Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

borutka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez borutka

  1. Tadonia !!!! Strasznie małomówna jesteś ostatnio :) Prosimy o rozszerzenie wypowiedzi.
  2. Wpadłam powiedzieć dzień dobry !!! Nie mam pojęcia dlaczego, ale od rana mam bardzo dobry humor. Chociaż mam pełną świadomość, że czeka mnie ciężki dzień. Ale przecież sobie poradzę :). Poczułam wczoraj, że coś we mnie pękło. Postanowiłam sobie już nigdy nie robić czegoś na co nie mam ochoty i nigdy nie pozwolić nikomu sobie wejść na głowę. W związku z czym, wczoraj po raz pierwszy w życiu bardzo zdecydowanie rozmawiałam z moim ex, kiedy wpadł na \"genialny\" pomysł zabrania dziecka na Mazury i zwolnienia go w związku z tym na dwa dni ze szkoły. Oczywiście nie zgodziłam się. Pomijając absurdalność pomysłu zwalniania dziecka w pierwszych dwóch tygodniach szkoły, kiedy ma ono problem ze \"złapaniem rytmu\" szkoły, fakt, że chcą wrócić w nocy (ostatnio jak go zabrał, mieli wrócić o 21, dotarli na pierwszą w nocy, bo ex ZAWSZE coś się przydarza), to po prostu czas na tego typu wyjazdy miał w wakacje i nie raczył skorzystać. Powiedziałam prawniczce ze stoickim spokojem, patrząc jej w oczy, że kłamie, jest niekompetentna i nie ma najmniejszego prawa wypowiadać się na mój temat (jej uwagi w stylu \"pani jest jakaś nieprzytomna\"), poza tym jej opinia kompletnie mnie nie interesuje. W związku z czym wyszła trzaskając drzwiami. Zauważyłyście, że ludzie kiedy im brakuje argumentów w dyskusji, zawsze atakują? I wtedy pojawia się coś w stylu głupia jesteś itp.
  3. Prezes dzisiaj nie dojechał ... więc nadal w zawieszeniu. Króliczek dostal pierwsze dwie \"znakomite\" oceny :) Idę odreagowywać. Papapapapa
  4. a tak mi się a propos rozwodów przypomniało ... jak byliśmy z MM w USC zaklepać termin ślubu, to jakaś taka babcia na oko osiemdziesięcioletnia mnie poprosiła, żebym jej pomogła formularz ślubny wypisać ... MM wypisywał jej przyszłemu małżonkowi. I oni nam powiedzieli, że biorą drugi slub, bo 40 lat temu się rozwiedli, ale teraz sobie uświadomili, że byli swoją jedyną miłością ... No i dzieci ich prosiły, żeby wzięli ślub :)
  5. No i dobrze, że humorki lepsze u wszystkich ... Efciak - ja wiem, że ruch i świeże powietrze najlepsze na stresy, wczoraj dwie godziny biegałam z psem po parku. Ale ja mam inny problem - dzisiaj albo jutro czeka mnie konfrontacja z babsztylem, który łże w zywe oczy i próbuje na mnie zwalić swoją winę. Baba jest bezczelna, pracuje tu kilka lat, a ja niecałe pół roku. Jak do tej pory Prezes za każdym razem dawał się jej przekabacić. I mam pelną świadomość, że żeby wyjść z konfrontacji przed prezesem obronną reką, nie mogę dać się babie w żaden sposób sprowokować. A ja mam taką paskudną skłonność do \"rozklejania\" się z emocji. I dlatego ten deprim. A pobiegam w weekend :)
  6. Tatar - gratuluję !!! I bardzo się cieszę. Wiesz co, ten twój były - to dobrze, że tak łatwo wziął winę na siebie ... sporo nerwów Co oszczędził mimo wszystko. Jola - mam nadzieję, że już będzie dobrze ...ja po prostu nienawidzę, jak ludzie się kochają i nie mogą się dogadać. Emmi - to normalne, że stres przekłada się na ład w domu. U mnie też sajgon ostatnio. A o pracy to mi się nawet już nie chce pisać. Łykam sobie deprim i chyba mi nieco lżej na dzuszy. Mam nadzieję, że do końca tygodnia ta sprawa ostatecznie się rozwiąże.
  7. no chyba zrobię ... i szpilę w samo serce.
  8. Ja tę małpę prawniczkę rozszarpię chyba. Co za bezczelność !
  9. Jola - ja nie wiem, naprawdę, napisałam Ci o moich przypuszczeniach i odczuciach.... Ale nie wiem, czy mam rację czy nie. To tylko sugestia ... w każdym razie życzę Wam jak najlepiej.
  10. Jola - ja nie mam na myśli nic przerażającego, nie martw się. Generalnie, mam takie wrażenie, jakby TPM był trochę przestraszony Tobą, Wami i tym, że najzwyczajniej w świecie nie spełnia Twoich oczekiwań. To, że facet kiedyś wspomniał o dziecku i małżeństwie, nie znaczy, że jest na to gotowy. Wydaje mi się, że dla niego ślub i dziecko to w tej chwili za dużo i on najzwyczajniej w świecie tego nie chce, przynajmniej teraz. A Ty wyskakujesz z karteczką z \"oświadczynami\". ŻADEN facet nie odczyta tego jako miły gest. Miły gest to byłaby karteczka z napisem \"kocham CIę\", \"spędźmy razem miły wieczór\", czy coś w tym stylu. Kartka z \"oświadczynami\" sugerowała, że czegoś oczekujesz, że go ponaglasz. Facet tak to zrozumie i jego reakcja na to wskazywała. Moja rada (nie wiem, czy chciana, w razie czego udawajmy, że jej nie było) jest taka: zastanów się dobrze, na czym Ci teraz zależy. Czy na byciu z TPM, czy na ślubie i dziecku. Bo jeśli na tym pierwszym, to daj mu czas na wszystko inne. Nie mieszkacie razem długo. Póki co, wspólne mieszkanie idzie Wam średnio. Nie wspominaj dłuższy czas (przynajmniej kilka miesięcy) o ślubie, dziecku, planach. Nie rób aluzji, rozmaślonych oczu na widok berbeci w wózkach, nic nie sugeruj. Żyjcie własnym życiem, własnymi sprawami, pobądźcie ze sobą i ciesz się tym, co masz. Może za jakiś czas TPM poruszy sam temat? Natomiast, jeśli zależy Ci na ślubie i dziecku teraz, to być może TPM nie jest tym właściwym mężczyzną? Przeanalizuj jego reakcje na Twoje sugestie w kwestii ślubu i dziecka. Jeżeli nie satysfakcjonuje Cię taki związek jak masz teraz, czyli mieszkanie z ukochanym, musisz wziąć pod uwagę, że wcale nie chcecie tego samego. I zadwać sobie pytanie, czy teraz możesz być szczęśliwa nie biorąc ślubu z TPM, czy wolisz się z nim rozstać. Jola - być może ja nie mam racji, ale z Twoich postów wyklarował mi się taki właśnie obrazek.
  11. jola - nie tulić. Zapytać, o co chodzi po prostu. i nic więcej.bez wyrzutów, łez, przepraszania. Tylko niech Ci powie, o co chodzi. Ja mam pewne podejrzenia, jeśli chodzi o TPM, ale nie chcę nic sugerować. Nie wyskakuj z miłymi gestami jak ostatnio, nie płacz, nie proś, nic z tych rzeczy. Jak przyjdzie, zje, zrobi co ma zrobić, po prostu spokojnie zapytaj, o co chodzi.
  12. bobasek - jasne, czekam :) I ja w sumie też się cieszę, że szef wcześniej wraca. Cały weekend i dzisiaj też mam taaaką gulę w żołądku, że chcę to jak najszybciej wyjaśnić. Jola - no, sama nie wiem co powiedzieć. Coś nie tak z tym TPM. A może zamiast wykrzykiwać, żalić się, czy wyciągać rękę do zgody, krótko zapytać, o co mu chodzi? Bo że o coś chodzi - to pewne, tylko licho wie o co.
  13. efciak - cholera, nie pomogło ... Prezes wraca dwa dni wcześniej, czyli jutro ... I zobaczymy, co z tego wyniknie. A do tego doszła jeszcze afera rodzinna. W skrócie wygląda to tak: MM ma brata. Brat dobry chłopak, ale lubi karty (hazardowo). Lubi też wypić przy tym i czasem \"wciagnąć\" co nieco. Kiedyś narobił długów, matka spłacała za niego kilka tysięcy złotych. Potem wzięła kredyt na jego wesele, też kilka tysięcy. A on przyszedł do niej po kolejne dwa tysia na remont mieszkania. Matka się rozpłakała, żeby było zabawniej kasę chciała mu dać i nie miała (przez te kredyty zastanawiają się za każdym razem czy wydać dwa złote). Zadzwoniła siostra cioteczna MM (mieszka za granicą), którą moja teściowa traktuje jak córkę i wszyystko jej opowiedziala. Ta nas poprosila o pogadanie z bratem MM i \"ustawienie\" go, no i żebyśmy pogadali o tym z jego żoną, która o niczym nie ma pojęcia. No i w sobotę pogadałam z jego żoną, starałam się jej otworzyć oczy. Wyglądało na to, że dziewczyna mi wierzy. Wróciła do domu, powiedziała mu o co chodzi, a on jej nasciamniał w stylu \"grałem dla nas, bo mi było wstyd, że tak mało zarabiam\". Wczoraj przyszli do nas, ona już urobiona przez niego kompletnie, on wściekły. Efekt - brat MM obrażony, zważona atmosfera w rodzinie. Słowem, chcieliśmy dobrze, wyszło jak zwykle. NIGDY, ale to nigdy w życiu się już nie wtrącę.
  14. Ha!!! Wyczaiłam dobry moment - net chdzi sprawnie!!! Takie więc - Tatar! Trzymam kciuki. Nie daj się :) I daj znać jak poszło. Jola - pewnie MPM juz wrócił. Życzę miłego godzenia się ... bobasek - ja się boję ... czy jak Ty będziesz mieszkała na wsi, to będziesz miała internet? Bo jak nie ... W razie czego daj znać, zobimy zrzutę na podłączenie :) Bo na wsiachczęsto jeszcze kabli nie ma (tam gdzie my jeździmy na przykład nie ma i o necie można zapomnieć. no chyba, że bezprzewodowy, ale tam też nie chodzi) a u nas dzisiaj kolejne stresy, tym razem rodzinne, jutro Wam napiszę. Boże czy to się nigdy nie skończy? A jutro zanowu do pracy i cały czas się zastanawiam, jak to się wszystko skończy ...
  15. No tak, a ten mój MM to dziwak straszny, nie dość, że mięsa nie je, nabiału mało (nie to, że nie lubi, ale Chińczycy twierdzą, że niezdrowy i on im wierzy, zresztą ja już też się przekonałam, bo sprawdziłam na sobie), warzywka, owszem bardzo, ale jeśli nie są sałatką :). Majonezu nie tknie pod żadna postacią. No i czasem, szczególnie jak chcę zrobić kolację \"na szybko\" szlag mnie trafia. Co do obadków to my tez duzo makaronu, ryżu, zapiekanek, naleśniki w każdej postaci, zupki różniste, pierogi itp. :)
  16. Jola - miałam Cię zapytać: kiedyś pisalaś chyba, że mie jadasz mięska. MM też. Nigdy nie mam problemu z nim z obiadkami, ale zawsze mam problem: co do chlebka, bo nabiału MM nie chce tknąć. No i pasta jajeczna i smarowidła sojowe, ale ile można? Może masz jakieś swoje patenty?
  17. Emmi - trzymaj się !!! Na pewno wszystko będzie dobrze. Jesteś silna i twarda kobieta, a Niedźwiadek jest dzielny i na pewno sobie poradzicie. Jeżeli będziesz potrzebowała pomocy, nie tylko wirtualnej, daj znać natychmiast !!! I pamiętaj, że nawet w naszym dziadowskim kraju medycyna idzie do przodu, że mamy przynajmniej paru wybitnych specjalistów i ktoś na pewno wymyśli skuteczny sposób na Niedźwiadka. Trzymam kciuki, żeby udało się już tym razem. Co ja gadam, na pewno się uda.
  18. Jola - ja też tulę mocno. Może Tatar ma rację. Wykorzystaj jego wyjazd na relaks i czas dla siebie. Wiesz, kąpiel w pianie przy świecach i z kieliszkiem wina, muzyka jaką lubisz Ty a nie TPM, Twoje ulubione jedzonko, maseczka, balsamy, kremiki i wszystko to, na co normalnie nie ma czasu. Jak Ty poczujesz się lepiej, łatwiej będzie Ci o tym wszystkim trzeźwo pomyśleć i nie widzieć wszystkiego w czarnych barwach.
  19. ten ostatni post to ja - literówka w nicku - no to już szczyt !!!
  20. Jola - nie ma problemu :) W ugodzie w kwestii alimentów stanęło dokładnie na tym, czego chcieliśmy: czyli ona utrzymuje całkowicie córkę, która z nią mieszka, my całkowicie utrzymujemy starszego syna, który mieszka z nami, a najmłodszy (7 lat), który zostaje przy matce jest utzrymywany przez oboje rodziców, przy czym alimenty od ojca w kwocie 300 zł miesięcznie. Jola - masz szczęście, fajne ciotki rzadko się zdarzają :)
  21. Tatar - będę trzymać kciuki :). Daj znać po, koniecznie.
  22. Jola - oczywiście, że ex odwalała numery, najlepszy to taki, że domagała się jeszcze dziś na sprawie alimentów za sierpień (bo miała takie ogromne wydatki na jego obóz ... biedactwo), chociaż dziecko mieszka u nas od połowy czerwca. No i oczywiście - cała ta atmosfera dobrej mamy, troskliwej, która idzie ojcu na rękę i podpisuje niekorzystną dla siebie ugodę. Ale sędzina ją usadziła i powiedziała, że warunki ugody są bardzo rozsądne, a jeżeli chodzi o wakacje to ojciec dofinansował pozostałe dzieci, czego robić nie musiał. No i tamta podpisała. MM powiedział, że chyba ma nią już jakąś alergię, bo patrzeć na nią nie może nawet. A jeszcze wczoraj się udała. Dużemu Królikowi ukradli wczoraj komórkę. Wracał ze szkoły, na jednej z głównych ulic go dopadło czterech, obszukali kieszenie, wyciągnęli telefon i zwiali. MM spotykal się jeszcze wczoraj z ex u adwokatki i mówi jej, że młodemu ukradli telefon. Jej reakcja: aha. Może to ja jestem dziwna, ale jak do mnie zadzwonił, żeby powiedzieć, że zwinęli mu ten telfon to od razu go zapytałam, czy dziecku nic sie nie stało, czy się wystraszył, czy go nie pobili ... Ale to może ja jakaś przewrażliwiona jestem. Myślę, że ciotka to bardzo dobry argument, żeby nie jechać na wieś :). Ja żałuję, że nie jadę - moi rodzice zabiorą tylko króliczka,a my zostajemy bo MM ma sporo pracy i nie wyrobi się do soboty, no i nie bardzo mamy kasę. A benzynka i jedzonko na grillek jakiś i 200 zł zawsze pójdzie w siną dal ...
  23. dziewczyny/ tak w ogóle to ja mam dość, chyba już nie daję sobie rady ze stresami. W pracy jest poprostu fatalnie. Prezes w Chinach, a pod jego nieobecność straszna afera - nie chcę się wdawać w szczegóły. Prawniczka przez swoją kompletną niekompetencję zawaliła sprawę, a próbuje zwalić całą winę na mnie, co gorsza może jej się udać. Robi to perfidnie, kłamie, wmawia mi bzdury patrząc w oczy.I co z tego, że mój przełożony mi wierzy, że wszyscy w pracy wiedzą, że ta baba zwykle łże jak z nut i nie pierwszy raz coś spieprzyła, jeśli ona ma bardzo dobre układy z Prezesem i na 95% on przyjmie jej wersję. A to jest taka sprawa, że któraś z nas wyleci z pracy. No i co mi z tego, że ja wiem, że nie ma w tym wszystkim ani grama mojej winy? Prezes wraca za tydzień i wtedy mogę dołączyć do radosnego grona bezrobotnych. Ta sprawa z ex potwornie mnie wymęczyła i tak ogólnie ma dość. Głowa boli mnie non stop od wtorku, żołądek z krótkim przerwami też, chce mi się spać i ni mogę zasnąć. Koszmarnie jest. I przepraszam, że marudzę, ale nie jestem w stanie wymyślić nic przyjemnego.
  24. ufff - jestem. Koniec. Jest ugoda. Nareszcie. W listopadzie będzie jeszcze formalna sprawa o, jak to się ładnie nazywa, zmianę wyroku rozwodowego w zakresie miejsca zamieszkania dziecka. Ale w obecnej sytuacji, to już czysta formalność. Czuję się jak przkłuty balonik.
×