Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

She71

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez She71

  1. oj,ja tak mam...czasem jestem zakręcona w pisaniu. Myśle,że napisałam a nie napisałam ;) Tak,małżon przeszedł badania i dziś był pierwszy dzień w nowej pracy. U nas ferie zaczynaja się 11 lutego dopiero.
  2. Czytam Was,kochane codziennie,ale przyznam,że nieraz nie mam siły odpisac. Dobija mnie to poranne (a raczej nocne!) wstawanie o 3.10! Budzę się nawet przed budzikiem,ale za to popołudniu,czy wieczorem jestem nieprzytomna. Jestem w łóżku już o 21. Jutro na szczęście mogę "poleniuchowac" i wstaję o ....4!!! Jadę samochodem z mężem i jego kolegą z nowej pracy. Ogólne wrażenia z jego nowej pracy sa ok. Oby zagrzał tam miejsce na dłuzej. To już naprawdę OSTATNIA szansa! Madi,taki marznący deszcz był u mnie w poniedziałek. Na szybach samochodów była tafla lodu,nie szło zeskrobac. Wszyscy zmotoryzowani pod zakładem wręcz stukali po tym,zeby było coś widac. Dziś już zwykły śnieg ;) Ciekawe,czy będa te mrozy,którymi tak straszą....? Litko,ja taki wieczór dla siebie planuję jutro zrobic,bo w piątek mam już wolne (długi weekend). Też chcę pazurki malnąc,nóżki wymoczyc,wymasowac.... Długi czas robiłam sobie żel na paznokcie,brakuje mi teraz tego. W sumie ze względów finansowych. Wiem,ze to nieduży koszt,ale mimo wszystko.... Almo,wytrwałości Ci życzę i dużo siły. Wiem,ktoś może powie-kasa to nie wszystko,ale cholera jak bez niej życ?
  3. Witajcie :) Chciałam zameldowac,że lekki kacyk jest ;) Skończyłyśmy imprezę po 23,ale dwie koleżanki jeszcze pojechały do klubu na tańce ;) Ja już chyba za stara na to jestem. Widzę,że w każdej rodzinie są jakieś niesnaski.... Przykre to,bo czasy są jakie są i fajnie byłoby miec w rodzinie oparcie,a zycie pokazuje inaczej..... łezka mi się zakręciła,jak czytałam Almo Twój post.... Takie momenty są najtrudniejsze :( Ja mam piesę (nie lubie określenia suke ;) ) Kundlicę,piękną,mądrą ;) podobną trochę do border collie,tyle że biało-brązową
  4. Szykuję się powoli do spotkania wieczornego. są to moje koleżanki z pracy,więc to będzie takie "spokojniejsze" spotkanie,choc bardzo miłe na pewno. Na szczęście mam blisko kolezanki od szkoły podstawowej,z którymi nadal utrzymuję kontakt. Możemy się nie spotykac przez cały rok,ale jak się spotkamy,to jest tak jakbyśmy sie w ogóle nie rozstawały. Z jedną z nich to nieraz urządzamy sobie takie sercowe spotkania przy piwku,czy winku. Cieszę się,że je mam.
  5. Witajcie,kochane Witaj,Litka U mnie po burzy chyba nieśmiało wychodzi słońce... Nie chcę za bardzo chwalic,zeby nie zapeszyc...Ale mój mąż chyba ma pracę. Pisze "chyba",bo dziś właśnie jest jeszcze na badaniach,nie sądzę,zeby go z tego powodu odrzucili... I jak widac-dało się znaleźc pracę w ciągu kilku dni...Ale trzeba było moich łez,poważnych rozmów i tego wielkiego niepotrzebnego stresu. O to mam właśnie żal i pewnie długo miec będę. Jutro przyjeżdża do mnie kilka koleżanek z pracy. Robimy sobie "popijawkę". Właśnie w piecu "dochodzi" sernik na tą okolicznośc. Mam chyba dobry humor,czego i Wam życzę :D
  6. Żebyście mnie źle nie zrozumiały.... To nie jest tak,że o-mąż stracił pracę i żona go chce zostawic.... Pisałam Wam,że już mnie kilkakrotnie zawiódł,nie pierwszy raz jest dłużej bez pracy.... I tak sobie myślę-co mnie jeszcze czeka....?
  7. Nie wiem,co jest grane,bo swoich postów nie widzę.....jeszcze i to!
  8. Witajcie kochane. witaj Relax,nowa duszyczko. Fajnie,że tu trafiłaś. Ja od rana mam doła .... w sumie mam go już od dłuższego czasu...właśnie z powodu męża i jego braku pracy. Tak po prawdzie,to dopiero od nowego roku wziął się do jej szukania. Wcześniej rozwiózł parę CV i czekał aż ktoś się odezwie. A kwalifikacji nie ma zbyt rewelacyjnych,więc wiadomo,że odzewu zero. Wkurza mnie ciągły brak gotówki,rezygnowanie z wielu rzeczy,wcale nie luksusowych...A on leży na kanapie,a wszystko ma się w domu kręcic,wszystko ma byc. W dodatku swoje frustracje wyładowuje ostatnio na mnie i na córce,która może i aniołkiem nie jest,ale jej też ciężko w tym wszystkim się odnaleźc.... Coraz częściej łapię się na tym,że myśle o rozstaniu....Bo nie wiem,jak długo to będzie trwało,czy ja dam rade.... A jeszcze jedna koleżanka (bardziej znajoma męża niż moja) mnie jeszcze "uświadomiła",że to ja mam starac się go zrozumiec,nie dołowac,wspierac i w ogóle.... A gdzie w tym wszystkim ja?
  9. Witajcie kochane. witaj Relax,nowa duszyczko. Fajnie,że tu trafiłaś. Ja od rana mam doła .... w sumie mam go już od dłuższego czasu...właśnie z powodu męża i jego braku pracy. Tak po prawdzie,to dopiero od nowego roku wziął się do jej szukania. Wcześniej rozwiózł parę CV i czekał aż ktoś się odezwie. A kwalifikacji nie ma zbyt rewelacyjnych,więc wiadomo,że odzewu zero. Wkurza mnie ciągły brak gotówki,rezygnowanie z wielu rzeczy,wcale nie luksusowych...A on leży na kanapie,a wszystko ma się w domu kręcic,wszystko ma byc. W dodatku swoje frustracje wyładowuje ostatnio na mnie i na córce,która może i aniołkiem nie jest,ale jej też ciężko w tym wszystkim się odnaleźc.... Coraz częściej łapię się na tym,że myśle o rozstaniu....Bo nie wiem,jak długo to będzie trwało,czy ja dam rade.... A jeszcze jedna koleżanka (bardziej znajoma męża niż moja) mnie jeszcze "uświadomiła",że to ja mam starac się go zrozumiec,nie dołowac,wspierac i w ogóle.... A gdzie w tym wszystkim ja?
  10. Witajcie,Niuńki kochane. łapa,nie przejmuj się na zapas. Ale coś w tym jest,jak się widzi pismo skarbowe,czy sądowe,człowiek się od razu nakręca. Będzie dobrze,trzymam kciuki. Ja wczoraj miałam nie za ciekawy dzień. Koleżanka,z którą dojeżdżam do pracy przechodzi od poniedziałku na inna zmianę i jestesmy bez dojazdu. Pracuję na tzw. strefie. Dostac się tam busem oczywiście można,ale w moim przypadku to jazda z przesiadka. Wieczorem,przesiadkę mam na "styk",jak nie zdążę,to będę w domu po 24. A jak mam na rano,to muszę wyjeżdżac z domu o 4-tej. Masakra Też wczoraj się "upiłam". Kupiłam "cwiartkę" wódki i wypiliśmy z mężem po 2 drinki. A tych wszystkich nerwów jeśc nie mogę. wczoraj mój jedyny posiłek,to było śniadanie w pracy około 9-tej i potem nic. Zaszumiały mi więc w głowie te drinki ;) Może schudnę trochę...Nerwy to najskuteczniejszy środek odchudzający :O
  11. Alma,podziwiam Cię. Ja też miałam szansę wyjazdu za granicę do pracy,a jakoś nie mogłam się zecydowac. Mój mąż teraz szuka pracy i myśli też o takiej za granicą. A ja sie z tego cieszę,już nawet nie ze względów finansowych,ale też dlatego,że może rozłąka coś zmieni między nami. A czas pokaze w którą stronę ;) Wiele razy mnie też zawiódł,a to cholera się pamięta.... Chyba pierwszy raz tak się tutaj uzewnętrzniłam ;)
  12. Nie wysłało mi drugiego posta dla Almy :( Tu,proszę ściąga dla Ciebie http://forum.o2.pl/emotikony.php
  13. Almo,ściąga z "obrazków" dla Ciebie http://forum.o2.pl/emotikony.php
  14. Mam nadzieję,że ja bez przeszkód napiszę i wyślę posta ;) Nie wiem,od czego zacząc,bo mam mnóstwo w głowie. Pozwolicie,że najpierw przywitam "stare" dawno niewidziane kolezanki Ann i Sztorm Tak czytałam wasze posty,straszne momentami i dziękuję Bogu,że mam zdrowe dzieci. Niech sobie będa niegrzeczne,nie najlepsze w nauce,ale niech są! Starsze koleżanki pamiętaja,jak pisałam o tragedii w naszej rodzinie. Jak kuzyn mojego meża i jego żona oczywiście stracili dziecko.... Maluszek przeżył zaledwie miesiąc,przeszedł baaaardzo ciężką operację i niestety zmarł na sepsę w szpitalu.... Do tej pory nie moge się po tym pozbierac (w kwietniu skończyłby 2 latka). Niby funkcjonują w miare normalnie,ale w duszy nadal to w nich siedzi. Do tej pory izolują się od par z dziecmi. Nawet w bliskiej rodzinie urodziło nam się dziecko,Amelka ma już ponad pól roku,a oni nie widzieli się ani z jej rodzicami (też bliskie kuzynostwo),nie mówiąc o zobaczeniu małej.... Podobno myślą o drugim dziecku,ale wydaje mi się,że nie maja jeszcze odwagi.... Sztormiku,ostatnio tez narzekałyśmy na nasze relacje z mężami. Kurczę,tak to już musi byc.... :( U mnie też nie jest wesoło. Mąż nadal bez pracy...a jak nie ma kasy,to są wzajemne pretensje. Chociaż on ostatnio zluzował, (pewnie dlatego,że to ja zarabiam ;) ),a muszę Wam się przyznac,że mi przestało na nim zależec. Straszne,ale prawdziwe Almo,fajny pomysł z pisaniem maili. Ja kiedyś,jak nie mogłam się z moim mężem dogadac,napisałam list do niego,taki zwykły papierowy. Chyba wtedy do niego dotarło. Warto więc spróbowac takich metod. Ale my już ponad 20 lat po slubie (w zeszłym roku stuknęło nam 21 lat)....Cóż...przyzwyczajenie...?
  15. Oj,jak tu się ładnie,gwarno zrobiło :D Melduję się po dłuższej nieobecności-awaria komputera. Muszę zmienic dziada,ale na razie ze względów finansowych-reanimacja starego. Obiecuję pisac regularnie,na razie pobiegam po swoich stronach,co tam nowego. wiecej jutro napiszę,jak ksiądz po kolędzie pójdzie dalej. Buziaki dla wszystkich
  16. U mnie też od rana brzydko. Pada deszcz ze sniegiem,wieje i potwornie boli mnie głowa. Wzięłam już tabletkę,ale coś nie bardzo podziałała :( A skąd Ty piszesz?
  17. Witajcie kochane nowe duszyczki Może dzięki Wam rozkręcimy się bardziej :) Nas już chyba znacie,skoro podczytywałyście topik. Ale może sie przypomnę ;) Na imię mam Basia,jestem ze Śląska,a mój rok urodzenia w nicku :( Mam syna (we wrześniu mu stuknie 21 lat) i córkę,która za 1,5 miesiąca skończy 13 lat. Pracuję od niedawna w fabryce produkującej czesci samoch,a dłuuuugie lata wcześniej byłam "sklepową" ;) Na stanie jeszcze mąż i ukochana piesa :)
  18. Uwielbiam Mahjonga!!!! Też w to gram. Jak widzicie,mój Sylwester też przed kompem. buduję miasto na Fejsbooku ;) Tak,tak...mam tam konto. Dziewczyny chodzą w piżamach,ale makijaze zrobione. Jednak koleżanka córki zostaje na noc. To dobrze,bo martwiłam się o piesę. Ooo,ktoś mnie bombarduje na GG. Moze jeszcze zajrzę. Jak nie,to zyczę Wam już teraz mimo wszystko udanego Sylwestra i pomyślnego Nowego Roku. Nie mogę sobie pozwolic na alkohol,tak przy małolatach...No może kapkę martini do sprita ;)
  19. Łapko,ale się rozpisałaś :) Teraz taka pora na przeziębienia. U mnie wkoło co rusz słyszę,że kogoś rozłożyło. Jak dobrze,że was mam. Czasem wystarczy się wygadac i od razu lżej. Wczoraj mieliśmy rocznicę-21 lat po ślubie. Ale zadnej imprezy nie było. U mnie też tak jakoś ostatnio bez "wodotrysków" jak mawia znajomy. Ale cóż...po tylu latach. Teściowa zadzwoniła z życzeniami i oczywiście już mnie trochę wkurzyła,ale dziwnie szybko mi przeszło,może dlatego,że to przez telefon i olałam to później :P Co do dzieci też staram się nie pozwalac na wszystko,chocby dlatego,że potem w życiu nie bedą wszystkiego od losu oczekiwac,a postarają się same coś osiągnąc. Jak plany sylwestrowe? Może,Łapko,wydobrzejesz do tego czasu.Życzę Ci tego. Ja w domu,bo mąż gra na imprezie. Do Ali przychodzi koleżanka. Miała zostac do rana,ale jak na razie jej mama stwierdziła,że tylko do 24.00. Więc zrobimy sobie spacerek i ją odprowadzimy. Gorzej z moją piesą. Boi się fajerwerków. A szwagierka dziś poleciała na Sylwka na Sycylię :P
  20. Wiesz...jak one są oddzielnie,to są całkiem ok,ale jak są razem (matka z córką),to Boże broń! Teraz jeszcze sobie przypomniałam. Ten mój chrzesniak.... Po Wigilii zażyczył sobie ognisko i wyobraźcie sobie,że i szwagierka,teściowa i druga szwagierka w kieckach baaaardzo wizytowych,szpilkach pognały o 21-ej na dwór ,bo Marco chce ognisko. Jak sie skrzywiłam,to usłyszałam,że trzeba dziecku sprawiac radośc. Powiedzcie mi,czy to ja jestem jakaś drętwa,czy co.....
  21. Piszę na raty,żeby znów nie utracic postu... Resztę pierwszego dnia spedzilismy u ciotki-tam ciasto,kawa,kolacja itp. Wczoraj obiad w miarę świąteczny-Prawie wyliczone mięso,rolady przekrojone na pół. Do domu teściowa zapakowała nam........2 udka z kurczaka na dzisiejszy obiad..... Nie piszę tego,żeby Wam powiedziec,że głodowałam,tylko mnie cholera bierze,jak sobie pomyślę,że mam sponsorowac kilkudniowe życie osobom,którym aż nadto się powodzi.Szwagier zarabia 2500 euro,drugie tyle dostał premii swiątecznej,a ja teraz ogladam każdą złotówkę przed wydaniem. Druga sprawa mój chrzesniak. 11-latek rozwydrzony tak,że w zyciu takiego dziecka nie widziałam. wszyscy owinieci wokól jego palca. Tak niegrzeczny,tak momentami bezczelny,ze szok. A wszyscy uchachani,jaki to on rezolutny.
  22. A ja już mam nerwobóle żołądka na te Świeta.... Jedziemy do tesciowej,tam już są niemieccy goście. Jak zwykle przyjmowani z honorami i przy tym my. Tesciowa rzucajaca fochami na prawo i lewo. sama proponuje wspólne,duze swięta a potam narzeka,ze wszyscy u niej,że ona musi robic itp. Szwagierka zaproponowała,żeby odciążyc teściową kosztami Swiąt. Wiadomo,nigdy nie jedziemy tam z pustymi rękami,ale mnie nie stac na finansowanie połowy wydatków na tak bogate Świeta. Jeszcze teraz,gdy Jarek nie pracuje. A za plecami usłyszałam,ze teściowa zarzuca mi niegospodarnośc,bo nie nie wystarcza mi kasy do "pierwszego". Jak ma mi starczac TYLKO moja wypłata?! Ech.....
  23. O kurczę.... Kropeczko,to smutne :( Nie wiem,jak Cię pocieszyc.....
  24. K******* Trzy razy pisałam dłuuuuugi post i trzy razy nie udało mi się go wysłac!!!!!! Na razie jestem zła!
  25. Helloł kochaniutkie! Kropeczko,tak czasem jest z kafeterią. Ktoś napisz jakiś post,który potem usuną,ale "licznik" postów zostaje na tym mimo usuniecia. Piekę dziś takie moje dobre ciasto cytrynowe. Dawno go nie piekłam i chciałam odswieżyc przepis. Nie mogłam znaleźc karteluszka z notatka,wiec zaczęłam kopac po forum,bo kiedys go tu podawałam. No i tak grzebałam tu,czytałam stare posty,aż mi się tak ckliwie zrobiło. Szkoda,że nie ma już takiego ruchu na topiku...... U mnie w pracy nieciekawie się robi... Branża samochodowa kuleje pod koniec roku no i co-najprostszy sposób pozbyc się ludzi.... Nie ma miesiąca bez zwolnień. Wczoraj "poleciały" dwie dziewczyny. Jedna pracowała już 1,5 roku i jej "podziękowali". A mojemu mężowi podziękowali miesiąc temu :( Masakra. Jeszcze pracy nie znalazł :(
×