She71

Witam :) Trochę mnie nie było,bo miałam problem z netem.Chyba przez mrozy ;) Nie poczytałam Was jeszcze dokładnie,piszę tak na szybko przed pracą. Patyczaku,super że urlop się udał.Ale szok termiczny niezły miałaś po powrocie ;) Ann,cieszę się że z dzidziusiem wszystko ok. Gagattta,moja Ala też się skarżyła na takie bóle,masowałam jej trochę.Na razie spokój,na pewno nie przez masowanie ;) Do reszty dziewcząt napiszę,jak porządnie poczytam. Buźka

Jak mi się ta pralka zepsuła w lutym,to poszedł jakiś tam czujnik,że cały czas pokazywała,ze drzwi otwarte i ani rusz.Naprawa-250zł :O Teraz od pewnego czasu "rzęziła" podczas prania,zwłaszcza przy płukaniu,no a w piątek już nie ruszyła w ogóle.Po włączeniu zaczęła wariowac-migały wszystkie kontrolki i potem zgasła całkiem-zgon. Przerażają mnie koszty naprawy.My się na tym nie znamy,nie mamy zaufanego fachowca,więc pewnie rąbią nas na kasie,jak te gnojki z reklamy. A makowca robiłaś z gotowej masy makowej? Dawaj przepisa :)

U mnie też biało i nawet mroźno -6st. Podobnie jak Wy-uwielbiam ten klimat,ale nie np.stojąc na przystanku,by jechac do pracy :O Tak się wczoraj chwaliłam dietą i dupa :( Dieta zawieszona :P Dieta jest długotrwała,a jak znam siebie w Święta nie wytrzymałabym nie skosztowawszy specjałów i musiałabym zacząc od nowa. Dojrzewam do kupna nowej pralki....

Helloł Witam Was zimowo :) Właśnie popijam GORZKĄ kawę :O Koleżanka namawia mnie na dietę Dukana....Pewnie słyszałyście...? Mam mieszane uczucia,ale może spróbuję....Na razie zaczęłam właśnie od tej kawy (muszę kupic słodzik),a za chwilę zrobię sobie omleta wg Dukana.... Przerażają mnie Święta+dieta :O Kropka,cieszę się,że mięsko smakowało.

Kurczę,ta moja nie jest jeszcze taka stara :O Mam ją chyba 6 lat.W ogóle,to jest moja wygrana :D Kupiłam w Tesco Ariel i była taka promocja,że można wygrac właśnie pralkę.Wypełniłam kupon,koleżanka wrzuciła mi go do urny i poszło.Na dzień przed Wigilią zadzwonili do mnie z Proctera,że właśnie to ja jestem tą szczęściarą.Zresztą,to nie jedyna moja wygrana,że nie wspomnę o mojej wycieczce do Pragi Wracając do pralki,byłam z niej cały czas zadowolona,dopiero teraz odwala takie numery :O Ale się obżarłam,chyba zrobię sobie kawkę,choc raczej popołudniu nie pijam kawy.Nie chodzi o kłopoty ze spaniem,po prostu najlepiej podchodzi mi kawa rano. Szkoda,że nie zrobiłam jakiegoś ciacha.......A może i lepiej... :P

Pralka nie pierze Wczoraj dałam mojej mamie zajęcie-3 tury prania.Obawiam się,że bez fachowca ani rusz.To już jej druga awaria w tym roku.Nie wiem,czy nie lepiej byłoby kupic nową,jest tylko jeden tyciusieńki problemik....KASA! Kropka,cieszę się,ze rybka smakowała. Moja teściowa,jak robiła 60-tkę,to też wyszło wcale nie małe wesele. Ja planuję swoją 40-tkę (ło matko!) zrobic sobie w lokalu,no bo co to byłaby dla mnie za impreza w domu,gdy padałabym na pysk ze zmęczeni :O Ryjkkku,gdzie się podziewałaś? No,ale odkupiłaś winy przepisem na rybkę.Wypróbuję ja na Święta.Jedziemy w tym roku do teściowej.Ona jak zwykle wszystkim się zajmuje,do mnie jak zwykle należą ciasta,ale zaskoczę ją rybką. Buziaki dla Waszych gwiazdeczek

Kurczę,chyba mi pralka siadła Cykało,cykało i bezpiecznik jeden wywaliło.Włączyłam go,ale pralkę boję się włączyc... Ja pierd......! Patyczaku,baw się dobrze :)

Kropka,znalazłam w szpargałach taki przepis na rybkę na czerwono,ale zamiast ananasa jest brzoskwinia. Składniki: 0,5 kg ryby ( Panga , Dorsz , Tilapia ) 1 szklanka pokrojonej w paseczki brzoskwini z syropu 1 szklanka pokrojonej w paseczki papryki konserwowej 1 ogórek kiszony pokrojony w pół plasterki 1 duża cebula pokrojona w piórka 0,5 szklanki soku z brzoskwiń 1 szklanka wody 1 kostka bulionu rybnego Knorra (ja dałam drobiowy) oliwa mąka 2 łyżki pikantnego ketchupu 4 łyżeczki przecieru pomidorowego sól 2 łyżeczki mielonego pieprzu 1 łyżeczka sosu sojowego Sposób przyrządzania: Filety rybne posolić i obtoczyć w mące . Usmażyć na oliwie na rumiano. Odłożyć .Na 2 łyżkach oleju zeszklić cebulę nie rumieniąc jej . Wlać sok z brzoskwini i wodę. Dodać ketchup, przecier, kostkę bulionową , pieprz , sos sojowy . Dusić 10 minut. Dołożyć brzoskwinie, paprykę , ogórek i dusić jeszcze 5 minut. W naczyniu z pokrywką układać warstwami : sos , rybę pokrojoną w 2 cm paski , sos. Przykryć . Zostawić do ostygnięcia , a potem wstawić do lodówki na 4 godziny.

U mnie trochę deszczu ze śniegiem poleciało,bardziej deszczu niż śniegu....

Kurczę,zazdroszczę tego Egiptu...... Myślałam o prezencie bieliźnianym,ale podejrzewam,że kilka takich na pewno dostanie... Wibrator....hmmm... Myślałam też o takich śmiesznych gadżetach http://www.crazyladies.pl/zasoby/images/ladies/middle/042.jpg Albo coś takiego,jak gazeta z relacją z wieczoru panieńskiego. Tylko,że to widziałam tylko w internecie i nie wiem,czy uda mi się z tym zdążyc....

Jabłecznik z budyniem 7- 8 jabłek 1 szklanka cukru 1 jajko 1 mały proszek do pieczenia 1 kostka margaryny ok 3 szklanek mąki 1 budyń śmietankowy 1/2 litra mleka Margaryne , cukier , jajko , proszek oraz mąkę wymieszać i ugnieść ciasto . W razie potrzeby dosypac troche mąki tak aby ciasto było miękkie . Podzielic na 2 części. Jabłka obrać i pokroić . Budyń ugotować według przepisu z opakowania. Blaszkę nasmarować i posypac bułką tartą .Wyłożyc połową ciasta, następnie wysypać jabłka ,na nie wylać ugotowany budyń ( może być gorący ) Wierzch wyłożyć pozostałym ciastem . Piec w piekarnikiu nagrzanym do ok 180 st. przez 40- 50 minut .

Wygrzebałam jakieś stare zdjecie kremówki http://img541.imageshack.us/img541/5843/post45291171802861thumb.jpg Przyznam szczerze,że troszkę też mi się kruszyło,jak to kokos przy krojeniu,ale nie tak problemowo.Mpoże dlatego,że była na całości polewa czekoladowa.....

Piszę na raty,bo mi komp lubi się wieszac..... Alternatywa dla jaj w majonezie: Jajka pod pierzynką 10 jajek na twardo pokroic na cwiartki.Wyłożyc na nie równomiernie puszkę groszku (oczywiście odsączonego ;) ). Wymieszac w równych proporcjach (mniej więcej po 200ml) majonez i jogurt naturalny lub śmietanę,doprawic solą,pieprzem i czosnkiem (3 ząbki).Wylac to na groszek,udekorowac natką pietruszki.

annawioletta,ja często robię ciasto budyniowo-kokosowe z tego przepisu,który niżej podaję i nic mi się nie kruszyło. NA CIASTO: -2 szklanki mąki pszennej -0,5 kostki (czyli 125 g) margaryny -2 jaja -0,5 szklanki cukru -1 łyżeczka proszku do pieczenia NA MASĘ BUDYNIOWĄ: -3 budynie waniliowe -1 litr mleka NA MASĘ KOKOSOWĄ: -2 jaja -0,5 szklanki cukru -0,5 kostki margaryny -20 dag wiórek kokosowych CIASTO: Mąkę posiekać z margaryną, dodać pozostałe składniki ciasta i zagnieść. Gotowym ciastem wylepić blaszkę o wymiarach 25x36 cm i chwilowo zostawić je w spokoju. MASA BUDYNIOWA: Budynie przygotować zgodnie z przepisem na opakowaniu, ale w podanej ilości mleka. Jeszcze gorące wylać na czekajace w formie ciasto MASA KOKOSOWA: Margarynę rozpuścić i wystudzić. Białka ubić na sztywną pianę, dodając pod koniec ubijania cukier. Wciąż ubijając dodawać po 1 żółtku. Gdy masa stanie się jednolita dodać wiórki kokosowe i delikatnie wymieszać. Już na końcu wlać dokładnie wystudzoną margarynę i znów wymieszać. Masę kokosową wyłożyć na wystudzoną masę budyniową. Wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni, na około 45-50 minut. Gotowe ozdobić "esami-floresami" z polewy czekoladowej.

Zgodnie z obietnicą,parę przepisów imprezowych: Roladki z szynki w galarecie. Kilka plastrów szynki konserwowej (ja zawsze wybieram kwadratową,żeby ruloniki były równe) zwijamy.Do środka wkładamy co bądź-ja robiłam już z sosem tatarskim,pastą jajeczną,drobno pokrojoną sałatką jarzynową.Układamy na półmisku,ozdabiamy i zalewamy rozpuszczoną żelatyną. Jajka z łososiem w galarecie. 4 jajka ugotowane na twardo--->przekrojone wzdłuż na pół 2 łyżki majonezu 8 plasterków wędzonego łososia szklanka wywaru z warzyw 2 łyżeczki żelatyny przybranie--->cytryna,pietruszka,sałata itp Na wszystkie połówki jajek nałozyc odrobinę majonezu.Każdą owinąc plasterkiem łososia,ułożyc na półmisku zawinięciem do dołu,udekorowac. Zagotowac wywar z warzyw,doprawic.Dodac namoczoną żelatynę,mieszac aż się rozpuści.Ostudzic i lekko gęstniejącą polac jajka.Schłodzic.

No,aż na takie szaleństwa to tego odszkodowania nie starczy :P To z grupowego ubezpieczenia pracowniczego na 6000zł.Ale zawsze coś ;) Ja też uwielbiam kolczyki,ale....... zauważyłam,że od pewnego czasu mam z tym problem.Boląco swędzą mnie uszy,niezależnie jakie to kolczyki :( Nawet po srebrnych...Dostałam w zeszłym roku pod choinkę śliczne z kryształkami Swarowskiego i nie mogę ich nosic Jedyne,jak na razie ok są z Avonu.Takie małe gwiazdki,niby też z tymi kryształkami ale już nie takie efektowne ;) Przesoliłam marchewkę z groszkiem :O Sztorm,a jakie przepisy chcesz? Przekąski,czy coś ciepłego? Przepisy na sałatki napisałam tu całkiem niedawno.Mogę Ci jeszcze coś innego podrzucic.

Co do symbolicznych prezentów,to zgadzam się z Ann-biżuteria ok.Tyle,że ja np.wybrałabym jakąś fajną bransoletkę.Teraz w sklepach całe mnóstwo tego,a ja ostatnio mam jakieś ciągoty do bransoletek. Sztorm,gratulacje dla córci!

Helloł! Się melduję i tłumaczę :) Teraz razem z moim mężem pracujemy na rano (no,dziś akurat mam wolne) i popołudniami jesteśmy w domu.Jako,że wcześnie wstajemy,wieczorami jesteśmy nie do życia.Ja to jeszcze czymś się zajmę i spanie przetrzymam,natomiast jak mój mąż poje,to zasypia w każdej postaci.Idzie więc na komputer,gra w jakąś strzelankę :P co by nie zasnąc.Któregoś dnia ja szłam do pracy na takie pół zmiany na 18-tą.On zasnął "na godzinkę".....Obudził się ,jak przyszłam-przed 23! No,to już miał po spaniu!A rano trzeba wstac! Pisałam Wam,że tydzień temu miałam tą komisję lekarską.Powiedział mi tam lekarz,że w ciągu 4-6 tygodni dostanę pisemną odpowiedź co i jak. Jakie było moje zdziwienie,jak wczoraj znalazłam w skrzynce pismo z PZU z decyzją o przyznaniu mi 4% trwałego uszczerbku,a po sprawdzeniu konta okazało się,że kasa już wpłynęła!!! :D :D :D Przypuszczam,że przyspieszyła to ta mama mojej koleżanki,która tam pracuje! Dziś więc z rana,lecę jak ten piesek Leszek do zaprzyjaźnionej fryzjerki,bo już patrzec na odrost nie mogłam....Okazało się,że świetnie trafiłam,bo umówiona pani spóźniała się.Chwilę jeszcze poczekałyśmy,pani nie przyszła,więc skorzystałam i mam w końcu porządek na głowie! :D

Sernik był z brzoskwiniami. Kurczę,tylko ciasto kruche wyszło mi za kruche i wierzchnia warstwa się osypywała.Daaawno go nie robiłam,ale i tak się zjadło. Dziś dzień wolny od pracy,ale mi przeleciał! No i do teraz nie wiem,jak jutro pracuję,bo szefo ma wyłączony telefon.Właśnie to są główne minusy mojej pracy-grafik z dnia na dzień! wrrrrrrrrr!

Witam sobotnio przy kawce :) Ale dziś brzydko-wieje,leje! U Was też? Patyczak,no...wreszcie jesteś! gagattta,dziękuję za przyjęcie zaproszenia.Piękna kobieta z Ciebie,jak wszystkie tutaj :) Uroczą masz córeczkę. Ann,trzymam kciuki,że wszystko będzie dobrze :) kropka,zazdroszczę takiego spokojnego weekendu.U mnie praca i bieganie na maxa... Piszecie o kolejnych dzieciach,że mężowie chcą...Ja też już bym się chyba nie zdecydowała.Ja jestem za bardzo niecierpliwa,nerwowa i już chyba za stara na dzieci :P A co do rozmowy o pracę......Nie byłam :( Tzn,byłam ale na chwilę i nawet nie weszłam.Umówiona byłam na 12.25.Taka dokładna godzina,więc myślałam,że tak umawiają każdego kandydata,dając każdemu ileś tam minut.A tu dupa! Przychodzę,a tam tłum,ze sto osób chyba.wszyscy na 12.25 :( Nie czekałam więc,bo musiałam jechac do swojej pracy na II zmianę. Idę robic sernik....

Się melduję! Przed chwilą mi zadzwoniono z ubezpieczenia,że w środę mam się zgłosic na komisji lekarskiej w związku z tym moim paluchem.Okazało się,że się tym zajmuje (nie badaniem,tylko tam w PZU rozpatrywaniem wniosków) mama koleżanki :) Nie wiem,co mi tam będą sprawdzac,bo palec wygląda chyba normalnie,tylko że mnie pobolewa,tak łamie czasem.No i jak im to udowodnic? Jutro z kolei idę na rozmowę o pracę.Nic rewelacyjnego.Otwierają market u mnie na osiedlu.Ważne to,że blisko.Nawet jeśli mniej bym zarobiła,to zyskuję na biletach,no i czas przede wszystkim,a to dla nas kobiet chyba najważniejsze,nie ;) Gagattta,wysłałam Ci zaproszenie na NK.

gagattta,kochana opowiadaj jak było! Gdzie dokładnie byliście,co widzieliście.Gdzie możemy zdjęcia zobaczyc? Ryjekkk,no jesteś! Fajną niespodzianke miałaś.Lampa to już pikuś,znając Ciebie coś wymyślisz,bądź udziergasz na szydełku ;) kropka3310,wygląda na to,że każda z nas może coś hmm hmm na temat teściowej powiedziec.Moja przyjeżdża do nas w sobotę.Niby nie jest zła,ale no właśnie "ale".Jest baaaardzo humorzasta.Czasem "do rany przyłóż",a czasem lepiej nie,bo zawiąże się gangrena :P Bezia,nie forsuj się za bardzo! Czarownica superowa! Sztorm,nie zapracuj się bidulo! Ann,jak samopoczucie?

Witam z kawką i bułeczką :) Aniu,cieszę sie,że z ciążą wszystko w porządku. Wyobraźnia nieraz daje popalic.Wiem coś o tym,bo ja jestem taką "samonakręcaczką" Dziś mam wolne i tak sobie patrzę w okna,że przydałoby się je "machnąc",ale robię to bez przekonania ;) Jakoś mam ochotę dziś poleniuchowac troszkę.Tym bardziej,że wczoraj byłam w pracy (tak,tak...).Pisałam Wam,że w takie dni wolne możemy pracowac na umowę-zlecenie no i dodatkowo sobie dorobic.Względy finansowe u mnie przeważyły-z powodu mojego urlopu dostanę dużo mniejszą wypłatę,więc każdy grosz się przyda.Kwota za taki dzień zależy od "widzimisię" szefa,ile osób jest chętnych do pracy w tym dniu.No,i za wczorajsze 8 godz. dostałyśmy po 150zł. Rano śmignęłam na cmentarz-na szczęście groby mam na jednym cmentarzu. Małżon nie pojechał do teściowej,bo mu znów noga spuchła,został więc z Alą w domu.

Oti,witaj i kawę stawiaj! :)

Tak czytam,czytam o tych Waszych ciążach i sobie myśle,ze ja to jednak szczęściara jestem. W pierwszej ciąży to śmigałam że ho ho.Brzuszek do końca miałam malutki (ale ja cała wtedy "mniejsza" byłam).Jak poszliśmy z mężem zaklepac wózek dla bobasa,to pani sprzedawczyni spojrzała na mnie i stwierdziła,że na tak długo to oni towaru nie mogą odkładac (to było tydzień przed porodem).A na porodówce,gdy przyjechaliśmy,pielęgniarka powiedziała "kolejna panikara przyjechała przed czasem".Dopiero,jak spojrzała w kartę ciąży,to oczy jej wyszły. Niecały tydzień przed porodem wysprzątałam na błysk mieszkanie,łącznie z myciem okien.A wcześniej,jakiś miesiąc przed,wzięłam się za malowanie! Poród już nie był taki wesoły,bo po kilku godzinach męczenia mnie,zrobiono mi cesarkę. Z kolei w ciąży z Alą do piątku włącznie byłam w pracy (mały sklep-drogeria,na 3/4 etatu),a we wtorek meldowałam się w szpitalu na "zimną cesarkę" A gdzie reszta dziewczyn?