Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jolanta255

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jolanta255

  1. No cieszę się że się odezwałas :-) babka w moim wykonaniu wywołała niedowierzanie :D ale smakowało :) Metusia, ja też słyszałam o plamieniu implantacyjnym, może okazać się niedługo, że u Ciebie to pierwszy zwiastun ciąży :) Martusia, u Ciebie już wszystko na dniach się wyjaśni. Dobrze że masz takie racjonalne podejście :)
  2. Może teraz wszyscy korzystają z pięknej pogody :) i nie mają czasu się wypowiedzieć, co tam u nich. Sama jestem ciekawa, co u Sasanki, Gosi, Metusia, Marthy0 :)
  3. Mam nadzieję że Metusia pojawi się z dobrymi niwinami. Ja chcialam pochwalić się jej, że babka wyszła :)
  4. Eulalio, masz wiele racji :) dobrze o poranku przeczytać coś pożytecznego :) Informowaliście już ciekawska rodzinę ??
  5. to prawda, gadanie przed faktem to jedno niż to co się dzieje po fakcie.. Może tak po świętach mnie wzięło na wątpliwości, tyle wiadomości o ciążach w rodzinie, że szok. Kiedy gratulowaliśmy innym, jedna z ciotek skomentowała, że jesteśmy rok po ślubie (niecały!) to powinniśmy już też mieć dziecko, a skoro nie mamy to przez moje fanaberie, że jestem wygodna i nie chcę zrezygnować... I dała mi za przykład jej córkę bez stałego partnera, 20 lat i że urodziła, nie ma pracy i wygód,a taka szczęśliwa... Jakaś makabra... Nie uważam, żeby jakas tam ciotka musiała się wtrącać w moje życie i plany, ale zrobiło mi się przykro... Ale też nie mam zamiaru wszystkich informować, że staramy się o dziecko, żeby nie słuchać jaka to jestem wygodnicka :/ i tak jakoś takie negatywne emocje wkradły mi się do spraw związanych z naszymi staraniami.. :O
  6. i niedługo mąż zamknie mnie w złotej klatce, jak tylko zajdę w ciążę! Dziś już mu zapowiedziałam, że nawet jak będziemy mieli dziecko to na weekendy zajmę się wolontariatem i interwencją kryzysową, żebym nie wypadła z obiegu psychologów :D też jak sobie myślę, w sumie muszę się przyznać sama przed sobą, że może jestem zazdrosna, że mąż nade mną w jednym aspekcie góruje.. A moja dominująca i władcza natura się buntuje... Z drugiej strony, to wiem, że nie mam w ogóle tak na prawdę narzekać, żeby wszyscy ludzie mieli takie problemy jak my, świat byłby cudowny, więc koniec mojego marudzenia... Muszę się wziąć w garść i przestać mazać.. Zmieniając temat - zaobserwowałam śluz :) nie jakieś koszmarne ilości, ale do soboty jeszcze czas :D poza tym Eulalia mówiła, że tez nie pływała, a jednak się udało :)
  7. Czytata, to będziemy "płodzić" mniej więcej w tym samym czasie :D mężem się nie martw, może po czasie choroby i leczenia nawet nie będziesz musiała być szczególnie miła, bo będzie taki wygłodniały :D Martusia, no jakoś mam jakieś obawy, bo myślałam o tym, żeby otworzyć swój gabinet, żeby może jakąś stabilniejszą pracę sobie zapewnić... I powoli zaczynam mieć dylemat, czy praca, czy dziecko? Oczywiście wiem, że i biologicznie i psychologicznie lepiej dla mnie byłoby teraz, bo nie mam kilkunastu lat i moja sytuacja życiowa i finansowa wytrzymałaby nawet i 3 dzieci, ale tak ciągle myślę o tej pracy... Niby teraz pracuje, ale to wszystko do końca września... Wiem, że w wolnym zawodzie ciężko o stabilizację, szczególnie w moim wieku i znikomym doświadczeniu... Z drugiej strony mąż który twierdzi, że wystarczająco dużo zarabia, żeby utrzymać nas, dziecko i panią sprzątającą. Moja teraźniejsza pensja w zasadzie starcza właśnie dla pani i na czynsz. I w najbliższej przyszłośc***ewnie to aż tak szybko się nie zmieni... I tak jakoś przykro mi się zrobiło.. Że ta moja praca to taka w sumie niewiele znacząca i nic nie wnosząca do budżetu domowego, bo mąż sobie poradziłby sam z utrzymaniem. Niby nic złego nie powiedział, ale jednak tak sobie zaczęłam myśleć... Że ja to w sumie pracować nie muszę, zapłodni mnie i będzie ok... Wiecie o co mi chodzi? Bo ja trochę już zaczęłam się w tym gubić...
  8. No może i tak, będzie co ms być, nie ma co rozmyślac, prawda jest taka że i tak nie da się wszystkiego w życiu zaplanować, a czasem jedne i drugie plany się nie wykluczają... :)
  9. Coś mi się kojarzy ze to Martha0 mieszka za granicą, ale głowy nie dam sobie uciąć :) ja szykuję się w pracy do tygodniowego długiego weekendu od wtorku więc też mam urwanie głowy, dlatego tematy okołostaraniowe zeszły na dalszy plan. 15 dc czyli równa połowa wypada mi najprawdopodobniej w sobotę, a ja wzięłam na weekend Małego i jeszcze zaplanowałam wyjście z nim na urodziny do koleżanki, więc nie wiem czy to odpowiednio stworzone warunki do PRZYTULANKA :) no ale w sumie trochę ciśnienie na dziecko mi opadlo, bo zdałam sobie sprawę, że mam tyle rzeczy do zrobienia... Sama nie wiem już, gdy nasluchalam się o tych ciążach w rodzinie i o tych zmianach jakie ich czekają i zaczęłam się po prostu bać...
  10. To nie ja jestem zagraniczna :) ktoś inny pisał że mieszka za granicami Polski, ja mieszkam w Trójmieście :)
  11. Stoki są tam raczej łagodne, więc myślę, że może Ci podpasuja :) daleko macie do Komańczy ?
  12. Eulalio, w Komańczy jakoś nie zaobserwowalam ciekawych lokali, ale w sumie coś tam można zjeść bez fajerwerków, no chyba że coś się zmieniło :) jeździmy tam przez sentyment, to bardzo spokojna i malownicza miejscowość, w sam raz na odpoczynek dla ciężarowy :) widoki z gór na Komańcze piękne, ale to innym razem sprawdzisz :)
  13. Śluzu prawie w ogóle teraz nie mam, to jest 13 dc. Co prawda jakiś tam biały ślad gdzieś się pojawi na bieliźnie, ale też nie czuję, żebym miała jakoś ekstrawilgotno. W sumie też nie wiem do końca jak to ma wyglądać, bo nigdy wcześniej na to nie zwracalam uwagi... :)
  14. Eulalio, zatem w drogę! na długo wyjeżdżacie? Jeżeli chodzi o Komańczę, to moje zwiedzanie zawsze sprowadzało się do odwiedzania rodziny i chodzenie po górach :D ale polecam klasztor na uboczu wsi, gdzie był internowany Wyszyński, poza tym jest już odbudowana cerkiew prawosławna po drugiej stronie wsi (bardzo ładna) i drewniany kościół rzymokatolicki w "centrum" wsi :) gdy chcieliśmy gdzieś coś więcej, to jeździliśmy do Sanoka. Jest tam świetny skansen, polecam go odwiedzić, a niedaleko skansenu bardzo dobra restauracja Gesslerowej :D niedroga :) ładny mają też rynek w Sanoku. Na spacer też polecam Solinę i tamę na rzece :) my też jeździliśmy na Słowację do Koszyc, piękne miasto :) Martusia, ja wiem, że na owulację za wcześnie, bo cykl ogólnie to raczej mam dłuższy niż książkowy :) ale zastanawiałam się, kiedy spodziewać się pojawienia się śluzu (czy to ma byś jak ostatnim razem tylko jeden dzień i koniec). :D Coś tu na prawdę wszystko ucichło... :)
  15. Zm nie bieżący tylko burzy :) ach ten słownik :D jakie różne pogody mamy :)
  16. Witajcie, dzisiejszy dzień zaczyna się pięknym słońcem i oby tak było cały czas, bo słyszałam coś o jakiś bieżący! :) Dziewczyny u mnie dzisiaj 11 dc, czy powinien już być jakiś śluz u mnie? Przy cyklu 30-dniowym? Eulalio, ewentualne polecenia fajnych miejsc to po tym gdy dostaniesz zielone światło od lekarza :) Miłego dnia :)
  17. Witam wszystkie dziewczyny poświatecznie :) ja również dzień wolny sobie zrobiłam, mąż oczywiście do pracy (trzeba karmić swój pracoholizm). Dzisiaj wcześnie wstaliśmy, żeby od rodziców dotrzeć na czas, kilka godzin w podróży, także musiałam odespać :) święta bardzo udane, wiele spotkań z rodziną, znajomymi, trochę potęskniłam za siostrą (która na wymianie studenckiej jest i nie mogła przyjechać) :) Jedni znajomi oświadczyli przy świątecznym stole, że spodziewają się dziecka, więc było bardzo radośnie, drudzy święta na porodówce i narodziny zdrowego synka :) same cuda Wielkanocne :) rodzina z Bieszczad przez telefon też poinformowała, że dwóch braci i ich żony spodziewają się w tym roku dzieci :) Czytata, myślę, że zaprzestanie starań nie jest potrzebne, wzmocnij męża i działajcie, na pewno nie zaszkodzi a może akurat... :) Martusia, jeszcze troszeczkę pożyjesz w niepewności, do końca kwietnia niedaleko, a potem będziesz się "martwić" co z tym styczniowym porodem... Ja wychodzę z założenia, że żeby zacząć sie czymś przejmować i rozmyślać nad tym to najpierw musi nastać ta sytuacja :) dlatego stwierdzam, że skoro jestem gotowa na dziecko, to najpierw starałam się przygotować (badania, suplementacja, zdrowy tryb życia, odstawienie tab.anty), potem zaczynam działać nad dzieckiem a kiedy mi wyjdzie to wyjdzie, nie martwię się na zapas (bo jeszcze nie wyszło, więc nie ma czym). gdy zajdę to zacznę myśleć jak się przygotować do zimowego lub innego terminu na rodzenie :) Eulalio, ja również często odwiedzałam Komańczę, bo stamtąd pochodzi moja rodzina. W te wakacje planujemy właśnie wyjazd w Bieszczady :) wydaje mi się, że powinnaś skonsultować swój wyjazd z jeszcze jednym lekarzem i posłuchać zaleceń. :) oni jednak mają odpowiednią wiedzę i doświadczenie i na pewno nie chcą dla nas źle :)
  18. słodziutkie jakieś :D ale no nie mogę się doczytać :D mam kolegę farmaceutę, ale aż głupio mi go zagadywać :D próbowałam ten olej wyciśnięty i jednak uważam, że połkniecie całej kapsułki jest dużo przyjemniejsze :D
  19. Marusia, ja jak zawsze z moją pochopnocią nie doczytałam dawkowania oeparolu :D i połykam te kapsułki, a dopiero dziś mi się rzuciło w oczy, że należy zawartość kapsułki wycisnąć na łyżeczkę :D czy w ogóle coś mi to dało, że go brałam w ten sposób :) czy nawet nie miał szans na wchłonięcie, orientujesz się ? ta otoczka się rozpuszcza w kwasach żołądkowych czy zostaje wydalona ? :D
  20. ja wzięłam wolne, jestem najszczęśliwsza na świecie, że mogę trochę powylegiwać. Podobnie z wtorkiem, też mam wolny po świetach. Ale mój mąż normalnie pracuje, do 18.30 Zaraz wezmę się za ostatnie ogarnięcie mieszkania, jakieś pranie, może nawet wybiorę się do kościoła przed naszym wyjazdem :) pogoda taka piękna, oby święta tez takie były :)
  21. no to gratuluję wytrwałości :D
  22. Ale dzisiaj pustki tutaj są :) Czytata, dziękuję bardzo w imieniu męża:) na pewno kiedyś i Twój Cię zaskoczy :) mój teraz dumny chodzi, bo jest najmłodszy na swoim stanowisku w województwie i ciągle do niego wydzwaniają różni dyrektorzy z gratulacjami - tego na pewno już nie chciałabyś słuchać :P jeśli jesteśmy przy obawach to ja również je mam,pewnie też jest tak jak mówi Eulalia. Odpowiedzialność sprawia, że się boimy. Bardzo może to głupie porównanie, ale niecałe dwa lata temu chciałam adoptować takiego biednego kociaka, który chyba za bardzo oddalił od matki i zagubił, maluch ledwo chodził, raczej się czołgał i ktoś go pod koniec listopada znalazł pod samochodem. Pojechałam za tym biedakiem do Gdyni, wcześniej naszykowałam mu wyprawkę, znalazłam weterynarza, podpisałam umowę adopcyjną. Gdy przywiozłam go do domu, to myślałam, że z bezsilności się popłaczę... Wzięłam małego futrzaka, dałam mu imię, kuwetę, ale co dalej. Jestem za niego odpowiedzialna. Czy będę potrafiła się nim zająć, a co jak zachowuje? A co gdy będę chciała wyjechać na dłużej, przeprowadzić się i tak dalej. Jak potem codzienność pokazała kota bardzo rozpiesciłam swoją nadopiekuńczością, ale ja jestem szczęśliwa. Kot podróżuje z nami, przeprowadzka nie była dla niego problemem, dogadzamy mu jak potrafimy, a on nam się odwdzięcza cudownym mruczeniem i ogrzewaniem kolan po ciężkim dniu :) Był co prawda epizod, że nasz urwis miał podejrzenie nowotrworu i mieliśmy podjąć decyzję o uśpieniu, ale zdecydowaliśmy się na zrobienie dodatkowych szczegółowych badań i kota wyleczyliśmy :) gdybym wcześniej wiedziała jak zmieni się moje życie przez jednego futrzaka bym się na niego nie zdecydowała, a jednak jestem bardzo zadowolona że go mamy :) teraz z dzieckiem mam analogiczne odczucia, bardzo chcę, trochę się boję bo to zobowiązanie dużo poważniejsze niż jakiś tam kot :) nie wiem czy sprostam w wychowaniu, czy finansowo podołamy... ale na tym polega życie, żeby próbować, rozwijać się, że niestety wszystkiego nie da się zaplanować :) i to jest piękne i straszne jednocześnie :)
  23. Kochana, człowiek zawsze odczuwa lęk przed zmianami, ważne, żeby nie dac się sparaliżowac, a z tego lęku wyciągnąć zdrową mobilizację do przemian i przygotowań. Pamiętam jak sama pisałaś, że przy pierwszej ciąży też była radość i trochę strach, każde dziecko dla matki jest najważniejsze ile by ich nie miala, dlatego o każde martwi się jakby było pierwsze i jedyne :) myślę że to całkiem normalne odczucia i bardzo przystosowawcze :) głowa do góry :)
  24. Montanesa, wieelkie gratulacje :) to cudownie :) ale Wam się przytrafiła wielkanocna niespodzianka! :D Widzisz Metusia, jest szansa na Twojego 1 maja :) Eulailo, z tym dobrym człowiekiem to przesadziłaś :P po prostu staram się być przyzwoita,nikt mnie jakoś do tej pory szczególnie źle nie potraktował, więc nie mam w ogóle takiego pomysłu w głowie, żeby kogoś źle traktować :) ale się cieszę, że kolejna ciężarówka nam przybyła przed świętami :D to będzie kolejny cudowny dzień :) oczywiście tego Wam życzę :)
  25. nie no teraz to chyba bardziej tak z potrzeby serca i charytatywnie :) z tego co tu dziewczyny piszą, to widzę, że praca opiekunki często się pojawia lub w ogóle z dziećmi :) ja swoją wspominam z wielkim sentymentem, bardzo wdzięczna robota i chyba dlatego mi się pojawiła myśl, żeby zrobić podyplomowe z psychologii dziecięcej :D Metusia, jak powiedziałam swojej Mamie, że zrobię Twoją babkę, to mnie wyśmiała :D i stwierdziła, że jak jej starczy czasu to ona zrobi :D czyli mam dodatkową motywację i pokażę jej, że też coś potrafię (może :D ) a tak w ogóle jak Twoje samopoczucie w cyklu ? :D
×