Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

borutka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez borutka

  1. forever - moje ostatnie \\\"odkrycie\\\" pierś z kurczaka paczka makaronu penne 2 żółtka mała śmietana (22 -30%) 1/3 szkl. mleka kostka sera pleśniowego Lazur curry, sól, pieprz Sos: zmiksować śmietanę, żółtka mleko i pokruszony ser. Posolić ciut :). Można dodać trochę startego żółtego sera (ja wolę bez). Na patelni przesmażyc pierś z kurczaka, posypaną 1 łyżką stołową curry. Wlać sos i gotować 10 min. Polać makaron. Ja wszystko posypuję jeszcze natką z pietruszki. I zimne, białe wino z lodówki ... Mniam.
  2. forever - moje ostatnie \"odkrycie\" pierś z kurczaka paczka makaronu penne 2 żółtka mała śmietana (22 -30%) 1/3 szkl. mleka kostka sera pleśniowego Lazur curry, sól, pieprz Sos: zmiksować śmietanę, żółtka mleko i pokruszony ser. Posolić ciut :). Można dodać trochę startego żółtego sera (ja wolę bez). Na patelni przesmażyc pierś z kurczaka, posypaną 1 łyżką stołową curry. Wlać sos i gotować 10 min. Polać makaron. Ja wszystko posypuję jeszcze natką z pietruszki. I zimne, białe wino z lodówki ... Mniam.
  3. Ja dopiero dzisiaj, bo wczoraj wieczorem strasznie biegałam. Jola, gratuluję !!! I bardzo się cieszę, że z Wami wszystko dobrze. Mam nadzieję, że ten obojczyk nie daje się Majeczce za bardzo we znaki. Najlepsze życzenia dla córeczki i szczęśliwych rodziców. Papużka - jak humor? Forever - ale narobiłas, teraz wszystkie skręcamy się z ciekawości :). Dziewczyny, czy Wam też tak bardzo nie chce się dzisiaj pracować? Pogoda taka, że nie chciało się nosa spod kołdry wystawić. A po pracy wybieram się do króliczka i wcale mi się nie uśmiechają trzy dni na wsi w deszczu.
  4. forever - dzięki :). Dziewczyny wie któraś, co znaczy Soy todo rojo - chyba po hiszpańsku, pisowni nie jestem pewna :). To chyba jakiś standardowy zwrot.
  5. Na dwie godziny wyszłam, a Wy tak natworzyłyście :). U mnie dobrych wieści ciąg dalszy. Dostałam od dziekana zgodę na powrót od razu na piąty roku studiów !!! Pani dziekan uwierzyła, że w rok zdam 9 egzaminów różnic programowych i napiszę pracę magisterską. No bo dam radę, prawda ? :). I za rok wreszcie będę panią magister. Strasznie się cieszę. Wcześniej ni w ząb nie dało się tego załatwić, upierali się, że dwa lata (a to dużo kasy), ale zmieniła się pani dziekan. No i dzienne studia skończę. Skoro prezesi się uparli, że mam kończyć, to nie będą robili problemów, na piatym roku zajęć jest malutko. bobasek - oh, jak Ty nie będziesz leżeć do góry brzuchem, to Ci dam w tyłek tak, że Ci spuchnie :). Dbać o siebie masz !!!!!!! nowinka - patrz jak to jest, człowiek niby ma poczucie własnej wartości, ale taki komplement czasem uskrzydla. Jakoś lepiej na duszy się robi.
  6. sprawdziłam - zdecydowanie ja wygrałam, typowałam Majeczkę 5-go :). Super, trzymam kcuki ;). forever - ja tez lubię ciuszki Tesco, szczególnie własnie dla dzieciaków mają fajne, chociaż bez przecen stosunkowo drogie, ale i dla \"dużych\" trafiają się perełki.
  7. ale mi się spać chce ..... ale to bardzo przyjemne niewyspanie, po nocy hmmm, goracej bardzo :). Doszłam do wniosku, że biorąc pod uwagę ten aspekt, jestem najszczęśliwszą żoną na świecie :). Jednakże przed tymi przyjemnościami ustalilismy z MM bardzo twarde zasady finansowe i bardzo się cieszę, że wyszły one z inicjatywy MM, a nie mojej. Kurczę, tak bardzo chcę, żeby nam się udało. Ale wiem też, że jestem na tyle silna, żeby nie dać sie omamić pustym obietnicom. Wygląda jednak na to, że MM zaczął działać a nie tylko gadać. Jesli w tym wytrwa, będzie świetnie. Zobaczymy też, jak się poukładają stosunki z dziećmi. Podobno królik starszy bardzo się ucieszył, ze jest możliwość, że będziemy razem \"bo w rodzinie jest fajniej\". Postaram się z nim dogadać, mam nadzieję, że chociaż trochę się otworzy, no i że MM pewne sytuacje będzie brał bardziej w karby. Wczoraj byłam tez z moją przyjaciółką na kawie i ciachu - znalazłyśmy świetną kafejkę, urządzoną w stylu francusko - prowansalskim, takim wiejskim, uwielbiam tak. Marzy mi się taki dom :). Bardzo się cieszę, bo ona trochę się pozbierała po tej sytuacji z dzieckiem, planują ze swoim mężczyzną ślub i w ogóle wypiękniała w oczach. Może naprawdę wszystko się prostuje? A jutro jadę do króliczka na wieś, strasznie się już stęskniłam. Przedwczoraj nakupiłam mu masę ciuchów, w Tesco jakieś gigantyczne wyprzedaże były np. śliczne i porządne polówki są po 6 zł :). Sobie też nabyłam trzy koszulki, a jakże :). Jola - i jak się sprawy mają? silvik i sama w domu - jedno Wam powiem - zdecydowanie lepiej jest być samemu niż w bylejakim związku. To, co jest najgprsze dla mnie, to brak szacunku ze strony partnera. na to nie pozwoliłabym sobie nigdy w życiu. Decyzja o rozstaniu jest zawsze bardzo trudna i jest ostatecznością, trzeba robić wszystko, żeby związek ratować, ale starać się muszą obie strony. Jeśli robi to tylko jedna, dla mnie sprawa jest przesądzona. forever - małe mieszkanka są przytulne bardzo, a przecież od czegoś trzeba zacząć :). Fajnie, że kuchnie będziecie urządzać, dla mnie kuchnia to serce domu. MArzy mi się kiedyś taka naprawdę ogromna, przytulna, z dużym stołem i żeliwnymi rondlami :). Ech, te marzenia ... Przepraszam, że nie do wszystkich, potem doczytam.
  8. sylwik - witaj :). Coś ostatnio przybywa nam na topiku problemów. Coraz rzadziej pisząc o tej codzienności, piszemy o dobrych rzeczach. Mogę Ci tylko powiedzieć, że trafiłaś w dobre towarzystwo :). Pomóc za bardzo się nie da, pisząc tylko, na odległość, ale dobrym słowem i radą wesprzemy zawsze. ruminko - pamiętam bardzo dobrze. Po ostatnich rozmowach, mailach od MM, mam wrażenie, ze naprawdę zrozumiał o co chodzi i chce duzo zmienić. I modlę się, żeby słowa przeszły w czyny. Jola - hop, hop ... No bo przecież, chyba nie ... :).
  9. papużka- właśnie, a jak to formalnie wygląda? Może lepiej jak już, spakuj męża i wystaw mu walizki za drzwi? Niech spada do tatusia, a a nie Ty z dzieciakami będziesz się tułać.
  10. Papużko, zastanów się pięc tysięcy razy zanim zrobisz taki krok - to akt desperacji. I niestety trzeba wziąć pod uwagę, że to naprawdę może być koniec. Nowinka napisała, że ja wychodze na prostą. Zobaczymy, ja wcale nie jestem tego taka pewna. Ani MM. Żadne z nas nie wie, czy dobrze robimy i czy się uda, ale chcemy spróbować. Co do przyjaźni damsko - męskiej. Jak Wam pisałam, po rozstaniu z MM pojechałam w góry do mojego przyjaciela. Potem on wspierał mnie, przyjechał tutaj. Spędziliśmy razem sporo czasu. Nie wydarzyło sie nic wielkiego, ale mimowolnie zaczęlo sie przenosić na całkiem inną płaszczyznę. I wiem, że wracając teraz do MM, skrzywdzę przyjaciela, bo świadomie czy nie, dałam mu nadzieję na coś innego niż przyjaźń. No dobrze, świadomie, bo wiem, że gdyby nie wyszo mi z MM, on byłby jedynym człowiekiem, z którym potrafiłabym być, który dałby mi spokój, którego w życiu bardzo potrzebuję. Ale teraz z MM stawiam wszystko na jedną kartę, cholerka, boję się bardzo.
  11. Papużko - co się stało? Na bazie własnych ostatnich doświadczeń, bardzo Cię proszę, żadnych pohopnych decyzji. forever - znalazłam :). A duże to mieszkanko? Jakiś remont planujecie? pomijając makabyczne zazwyczaj koszty, to takie \"wicie gniazdka\" to super frajda.
  12. Postanowiłam spróbować i uwierzyć. Kocham go, kurczę pieczone i chce mu ufać. Zobaczymy. Króliczek jest na wakacjach z babcią, ja wprowadzę się z powrotem do MM i zrobię wszystko, żeby było dobrze, mam ogromną nadzieję, że on zmienił się tak jak mówi i że naprawdę zrozumiał wszystko, o czym mu mówiłam. Jesli tak jest - na pewno będzie dobrze. A jeśli sie nie uda, przynajmniej króliczek nie będzie miał namotane w głowie, na razie nic mu nie powiem.
  13. nie jestem pierwsza :(. Emmi - napiszę, jak wrócisz \'w tym temacie\". Ale dobrze wiem, o cz ym mówisz, nie gniewam się ani trochę, sama miałam duzo takich przemyśleń. Ale tym razem to jednak nie to :). Co nie zmienia faktu, że charakter mam trudny. Jola - uh, jak tam noc? Gorąco mimo deszczu? :) forever - paskudne takie przeprowadzki, ale jeszcze troche tak i na własnym? Pisałaś kiedyś coś o mieszkanku i przeoczyłam, czy nie pisałaś? od razu przyznaję się bez bicia, ze mieszkania, domy, przeprowadzki, urządzanie to mój fioł. Pewnie dlatego, ze własna sytuacja mieszkaniowa nie napawa mnie optymizmem i jest bardzo daleka od ideału.Jak nie pisałaś, to pisz :). A brytyjczyki są przepiękne. Nie wiem nic o charakterku za to :). Bobasek - bardzo się cieszę, że dobrze jest. Z tym seksem trochę przykro :( :), ale co tam, sprawa jest ważna i warta poświęceń.
  14. Olśniło mnie. Mój pierwszy mąż. Bylismy razem w sumie 7 lat. Przed ślubem trzy razy od niego odchodziłam, a potem wracałam. Bo on mówił, ze mnie kocha. Bo przy nim czułam się o tyle bezpiecznie, ze przyszłość wydawała się znajoma. Bo teraźniejszośc była oswojona. Bo nie byłam sama. Za każdym razie po takim rozstaniu parę miesięcy było dobrze, a potem znowu wszystko wracało do normy. Nigdy nie kochałam pierwszego męża, to była bardziej przyjaźń, ale w efekcie skończyło się katastrofą. Na moje i jego szczęście, jak się potem okazało. Może ja po prostu nie umiem odchodzić? Boję się tego co mnie czeka? Brakuje mi tej oswojonej codzienności, chociaż jej daleko do ideału? Wczoraj byłam całkiem zdecydowana, że nie wracam, ale MM znowu mi zmącił w głowie. Że mnie kocha, że wszystko dla mnie zrobi. Powtarzający się mechanizm? Chyba nie powinnam na to pozwolić.
  15. To ja w takim razie typuję 5 lipca :). Bobasek - 7- go. A nagroda dla zwycięzcy? Jakies pomysły?
  16. Tak, matczyne uniesienie po porodzie to mocno przereklamowana sprawa. Kiedy na brzuchu położyli mi Króliczka pomyślałam \"o boże, urodziłam kosmitę\". Dopiero gdzies po dwóch dniach zaczął mi się trochę podobać. Kochane, a może w sprawie daty urodzin Mai jakaś loteria z nagrodami? Zaczynamy obstawiać? :). No dobra, żartuję oczywiście. Ja za każdym razem kiedy jeżdżę na wieś mam ochotę tam zostać. Jedyne co mnie powstrzymuje to myśl, z czego będę żyła. Nie tak dawno, pół żartem pół serio złożono mi propozycję matrymonialną z przeprowadzką w góry w pakiecie :). Może powinnam rozważyć? Bobasek - napisz koniecznie po wizycie u gina.Trzymam kciuki bardzo, bardzo. Dziewczyny, bardzo Wam dziekuję za wsparcie. Wiem, że sama muszę zdecydować. Chciałabym, żeby to było łatwiejsze. Niestety, ruminko, nie mam dodatkowych negatywnych bodźców - byłoby łatwiej. A może staty właśnie :).
  17. Emmi - problem w tym, że MM tej deczyji nie przyjmuje do wiadomości. Wóz albo przewóz. Jestem z nim albo koniec. Czuję się postawiona pod ścianą.
  18. emmi, nie ma sprawy :). Ja przejeżdżałam przez Karwię jakieś 6 lat temu i ludzi było tyle, że cięzko się było poruszać samochodem :(.
  19. Jola - to jakoś źle mi się skojarzyło. Może nie, że na wsi, ale na obrzeżach jakiś na pewno. Mniejsza z tym. Dzięki za radę. Ja tez nie chciałabym się spieszyć z decyzją, spędzać czas z MM, wspierać go, o ile to możliwe, ale nie decydować teraz zaraz. Ale rozumiem tez jego, to jest trochę jak czekanie na wyrok. sama czułabym się z czymś takim strasznie. Problem w tym, że teraz zaraz, na jego słowo, nie potrafię mu zaufać. Tak bardzo chciałabym podjąć decyzję i jej nie żałować. Niestety, to jest taka sytuacja, że czegokolwiek nie zrobię, pewnie nieraz będę żałować. Emmi - Karwia nie jest już pustą dziurą, zdecydowanie :). A gdzie teraz jedziesz?
  20. Emmi - ech, dobrze Cię widzieć. Wiesz, a propos Twoich obaw misiowych - króliczek miał niewiele ponad rok, kiedy wywiozłam go nad morze. To był strzał w dziesiątkę. Dziecko (na codzień bardzo absorbujące), posadzone na piasku po prostu "przepadało" na kilka godzin. Wystarczyło leżeć obok i obserowować sytuację, natomiast mały godzinami siedział spokojnie, przesypywał sobie piasek, uklepywał go i gaworzył. No pełnia szczęścia po prostu :). Dla wykończonej mamy też :).
  21. no i znowu. jak mnie nie ma twórczość kwitnie. A jak mam chwilkę i cosik nasmaruję, to pustki, pustki ... rozumiem, że Jola może rodzi, no ale reszta :(. Gdybym nie była w pracy to chyba bym się dzisiaj upiła z żalu :(.
  22. Jola - z tym ginem, to chyba faktycznie tak jest. Pamiętam, ze jak z Króliczkiem pojechałam to szpitala tez pierwsze badanie wspominam okropnie, ale oni faktycznie robia tak specjalnie. A potem ten sam pan ginekolog był juz bardzo delikatny.Ale swoją drogą, mogliby uprzedzać, ze tak ma być, przynajmniej by sie człowiek nastawił. bobasek - a mnie się właśnie marzą czerwone szpilki, takie bez palca, a\'la lata 60-te :). Ale albo są nie takie, albo za drogie :(. Jakoś mi szkoda pieniędzy, teraz jak niewiadomo co ze sobą zrobić. A TM trzepnij, a co :). Ae może najpierw z nim stanowczo pogadaj. STANOWCZO. Wczoraj rozmawiałam z MM i on chce żebyśmy wrócili do siebie. A ja? No właśnie. Cały czas się biję z myślami. Tęsknię za nim, nie ma co ukrywać, serce mi sie wyrywa, pól miasta kojarzy z nim, praktycznie każda codzienna czynność o nim przypomina. Czuję się jak na odwyku od heroiny albo czegos równie silnie uzależniającego. MM przyrzeka, że rozumie o co mi chodziło, że bardzo się stara, że szuka pracy, że bierze na siebie odpowiedzialność za rodzinę. Tylko dlaczego ja tak bardzo boję mu się uwierzyć? Ruminko, ja tez sobie tak w sumie myślę jak Ty. Zrobiłam najtrudniejszy krok i może bez oglądania się na wszystko powinnam budować wszystko od początku? Moze to juz nie jest miłość, a właśnie uzależnienie? Coś kazało mi uciekać, spowodowało, że nie dałam rady, a teraz miałabym do tego wrócić. Obecność MM daje mi złudne poczucie bezpieczeństwa, jego ramiona, pocałunki są znajome i bliskie. Ale co z codziennym życiem? Jego dziećmi? Mieszkaniem? Dziewczyny, co jest najważniejsze w życiu? Pytanie za 100 punktów, spróbuje któraś? ok, nie smęcimy już. Napisałam Wam, bo muszę szybko podjąć ostateczną decyzję. Ja rozumiem MM, który nie chce czekać. To wykańcza. ankara - bardzo mi się podoba Twój pomysł. W ogóle kiedy czytam o Tobie, bobasku na wsi, czy Joli też - ogarnia mnie paskudne uczucie zazdrości. Zazdroszczę wam tej wsi i przestrzeni. Tego, że pachniecie na codzień wiatrem i trawą. Że czas wolniej płynie. Ech ... emmi - a gdzie jedziesz nad to morze? Szukam godnej polecenia dziury zabitej dechami :). Tatar - super, że Ci się tak układa. I ze mała zadowolona. I gratuluję zakończenia nauki !!! forever - przeprowadzka bezboleśnie w miarę? papużka - trzymaj się. Filozofia \"róbmy swoje\" jest chyba najlepsza. Róbmy dla siebie ile się da, kiedy swiat jest przeciwko. Swoją drogą, naprawdę twarda z Ciebie sztuka.
  23. bobasek - strasznie się cieszę i trzymam kciuki, żeby dalej też wszystko było tak dobrze :). Jak zwykle w piątek mam straszny spadek energii i jakiegokolwiek optymizmu zyciowego. Całe szczęście, wieczorem jadę na wieś, może jak pooddycham normalnym powietrzem, będzie lepiej. Mam tez straszny kryzys dotyczący MM. Wczoraj popłakałam się w markecie na zakupach z mamą, bo przypomniałam sobie, jak lubię robić zakupy z nim. Dziewczyny, fizycznie to zaczyna być nie do zniesienia. Nie wiem już sama, może warto niczym sie nie przejmować i uznać, że najwazniejsze w życiu są te chwile, kiedy po prostu mogę się do niego przytulić i zapomnieć o bożym świecie? A potem sobie myślę, że wróciłabym do takiego samego życia i pewnie za jakiś czas znowu miałabym dość. I nie wiem co robić. Właściwie to sobie pomyślałam, że już nie pasuję do tego topiku. \"Codzienność w związku\" - przecież już nie ma związku.
×