Nic nie wiem o odchudzaniu. Bardzo chciałabym ci pomóc Vigo, ale nic z tego. Sama powinnam skorzystać. Jak się gotuje dla tylu gąb co ja, to z samego tylko próbowania, kosztowania i sprawdzania (jak to zwał tak zwał), człowiek obrasta w tłuszczyk. Powinnam pomyśleć o zrzuceniu kilku zbędnych kilogramów, ale po co? Lubię siebie taką jaką jestem i rodzina też nie widzi potrzeby, abym szczuplała. Czasami tylko, jak oglądam magazyny z dziewczynami na okładkach, to nabieram ochoty na akcję \"slim\" lub \"chudnij\" (żeby było po polsku).
W naszym miasteczku spotkać można na rynku albo bardzo puszyste panie, albo bardzo szczupłe, powiedziałabym, chorobliwie szczupłe.
A ja jestem prawie w środu, bliżej puszystych. Idealnie.
Maniu, na wesele ubierz coś, co zachowuje kształty, a więc nie gniecie się i nie podwija. Będziesz się lepiej bawić, nie myśląc o niedoskonałościach stroju.
Linko martwią mnie twoje kłopoty. To okropne, że nie można pomagać sobie na odległość. Podobno jest taka technika raikki, albo coś podobnego, ale ja niestety tego nie znam. Mogę więc tylko powiedzieć, że jestem z tobą, czytam każde twoje słowo i życzę szybkiego rozwiązania problemu. [serce}
Vigo, bardzo lubię podróżować po usa dzięki twoim pocztówkom. Czekam na kolejne.
Szymonko, nie byłam jeszcze w Warszawie. Czy w Łazienkach jest miejsce, gdzie mogłybyśmy się napić kawy? albo herbaty? ;)
Graacjo, jak ty poetycko piszesz, i piękne wiersze przytaczasz. Zaproponuj coś jeszcze, proszę.
Nie mogę więcej pisać, bo jeden z synów nie poszedł dzisiaj do szkoły i (po lekach) zamierza pointernetować. Stoi nad moją głową i popędza. Bywajcie!