez sera i ziemniaków to dzień stracony miłego dnia
  12. witajcie Kochani :) Właśnie wróciłam do domu i w te pędy do kompa. Jak spędziliście weekend? Ja z MPM zrobilismy sobie wczoraj \"małą\" rundkę po sklepach. Pojechaliśmy, by kupić mi jakąś kieckę na wesele ;) a kupiliśmy dla niego krawat :D pomarańczowy hihi Przy tym jeszcze oblecieliśmy parę sklepów z agd - wybraliśmy pralkę i lodówkę. Tak więc dzień nie był do końca stracony. Wieczorem jakiś grill u znajomych, a dzisiaj małe sprzątanko naszego przyszłego mieszkanka i słodkie lenistwo. Kolejni znajomi dowiedzieli się o naszych planach i, ku mojemu zaskoczeniu, wszyscy się ucieszyli. Może oni naprawdę mnie polubili???? ruminka, okrutnie żywotny ten Twój Maciuś :) ale to chyba lepiej niżby miał siedzieć i przez kilka godzin bawić się łyżeczką od herbaty :) Emmi, jak samopoczucie Twoje i dzidzi? ciężko masz już pewnie, ani wygodnie usiąść ani co. No i trochę kiepsko, że Ci nie chcą tego łóżka na powietrze wynieść :( Nimfa :) oj, kocham go, bardzo nawet. I on mnie też :) i niech dymi tą miłością do końca świata i jeden dzień dłużej :) weekend spędziłam właśnie u niego :D Słonko, czego ja tu się doczytałam! cieszę się razem z Tobą, że jest szansa na uratowanie Twojego związku. Tylko, proszę, nie rób i nie mów niczego na szybcika. Ja też jestem taki raptus i czasem bardzo żałuję tego, że nie pomyślałam na czas. Potem muszę przepraszać, odkręcać swoje słowa. Wiesz, ile razy odchodziłam od MPM? już przestałam liczyć. A wszystko dlatego, że uważałam, że JA nie zasługuję na niego, że stać go na kobietę bez przeszłości. Pisałam takie zrywające smsy, pakowałam swoje rzeczy, które są już u niego. I wracałam. Nie wierzyłam w jego miłość i chciałam zbyt wiele i za szybko...a on nie mógł mi dać wtedy tego, czego chciałam. Słowo \"kocham\" usłyszałam w święta wielkanocne - prezent od zajączka? wtedy też usłyszałam, że chce ożenić się ze mną. Głupio się czułam, bo długo, długo nic i nagle ogrom czułości, miłości, zapewnień i planów na przyszłość. Wierzę jednak, że Wam się uda :) i trzymam kciuki a teraz kąpiel i spać do jutra :)
  13. Nimfa, niestety, nie mam dzieci. Jeszcze nie mam, ale zamierzam mieć. Szybko, możliwie najprędzej :) Kochana, nie myśl o sobie źle. Postępujesz tak, jak Ci to w tej chwili serce i rozum dyktuje. A że po chwili dyktuje co innego, to takie ich prawo :) Nimfa, odezwę się w poniedziałek. Teraz się godzę :D miłego weekendu Nimfa, Emmi, ruminka, gargamelka, denny :) pozdrawiam serdecznie
  14. Nimfa :) durna, nie durna, swoje wiesz zadziora taka z Ciebie jakbys \"bykiem\" była
  15. Emmi, może się wydawać, że go idealizuję, ale on naprawdę jest cudownym człowiekiem. Znam wielu jego znajomych i, wiesz, jestem chyba pierwszą osobą, z którą się kłócił. On jest człowiekiem bardzo ciepłym, rodzinnym, uczynnym, nie potrafi przejść koło nieszczęścia czyjegoś obojetnie, dla każdego zawsze ma dobre słowo, jest taki kochany. Kobiety przepadają za jego towarzystwem, faceci też, bo jest przy tym wszystkim człowiekiem wesołym i towarzyskim. I takim normalnym. Jasne, że ma jakieś tam wady, ale to jaki jest dla innych powoduje, że są one mało istotne. Czasem mam o to do niego żal, że coś komuś obiecuje zabierając czas nam, ale jego autentycznie cieszą takie chwile, kiedy może komuś sprawić przyjemność, choćby nagraniem płyty, pożyczeniem filmu, kupieniem wody w sklepie, uśmiechem...rzadko to wszystko spotyka się u jedynaków...zasługa mojej przyszłej teściowej, cudownej kobiety... jejqu, mam idealnego faceta, który pokochał właśnie mnie i jeszcze mi źle...przydałby mi się porządny opier... Emmi, gubię się w tym wszystkim - z jednej strony kocham i wiem, że jestem kochana, z drugiej- nie wierzę, że znalazł się ktoś taki jak on i jeszcze mnie pokochał. Mieszkamy kilka ulic od siebie, poznaliśmy się przez net, od pierwszego spotkania jesteśmy razem, mówimy o ślubie i dzieciach, a ja..............ja to wszystko psuję, niszczę brudnymi buciorami, bo taka moja uroda!!!!!!
  16. Emmi :) ja też wierzę, wierzę w jego uczucia i ich siłę, wiem, że chce dobrze dla nas, oboje przecież tego chcemy...ale czasem jest tak, że ...nie, może nie wątpię, może ...nie wiem jak to nazwać...prawda jest taka, że takiego faceta ze świecą szukać..on wybrał mnie, pokochał właśnie mnie...a ja nie mogę w to uwierzyć, że można mnie pokochać, że nie jestem już sama, że mam plany na przyszłość, że kocham...niska samoocena? wiem, możliwe...nie jest mi wcale lepiej...szkoda słów chyba powinnam jakąś terapię sobie zafundować, bo inaczej umęczę i siebie i jego, zniszczę to, co jest między nami Jak długo można z kimś takim jak ja wytrzymać? w takich chwilach powracają do mnie myśli, że jednak powinnam być sama, że niepotrzebnie wychodziłam do ludzi, że krzywdzę wszystkich wokół mnie, że mnie nie można pokochać tak naprawdę i na całe życie, że ja też tak nie umiem kochać :( a kiedy jest dobrze, mogę góry przenosić
  17. Ruminka, witaj :) dzień dobry wszystkim :) Zryczałam się wczoraj okrutnie i, masz rację, to było bez sensu. Zupełnie nie wiem o co poszło nam wczoraj, lepiej by było gdybyśmy odpuścili sobie to wczorajsze spotkanie. Zdrowsze to by było dla nas. A tak, po każdej kłótni, nawet takiej o nic, zostaje jakiś ślad. Przestaję nad tym wszystkim mieć jakąś kontrolę, gubię się...jakiś czas temu postanowiliśmy, że zamieszkamy razem, zrobiliśmy listę koniecznych zakupów, kilka dni powiedział, że chce być moim mężem, że chce bym ja była jego żoną i matką jego dzieci, ale nie robi właściwie nic, żeby to wszystko urzeczywistnić. Wielokrotnie już umawialiśmy się na zakupowy wyjazd i za każdym razem on znalazł powód żeby to odwlec.Nie chce, boi się? ja nie chcę robić niczego na siłę. To był jego pomysł z tym zamieszkaniem! Wiem, że to jest dla niego trudne, zmiana ma być przecież ogromna. Tyle lat mieszkania samemu...przyzwyczajenia...nawyki...rozumiem wszystko i nie neguję...ja też się boję...ale go kocham i chcę z nim być...nigdy nie czułam czegoś takiego... Przepraszam, że wylewam Wam żale, komuś muszę
  18. emmi, masz rację, chcę by tak było zawsze.Wiem, wiem, nie jest to możliwe, ale taki przeskok ze szczytu ogromnej góry w przepaść to jest takie okrutne dzięki, że jesteś
  19. emmi/ on nadal ma urlop, to ja pracowałam, nieistotne bardzo mnie bola takie kłótnie o nic, bo jak już mamy poważny problem to przynajmniej wiem o co posżło, a tak? od pierwszej chwili kiedy wszedł dziś do mnie miałam wrażenie, że nie miał ochoty na to spotkanie. I chyba się nie pomyliłam, wystarczyło jednak powiedzieć, że chce zostać w domu i odpocząć Żeby nie napisać czegoś, czego będę załowała zmykam do łóżka. Sen najlepiej ukoi mój żal dobrej nocki wszystkim i do jutra
  20. Nimfa, skarbie, jeśli już zrobiłaś co zrobiłaś, nie rób kroku wstecz kolejny ruch nalezy do niego, jeżeli będzie mu zależało, będzie walczył o Ciebie i wasze uczucie, a jeśli nie ...eeee, prędzej czy później odezwie się na pewno denny, Słonko, tłumaczysz się aż miło, a mnie wcale o to nie chodziło ;) gargamelka/ dziekuję :)
  21. Emmi...jesteś :) wiesz, najgorsze, że poszło o bzdurę - zapytałam o coś, odpowiedział tonem, który mi nie pasuje, zapytałam o coś innego, znowu coś tam pysknął, zamilkłam więc po kolejnym moim pytaniu i jego takiej samej odpowiedzi, bo co bym nie powiedziała to źle no i to też było złe może zły dzień dziś mamy? może to psm? może jutro będzie lepiej? poryczałam się i już, ale wcale nie jest mi lepiej
  22. ups...coś mi klawiatura się klopsa albo nie trafiłam paluchem w 9
  23. ruminka, może to jest myśl...? :D a jak mnie w pociągu napadną to i na \"w razie czego\" nic nie zostanie ! to ja wole skromnie :) i pierścionek i obrączka spadam do domciu...ciekawe czy pranie zrobiło to moje szczęście..pewnie nie
×