Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jola_1974

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jola_1974

  1. denny/ :D :D :D Fajnie miałeś, tylko pozazdrościć
  2. też bym posiedziała....a podobno weekend zapowiadają zimny i deszczowy, buuuuuuuu denny/ blondyna ze mnie :) na szczęście nie taka z kawałów Emmi/ fajnie, że jednak jesteś :D jeszcze 2 godziny i do domu
  3. smutno tu dzisiaj :( tylko ja i denny gdzie jesteście dziewczyny? Emmi/ czyżbyś jednak została w szpitalu? Gargamelka pewnie na praktykach... ech, wracam do pracy, może wieczorem będzie ktoś
  4. Witajcie kochani Gargamelka, to chyba dobrze, nie? gdybym wiedziała, ze tego Wam trzeba, zjawiłabym sie wcześniej. Chyba zawsze tak jest, że ktoś nowy ożywia towarzystwo. Przynajmniej na chwilę. Mam jednak nadzieję, że w tym przypadku potrwa to dłużej niż chwilę. Kawka już stoi przede mną, obok stos dokumentów :( czas chyba się zająć pracą pozdrawiam serdecznie i wszystkim życzę miłego i słonecznego dnia :D
  5. tak siedzę sobie i słucham Czerwonego Tulipana \"Jedyne co mam to złudzenia\" cudne...a zaraz będzie stare dobre mażeństwo...i pod budą... i BYĆ KOBIETĄ Majewskiej
  6. Dziewczyny, u mnie w firmie na szczęście (jeszcze) nie szpiegują, choć mają jakiś tam podgląd, ale póki robota zrobiona na czas albo i przed czasem to w porządku, nie czepiają się. A prawda jest taka, że mój kierownik nawet myszy się boi, bo ugryzie, a co mówić o pracy na kompie...szkoda gadać o umiejetnościach i zdolnościach co niektórych. teraz jestem już w domku i muszę się z Wami nagadać, bo jak juz sie przeniosę do mojego mężczyzny, to pewnie będzie wojna o kompa, bo swojego nie zabiorę. Póki co. Jak już się rozbudujemy to zabiorę. Emmi, trzymaj się cieplutko, wszak dla zdrowia dzidzi wszystko, prawda? każ sercu uspokoić się, pokaż kto rządzi i jeszcze w kwestii wspomnień ślubnych - nie straszcie mnie ;D chce przejść to wszystko spokojnie, a poza tym to jeszcze dużo czasu z drugiej jednak strony...może jednak warto wiedzieć, co może mnie spotkać: biegunka, torsje, spóźnienie, spalona kiecka już zaczynam kompletować \"wyprawkę\" ślubną- coś nowego, cos pożyczonego, coś niebieskiego...mam juz \"coś starego\" :D - Mojego Przyszłego Męża no dobra, wspominajcie dalej, czekam Nimfa, Emmi ma rację, spora różnica wieku to chyba nie jest to co by do Ciebie pasowało, bo jak to wszystko czytam, to mi wychodzi, że się męczysz, a warto chociaż?
  7. Tadonia- dlatego, że już się zadomowiłam tu czy dlatego, że taka moja dusza zbłakana??
  8. Nimfa- niestety, mój przyjaciel też właściwie jest bardziej na telefon niż real, bo to i ex-zona, i dziecko, i praca, i problemy zdrowotne. Zawsze ma jednak czas dla mnie. Moje problemy wynikają z przeszłości. W dalszym ciągu trudno mi uwierzyć w to, że kocham i że jestem kochana. Pisałam, że musze na nowo nauczyć się bycia we dwoje, oboje jesteśmy po 30-tce, mamy swoje nawyki i przywyczajenia i nie jest łatwo przestawić się z JA na MY. Już nie boję się mężczyzn, to znaczy, czasem jeszcze spotykam takich, od których uciekam z przerażeniem w oczach i za skarby nie chcę więcej ich widzieć, a jest też i tak, że inni z miejsca zdobywają moją sympatię. Bardzo szybko oceniam ludzi i wiem, czy polubię kogoś od pierwszej chwili, czy też może potrzebuję więcej czasu, czy też może szkoda tego czasu, bo nigdy nie polubię tego kogoś. Skomplikowane to bardzo, ale moja psychika po tym wszystkim też była skopana, stąd te wszystkie nieporozumienia i problemy.
  9. Nimfa, wcale nie powiedziałam żebyś się wyciszała o ile sobie przypominam to było tak \"szalej, dziewczyno, szalej\" ale nie z ironią i pobłażliwym uśmiechem na twarzy!!!! traktuj to jako zachętę :p niestety, słowo pisane nie oddaje emocji, ale to już nie moja wina Emmi, dzięki
  10. zamiast pracować, gadam tu z Wami i tak mnie nie zwolnią :) bo kto będzie pracował? Nimfa, to znaczy, że przez ten cały dłuuuuugi czas po tamtym zdarzeniu siedziałam w domu, zamknęłam się na ludzi i świat, nie bywałam nigdzie, odsunęłam się od znajomych i przyjaciół, z osoby bardzo towarzyskiej i wesołej stałam się smutnym odludkiem. Teraz to zmieniam,spotykam się z ludźmi, od kilku lat mam cudownego przyjaciela (faceta), któremu o każdej porze dnia i nocy mogę wypłakać się na wszystko i wszystkich, na nowo zaczynam się usmiechać. Dopiero ten związek, to, że ON jest blisko, że wciąga mnie w swoje towarzystwo, że dzięki niemu odnawiam stare znajomości, przywraca mnie społeczeństwu. Kiedyś nie było rzeczy niemożliwych, potem same problemy i świat w czarnych barwach, teraz też jeszcze sama sobie stwarzam problemy, ale walczę z tym zaciekle. ON też z tym walczy i pewnie kiedyś znowu będę wesolutka zawsze i wszędzie
  11. ruminka, do Tadoni bylo pierwsze zdanie, chociaż, qrde, Tobie też nie podziękowałam ładnie ajajaj, nieładnie, nieładnie z mojej strony już się poprawiam: DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM :) Podrózy poslubnej nie odpuszczę a mieszkam z tej strony od Pruszkowa Bouce - witaj, nie jestem już sama!! bo ja też nowa, raptem 2-3 dni posłałbym Ci kwiatka na powitanie, ale jeszcze nie wiem jak i gdzie tego szukać, ale jak się nauczę, to i cały bukiet zasunę. Nie tylko Tobie- wszystkim za ciepłe powitanie sie należy ;)
  12. chyba na to \"jak Bóg przykazał\" to za późno ;)) nie będę przecież kupowała kota w worku:) Z salą na te 40 osób nie ma problemu, gorzej gdybyśmy chcieli na 100. Wtedy wesele mogłoby odbyć się za jakieś póltora do dwóch lat. Jest u nas pod warszafką kilka fajnych knajpek, jakiś obiadek smaczny się wykombinuje. Tak jak powiedziałam, mamy jeszcze trochę czasu, powolutku wszystko sie załatwi. Za oknem taka cudna pogoda, a ju tu musze siedzieć za biurkiem, w głowie tylko cyferki, metry kwadratowe, koszty, przychody
  13. Tadonia, wybacz mi moje złe wychowanie, nawet nie podziękowałam za powitanie ;) Ano, bedziecie mieli młodą pannę> Szkoda, że tylko z nazwy, bo młodziutka to już taka nie jestem, za parę dzionków 32 latka. Jak spojrzeć ile do emerytury, to faktycznie - młodziutka, a jak dalej zechcą wydłużać wiek emerytalny to dłużej będę młoda hihihi noo, do ślubu to jeszcze hoho, trochę wody upłynie póki co to marzę o weekendzie, potem o urlopie
  14. czy ja wiem? tak się tylko wydaje, że to jeszcze dużo czasu, ale pochłonięci przeprowadzką i urządzaniem się nawet się nie obejrzymy jak nastanie nam nowy rok. W czasie urlopu jedziemy w moje rodzinne strony po metryki i wtedy zaczniemy załatwiać wszystko. I wcale nie mam zamiaru rezygnować z oświadczyn, pierścionka i ślubu, tylko wesela nie będzie. Jakoś nigdy nie chciałam tego, bo nie lubię być w centrum uwagi, sam ślub jeszcze jakoś przeżyję. Za miesiąc będę przeżywała mały stresik, bo idziemy na wesele do jego rodziny, nikogo prawie nie znam, bo jakoś nie było okazji, a oni wszyscy o mnie słyszeli i chcą mnie poznać. Ale co tam, nie zjedzą mnie przecież. Ważne, żeby jemu było ze mną dobrze i mnie z nim, a reszta rodziny zaakceptuje to
  15. Emmi czyli za chwile powitamy go na świecie :) super, kolejny mały człowieczek do kochania Nie mamy jeszcze konkretnej daty ślubu, ale chcemy, żeby na dyplomie mgr było już nowe nazwisko :) a ponieważ bronię się (rękoma i nogami i czym tylko można) w lutym lub marcu następnego roku, więc tak ciut przed tym. Wesela nie robimy, bo nas po prostu na to nie stać, a nie chcę by to rodzice robili, poza tym i tak nie mieliby z czego, bo cała czwórka na rentach. Nie chcę brać kredytów na wesele, by nie zaczynać \"nowej drogi życia\" z długami. Skromne przyjęcie (ups, na jakieś 40 osób z najbliższej rodziny). Nie myślę jeszcze o tym, zostawiam to na po wakacjach. A tak poza tym wszystkim to czekam na oświadczyny :) niby powiedział, że chce bym była jego żoną, że ślub w przyszłym roku, ale nie zapytał czy ja też tego chcę :)) ale ja chcę, chcę, chcę i już teraz mówię TAK Właściwie nie jest mi to potrzebne, te oświadczyny, pierścionek i takie tam, ważne, że oboje chcemy i rozmawiamy o tym, prawda?
  16. Emmi - wiem, wiem, nie przejmuj się, znam siebie i wiem, że na to aby mnie poznać i polubic potrzeba czasu. Przyznam szczerze, że pierwszy wyjazd byl okropny mimo, że on robił wszystko, bym dobrze się czuła wśród nich. Żartowałam z tym \"musieli\" :) wiem, ze polubili mnie, bo teraz jeśli nie mogę z nimi się spotkać, bo akurat mam np zjazd na uczelni albo jakis inny kurs, to są niepocieszeni. A jak już się uda tego czasu trochę wykombinować i jedziemy oboje to ludziska się cieszą jak małe dzieci. Na to, by poznać i zaufać ludziom ja też potrzebuję duuuuużo czasu, dlatego to trochę trwało. Od jakiegoś czasu zakupy ratalne nie są oprocentowane i nawet nie ma żadnych innych kosztów tego kredytu. Myślę, że warto w tym przypadku korzystać z tego udogodnienia, bo zawsze to się jakoś spłaci, a tak wyłożyć te 3-4 tysiące na sprzęt nie jest łatwo jednorazowo. Jakoś do tej pory żadne z nas nie myślało o ułożeniu sobie życia we dwoje, więc po co nam to, jeśli opierało się i stołowało u rodziców. Efekt jest taki, że musimy kupić dosłownie wszystko, albo prawie wszystko. Powolutku, powolutku. Odezwij się po powrocie od pani doktor, dobrze? i niech Cię już nic nie boli:)
  17. Witam, witam :) zakończyłam dzionek i teraz go rozpoczynam :)) woda na kawkę już bulgoce, więc wykorzystuję chwilę póki jestem sama w pracy i zaglądam tu spać chce się niesamowicie, ale kawka uratuje życie w kwestii mojej przeprowadzki - wczoraj oglądałam lodówki i pralki - jestem przerażona ceną tego, co bym chciała, ale w końcu taki sprzęt kupuje się na długie lata, a przynajmniej mam taką nadzieję. dobra, zabieram się do roboty, choć nie sprawia mi to przyjemności miłego i słonecznego dnia Kochani
  18. Emmi - masz rację, oni musieli mnie zaakceptować, bo ON jest bardzo lubiany i pewnie wiele by te spotkania straciły gdyby przestał brać w nich udział. Jasne, że wolę też wierzyć, że powody mojej akceptacji były i inne :) Nimfa - , wiesz na czym polega różnica w patrzeniu na świat w moim przypadku? a no w tym, że kiedyś chciałam być szczęśliwa, kochana, mieć męża i dzieci, a teraz mąż nie jest konieczny :) nie zależy mi na ślubie, bo i bez tego można być szczęśliwym. Zawsze byłam osobą, dla której pragnienia i potrzeby innych były ważniejsze, a swoje własne odsunęłam na bok. Teraz to zmieniam i jest cudownie. Nie pamiętałam już ile radości może dać otrzymywanie, a nie tylko dawanie, ile radości może dać miłość, uśmiech innych ludzi, czy choćby maleńkie rączki siostrzeńca i bratanic i ich słowa \"tocham cię ciociunia Jolunia\" Wiesz, przyszły jednak lepsze czasy i nadrabiam teraz zaległości z ostatnich 11 lat :) nie szaleję bez opamietania, ale też nie zamykam się z MPM w 4 ścianach pozdrawiam
  19. ups, przeczytałam to co napisałam :) wymądrzam się, aż miło A prawda jest taka, że doświadczenia w sferze uczuciowej itp to mam chyba skromniejsze niż niejedna 15-latka. Bo ze mnie taki byczek monogamiczny:) żadnych skoków w bok, flirtów qrde, ominęło mnie tyle przeżyć Cóż, idę w jakość, nie ilość Emmi, dzidzia to ON czy ONA bo ja jeszcze nie w temacie :( ale nadrobię to, chociaż oczywiście możecie mi pomóc podrzucając czasem coś, o czym wiecie wszyscy oprócz mnie Ile dzieciątek mamy tu teraz? Maciuś - to wiem Mam nadzieję, że w niedługim czasie dołaczę do mam
  20. Bardzo fajne są te wyjazdy. Już cieszę się z nich, chociaż jeszcze niedawno nie potrafiłam. Weszłam przecież do nowego towarzystwa, znałam tylko jego. Oni są już zgrani, maja wspólne wspomnienia, przeżycia i nagle trafia się taka Jola, co to w butach włazi w ich grupę. I jeszcze domaga się, żeby ją lubili! teraz jest już ok i zamierzam bawić się tak samo fajnie jak i oni. Oj, bałam się Was, bałam. Już mi przeszło :) powody jak wyżej - Wy jesteście tu od dawna, ja jestem nowa, ale obiecuję - zostanę z Wami Nimfa - szalej, dziewczyno, szalej. Tylko tak z wyczuciem :) tego kwiatu.... ma Cię odnaleźć, to znajdzie na głebokiej prowincji. Emmi ma rację, chociaż... chyba jestem jednak zwolenniczką głebokich cięć. jakiś czas temu przerabiałam związek na odległość (400km), ja byłam wierna (pod każdym względem), on z nudów szukał mocnych wrażeń w necie. Rodziny nie zamierzał zakładać, ciągle jakieś pretensje, a to nie było mnie w domu kiedy dzwonił, a to nie tak coś powiedziałam. Nie wytrzymałam, powiedziałam dość i mam spokój. Względny spokój, bo nagle zachciało mu się zakładać rodzinę ze mną. A tu za późno :) i bardzo dobrze, że kiedyś nie chciał,. ja się cieszę:) No tak, zapomniałam, że inaczej świat wygląda, jak się ma 15 lat, 20, a zupełnie inaczej jak się ma 30 :)
  21. Witam Jestem już w pracy, ale co tam, praca poczeka, najpierw trzeba wypić kawkę i przywitać się z Wami :) Ledwie dzisiaj wstałam z łóżka, jestem tak padnięta, że nie wiem czy doczekam weekendu. Wyjeżdżamy na wieś. Nazywa się to \"w celach wypoczynkowych\", ale to tylko tak się nazywa, bo niby jak odpocząć jak będzie nas tam ze 30 osób?? Miłego dzionka Kobietki
  22. Dzięki za tak miłe i ciepłe powitanie:) gdybym wiedziała, że tak mnie powitacie...ach, trudno, podobno lepiej późno niż wcale Nimfa009- żeby pokochać naprawdę, tak jak kiedyś kochałam przed tamtym zdarzeniem, musiałam zaufać, a przynajmniej pozwolić zdobyć jemu moje zaufanie. Do tej pory kryłam to, nie mówiłam swoim partnerom, jeśli mogę ich tak nazwać, ale chyba nie ma czego żałować, skoro miłość mnie odnalazła, prawda? Jemu powiedziałam na pierwszym spotkaniu, a że drugiego takiego ze świecą szukać, to został:) Wiecie, kobitki, po tylu latach nie jest łatwo, ale przecież nikt nie obiecywał mi złotych gór i szczęścia przez całe życie. W myśl zasady, że co mnie nie zniszczy to mnie wzmocni, pełna sił zaczynam wspólną drogę z facetem, który pokazał mi na nowo sens życia. Od zawsze wyznawałam zasadę, że umiejętność rozmawiania z drugą osobą to coś, co może łączyć przez całe życie, bo, nie oszukujmy się, nawet największe uczucie z czasem blednie, pozostaje przywyczajenie, przyjaźń. Zawsze marzyłam o kimś, z kim będę umiała i lubiła rozmawiać, z kim herbata pita o zmroku smakować będzie tak samo dziś, jutro, za rok, dziesięć lat czy 50.Powoli uczymy się rozmawiać ze sobą, co nie jest łatwe, bo ja jestem lubie i umiem rozmawiać, On dopiero otwiera się, ale robi postępy!!! stara się bardzo, więc jest szansa. Wiecie, bałam się takiego uczucia, bo niby co ja z nim zrobię, a tu proszę roczek mija od naszej pierwszej rozmowy na tlenie, a my już - wspólne mieszkanie, ślub, dzieci. Wspierajcie mnie, proszę, w tym co robię :) ja oczywiście też służę swoim czasem i oczkami, coby czytać, czytać, czytać.... i któregoś dnia przeczytam wszystkie 129 stron...
  23. Emmi/ Ja równiez mam taką nadzieję i teraz, kiedy w końcu odważyłam się \"zaistnieć\" na forum, będę zaglądała do Was częściej. W końcu, jakby nie było, tlenowi zawdzięczam moja miłość :) to tutaj mnie znalazła, tlen niezbędny jest do zycia:)) święte słowa A teraz na kilka godzin pożegnam się, zajrzę tu wieczorkiem, już z domku pozdrawiam
×