borutka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez borutka
-
http://mojefinanse.interia.pl/news?inf=878059
-
Codzienność w związku - radości, smutki, samotność...
borutka odpisał Emmi na temat w Życie uczuciowe
Nowinka - ależ ja pracuję własnie :). Pracuję od początku studiów, z krótką ośmiomiesięczną przerwą na koniec ciąży i pierwsze 7 miesięcy życia króliczka :). I wiem, że w domu z dziecmi juz bym nie wysiedziała. Chociaz czasem jest mi ciężko strasznie, pracę mam absorbującą i angażującą, czasem dużo siedzę po godzinach czy w weekendy, w domu dwójkę dzieci do odrobienia lekcji i wszystko to co Wy dobrze znacie (czyt. obowiązki domowe). Dobrze, ze w domu mam duże wsparcie MM, bo inaczej bym zawriowała. Doszło do tego, ze moim ulubionym zajęciem jest jeżdżenie pociągami i autobusami, bo to jedyne chwile, kiedy jestem sama ze swoimi myślami i nikt nic ode mnie nie chce. Godzina czasu spędzonego samotnie w domu to dla mnie ogromny luksus. Wieczorne wyjście z mężem zdarza się raz na rok, bo nie dość, ze nie ma czasu, to jak już czas się znajdzie, jesteśmy tak zmęczeni, że nie chce nam się nosa spod koca wystawić. Ale nie zamieniłabym tego życia na spokojniejszy (bo na pewno też nie spokojny całkiem) żywot gospodyni domowej. -
Codzienność w związku - radości, smutki, samotność...
borutka odpisał Emmi na temat w Życie uczuciowe
forever - rozumiem Cię doskonale. My z MM też bardzo rzadko mamy czas dla siebie. Dlatego tak bardzo się cieszę z jutrzejszej randki :). Dziewczyny, bardzo jesteście kochane i wiem, że Wam trudno będzie to zrozumieć, bo większość z Was albo jest w ciąży albo chce być w ciąży, ale ja naprawdę nie chcę mieć już dzieci. To co dla Was byłoby spełnieniem marzeń, dla mnie byłoby dużym powikłaniem życiowym. Nie zrozumcie mnie źle, jak bardzo kocham moje dzieci, ale nie realizuję się jedynie jako matka. Nie wyobrażam sobie teraz siedzenia w domu na zwolnieniu, macierzyńskim i ogarniania trójki dzieci. Sama myśl o tym napawa mnie przerażeniem. Dlatego bardzo Was proszę, nie życzcie mi króliczki :). -
Witajcie - a u nas tez spokój i słoneczko takie ładne :). Moja sytuacja - jak miło usłyszeć, że komuś się przydajemy :) Miłego dnia, dziewczyny!
-
Codzienność w związku - radości, smutki, samotność...
borutka odpisał Emmi na temat w Życie uczuciowe
Piątek, słoneczko ... od razu więcej energii. Tym bardziej, że weekend szykuje się miło, bo króliczki rozdysponowały się po babciach, dając nam tym samym jutro wolny wieczór. W związku z tym, MM zaprosił mnie jutro na randkę :). A przed południem planuję basen albo gokarty z króliczkiem, zobaczymy co będzie wolał. Dzisiaj jeszcze jedziemy odwieźć większego królika do mojej teściowej i na kolacyjkę dobrą u niej. Żyć nie umierać. Jola - jak miło widzieć tyle energii :). masz wybrane imię dla Fasolka lub Fasolinki? Forever - ja myślę, że Twoi sąsiedzi po prostu mają katar :). kralka - trochę Cię rozumiem, w takim domu na pewno jest trochę niesamowicie, ale z drugiej strony to moje marzenie - taki dom trochę na odludziu. Nie wiem jakiego masz psa, ale z duzym i groźnie wyglądającym mogłoby być raźniej. bobasek - brrr... ja nigdy nie zrozumiem tego Twojego upodobania do horrorów... Hannibal ... brrr :) może jeszcze potem wpadnę, jak dam radę do Was wszystkich popisać. -
w. next - mogę CI tylko poradzic, zebyś nie uciekała. Jeżeli jest szansa, ze mała zaprzyjaźni się z Tobą, to warto próbować. Oan ma konflikt lojalności, to jest normalne, kocha matkę, która Cię nienawidzi. Ty pewnie wydajesz sie jej fajna, więc mała zgłupiała. Jeżeli jej pomożesz i ona nadal będzie miała szanse widzieć w Tobie przyjaciółkę, to w końcu jej zdrowy rozsądek zwycięży
-
w. next - u mnie sytaucja jest dość specyficzna, ja dobrze znam next mojego ex ( ładnie to brzmi) z okresu kiedy ex był jeszcze moim mężem,a ona dziewczyną jego najlepszego kumpla. paskudna sytacja, jak w telenoweli brazylijskiej. I pomijając cały mój żal do niej i exa, wiem, że ona ma pochrzanione zycie, wychowywała sie bez matki, nigdy nie lubiła i nie chciała mieć dzieci. Może nawet cieszę się, że jej kontakt z moim dzieckiem jest tak sporadyczny. Mogę Wam przyrzec jednak, że mój sym niegdy nie usłyszał złego słowa o niej czy swoim ojcu. Ex stara sie być dobrym ojcem, a jej udział w tym niewiele mnie interesuje. W końcu, mój syn jest dla niej obcym dzieckiem, ona nie ma wobec niego żadnych zobowiązań i ja to szanuję.
-
nowa żona mojego ex też nie kontaktuje się z naszym synem. raz w roku, W Święta mały jeździ do nich na kilka godzin. A tak zawsze ex zabiera małego do swojej matki.
-
ja się zastanawiam, jak matka pozwala, żeby ją zaślepiała złość czy nienawiść kosztem własnego dziecka. Bo chyba trzeba byc kompletna idiotką, żeby ie zdawać sobie sprawy, że oczerniając ojca, zabraniając mu kontaktów z dzieckiem, największą krzywdę robią dziecku. mnie po prsotu nie mieści się w głowie, że te kochające mamusie fudnują swoim dzieciom takie piekiełko.
-
moja sytuacja - wiesz co, teraz sobie uświadomiłam, że jak rozstałam się z moim ex, też miałam miłą krótka historię z kilka lat młodszym chłopakiem :). Zabawne, sydrom ex? Ale w życiu nie przyszło mi do głowy, żeby się tym komukolwiek chwalić, szczególnie byłemu. Skoro się ze mną rozstał, to co go obchodzą moje związki?
-
nasza ex chciała rozowdu, bo nie realizowała się przy mężu, a terapia jej uswiadomiła, że ten związek jest niedobry. Mąż cały czas słyszal jaki jest fatalny. Ale jak to zwykle ona, dużo gadała, a konkretnych działąń nie było, pomimo że sypiala już z pierwszym młodym chłopaczkiem. Więc w efekcie to mój mąż złożył pozew rozwodowy. Ona też była pewna, że jest jedyną kobietą, z którą on może być, na poczatku nawet bywała miła, bo myślała, że jestem przelotnym romansem i traktowała mnie jak chwilową nianię do dzieci. Problemy zaczęły się, jak zrozumiała, że naprawdę tworzymy związek, dużo silniejszy niż oni kidykolwiek mieli. ja myślę, że ona w stałym związku nigdy nie będzie, bo po kilku tygodniach kazdy facet się zorientuje, ze ona jest niezrónoważona psychicznie, a poza tym gustuje w 20- 25 latkach (ona ma 38) i raczej nie sądzę, ze tak młody chłopak zwiąże się na poważnie z matką trójki dzieci.
-
Codzienność w związku - radości, smutki, samotność...
borutka odpisał Emmi na temat w Życie uczuciowe
Efciak - szczerze Ci się przyznam, że chodził mi po głowie taki pomysł, ale mam jednak takie poczucie, ze dwójka dzieci zaspokaja moją potrzebę macierzyństwa, przynajmniej na razie. tylko szkoda trochę, że króliczki tak szybko rosną :) -
Codzienność w związku - radości, smutki, samotność...
borutka odpisał Emmi na temat w Życie uczuciowe
nowinka- nie planuj spokoju - wtedy ZAWSZE wypada mnóstwo bardzo ważnych spraw NA ZARAZ. Prawo Murph\'ego pewnie jakieś :). Odpowiadając na Twoje pytanie: mały króliczek - 7,5 roku duży królik - 12 lat -
moja sytuacja - a tak swoją drogą, to ta wasza ex musi się bardzo nudzić ...mnie by się nawet nie chciało wystukać numeru, żeby sobie tak pobredzic i pogrozić.
-
Codzienność w związku - radości, smutki, samotność...
borutka odpisał Emmi na temat w Życie uczuciowe
cześć dziewczyny ... no i już mamy marzec. Ostatnio mam takie uczucie, że czas pędzi do przodu jak oszlały. na wszystko mi go brakuje. Nie wiem, jak to się dzieje. Moja mama powiedziała mi wczoraj, że to typowy objaw starzenia się :) - im człowiek jest starszy tym czas szybciej leci. Aż się boję, jak będzie później. wczoraj większy królik znowu sobie przypomniał o swoich starych nawykach i urządził histeryczną scenę. pociesza mnie tylko fakt, że już po stwierdził, że on wie, ż etak jest źle i głupio, ale inaczej na razie nie umie. Fakt, zdarza mu się to coraz rzadziej, więc mam nadzieję, że wyrosną z niego ludzie. Jakoś mi tak byle jak w ogóle i sama nie wiem dlaczego.... bobasek - czemu jesteś taka zła? My tutaj pełne dobrej woli, nie złość się, kochana. Dla Ciebie na poprawę humoru. forever - a TK był bardzo z wiązany z dziadkiem? Pamiętam, że bardzo przeżywałam śmierć moich dziadków, to taki zupełnykoniec nawet złudzenia dzieciństwa. Trzymajcie się! emmi - jak goi się niedźwiadkowe ucho? Ijak Ty się trzymasz? efciak - a podrapiesz Jasiolka w piętę od wirtualnej ciotki? wczoraj byli u nas klienci i przywieźli ze sobą sześciomiesięczną córeczkę - przyznaję, że prz tych moich byczkach domowych, zapomniałam, jak słodkie są takie maleństwa. -
w.next - to się tylko trzeba cieszyć ;). nasza zadzwoniła wczoraj, żeby po raz trzeci z rzędu dowołać spotkanie z dzieckiem - nie ma czasu... taka zapracowana, biedna. A młodszy syn mówi, że mama pracuje tylko do 12, a potem od 18 do 20. Kiedyś tez powiedział, że mama mówiła, że szkoda jej pieniędzy na telefony do syna (tego, który z nami mieszka). Wczoraj też mieliśmy małe spięcie z młodym, który ma 12 lat i skłonność do mocno histerycznego reagowania na każdy najmniejszy problem. pierwszy raz wczoraj na niego krzyknęłam, w ramach otrzeźwienia, bo aż się zaczął krztusic z tej histerii. Wysłałam do pokoju, zeby się uspokoił i zapowiedziałam, że wtedy z nim pogadam. Wyszedł po godzinie, już spokojny i zaczął tekstem \"ja Was przepraszam, ja wiem, że głupio się zachowuję, ale po tylu latach mieszkania z mamą nie umiem normalnie reagować\". Taki tekst w ustach dwunastolatka mnie zmroził.
-
omarańczowa duszko - czyli zakładajac że ja zarabiam kilka tysięcy, a mój mąz naprawdę np 1000 zł, to ja mam płacić wysokie alimenty na jego dziecko? Akurat tak nam się życie ulożyło, że ja mam możliwość zarabiania więcej, on pomimo starań nie bardzo może znaleźć lepiej płatnej pracy. To nie jest moja sytaucja, pytam tak ogólnie.
-
Codzienność w związku - radości, smutki, samotność...
borutka odpisał Emmi na temat w Życie uczuciowe
Emmi - bardzo się cieszę :). Odpoczywajcie oboje. Jola - oj, w tym waszym związku to tak na zmianę burze i słoneczko ... Oby tego słoneczka jak najwięcej :). Nimfa - może coś źle zinterpretowałaś, usłyszałaś... porozmawiaj z mamą koniecznie. nowinka nowinka - lubię Twoje posty i Twój optymizm. Dla Ciebie -
doris - ale ja też daję, jak dobrze już wiesz, jednego nawet utrzymuję. ale to powinien być nasz wybór, a nie z ustawy, bo było nie było formalnie te dzieci są dla nas obce. czasem nie tylko formalnie. czasem nas nienawidzą za samą obecność w życiu ich ojców. I dlaczego my je mamy utrzymywać? Od tego mają rodziców.
-
Poza tym, projekt tej ustawy, z tego co doczytałam, dotyczy ściągania alimentów z niepłacących ojców (zajęcie komornicze), a nie zasądzania alimentów na podstawie dochodów drugiego małżonka. Także nie mamy się raczej czego obawaić, bo nasi panowie płacą alimenty.
-
Ja mam szczerą nadzieję, że ta ustawa nie przejdzie. Mnie się wydaje, że to jest wbrew logice, prawu europejskiemu i chyba tylko PIS i LPR byłyby skłonne ją poprzeć. Niech mi ktoś, do cholery, powie, z jakiej paki ja mam łożyć na utrzymanie obcych dzieci? Przecież to jest jakaś paranoja.
-
a mój syn był na ślubie swojego taty całkiem oficjalnie. Nawet mu kupiłam nową koszulę z tej okazcji :)
-
gosia2 - chyba nie jest aż tak źle. my jesteśmy ze sobą 4,5 roku, 2,5 po slubie. Od zakończenia sprawy sądowej o to nieszczęsne podwyższenie alimentów, poczas której awantur i pomówień z jej strony było mnóstwo, ale która skończyła się tym, że syn wyniósł się do nas - czyli od czerwca jest spokój. Kiedy dzwoni, zeby coś ustalić, słychać, że z trudem utrzymuje spokój, ale się stara :). Chyba się zorientowała, że awanturami nie zwojowała nic, a jak mówi ludzkim głosem, podejmujemy z nią dialog. Zorientowała się tez w końcu, że jej roszczenia pozostają bez echa. Oczywiście, zabieramy dzieci na wakację, czasem im kupujemy ubrania czy zabawki, ale wtedy, kiedy my chcemy. Mąż usadził ją doskonale pod tym względem. Opowiem Wam taka sytuację: ostatnie święta, dwa tygodnie przed telefon i ex oznajmia, że ona wyjeżdża na Święta i Sylwestra i my w tym czasie may opiekować sie dziećmi. Mąż jej na to, że niespecjalnie to widzi, bo mamy za małe mieszkanie na czwórkę dzieci (razem z moim), poza tym jego rodzice wyjechali i święta spedzamy z moja rodziną, planowaliśmy zabrać dzieci w drugi dzień Świąt (tak było zawsze). A wyjście na Sylwestra mamy od dawna ustalone. na to wkurzona ex - to ja będę musiała dzieci oddać do obcych ludzi. I tekst mojego męża \\\"też by mi było na twoim miejscu głupio:. :). Dodam jeszcze, że my na każdy nasz wyjazd gdziekolwiek zabieramy któreś dziecko, raz jedno, raz drugie, żeby nie czuły się pokrzywdzone. A odkąd jestem z moim męzem, ona na żaden wyjazd nie zabrała żadnego dziecka.
-
a nasza ma średnio co rok nowego chłopaka, zawsze młodszego od siebie jakieś 15 lat :). i też jest zdziwiona, że jej się związki nie udają ... Ale ze mnie złośliwa plotkara :).
-
Nam po prostu zależało, żeby dzieci były na tym slubie. A gdyby ona wiedziała, na pewno by ich nie puściła.