kati-kati
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kati-kati
-
Powiedzcie mi kochane od którego momentu liczy się czas porodu?? Czy od momentu kiedy skórcze są co ileś tam minut, czy może od momentu kiedy rozwarcie jest odpowiednie? Często się słyszy, że ktoś rodził 2 godziny, albo 12 godzin. Jak to jest liczone? Bo np Yza teraz się bardzo męczy, ale porodem tego nazwać nie można więc te Panie które mówią, że rodziły powiedzmy godzinę to tak naprawdę i tak cierpiały o wiele więcej. Ja nie zamierzam jeszcze rodzić, ale tak się zastanawiam :) Aaaaa zaczęłam Darkowi gadać o dziecku :D Najpierw biedak bardzo się wystraszył bo ledwo się na ślub zdecydował a ja już o dziecku gadam, ale potem... sam zaczął zwracać uwagę na fajnych małych brzdąców. Dałam mu też pomysł by spróbować spłodzić dziecko na tej podróży poślubnej np w Egipcie i o dziwo gdy teraz będę szła do lekarza po tabletki to KAZAŁ mi się zapytać kiedy muszę je odstawić, jakie brać witaminy itd :D Normalnie w szoku byłam. Taka zmiana. A Wasi faceci czymś Was zaskoczyli ostatnio?
-
Powiedzcie mi kochane od którego momentu liczy się czas porodu?? Czy od momentu kiedy skórcze są co ileś tam minut, czy może od momentu kiedy rozwarcie jest odpowiednie? Często się słyszy, że ktoś rodził 2 godziny, albo 12 godzin. Jak to jest liczone? Bo np Yza teraz się bardzo męczy, ale porodem tego nazwać nie można więc te Panie które mówią, że rodziły powiedzmy godzinę to tak naprawdę i tak cierpiały o wiele więcej. Ja nie zamierzam jeszcze rodzić, ale tak się zastanawiam :) Aaaaa zaczęłam Darkowi gadać o dziecku :D Najpierw biedak bardzo się wystraszył bo ledwo się na ślub zdecydował a ja już o dziecku gadam, ale potem... sam zaczął zwracać uwagę na fajnych małych brzdąców. Dałam mu też pomysł by spróbować spłodzić dziecko na tej podróży poślubnej np w Egipcie i o dziwo gdy teraz będę szła do lekarza po tabletki to KAZAŁ mi się zapytać kiedy muszę je odstawić, jakie brać witaminy itd :D Normalnie w szoku byłam. Taka zmiana. A Wasi faceci czymś Was zaskoczyli ostatnio?
-
Powiedzcie mi kochane od którego momentu liczy się czas porodu?? Czy od momentu kiedy skórcze są co ileś tam minut, czy może od momentu kiedy rozwarcie jest odpowiednie? Często się słyszy, że ktoś rodził 2 godziny, albo 12 godzin. Jak to jest liczone? Bo np Yza teraz się bardzo męczy, ale porodem tego nazwać nie można więc te Panie które mówią, że rodziły powiedzmy godzinę to tak naprawdę i tak cierpiały o wiele więcej. Ja nie zamierzam jeszcze rodzić, ale tak się zastanawiam :) Aaaaa zaczęłam Darkowi gadać o dziecku :D Najpierw biedak bardzo się wystraszył bo ledwo się na ślub zdecydował a ja już o dziecku gadam, ale potem... sam zaczął zwracać uwagę na fajnych małych brzdąców. Dałam mu też pomysł by spróbować spłodzić dziecko na tej podróży poślubnej np w Egipcie i o dziwo gdy teraz będę szła do lekarza po tabletki to KAZAŁ mi się zapytać kiedy muszę je odstawić, jakie brać witaminy itd :D Normalnie w szoku byłam. Taka zmiana. A Wasi faceci czymś Was zaskoczyli ostatnio?
-
Powiedzcie mi kochane od którego momentu liczy się czas porodu?? Czy od momentu kiedy skórcze są co ileś tam minut, czy może od momentu kiedy rozwarcie jest odpowiednie? Często się słyszy, że ktoś rodził 2 godziny, albo 12 godzin. Jak to jest liczone? Bo np Yza teraz się bardzo męczy, ale porodem tego nazwać nie można więc te Panie które mówią, że rodziły powiedzmy godzinę to tak naprawdę i tak cierpiały o wiele więcej. Ja nie zamierzam jeszcze rodzić, ale tak się zastanawiam :) Aaaaa zaczęłam Darkowi gadać o dziecku :D Najpierw biedak bardzo się wystraszył bo ledwo się na ślub zdecydował a ja już o dziecku gadam, ale potem... sam zaczął zwracać uwagę na fajnych małych brzdąców. Dałam mu też pomysł by spróbować spłodzić dziecko na tej podróży poślubnej np w Egipcie i o dziwo gdy teraz będę szła do lekarza po tabletki to KAZAŁ mi się zapytać kiedy muszę je odstawić, jakie brać witaminy itd :D Normalnie w szoku byłam. Taka zmiana. A Wasi faceci czymś Was zaskoczyli ostatnio?
-
Hej \"z rana\" :D Ja usypiam. Nie wyspałam się w ogóle. Siedzę i ziewam. Byłam dziś popatrzeć na ceny wódek (chcemy kupić w przeciągu dwóch tygodni). Kompletnie nie wiem co wybrać, a ceny ponad 20zł przeważnie (wódki ze średniej półki). Pytałam w hurtowni, w której wiem, że wódka jest ok. Przy moich 300 butelkach wychodzi ładnych kilka tysięcy. Kupiłam dziś papier na zaproszenia, także już wszystko mam. Mogę drukować, ciąć itd. Jak już będę miała to zrobię fotki i pokażę. Co do fotografów to naprawdę super wam się udało dziewczyny. Ja będę miała lokalnego fotografa + kolegę, który pasjonuje się fotografią i zrobi nam za darmo reportaż + plener (tworzy portfolio). Fotek będzie więc baaaaardzo dużo :) Ma ktoś najświeższe wiadomości od Yzy? Może Wojtuś już na świecie? :) No i co u Summer? Pisałyście o dentystach. Ja się już na nich uodporniłam i się nie boję :) A to wszystko przez chęć wyprostowania zębów i naprawę zgryzu. Przed założeniem aparatu musiałam wszystkie zęby wyleczyć i z podekscytowania nawet nic nie bolało :) Podczas noszenia aparatu mam na bieżąco leczone nawet najmniejsze kropeczki na zębach więc też nic nie boli. A aparat ściągam już za jakieś 2 miesiące :) Dziś mam wizytę więc może czegoś się bliżej dowiem :) Skoro dziś dzień pozdrowień to również pozdrawiam Was wszystkie :)
-
Darek jest mój, a nie Darianki :D Darianka ma Tomka :D Darianka oddaj mi mojego Darka :P
-
Nie szkodzi :) Ja chętnie pojechałabym z last minute, ale tak jak pisałam wyjazd nie wypaliłby w ogóle. Więc wolę zapłacić trochę więcej i mieć zaklepane. Kurcze jaki nudny dzień.
-
Może i to last minute będzie o wiele korzystniejsze niż nasza wycieczka zarezerwowana już w grudniu, ale... jeśli teraz jej nie zaklepiemy to nie pojedziemy w ogóle :( Mam masę wydatków i jestem pewna, że nie zdecydowalibyśmy się na wyjazd, gdyby nie rezerwacja teraz. A tak mamy pewność, że będzie zasłużony odpoczynek i nic tego nie zmieni :)
-
Śliczne macie te zaproszenia. No i już z głowy. Ja dopiero będę drukować, czekam tylko na ten papier. Ja patrzyłam w dużej mierze na cenę. Nie mogę sobie pozwolić na zakup zaproszeń za np. 3zł. Zaproszeń muszę mieć jakieś 120szt. Dla mnie to duży wydatek (szczególnie teraz). YZA jedź jedź, nie czekaj. Tam się Tobą dobrze zaopiekują. Trzymamy kciuki za szybkie rozwiązanie :)
-
Ja kompletnie nie wiem co za wódkę wybrać (Darek też nie pije więc nie pomoże. Zdam się więc na tatę - chce zapłacić to i niech wybierze, będzie miał mega frajdę :) Co do podróży poślubnej to my jedziemy we wrześniu (ślub w czerwcu), z tego powodu, że będzie taniej. Wycieczkę zamawiamy już w grudniu (najfajniejsze promocje). Wybieramy między Egiptem, Grecją, Tunezją i Hiszpanią. No ale to się jeszcze zobaczy.
-
Dzięki dziewczyny. Fajnie, że ktoś mnie pamięta :) Co do wódki myślałam też o Finlandii, ale nie mam zielonego pojęcia co do cen tych wódek. Patrzyłam nawet jakie wódki stoją u mnie w barku (wódki z wesel, a że sama nie piję to się uzbierało). W szafce mam więc między innymi Finlandię, Zawiszę i Absolwenta. To wódki z ostatnich wesel u mnie w rodzinie. Sama już nie wiem co wybrać. Muszę też ponegocjować ceny.
-
Witam wszystkich. Nie wiem czy ktoś mnie pamięta bo zniknęłam jakiś czas temu (za dużo na głowie miałam). Oznajmiam jednak wszem i wobec, że wszystko POWOLI wraca do normy (zanim się wszystko ustabilizuje minie kilka lat :( ) Chcąc trochę się oderwać od problemów zaczęłam interesować się trochę ślubem. Mam już umówioną fryzjerkę, byłam pogadać o kwiatach, no i robię zaproszenia. Wbrew pozorom zrobienie samemu zaproszeń nie jest trudne. Ja jestem na etapie kompletowania materiałów - czekam już tylko na papier gładki 140gram. W związku z tym, że mam swój sklep i punk xero to zrobienie zaproszenia będzie mnie kosztowało 0,85zł + robocizna (robię ze świadkową). Zaproszenia będą wyglądały tak: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/305dfaaf56609fef.html Wyjdzie 3szt zaproszeń na stronie A4. To jest wierzch zaproszenia (kolor biały kartki). Pod spodem jest taki sam kawałek papieru w kolorze bladego różu i na nim tekst zaproszenia. Te dwie kartki (różowa i biała na wierzchu) będą u góry przedziurkowane i związane wstążeczką w kolorze ciemnego różu. Na dole zaproszenia przy tych mazajach są dwa serduszka - będą one przedziurkowane ozdobnym dziurkaczem i będzie widać tą różową kartkę spod spodu. Co do teściowych to raz jest dobrze, raz jest źle. Ogólnie nie jestem z nią w bliskich stosunkach i nie zamierzam być. Zwierzaki hmm... Darek ma w domu kota. Wielkie to takie (ok 5 kg - kastrat), posiedzieć na łóżku nie da bo przychodzi do człowieka i z główki wali w ramię (tak pokazuje że chce by go głaskać). Ogólnie nic do niego nie mam, ale zdecydowanie wolę bardziej rozrywkowe zwierzaki (patrz moja stopka :) ) Na dniach chcemy kupić alkohol - niestety aż 300 butelek 0,5 litra + wino + szampan. Podajcie nazwy jakichś dobrych wódek. Nie wiem na co patrzeć. No to chyba na tyle. Jak zwykle jestem zalatana, Darek pojechał na jedno zlecenie (cały tydzień), ja rozliczyłam już cały miesiąc więc mam \"wolne\". Oczywiście dzieciaki w cafejce nie dają mi chwili spokoju, ale to dobrze, zawsze parę złotych wpadnie do kieszeni. No to zmykam na kawkę. Yza trzymajcie się :) Strasznie Ci zazdroszczę. Pozdrawiam wszystkich.
-
gagatka wywołaś mnie telepatycznie normalnie. Właśnie weszłam na forum by Wam powiedzieć że żyję. Problemy o których pisałam w połowie się rozwiązały, ale do całkowitego rozwiązania jeszcze kilka lat. Doszły jednak nowe - zrobiłam przysługę pewnej osobie, a teraz mam małe problemy z urzędami w związku z tym. Chodzę niewyspana, ledwo żywa, biegam załatwiam sprawy, o których nie mam pojęcia. Ciągle mnie wzywają, karzą wyjaśniać itd. Najgorsze jest to, że jak coś zrobię nie tak to mój tata dostanie po tyłku i to mocno :( Obiecałam mu, że to załatwię i nawet mi się to udawało, ale nie wiedziałam że urząd będzie tak wszystko drążył. Problemów więc mam duuuużo, nie mam czasu na nic itd. Nie jest dobrze. Mam nadzieję, że wszystko się unormuje i będę w końcu mogła żyć spokojnie. Pozdrawiam Was dziewczynki i zmykam. Czytam Was codziennie, by chociaż na trochę odciążyć głowę od problemów. Dziękuję.
-
Dzięki dziewczyny za troskę, ale naprawdę jest źle i jedyne co mogę zrobić to spłacać to ale nie wiem skąd i jak :( Nie chcę pisać na forum o tym. Jeśli ktoś ma ochotę to zapraszam na maila, chociaż nie wiem czy chcecie czytać moje wypiciny, żale i smutki.
-
A ja mam mega problem finansowy :( Tzn razem z Darkiem mamy. Jesteśmy uziemieni nieźle. Mamy mega wielką sumę pieniędzy do spłacenia. Nikt nie da nam kredytu więc będziemy zmuszeni do strasznego wg mnie błagania rodziny o pomoc :( Konto zablokowane, karta kredytowa zablokowana, po ślubie konieczna rozdzielność majątkowa na kilka lat :( I tak biorąc ślub wplątuję się w to wszystko. Idę, może kiedyś się odezwę. Nie potrafię się cieszyć z Wami ;( Przepraszam. Trzymajcie się.
-
Ano błąkam się błąkam. Do orto lubię chodzić bo widzę super efekty i w końcu mój kompleks odejdzie :) Kocurek pozdrów Yzę. Fajnie że nie czuje się źle. Do ZOO mogłabym skoczyć. Zbieram się od wiosny, a co jestem w Wawie to albo nie mam czasu, albo pogoda zła i zwierzaki się chowają. Gagatka a co Ty takie wahania nastroju masz? :) Raz się chce, zaraz już się nie chce :)
-
Jestem i ja. Wczoraj Darek pojechał do siebie (ma zlecenie tygodniowe) i jestem sama. Dopiero wpełzłam do pracy (ponad godzinę spóźnienia). Wczoraj odwiedziłam ostry dyżur. Łękotka mi wypada i muszę iść do ortopedy, a tymczasem opaska uciskowa i maść. Dziś z rana byłam u mojego lekarza rodzinnego po skierowanie do tego ortopedy. Czekałam godzinę. Potem do innej przychodzni żeby się zapisać, a najbliższy termin do ortopedy to 7 listopad. Normalnie ekstra. Pewnie łękotka wskoczy na swoje miejsce, przestanie boleć, a lekarz nic nie zdziała i jeszcze pewnie powie, że za długo zwlekałam z wizytą. Wrrr... Wczoraj byłam też u ortodonty (noszę aparat jakby ktoś nie wiedział) i wciągamy do łuku ostatni krzywy ząb. Założyła taki pierścień, że nie styka mi się teraz górna szczęka z dolą (styka się akurat na tym zębie, który prostując się boli okrutnie). Do jedzenia mam więc wszystko czego nie trzeba gryźć - jogurty, budynie itd. Przecież ja nie mogę schudnąć :( Gagatka daj trochę tej zupy :) Jej chyba gryźć nie trzeba. Yza trzymajcie się ciepło. Napewno wszystko będzie dobrze, a lepiej żebyś była pod ciągłą obserwacją lekarzy. Waikiki słuchaj uważnie zespołu. Nie bój się pytać. W końcu wszystko musi być idealnie na weselu :) Zonqa dziękuję za info o kalce technicznej. Strasznie podobają mi się takie zaproszenia i chyba wykrzystam tą kalkę. A papier czerpany kupię - nie mam w okolicy słoni :) A offica możesz sobie ściągnąć z netu - tzn open offica. Bardzo podobny do zwykłego a darmowy. Jest po polsku, jest coś jak word, excel itd. Dasz radę :)
-
Hej dziewczynki. Ja zaproszenia robię sama (tzn pomaga mi siostra). Z jednej kartki A4 wyjdą 3szt. Mam wieeelkią drukarkę i wydruk 1str kosztuje mnie niecały 1 grosz więc mogę drukować :) Szukam teraz papieru fajnego i takiej kalki (coś jak papier śniadaniowy :) ). Może wiecie jak to się fachowo nazywa? Ps. Palec doszedł do siebie więc czas na nogę. Dziś przy kucaniu coś mi się stało z kolanem. Nie składa się tak jak powinno, boli przy zginaniu, przy wchodzeniu po schodach itd :( Za pół godz. jadę na ostry dyżur. Niech zobaczą co tam się dzieje :(
-
gagatka ja jestem cały czas :)
-
Tak właśnie myślałam. Jakby nie patrzył cc to jednak operacja. Kobieta dłużej dochodzi do siebie itd. Wolałabym chyba poprosić o znieczulenie i rodzić siłami natury. A najlepiej w wodzie :) Jeśli nie będę miała przeciwskazać to Darek obiecał że będziemy szukali szpitala z taką możliwością. A dowiedział się o tej metodzie (i o tym, że dla matki lżej, dla dziecka mniej szoku itd) na... naukach przedmałżeńskich :)
-
gosiaczek cesarka jest łatwiejsza niż poród naturalny, ale gdy nie ma przeciwskazać do normalnego porodu, to chyba nie ma co prosić o cc, co? Czy w ogóle można sobie wyprosić cc czy to lekarz decyduje i tnie tylko wtedy, gdy poród naturalny jest niemożliwy? YZA freciaki bardzo się cieszą że Ci się podobają. Wyczochram je od Ciebie :)
-
YZA natchnęłaś mnie na zadanie jeszcze jednego pytania. Dziewczyny czy mogłybyście nie pracować, tylko zajmować się domem i dziećmi a mąż by pracował na całą rodzinę? Czy raczej wolałybyście dzielić domowe obowiązki wraz z mężem i pracować? No i jak to widzą wasi faceci? Napiszę jak to jest u nas. Darek twierdzi, że mógłby pracować na całą rodzinę, a ja wtedy zajmowałabym się domem i dziećmi, ale chciałby aby w domu było czysto, był ugotowany obiad itd. Nie ma jednak nic przeciwko temu, żebym pracowała. Jest w stanie dzielić się obowiązkami, możemy razem gotować (albo gdzieś wyjść), nikt nie miałby pretensji że nie ma obiadu, że w domu bałagan, razem robilibyśmy pranie, razem sprzątali i byli tak samo wykończeni pracą. Taka wersja bardziej mu odpowiada nawet :) Ja jednak wybieram pracę. Nie czuję się komfortowo jak muszę prosić Darka o pieniądze (niby wszystkie pieniądze są wspólne, ale czasem wpadnie mu jakaś dodatkowa robota i to tylko i wyłącznie jego kasa). Byłoby mi naprawdę ciężko gdybym musiała siedzieć w domu, a on pracowałby na nas.
-
Ja po prostu mam tak, że od długiego już czasu sama na wszystko pracuję. I tak pilnuję wydatków, że musi mi starczyć na wszystko. Teraz nie szczędzę pieniędzy na rozrywkę bo MUSZĘ się zrelaksować (inaczej zgłupieję). Jednak wchodzę do sklepu i mówię ooo jaka ładna bluzka, jakie ładne spodnie itd. Darek do mnie mówi żebym sobie kupiła skoro mi się podoba, a ja na to - wiesz, chyba narazie nie potrzebuję jednak spodni i bluzek :) Mam tyle długów, że muszę rozsądnie podchodzić do zakupów. Czasem daję się przekonać i mówię - a co mi tam i kupuję :) Ale i tak Darek bije mnie w wydawaniu kasy.
-
Staram się myśleć pozytywnie, ale czasem łapią mnie jakieś dziwne doły. Podniosę się i z tego, ale pomarudzić muszę. Właśnie dostałam telefon od Darka że kupił już wszystko co trzeba. Wydał przy tym jakieś 800zł więcej niż planowaliśmy. Oczywiście wybrał \"lepszą\" wg maszynę. Ehh... Gdybym tam była.... Czy wasi faceci są też tak rozrzutni? Ja oszczędzam jak się da, a on kupuje sobie radyjko za 1000zł bo się fajnie świeci, ma DVD, telewizję, USB i inne ciekawe funkcje. Na szczęście na wszystko co potrzeba pieniędzy mu starcza więc niech tam sobie kupi co chce. A jak jest u Was?
-
Hej hej. Witam i ja. Od rana (od 11.00) mam dużo zajęć w pracy i się trochę nie wyrabiałam. Jeszcze Darek pojechał dokończyć nasze zakupy więc jestem sama. Wczoraj znów pojechaliśmy na wycieczkę. Tym razem do kolegi. Wzięliśmy fretki :) Był zachwycony. Nie zniechęcił się do tych zwierzaków nawet po tym, jak mu Zuzia weszła do kanapy i zaczęła rwać gąbkę :D Czy ma ktoś sposób na uciszenie kilkunastu dzieciaków?? Już nie wyrabiam. Krzyczę, proszę i NIC. Pomaga na 3 minuty i znów wrzeszczą ekscytując się grą. A mnie od 3 dni głowa boli codziennie po południu. Ehh... Co do kasy na wesele to tak jak pisałam wcześniej. Nie mam w sumie nic :( Wiem, że dam radę skołować kasę i najwyżej oddać zaraz po weselu, ale wolałabym mieć coś odłożone. Jednak kilka tys w porównaniu z ponad 20 tys jakie nas to wszystko wyniesie to jest naprawdę nic :( Cholera znów zaczynam w dołka popadać.