Cześć dziewczyny jestem tu nowa i strasznie przestraszona jednocześnie podbudowana że tak wielu z Was się udało! U mnie sytuacja wyglądała następująco: w zeszłym roku pod koniec lutego na teście pojawiły się dwie upragnione kreski..radość nie trwała długo bo w 9 tyg. lekarz stwierdził ciążę obumarłą i wysłał mnie na łyżeczkowanie..od tego czasu mimo starań nic...chodziłam cały czas do tego samego lekarza(prywatnie) i sam się dziwił że się nie udaje bo wszystkie badania(progesteron, prolaktyna itd.) wychodziły bardzo dobre. ja jednak co miesiąc w ok. 22 dc zaczynałam plamić a potem przychodziła miesiączka strasznie obfita.(przed łyżeczkowaniem nie miałam takiej masakry). W lutym tego roku ból dołu brzucha był tak straszny, że znów poszłam do mojego gina. Stwierdził, że wszystko ok pewnie zapalenie pęcherza..na zapalenie pęcherza leczyłam się ponad miesiąc i znów do niego trafiłam wymyślił, że zespół jelita drażliwego..niestety nic mi nie pomagało w końcu zdecydowałam, że najwyższa pora zmienić lekarza..no i właśnie już w trakcie pierwszej wizyty lekarz stwierdził, że mam typowe objawy endometriozy, polecił udać się na konsultację do jeszcze jednego specjalisty i wypisał skierowanie na laparoskopię, histeroskopię i udrażnianie jajowodów...idę sie zapisać na termin do szpitala bo niestety nie stać mnie prywatnie ( koło 3tys.).. już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć..patrząc na Wasze wpisy zaczynam wierzyć, że mnie też się uda i będę mamą... pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że ktoś się odezwie..