heureusement

Ja nie miałam jakiegoś wielkiego wysypu, a kończę 3 miesiąc. wszystkie małe krosteczki mi poznikały od razu, ale wciąż tworzą się duże pryszcze (chociaż jest ich mniej). Wyciskać nie radzę (choć sama nie mogę się powstrzymać :(), wyciśnięte u mnie goją się szybciej, ale zostają brzydkie blizny :/ ja chodzę na basen 2 razy dziennie :P staram się bardzo mocno nawilżać buzię i całe ciało, w sumie w każdej wolnej chwili sięgam po krem.

Axotret bardzo obciąża wątrobę, tak samo jest z alkoholem, a połączenie tych dwóch składników jest po prostu bardzo niekorzystne dla waśroby.

u mnie też już prawie 1,5 msc i efekty są, chociaż wszystko mi nie zeszło i wciąż się trochę pojawia na ramionach czy na linii żuchwy. Ja kupuję 20mg 30tabletek za 58 zł w aptece Avena, wiem, ze są też opakowania po 60 tab., ale ostatnim razem nie udało mi się ich zdobyć.

u mnie mija 36 dzień ;) twarz wygląda dobrze i poza ustami to sucha nie jest. Najgorzej z nogami, zgięciach przy łokciach i pachach...tam mam takie przesuszenia, susze placki, na które nic już nie działa, więc niestety jestem zmuszona kupić maść sterydową, bo jak ma to tak wyglądać przez kolejne 7 msc, to się zadrapię na śmierć... Za to na plus jest mycie włosów :D- z mycia co dwa dni przerzuciłam się na raz w tygodniu i to nie dlatego, że już się robią tłuste, a bardziej dlatego, że kurz i paproszki się gromadzą.

kurcze, no mam nadzieję, że Ci jednak przejdzie i nie potrzeba będzie kolejnej kuracji. Trzymam kciuki! ;)

kate89 a jak długo się leczyłaś? może to tylko chwilowy nawrót, a potem znowu będzie super ;)

ja na razie na twarz używam próbki physiogelu i jest całkiem dobry, chociaż taki sam efekt daje nałożony olej kokosowy. Z resztą ciała niestety jest gorzej... z łydek to mi wręcz schodzi skóra, a cały czas smaruję..

ja biorę jednego dnia 30mg, a drugiego 20 i tak na zmianę (ważę 53kg, więc ty powinnaś brać podobne dawki) kuracja trwa ok. 8 msc. ;)

cześć dziewczyny ;) po dwóch nieudanych antybiotykoterapiach zaczęłam w końcu przyjmować axotret. Przyznam szczerze, że skutki uboczne mnie przerażały i wciąż przerażają, ale na razie nie jest najgorzej. To mój 8 dzień i z czoła prawie wszystko mi zeszło, na policzkach jest jeszcze sporo, ale u mnie przeważają takie małe (tyle, że są wszędzie :P). Niestety skóra bardzo mocno się przesusza. Dziś rano umyłam buzię, wytarłam ręcznikiem i się trochę przeraziłam widząc masę martwego naskórka :P Łydki mi się też bardzo przesuszają, ale ja ogółem jestem suchelcem, więc to może dlatego. Stosuję oliwę z oliwek i krem z aloesem, żeby się nawilżyć i natłuścić, na usta pomadkę (o dziwno one są w najlepszym stanie poza małym zajadkiem :P). Mam nadzieję, że jakoś wytrwam tą kurację i w końcu będę pewniejsza siebie, bo męczę się z tym syfem od jakiś 8 lat....