tuurma
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez tuurma
-
O, nawet nie pokręciłam :) W każdym razie są takie tkaniny i mam plan co do wystroju przyszłego stołu ogrodowego, coby nań rzucić taką właśnie tkaninę w charakterze obrusu plus kilka stosownych poduch - właśnie w ten deseń rodzajowy i na dodatek może w kratkę lub gładkie? Jak na przykład tu: http://www.dekoria.pl/fabrics/view/2
-
Lubię takie grube, mięsiste obrusy, koniecznie z mereżką, a na nich porcelana, najlepiej odwrotnie proporcjonalna do obrusu, czyli cieniutka :) Teściowa w owym fajansie nabyła sporo angielskich filiżanek ze spodkami pomalowanych w takie scenki rodzajowe, chyba się to nazywa toile de jouy, ale pardon my french, jeżeli coś pokręciłam w nazwie, bo nie studiowałam tego języka (jeszcze ;) )
-
Farmerko, są fantastyczne! Kojarzą mi się z takimi wykwintnymi koronkowymi misami z porcelany. Rozumiem, że te kwiatuszki to się przykleja wycięte z gotowych wzorów, tak? A na wierzch jakiś lakier? Chyba czas i mnie się wybrać do Słomczyna - bo bliżej to chyba nie mam takiego fajnego ryneczku jak Ty... Tylko tam trzeba o barbarzyńskiej porze jechać, żeby uniknąć tłumów i korków... i to w niedzielę. Mam teraz dodatkowy bodziec, bo... oglądaliśmy z Cieślą lampy. Nawet nam się jedne spodobały, stwierdziliśmy, że pasują do naszej łazienki. Przychodzimy do domu, otwieram gazetkę reklamową Casto, a tam nasze płytki się reklamują, a w aranżacji zgadnijcie jaka lampa?! Wczoraj kupiłam M jak mieszkanie, znowu na samym początku reklama jak byk nasze płytki z \"naszą\" lampą! No i przecież teraz jej nie kupię, jak pół Polski będzie miało tak samo! Po prostu konflikt tragiczny ;) ;) ;) Z targu staroci to przynajmniej będzie oryginalnie :)
-
No, fajnie wychodzi pomału. Czasem kłody pod nogi, ale Tata jak McGyver, wszystko załatwi :) Imponuje mi tym, muszę przyznać. Syfon się znalazł, przebudowa stelaża właśnie się kończy :)
-
Przyjechała umywalka :) Ładna, nawet bardzo. Szkopuł wyszedł tylko taki, że zamontowana będzie wysoko na 85 cm od podłogi wypada. No i to jest trochę za wysoko i niezbyt ładnie wygląda. Ale już się nie da zmienić - stelaż zamontowany, obudowany, nie będziemy tego odkręcać, skracać i spawać od nowa... Taka wysokość była w specyfikacji technicznej do tego ustrojstwa - wydaje mi się, że dziwnie dobrana, zazwyczaj chyba niżej się montuje umywalki :( Kibelek przez to wyszedł trochę w ciasnym kącie, a przynajmniej tak się wydaje :( I mam myślenice, czy jednak tej nie zwrócić, a nie zamówić jednak ciutkę mniejszej.
-
Kotkoo, przybij "piątkę" :) Ja też sama maluję i kombinuję :) Na szczęście mam Tatę - złotą rączkę. Drzwi koniecznie trzeba jeszcze przeszlifować drobnoziarnistym papierem ściernym. Najlepiej ręcznie, albo taką szlifierką, co chodzi wzdłuż - tam i z powrotem a nie ruchem obrotowym. Bo zostają takie mikroślady potem w kształcie łuków. Więc lepiej szlifować wzdłuż słojów drewna. Co do lakieru, to jeszcze nie wybrałam. Na górze malowałam wodnymi farbami Teknos, bo chciałam dostosować kolor do stolarki okiennej, która była właśnie nimi pomalowana. I to był zły pomysł, bo to farba wodna. Drewno sosnowe użyte do tych drzwi pod wpływem wody z tej farby "podnosiło" się jakby, "chropowaciło", chociaż wcześniej było gładziutko przeszlifowane. Na dół wybiorę jakiś zwykły lakier barwiący, albo bejcę i lakier bezbarwny. Szybki do oszklenia zamawiałam w Castoramie - docinają bezpłatnie i płaci się tylko za użyty materiał. Wybrałam szkło piaskowane - niestety najdroższe, wyszło ok. 100 zł za szyby na jedno skrzydło, ale podoba mi się efekt. Jeszcze co do wanien, to mamy też prysznic przy sypialni, do korzystania na co dzień. Ale czasem lubię "odmoknąć" w pełnej wannie gorącej wody.
-
Tak to jest z tymi wannami, Ewuś. W ogóle nie lubię myć wanny, a do narożnej rzeczywiście nieraz włażę z butami do środka. A raczej właziłam bo jakoś od małych paru lat gonię męża. On nie ma preferencji co do zajęć domowych, a ja akurat nie cierpię myć wanny i odkurzać. Więc on się tym zajmuje. I dobrze :) U nas mycie wanny ma jeszcze tę cechę, że trzeba to robić częściej i dokładniej niż zazwyczaj, bo wodę mamy bardzo zażelazioną, już po 2 dniach używania widać rdzawy osad :( Mam nadzieję, że w tym roku uda się założyć jakiś filtr, który na to pomoże... Zobaczymy, bo planów inwestycyjnych sporo, a czasu i pieniędzy ilość jak zwykle bywa ograniczona.
-
Cebulko, te koralikowe zawieszki do drzwi, to widziałam wczoraj w Castoramie. Są takie tylko ze sznureczków, nazywa się paski dekoracyjne albo podobnie. Na dziale z tkaninami, tapetami itd. Były też z koralikami. Cena od 50 zł chyba, może coś wybierzesz? Ciąg dalszy perypetii z łazienką. Oj, działo się. Wybranej przez nas mozaiki nigdzie nie ma :( Jak się okazało, była ona w promocyjnej cenie 35 zł / m2. Ja nie zwróciłam uwagi, myślałam, że to za jeden plasterek i nie spieszyłam się z zakupem. A teraz kiedy znowu przypłynie chiński statek do Castoramy to nie wiadomo, w każdym razie liczyć na to nie można :( Sądziliśmy, że producentem jest ta sama firma co naszego gresu, czyli Ceramstic. Pojechaliśmy do sklepu firmowego, zadzwoniwszy rankiem, czy mają mozaiki. Powiedzieli, że mają. Jak dotarliśmy na miejsce (a blisko to to nie jest i w cholernie korkowej okolicy) to pocałowaliśmy klamkę. Sklep w dniu dzisiejszym nieczynny, o czym miła pani mnie przez telefon zapomniała poinformować. Mąż pojechał już sam, dnia następnego. Wtedy się okazało, że to nie oni produkują, jakieś mozaiki niby mają, ale... tylko w cenniku i wzorniku bo kupić nie można :( W końcu kupiłam w Castoramie inną, beżowo-rdzawą, w cenie 230/m2 . Jak nie znajdę nic lepszego to położę. A może Wy wiecie coś o ciemnobrązowej mozaice z polerowanego gresu? ;) Zamówiony stelaż pod umywalkę majster zrobił wg swojej koncepcji a nie naszej. Wszystko fajnie, ale tata się okropnie zeźlił, że teraz musi dobudowywać szkielet naszej półki z profili do płyt g-k, z czym będzie kupa roboty. W dodatku przy przykręcaniu stelaża przewiercił się przez rurkę ogrzewania podłogowego... Woda trysnęła... Generalnie moja wina, bo byłam pewna, że tam rurek nie ma... No nic, załataliśmy złączką, mam nadzieję, że wytrzyma parę lat... Teraz stan robót jest taki, że instalacje już porobione tak, jak ma być, brakujące płytki kupione, półka mniej-więcej obudowana, teraz kładziemy płytki (od jutra). Jutro ma przyjechać też umywalka. Z problematycznych rzeczy to jeszcze tylko obudowanie wanny na półokrągło, żeby było ładnie, ale to chyba się uda obmurować bloczkami ytong, które już kupiłam. Były też perypetie z drzwiami, ale już kupione i czekają na pomalowanie. W drodze oszczędności postanowiłam jednak kupić surowe drzwi sosnowe w Castoramie i pomalować oraz oszklić je własnoręcznie. Żeby je przywieźć musiałam jechać na złożonym przednim siedzeniu jak na podwyższonym tronie. Okazało się, że inaczej się nie zmieszczą do samochodu. Ponieważ mam zaległy prezent gwiazdkowy dałam mężowi znać, że od wszelakiej biżuterii czy innych pitu-pitu to wolę ładny teakowy leżak, żeby mi pełnił rolę szezlongu w nowej łazience, a latem można go wystawić do ogrodu :)
-
Szara_ambro, w łazience mam cokół zrobiony z tych samych płytek, co podłoga, tylko przyciętych do kształtu wąskiej listwy. Nie mierzyłam, ale jak patrzę to ok. 7 cm. Żeby ładnie wyglądało, to trzeba ułożyć tą oryginalną krawędzią do góry, czyli z jednej płytki otrzymasz maksymalnie 2 cokoły (nie możesz np. 50cm płytki pociąć na 5 pasków po 10 cm, bo nie będziesz miała tych ładnie sfazowanych krawędzi). Niektóre firmy oferują specjalne płytki cokołowe - właśnie takie listwy odpowiedniej szerokości. Natomiast na całym dole, gdzie płytki są na podłodze, natomiast ściany z bali drewnianych z konieczności są listy drewniane. Ściany były zbyt krzywe, żeby dało się położyć płytki. Te listwy mają ok 5-6 cm wysokości i niewiele mniej na szerokość. Prawdę mówiąc, nie podobają mi się, w dodatku mają wymyślne frezy, w których tylko się zbiera brud. Nie podobają mi się (oprócz brudzenia) przede wszystkim dlatego, że ponieważ są tak szerokie (w wymiarze poziomym) to w przejściach między pomieszczeniami, gdzie są narożniki \"zewnętrzne\" listwa jeszcze wystaje na dodatkowe kilka centymetrów i jakoś mnie to wkurza. W sypialniach mamy położoną deskę barlinecką lub panele, wykończone taką typową (czyli niezbyt wysoką ok 4cm?) listwą przypodłogową w dobranym kolorze.
-
bidortaa, jeżeli pytanie było do mnie, to ostatnio opisywałam co nieco w topiku Zagroda babuszki, albo Marzę o domu w starym stylu (już nie pamiętam co i gdzie ;) )
-
stan surowy to same mury i dach, bez instalacji, tynków, posadzek; otwarty nie ma okien i drzwi wejściowych a zamknięty je posiada
-
Mam jeszcze pewną nadzieję, że znajdę coś np. Cersanitu, który jest wyraźnie tańszy. Tylko akurat nie widzę takiego brązu, jakbym chciała :( A powiedzieliśmy sobie z Cieślą, że robimy bez kompromisów, żeby potem nie żałować i ma wyjść "fajowo" i "superowo". A nawet z lekkim snobistycznym zadęciem, tzn. żeby efekt się nadawał do magazynów wnętrzarskich :) Bo Cieśla trochę żałuje, że ma w domu raczej zwyczajnie i chce "odpicować" łazienkę (bo ona jedna się ostała). Do czego ja się przychylam, bo też mi się marzy ładniutka... Oczywiście, to "bez kompromisów" to rzecz względna. Trzymają nas pieniądze, tzn. że wybierając umywalkę szukam najchętniej czegoś, co się zmieści na trzech cyfrach, a nie leci w grube tysiące złotych...
-
Jejusiu, Borowska naprawdę? Jest w tym jeden tylko szkopuł, że mi się uwidziały takie podłużne typu 30x60. A nie wiedzieć czemu zgrabne chińskie rączki produkujące gres uparły się na kwadraty... Te co upatrzyłam to wychodzą ponad 120 zł polerowany i chyba 85 matowy :(
-
No to nam biedna Filolog utknie zanim obejdzie całą Zagrodę i zajrzy w kąty :)
-
Filologu (a może filolożko, bo przecież jesteś płci niebrzydkiej ;) ) życie towarzyskie i uczuciowe to rzeczywiście temat na inne forum lub na priv ;) Ale krótko tylko powiem wyniki swojego domorosłego filozofowania, że samotni długoterminowo są głównie ci, co tego chcą (przynajmniej przed 70tką) ;)
-
Filologu, jeszcze dopiszę... Dobra praca nie jest zła, ja na przykład swoją dosyć lubię. Ale wydaje mi się, że jeszcze lepiej mieć zainteresowania poza pracą... z wielu powodów, główny to poszerzanie horyzontów i przełamywanie rutyny. Im więcej zainteresowań, tym lepiej. A co do braku pomysłów na wydawanie - wystarczy sprawić sobie zgodnie z topikiem domek w starym stylu i już. Studnia bez dna i różnorodne zajęcia gwarantowane :)
-
filologu... nie muszę :) ale nie ukrywam, że bywam ;) nierzadko...
-
Rozumiem, że tu były jakieś pomarańczowe wtręty w niezbyt dobrym guście, ale moderatorzy się już zajęli? Ja określenia \"kura domowa\" wypowiadanego na serio nie lubię. Bo nie lubię snobizmu i pogardy dla drugiego człowieka. Dlatego wolę \"dobra matka, żona i kochanka oraz doskonała gospodyni\" ;) ;) ;) A fakt, że mamy szerokie zainteresowania obejmujące projektowanie ogrodów, urządzanie wnętrz, kulinaria i rękodzielnictwo (a to nie koniec listy!) to chyba dobrze o nas świadczy? W szczególności nie oznacza, że na gospodarstwie nasze zainteresowania się muszą kończyć. Trochę mnie martwi jedynie, że obawa przed przyklejeniem takiej \"łatki\" powstrzymuje wiele kobiet przed wykazywaniem zainteresowania domem ogólnie, a kuchnią w szczególności. Skazują się tym samym na restauracyjne jedzenie lub jeszcze gorzej, przemysłowe \"półprodukty\" w postaci gotowych sosów, zup, pierogów itd. I moim zdaniem pozbawiają siebie i swoją rodzinę \"wspólnoty stołu i smaku\", że tak to określę. Mam na myśli miły czas spędzony na wspólnym przygotowywaniu posiłków, radosnej ich konsumpcji i delektowaniu się ucztą kulinarną niedostępną nigdzie indziej. A potem wspomnieniami smaków i zapachów domu rodzinnego. Tak sobie teoretyzezuję (błąd zamierzony ;) )
-
A heklować to znaczy konkretnie co? Że szydełkiem? Czy wszystkie rodzaje robótek ręcznych można tak określić?
-
Co nowego? U mnie uszyta nowa pościel (hmm, teraz muszę dokupić pasujące kremowe prześcieradło) oraz różne różności do przerobionego małego pokoju - gościnnego. Przywieźliśmy od rodziców darowane podwójne łóżko sosnowe. Zostało zasłane kapą zrobioną ze starej lnianej zasłonki (szarej w kwiaty), do której mama doszyła ozdobną szeroką listwę (ok. 15cm), żeby była większa i pokryła całe łóżko. Druga zasłonka wisi w oknie, też jej doszyto listwę u dołu. A na łóżko kilka poduszek. Te wszystkie nowe rzeczy uszyte z drogaśnego :(, ale ładnego ;) brązowego lnu, który niedawno kupiłam. Do tego przytaszczyłyśmy z góry sosnową komodę, regał z moją biblioteczką został przesunięty na nowe miejsce i powstał całkiem przyjemny pokoik. Jeszcze tylko nie ma do niego drzwi... Przydałaby się też ładniejsza lampa, ale trzeba poczekać, aż będę się mogła wybrać na jakiś pchli targ i \"zapolować\". Przyda się, bo rodzice będą teraz częściej przyjeżdżać - obiecali troszkę pomóc mi przy małym, bo mamy dużo pracy, a u nas o opiekunkę ciężko.
-
Cebulko, te meble rzeczywiście są \"żytnie, na zakwasie\" jeżeli można użyć takiego porównania ;) ;) ;) Moje łóżko nawet przypomina tamtejsze, tylko zanim je lekko pokręcił reumatyzm :) Przyznam, że w domu to bym te meble dawkowała - tak \"po jednym\" dla żartu i klimatu, w nadmiarze chyba by mnie przytłoczyły. Ale w letniskowym albo w ogrodzie - hulaj dusza! Podoba mi się też nazewnictwo, przewidziałam nawet, że toaletka powinna się nazywać Sroka i bingo! Ciekawe, czy biurko to Dzięcioł od stukania w klawiaturę? ;) Nabyłam dziś 8m satyny pościelowej, kremowej w kwiaty magnolii różowo-malinowe. Jak się uda, to będziemy mieli nowe obleczenia do małżeńskiej łożnicy. Mama uszyje - miało być na gwiazdkę, ale nie znalazła materiału i zamiast prezentu dostaliśmy \"bon\" jak w PRL :) Teraz zrealizujemy. Przy okazji, wczoraj nabyłam dużo mniejszy kawałek lnu - 2.5 metra i zapłaciłam 150. Trochę się zdziwiłam tą ceną. A dziś za te 8m dałam 160 czyli prawie tyle samo. Czy len to taka ekskluzywna materia? Nie sądziłam...
-
Tak próbowałam zamaskować fakt, że nie wiem o co chodzi konkretnie Cebulce w \"kobiety są jak lwice\". ;) ;) ;) Nawiązałam do sytuacji z filmu Shrek, gdzie bohater tytułowy próbuje uwiadomić osła, że ogry mają nie tylko niemiłą powierzchowność, ale i wrażliwą duszę. Czyni to używając porównania \"ogry są jak cebula\". Osioł, z właściwą sobie empatią i taktem, docieka czy powodują niemiły zapach z ust po zjedzeniu. Na co Shrek, nie grzeszący elokwencją zdradza w końcu, że ogry są jak cebula, gdyż mają warstwy :) A teraz do roboty i niech mi ręka uschnie jak wrócę na Kafe, nim nie skończę! Cebulko - dzięki za doping.
-
Emmi, balonik to i tak spoko. Miękkie, szkód nie narobi :) Cebulko, wystawa południowo-zachodnia. Od południa rosną brzozy, więc zacieniają nieco latem. Dłuższa ściana od zachodu. Wydaje mi się, że będzie idealnie, no a po co są rolety, jakby co? A czy kobiety są jak lwice w takim sensie jak ogry są jak cebula? ;)
-
U was nic się nie dzieje? Nawet w planach? Nie wierzę! ;) Ja wymyśliłam małą, malutką oranżerię. Mam taki taras zadaszony, bo schowany w obrysie domu. Nie jest do końca praktyczny, bo niestety wąski a długi. No i umyśliłam sobie, że jego połowę oszklę i wybiję przejście do pokoiku przylegającego do tarasu. Tym prostym sposobem zyskam miejsce na przechowywanie przez zimę bulw dalii, kann i tym podobnych oraz różnych roślinek, które mi trochę marnieją zimą w pokojach (fikus beniamina, krotony, araukaria...). Czy któraś ma doświadczenia z takim pomieszczeniem? Do realizacji co prawda daleko, bo takie okna to będzie ciutkę kosztowało... A mam inne priorytety - łazienka, podjazd, nowy trawnik od tyłu... Tymczasem dobranoc. Chwilowo nie gotuję, bo mama mnie odwiedziła. No i przywiozła mi synka z powrotem. Zmienionego - ale na plus. Zmężniał :) Ale taki ucieszony, że wrócił do domu, latał po wszystkich pomieszczeniach i pokazywał z zachwytem to to, to tamto... Rozumiem, że miał okazję docenić po prawie tygodniowej przerwie dom rodzinny :)
-
W temacie czy czajnik pożera mnóstwo prądu. Oczywiście zależy, ile to "mnóstwo". Przeciętny czajnik ma moc 1500W. Czyli 10-15 razy tyle co typowa żarówka 100W. W okresie zimowym ta żarówka będzie się palić załóżmy od 18 do 22, czyli 4godziny. Pobór prądu dla żarówki to zatem 4h*100W, czyli 0,4 kWh. W tym czasie czajnik popracuje np. 5 razy po 3 minuty, czyli 15minut, czyli 0,25h*1500W czyli 0,375kWh. Średnia cena 1kWh to 40 groszy. Zatem przy podanym wyżej zużyciu wychodzi 12 zł miesięcznie... Drogo? Takie małe ćwiczenie logiczno/matematyczne :) Osobiście cenię sobie szybkość i wygodę korzystania z elektrycznego czajnika na tyle, że do głowy mi nie przyjdzie wrócić do "starych" metod. Ale znam takich, co się przenieśli, jak twierdzą - dla oszczędności. Cóż...