kiedy sie poznaliśmy byliśmy w związkach małżeńskich. Byliśmy ze sobą rok potem on się rozwiódł i poczuł się chyba tak wolny że mnie najzwyczajniej w świecie mnie zostawił. Prosiłam błagałam, miałam straszną traumę. Trwało to pół roku i też się rozwiodłam. Chyba dla niego, aby mu udowodnić, pokazać że mi na nim zależy. Nie żałuje bo małżeństwo i tak by nie przetrwało, bo przecież ja kocham tylko Jego. Minęły 2 lata, spotykaliśmy się raz po raz, wiedział o moich uczuciach, że czekam na niego. Chciał seksu ale ja powiedziałam że tylko jeżeli będziemy w związku. Ciągle czekam i jestem sama. Ostatnio mnie poinformował, że kogoś poznał. Zabolało. Czy jest sens czekać? Wcześniej mówił że jest dla mnie za stary, za głupi. On ma 46 lat a ja 37. Mam dwójkę małych dzieci, może go to przeraża? Może się odkochał? Może nigdy nie kochał. Czekać? Walczyć?
