Dokładnie, tryb życia nie wymusza niewierności i \"okazje\" nie mają z nią nic wspólnego. Ciekawe, kto byłby winny, gdyby mąż uległ zakusom pięknej siąsiadki? Pewnie spółdzielna mieszkaniowa, że dała jej mieszkanie obok. Albo ta sąsiadka oczywiście, zdzira jedna, a nie mąż-lowelas. Nie rozumiem po prostu, jak można zyc w związku, w którym pewność opiera się nie na zaufaniu do partnera i jego wierności, tylko na układzie takich a nie innych okoliczności. To ci panowie mają problem z nieuleganiem pokusom i wiernością. Na nich się wkurzajacie, a nie obciążajcie okoliczności.