Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

tuurma

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Zawsze można wstawić butlę gazową - u mnie nie ma gazu, a nie chciałam kuchenki elektrycznej, więc skończyło się na butli. Przez to nie mam kosza na śmieci w "zwykłym miejscu" tzn. pod zlewem, bo tam butla jest schowana w szafce. Goście zdezorientowani :)
  2. No tak, specjaliści od "marketingu szeptanego" trafiają jak kulą w płot biorąc najwyraźniej czytelników za idiotów. Nie lepiej już uczciwie napisać "otworzyliśmy taki i siaki sklep internetowy, mamy tam tamto i owamto i serdecznie zapraszamy". Zapewniam, większe byłyby szanse na moje odwiedziny niż niby a propos zagajenie, zazwyczaj bezdennie głupie. Panowie i panie, nie smutno wam, że wasza praca polega na zaśmiecaniu forów, a jej efektem zamiast sprzedaży są zniecierpliwieni i na-pewno-nie-przyszli-klienci?
  3. Wspomniana szafa dojechała i rzeczywiście jest duża i w nie najgorszym stanie, chociaż oczywiście widać po niej wiek. Wyszorowałam ją, wywietrzyłam i wyłożyłam półki rolką tapety, którą kupiłam z zamiarem położenia na ścianie, ale jakoś nigdy do tego nie doszło. Teraz mam materiału jeszcze na 5 innych szaf, ale co tam :) Za to mam ładne purpurowe półki w kwiaty :) Natomiast mniejsza szafa w pokoju Olgi już, mam nadzieję, wolna od szkodników przeszła proces reperowania drzwi i wstawiania podkładki, żeby nie szurały. Dzisiaj rano drzwi zostały założone i "szafa gra". W nieokreślonej przyszłości lekko ją jeszcze przeczyścimy, bo niektóre fragmenty mają jakieś zacieki i pokryjemy woskiem. To nie zmieni specjalnie koloru (już testowaliśmy z Tatą na fragmencie) ale go odświeży i zatuszuje odbarwienia i uszkodzenia. Muszę tylko znaleźć jeszcze gdzieś do niej klucz - taki mosiężny, staroświecki. W tej samej małej szafie zamontuję jeszcze wieszak. Jeden już wstawiliśmy do takiej dziwnej wnęki pod skosem. Zamontowaliśmy półki i do wyższej przykręciłam szynę kuchenną z ikei, służy teraz za drążek na dziecinne ubranka. Inne towary upchnęłam w pudełkach i poustawiałam na półkach, a na całości ma zawisnąć roleta lub jakaś zasłonka. Zapomniałabym, ulepszenia mamy jeszcze w wiatrołapie. Stała tam do tej pory niezbyt piękna i bardzo niepraktyczna szafka na buty a straszyła odkryta skrzynka elektryczna i rząd rurek z kablami elektrycznymi od podłogi do sufitu pod i nad skrzynką. Mamy w planie zrobić tam szafę wnękową, ale że już nam schodzi 5 rok to w przypływie desperacji upięłam nad skrzynką starą zasłonę w róże, postawiłam inną komodę, przykręciłam żeliwny wieszak i uratowaną przed dewastacją tablicę "kasa biletowa" z nieczynnego budynku stacyjnego. Wygląda śmiesznie, ale wcale nie strasznie, nawet jeżeli tak sądzicie po opisie ;)
  4. Do mnie dziś mają na parę dni wpaść rodzice, jak dobrze pójdzie to może coś zrobimy w domu. Chodzą mi po głowie półki w takich niewymiarowych wnękach w pokoju małej i sypialni. I może parawan, żeby je potem przysłonić? A mamę może zatrudnię do uszycia jakichś zasłonek do pokoju Olgi. Mam zapas romantycznych koronek skorelowanych z koronkową kapą i poduszką na jej nowe stare panieńskie łóżko. Ponadto mają nam przywieźć jutro stosik podkładów kolejowych do aranżacji ogródkowych. Ale kiedy to aranżowanie nastąpi to nie wiem, bo coś nieczasowi jesteśmy ostatnio :)
  5. Ha! Się dogadałyśmy. Przez "tego śmiecia" Cieśla rozumie nasz nowy nabytek, a nie stary stół! ;) Tak czy siak, mój przyszły były mąż zaakceptował go w kuchni, więc, rzeczywiście, stary stół kuchenny "się zwysył" jak mawia mój wujek-góral. Na razie go rozkręciliśmy i blat pójdzie spać do szopy, a nogi już schowane w kotłowni. Stół ów nie prezentuje sobą specjalnego wdzięku ni walorów, blat tekturowy, nogi czarne metalowe, matowe. Zamierzam na nim potrenować robienie mozaiki na blacie i przerobić na ogrodowy w miarę wolnego czasu. A jak nie będzie bodźca - bo w sumie duży i ładny stół ogrodowy już mam - to może stać w szopie do przesadzania kwiatków. W najgorszym razie blat jest prawdopodobnie w pełni palny :)
  6. Póki mamy małe dziecka, to nawet nie myślę o takim stole, żeby był niczym nieprzykryty - obrusy górą. Co więcej, coraz bardziej mi się podobają i szuflada z obrusami ciągle rośnie. Pojeździłam trochę na meblach i skończyło się na tym, że do salonu wróciły stare stoły (one są takie tekturowe z Ikei, ale pod obrusem nie widać, tylko nogi wystają) ale dołożyłam do nich kuchenne krzesła i jeszcze dwa z wczorajszego transportu. Natomiast nowy nabytek stołowy i cztery od niego krzesełka powędrowały do kuchni. I tak na razie zostaje, howgh! Tym bardziej mi żal co prawda przegapionej aukcji na której cztery krzesła takie jak moje kuchenne, tylko ładniejsze bo z giętymi nóżkami poszły za 200zł :( Przypomniałam sobie 2 minuty po czasie...
  7. Emmi, owszem, mam tę kapę, chociaż już tam nie ma łóżka... A zdjęcia pewnie po jakimś czasie wywaliłam z garnka w ramach sprzątania i tyle. Kapa była z szarobeżowego lnu drukowanego w kwiaty, do którego mama doszyła ca 20 cm obramowanie w kolorze czekoladowym - również lniane. Fajny efekt, a przy okazji praktyczne, bo tego podstawowego materiału było troszeczkę za mało i nie pokrywał całej szerokości, a z bokami wyszło elegancko. Ja dziś popełniłam dla Andrzejka kocyk z błękitnego polaru z aplikacją w kształcie samochodu. Zgodnie z zamówieniem - policyjnego, więc na aplikacji jeszcze wyszyłam białą nitką napis "POLICJA". Trochę krzywo i złamałam jedną igłę, ale jest progres :) Koleżance obiecałam podobny kocyk tylko aplikacje mają tworzyć imię dziecka, więc muszę poćwiczyć proste szwy, bo, ekhem, nie jest z tym zbyt idealnie. Niemniej jestem z siebie dość dumna :) :) :) Ciemne strony są takie, że wczoraj byli u nas goście i z nadmiaru wrażeń zapomniałam zupełnie, że czyham na jedną aukcję z krzesłami. No i nie zalicytowałam, a krzesełka pooooszły - w inne dobre ręce, niestety, nie moje :( Bardzo ciekawa ta opcja "pompy grawitacyjnej". I to działa w dowolnej instalacji, czy tylko takiej, gdzie są zachowane spadki w rozprowadzeniach na grzejniki?
  8. No, uszyłam chustę dla małej. Pierwsze koty za płoty, jak to mówią. Ale mam już materiał i obmyślony kolejny projekt. Jak dobrze pójdzie, to może jutro się do niego przymierzę.
  9. Skoro mała kuchnia, to może zrezygnować z górnych szafek (tak, jak w opisie do 1szego zdjęcia w 2gim rzędzie na podanej przez Ciebie stronie, cytuję "Ciężki dół zabudowy, oszczedna i lekka góra, charakterystyczne elementy ozdobne, wyrazny i duży okap, kamienne blaty") i zrobić zamiast nich półki na te wszystkie Twoje dzionki? Od razu się powinno zrobić przestrzenniej też, bo nie będą szafki przytłaczać od góry. Albo ewentualnie niektóre szafki zrobić przeszklone. Nie muszą być koniecznie całkiem przejrzyste, teraz robią ładne szronione, gładkie lub we wzorki, a widziałam też piękne witrażyki. A jakie fronty mają być - zupełnie gładkie, minimalistyczne, czy będą jakieś frezy, płyciny itd?
  10. Mandarynko, wklejam kilka dość przypadkowych, ale potem można łazić z jednego na drugi po liście blogów polecanych - i czas leci ;) http://modernmeetsvintage.blogspot.com/ http://homeharmony.blogspot.com/ http://urzadzam-dom-inspiracje.blogspot.com/ http://rusticalhome.blogspot.com/
  11. Jagnom, też to mam. Ciuchy? Phi! :) :) :) Ostatnio wsiąkłam w parę wnętrzarskich blogów. Toż to nałóg normalnie... Dowiedziałam się, że w Krakowie jest giełda staroci na Grzegórzkach w niedziele - a ja tam nigdy nie byłam. Oczywiście jak na złość nie wybieram się w żadnej niedalekiej przyszłości. Na psa urok, zawsze pod górkę...
  12. No tak, a mnie się prenumerata skończyła, więc Werandy, ani W-C niet... :( A dałabym się zabić za to, że mówiłam Cieśli, żeby W-C przedłużył. Widocznie nie zasłużyłam albo co? ;)
  13. Może gres polerowany? Tylko niezbyt jasny i w jakieś maziaje wzorek. Mam łazienkę w czekoladowym gresie, tylko on jest w takie plamki jaśniejsze - super praktyczne. Pozmywać łatwo, ale właściwie nigdy nie wygląda na brudne. W przeciwieństwie do kremowego, który mam na całym parterze i wystarczy, że raz pies przejdzie i nadaje się do mycia.
  14. Witajcie w Nowym Roku, dziewczęta. Korzystając z wizyty Taty udało się powiesić różne drobiazgi. Np. lampę w sypialni, przeciwko której Cieśla energicznie protestował. Prócz tego dwa nowe lustra (choć tak naprawdę stare :) ), naprawione drzwi, powieszone obrazki wylicytowane w przedświątecznym szale na allegro :) Przyszła też wygrana na aukcji drewniana rzeźbiona rama słusznych rozmiarów, pracuję nad teściową, żeby "machnęła" coś do jej wypełnienia. Mam już rezerwę przestrzenną w salonie nad kanapą, gdzie goła ściana aż się prosi o "kawał sztuki" :) A u was co? Jakieś postanowienia noworoczne w kwestii przemeblowań?
  15. No tak, kruca bomba, casu rzeczywiście mało... :o Jutro lecimy do grodu Kraka, w planie przedterminowa Wigilia (znaczy taka a'la kolacja uroczysta), bo w prawdziwe Święta będziemy w diasporze :) Moja Mama to nie umie wydawać pieniędzy, dość przypadkowo choć jest na emeryturze trafiło jej się intratne zlecenie, więc zamiast wydać kaskę, albo chociaż popłacić długi jedną wypłatę przeznaczyła do podziału między liczne córki. Rano dzwoniła siostra i postanowiłyśmy naszą działkę wydać na zmywarkę dla rodziców do domu, trochę to może mamę odciąży, bo teraz ma pewnie z godzinę dziennie jak nic przy garach... Ponieważ znalazłam chodzieskie aniołki, wymyśliłam, że je jakoś wkomponuję do tych świątecznych wianków, które ostatnio produkuję w ilościach hurtowych. Znaczy popełniłam na razie dwa, ale mam w planie co najmniej dwa kolejne :)
×