Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

borutka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez borutka

  1. gargamelka - a ja teraz marzę, żeby spędzić tydzień w całkowitej samotności. Najlepiej w górach, ale żeby było ciepło :).
  2. Emmi - napisałam do Ciebie. Jakoś mi raźniej, jak się Wam wygadałam. Emmi, są różne rodzaje kobiet, sporo moich koleżanek i znajomych w macierzyństwie po prostu rozkwita, czuja się spełnione, potrafią godzinami rozmawiać o swoich dzieciach i widać, że są z nich dumne, te dzieci stanowią centrum ich świata. Zastanawiałam się nawet ostatnio, skąd taka moja niechęc do powtórnego macierzyńśtwa i doszłam do tego, że wynika ona po pierwsze z tego, że jak na dzisiejsze standardy urodziłam kroliczka młodo (22 lata), zawalając studia, życie towarzyskie (moi znajomi mieli kompletnie inne życie), własne marzenia. Okres wczesnego macierzyństwa kojarzy mi się z nieudanym małżeństwem, rozwodem, radzeniem sobie samej z dzieckiem, brakiem pieniędzy, samotnością. Pewnie, że miałam rodziców, paru sprawdzonych przyjaciół, ale to jednak coś innego. A potem te wszystkie \"jazdy\" z dziećmi MM, które bynajmniej nie objawiły się i nadal nie jawią jako aniołki, a wprost przeciwnie. A teraz jest taki okres w moim zyciu, w kórym zaczęłam odzyskiwać siebie, swoje życie, potrzeby, marzenia. czuję się pewnie tak, jak moje koleżanki, które miały 22 lata i całę życie przed sobą - otwartą przestrzeń. A ja wtedy czułam, że moja przestrzeń całkowicie się zamknęła. Nie chcę tak. Teraz też czuję się nareszcie dobrą matką dla króliczka - wiem, ze bywa, że poświęcam mu zbyt mało czasu, ale wiem czego i jak go uczyć, jak z nim rozmawiać, wydaje mmi się,ze umiem go mądrze kochać i potrafię wychowac na fajnego faceta. ale tylko jego, nie chcę tego już powtarzać, nie teraz na pewno, w tych warunkach i okolicznościach. Strasznie się rozpisuję, przepraszam.
  3. matrona - ja mam nadzieję, że jutro rano obie sobie powiemy, że wszysto jest ok ... Emmi - do rana to ja chyba nie wytrzymam z emocji. Dzisiejszą noc już mam do tyłu, kolejna nieprzespana? Pewnie zrobię dwa - dziś, zeby się uspokoić albo wiedzieć po prostu, a jutro, żeby mieć pewność, jeśli dzisiaj mi wszystko wyjdzie ok. Swoją drogą, jakie to by było nie fair, znam masę dziewczyn, które marzą o dziecku, a nie mogą zajść w ciążę, a dla mnie to ostatnia rzecz na świecie jakiej bym chciała. Co do królika i niedźwiadka - nie ma co mówić, 13 lat to na pewno jest trudny wiek. Do tego dochodzą przeżycia typu nowe środowisko - szkoła, u Was nowy dom, u nas jednak odklejenie królika od matki. Ale nie wiem, jak jest z niedźwiadkiem - za to królik ma strasznie roszczeniową postawę - należy mu się wszystko w zamian za nic. Nie zauważyłam, żeby kiedykolwiek zastanowił się, czego może chcieć, potrzebować czy czuć ktoś inny. No i jeszcze te ciagłe kłamstwa, kręcenie - z nawyku, bo na pewno nie z potrzeby. Najgorsze jest to, że nie pomaga ani tłumaczenie, ani ochrzanianie ani nagradzanie. cały czas mam wrażenie, jakbyśmy mówili do ściany. Ech, ja już nawet nie piszę o różnych jego numerach, bo nie mam siły i staram sie tego nie brać do siebie .
  4. hej ... humor mam wisielczy. Nadal nic. Raz kozie śmierć, po pracy kupuję test. I jestem przerażona. Wczoraj pokłócilam się z MM, powiedziałam mu, że się boję, że całe moje życie bedzie wygladało tak, że dzieci i dom. Jak zgodziłam się na to, zeby mieszkał z nami jego syn, wiedziałam, że w naszym życiu nie ma miejsca na trzecie dziecko. Z wielu powodów - po pierwsze ja nie realizuję sie w macierzyństwie. Po drugie w domu, z trójką dzieci - w tym z najstarszym, na którego mam coraz dalej posunietą alergię - zwariuję po prostu. Poza tym to jest mój najlepszy okres zawodowy, a ciąża mnie znowu zblokuje. Wróciłam na studia. MM mi nie będzie mógł pomóc, pracuje po 12 godzin na dobę, a i tak zarabia za mało na utrzymanie piecioosobowej rodziny (pomijam alimenty). A przede wszystkim - wszystko we mnie się buntuje i wywraca do góry nogami na samą myśl o ciąży. Mamba- 8 lat różnicy, między mną a innymi studentami :).
  5. emmi - ale w gruncie rzeczy Ty masz rację - zdrowa żywnośc w hipermarketach to lipa, przetworzone sojowe świństwa, czy chlebki, o których piszesz. w porządnym ekologicznym sklepie kupisz jedynie tłusty twaróg czy śmietanę 30%. Mleka poniżej 4% tez nie uświadczysz. Nawt jogurt ma 9%, ale jest boooski. data przydatności do spożycia - ok. tygodnia. Chleb tam kupiony - po jednej kromce jestem najedzona, tam naprawdę jest mąka, a nie polepszacze. a co do słodyczy - cukier jest niezdrowy, wszystcy to wiedzą, bo przetwarzany chemicznie. Dlatego lepszy jest miód. W zdrowym jedzeniu nie chodzi o niskokaloryczność, ale rozsądne jedzenie i o to, aby produkty były jak najmniej przetwarzane chemicznie. Masz rację, zanieczyszczenia są wszedzie w glebie, deszczu - ale chemię spożywczą możemy ograniczyć. I absolutnie nie zgadzam się, że zdrowe jest mniej smaczne !!! Prawdziwy chleb, tlusta śmietana, prawdziwe masło - znacie lepsze smaki? :) Ba, w markecie ekologicznym kupuję nawet piwo, robione w małym browarze, bez konserwantów, tez ma przydatnosc do spożycia ok. 2-3 tygodni, i smakuje całkiem inaczej. MM (piwosz) tez jest zachwycony. Kurczę, rozleniwiłam się po tych czterech dniach i chyba cisnienie jakieś niskie, nic mi się nie chce :(. Emmi - może wystarczy wysterylizować kocurka- wtedy kotki będą bezpieczne ? Jola - a ja cały czas wierzę w Ciebie i TM :). gargamelka - propozycja nowej pracy brzmi naprawdę świetnie :). Gratuluję. Quentino - czytałam sobie Twój wątek i cóż nie chcę zapeszać - ale myślę, że sporo trudnych chwil jeszcze przed Wami, nie jest łatwo postanowić być razem czy nie. trzymam kciuki, żeby wam się udało. bobasekm - wali się duzo na Ciebie ostatnio. Trzymaj się, dzielna Kobieto !!!
  6. acha - Emmi, Królik wększy (13 lat dla przypomnnienia) wyjada wszystko. Zakupy na tydzień potrafi zjeść w ciągu jednego dnia, szczególnie jak zostaje sam w domu.
  7. Emmi, Edytkuś - ja wiele produktów kupuję w sklepie z ekologiczną żywnością - na pewno mają inny smak. Kupuję tam pieczywo (na zakwasie), miody z ekologcznych hodowli, biały ser i jogurty (bez konserwantów - smakują jak smietana), zamiast cukru fruktozę i naturalny słód (np. ryżowy), mąkę razową czy orkiszową.Inne produkty też, ale to ze wzgledu na kaprys czy samk (np pasty warzywnem, czy mój ukochany wegetariański smalec) Od jakis dwóch miesięcy staram się racjonalnie odżywiać, pieczywo czy ziemniaki jadam okazjonalnie, słodyczy bardzo mało - na wadze wprawdzie straciłam tylko trzy kg, ale w pasie ubyło mi 4 cm, w biodrach też, nogi wysmuklały i lepiej się czuję po prostu. Emmi -a z okresem też się pocieszam, że to stres.
  8. wiem, że dawno mnie nie było i jak widzę, sporo wydarzyło się na topiku, ale u mnie tez był niezły kocioł. Przede wszystkim w pracy, pracowałam ze dwa tygodnie po 12 godzin dziennie, ale chyba powli wychodzimy na prostą. Dobra wiadomość jest taka, że dostałam podwyżkę :). Poza tym wróciłam na studia i przeżyłam szok kulturowy. Czuję się tam potwornie stara. Nawet nie wiem za bardzo jak mam rozmawiać z koleżankami i kolegami z roku. Zabrzmię jak staruszka, ale młodzież jest jakaś całkiem inna i ... dziwna w obecnych czasach :). Ale nauka to czysta przyjemność. Wczoraj byliśmy z piesią u wetarynarza - straszny kaszel miała. Dostała trzy zastrzyki, w tym antybiotyk i już jest dobrze. Ona jest całkiem niesamowita - do weta wbiega raźnym krokiem i machając ogonem, kiedy widzi ukochanego Pana doktora (miłość jest wyraźnie wzajemna), ogon mało co jej się nie urwie z radości i pan doktor jest wylizany od stóp do głów. i jest jeszcze jedno - okres spóźnia mi się dwa tygodnie. Cholera, boję się kupić test .... Na razie tak o sobie, potem jeszcze popiszę.
  9. No to się zintegrowałam :). Jeeeejuuuu, zaraz umrę ze zmęczenia. Poli mnie każdy kawałek ciała :(.
  10. Emmi - ja nie forever, tylko cheroke, ale tez za 50 zł - nieprecyzyjnie się wyraziłam. Ide po pracy do lekarza po jakis antybiotyk chyba, żeby jakoś przetrwać tego paintballa jutro :) ruminka- właśnie, dolinki czasem są potrzebne i popłakać sobie też. Ale potem trzeba wziąć się w garść, spojrzeć w lustro i zobaczyć pewną siebie, silną kobietę i wziąć życie za rogi. Głowa do góry !!!
  11. hej :) Forever - moim zdaniem sytuacja dojrzala do poszukiwań nowej, lepszej pracy. A z drugiej strony - kiedy dobry pracownik mówi, że odchodzi, szefostwu daje to zwykle do myślenia. Emmi - ja na smutki też przytulam się do króliczka. Albo do piesi. A najlepiej idę z nimi na spacer, jak brykają oboje, jakoś cieplej się robi ne sercu. axx - trzymam kciuki, wszystko będzie dobrze. gargamelka - oj, trochę Ci zazdroszczę takich pozytywnych emocji bycia młodą żoną. I trzymam kciuki MOOOOOOCNO, żeby zawsze tak było. efciak, forever - to jakieś niedopatrzenie, ze nie mam żadnych zdjęć Waszych kocurków, prawda? :) A ja znowu chora. Zatoki zawalone, na dodatek boli mnie ząb, niestety ewidentnie już do usunięcia. Własciwie to nie ząb, a szczęka dookoła zęba. A jutro i w czwartek wyjazd integracyjny. Nie wyrwę dzisiaj, bo po pierwsze jestem chora, a po drugie jakby miało się cos paprać, to we wsi, do której jedziemy byłby problem z dentystą. I muszę poczekać do piątku. Póki co, biorę antybiotyk, ale czuję się ogólnie zmulona. A jutro, w ramach tej integracji, mam grać w paintball, ha, ha ... Ale staram się nie nastawiać negatywnie. Podczas wyjazdu czekają nas tez oceny pracownicze i inne tego typu atrakcje. Ech ... Z MM nawet ostatnio dobrze się dogadujemy, zafundowaliśmy sobie długą rozmowę na poważne tematy, mam nadzieję, że jakoś to się poukładało na dłużej. Staram się być szczęśliwa, dostrzegam wszystko co dobre, ale bardzo, bardzo tęsknię ... Emmi, Twoja teoria, że może tylko mi się wydawać, że kocham kogoś innego, bo z MM się nie układa - niestety, mam pewność, że to nieprawda. A szkoda. Zaczęłam też znowu studiować. Niestey, rektor zgodził się na dwa lata, a nie rok, tak jak planowałam. Dobra wiadomość jest taka, że nie będę nic płacić za studia. i taka, że mogłam dzięki temu zmienić specjalizację, na taką, która teraz jest dla mnie bardziej interesująca (co mnie kiedys podkusiło na poprzednią, nie mam pojęcia:) ). Zła jest taka, że czasowo to jednak jest skomplikowane. a na poprawę humoru i w związku z jutrzejszym wyjazdem byłam wczoraj na zakupach - kupiłam sobie buty (trapery), kurtkę (czerwoną - forever, też za 50 zł :) ), bluzkę i kolczyki. Zaszalałam, a co :). AAA i nowy krem wyszczuplający Ziaji :) - zobaczymy, czy działa? (a przecież w cuda nie wierzę... )
  12. oh, ale natworzyłyście znowu :). Umieram dzisiaj dziewczyny, wczoraj szkoliłam znowu, pod Warszawą. Bite 12 godzin pracy non stop, wyjątkowo trudna grupa, bardzo inteligentna, ale strasznie silne osobowości, bardzo trudno się z nimi pracowało. W ciężkim szoku jestem, bo udało się dojść do konstruktywnych wniosków, mam z tego prawdziwą satysfakcję.W drodze powrotnej oczywiście się zgubiłam (u mnie standard, mam fatalną orientację w terenie) i wróciłam do domu o drugiej w nocy.I chora trochę jestem, ewidentnie czuję że grypa tuż, tuż. Ratuję się jak mogę domowymi sposobami, bo w środę i czwartek mam kolejny wyjazd - tym razem szkoleniowo - integracyjny z mojej pracy. Forever - te szkolenia to moje dodatkowe zajęcia, moja praca nie jest tajemnicą - po prostu pracuję w spółce akcyjnej, gdzie głównym właścicielem jest skarb państwa. W praktyce więc zarząd wybiera minister gospodarki stąd więc związane z tym zawirowania polityczne - każdy nowy Zarząd przyprowadza \"swoich\" pracowników, szczególnie dotyczy to tych kluczowych. Przekonania polityczne nie mają tu wielkiego znaczenia, zostałam natomiast zatrudniona przez zarząd związany z obecną władzą, mam dość kluczowe stanowisko w firmie, stąd moja praca jest zagrożona, jeśli wygra inna opcja, przez to mam swoiste rozdwojenie jaźni, bo moje osobiste sympatie polityczne, a kwestia mojej pracy to dwie różne sprawy. A mieszkania nie kupię. Żal mi trochę bo jest świetne, ale przeważył jeden argument - to środek miasta, nie mam tam ( w odległości trzech przecznic) nawet kawałka trawnika, gdzie nasza piesia mogłaby zrobić siku. A z MM i króliczkiem doszliśmy do wniosku, że piesia jest członkiem naszej rodziny i za nic w świecie z niej nie zrezygnujemy. Szukam więc nadal mieszkania. Dziewczyny, przepraszam że dzisiaj tak tylko o sobie, jutro popiszę więcej. Dobrej nocy wszystkim.
  13. Tadonia - w moim szaleństwie życiowym ostatnio z całą pewnością nie będę miała ochoty brać sobie na głowę urządzania przyjęcia. Pomijam już fakt, że z racji iż to święto króliczka, wypada jego tetę (mojego ex) zaprosić czy babcię (ex teściową) i niespecjalnie mam ochotę gościć ich u siebie w domu. W restauracji jakoś bardziej neutralnie. A mieszkanie - tak, kupuję sama. mieszkać będziemy tam wszyscy, ale kupuję je za pieniądze ze sprzedaży mojego starego mieszkania i ja biorę kredyt na pozostałe koszty. Formalnie więc będzie moje - przykre doświadczenia po moich ostatnich perypetiach z MM nauczyły mnie, że muszę być zabezpieczona.
  14. Przepraszam, że nie odzywałam sie tak długo, ale ostatnio mam wrażenie, że czas nie mija, nie ucieka, a wręcz galopuje. Bywam gościem we własnym domu, bo intensywnie szkolę, niestety zawsze w związku z tym muszę gdzieś wyjechać. A przy okazji pracuję na etacie - okres jest bardzo gorący, jako że wynik wyborów nieznany i bardzo dużo się dzieje. A jeszcze dodatkowo dorywczo prowadzę dla kogoś sklep internetowy - ziarnko do ziarnka ... przede mną spłacanie kredytu, bo ... wczoraj podjęłam decyzję i dzisiaj idę podpisać umowę przedwstępną - kupuję mieszkanie :). 76 m, w starym budownictwie. Nie jest to moje wymarzone mieszkanie, ale sa w nim jakieś dobre fluidy, które poczułam zaraz po wejściu do niego. poodbno należy ufać pierwszemu wrażeniu :). Formalności jeszcze trochę potrwają, ale ze świadomością, że mieszkanie będzie MOJE, czuję się znacznie bezpieczniej. Jutro dowiem się, jak wyglada sprawa moich studiów, tzn. rektor odpowie mi wreszcie, ile czasu będę musiała im poświęcić i ile egzaminów dodatkowych zdać. Zaczynam się czuć jak cyborg, najbardziej nierealanym marzeniem jest dla mnie wyspanie się. A dzisiaj po pracy idę negocjować w restauracji przyjęcie komunijne króliczka- nawet nie wyobrażacie sobie jaki był mój szok, kiedy tydzień temu przypadkiem zajrzałam do knajpki, żeby zapytać jak to wygląda i okazało się, że na maj są już zrobione wszystkie rezerwacje :(. Zaniepokojona popytałam w innych i powiem Wam, że sporym problemem okazało się znalezienie wolnego terminu. Ale udało sie i to w ładnym miejscu, które bardzo lubię, nie jest upiornie drogo. na razie tyle, bo się skasuje
  15. Straszny kocioł ostatnio w pracy :(. Forever - normalnie powiedz. Masz prawo. Ja sobie nie wyobrażam, żeby jacyś nasi ex błąkali się po naszym mieszkaniu. mowy nie ma. A po co TM w ogóle się z nią spotyka ?????? Przyjaźń z byłą - nie wierzę, nie ma czegos takiego, zawsze zostaje jakiś podtekst. Emmi - trzymam kciuki za Misia.
  16. Herbatka wypita, chyba pójdę po nastepną, bo zaraz zasnę. Teoretycznie wolny weekend wykorzystałam na zaległości domowe tj. pranie, sprzątanie, zaatakowałam tez swoją szafę. Porządeczek jak sie patrzy - można kupić coś nowego dla osłodzenia jesieni :). Twardo wzięłam się tez za dietę, jako że niektóre spodnie zrobiły się przyciasne :(. Papiery na studia poskładane, ale decyzję będę miała dopiero w przyszłym tygodniu. Na zaocznych zmienił się regulamin i nie mogli mnie przyjąc, tzn. mogli, ale zakładając ze najpierw zrobiłabym licencjat, a dopiero potem magisterskie - w sumie trzy lata! Dlatego zdecydowałam się na dzienne i indywidulany tok studiów, jak dobrze pójdzie w rok, chociaż różnice programowe do uzupełnienia mam ogromne. Teoretycznie szefowie chcą mi w pracy póść na rękę, ale okaże się. jak dużo będzie tych zajęć i jak to wszystko wyjdzie w praktyce. Postanowiłam jednka nie martiwć się na zapas i eliminować problemy stopniowo - najpierw niech mnie przyjmą. W tym tygodniu czeka mnie też sporo pracy poza moja zasadniczą, bo w przyszły wtorek prowadzę szkolenie dla ekspertów oceniających wnioski unijne i mam tremę, bo to trudne, mam pracować z ludźmi, którzy maja ogromną wiedzę, czesto starszymi ode mnie - muszę się przygotować na tip top :). gargamelka- raz jeszcze gratulacje :). Cieszę się, że impreza taka udana i poczatki wspólnego życia takie miłe. Szkoda, ze choróbsko zakłóca tak miłe chwile. forever - szybko wracaj do zdrowia :). emmi - jak nie pójdziesz do lekarza szybciutko, wszystkie do Ciebie wpadniemy i przetrzepiemy pupę. Dzieci masz, kobieto, trzeba dbać o siebie! Jola- dobrze, że najgorsze juz za Wami. Całusy dla Ciebie i Majki. A w kwestii włosów - spróbuj może jakiś witaminek i ziółek, skrzyp jest chyba dobry na włosy. A w aptekach są specjalne szampony przeciwko wypadaniu włosów. na razie tyle. Buziaki.
  17. Emmi - niektóre meble z Ikei mają super wzornictwo i bardzo mi się podobają. Ale faktycznie - firma kreuje się na tanią, a wcale tak nie jest. Nie wiem jak z jakością, ale mam takie poczucie, ze jak dobrze się poszuka to meble na zamówienie wychodzą taniej. forever - ja bardzo swiadomie podjęłam decyzję z kim chcę być i właściwie spaliłam za sobą wszystkie mosty. Co nie zmienia faktu, że mi z tym czasem źle. Ale już nauczyłam się z tym żyć. Śmiesznie z tą komórką - domyślam się, że teraz nadaje się tylko do kanalizacji :).
  18. oj, Emmi, to właśnie całkiem nie tak... szkoda mówić. Ale w panikę nie wpadam, tak wybrałam, zdecydowałam i tak ma być :). Pogodziłam się z sytuacją, ale czasem bywa mi smutno. Tchórz ze mnie i tyle. A odnośnie wagi, to zrób koniecznie badania, ktoś zasugerował, że możesz mieć jakiś problem z przyswajaniem. Martwię się o Ciebie, bo jesteś stanowczo za szczupła, ale tak ciut zazdroszczę, bo ja ostatnio muszę ograniczać jedzenie, a i tak tyję :(. Zawsze byłam szczupła i mogłam bezkarnie sobie jeść, a teraz - koniec :(.
  19. jezu, Emmi, poraziło mnie. Kobieto, zrób badania, witaminki i dbaj o siebie, przecież Ty niedługo znikniesz! Tak nie można!!! Przyznam, że wczoraj się ucieszyłam, kiedy napisałaś o przytulanku, a tu znowu kiepściutko ... ech, zycie. Trzymaj się, mieszczuchu :). Patrz, jak to jest - Ty marzysz o mieście i mieszkasz na wsi, ja marzę o wsi, a mieszkam w samym centrum miasta :(. Życie nie jest sprawiedliwe. gargamelka - gratuluję !!!! I zyczę mnóstwo szczęścia na nowej drodze życia. Czekam na zdjęcia, oczywiście :). I napisz koniecznie, jak to się wszystko odbyło i jak się czujesz jako mężątka. forever - to już chyba jakieś przekleństwo naszych czasów, że w pracy robi się wszystko. Czytając Wasze posty dziękuję losowi, że nie muszę przynajmniej być handlowcem :). Ale licho wie, jak to się wszystko ułoży, ja boję się bardzo, że za miesiąc będę bezrobotna. Byłoby mi bardzo przykro, bo po pierwsze bardzo lubie moją pracę, a po drugie - nie jest najgorsza finansowo. Masz już nowego technika? A moje dołki spowodowene są pośrednio MM. Nienajgorzej się między nami układa, poza tym, że przynajmniej co drugi dzień spotykam jego ex, ale juz się na nią uodporniłam. I chyba nauczyłam się żyć z MM, czasem nawet jest mi dobrze. Ale ... kilka tygodni temu uświadomiłam sobie bardzo wyraźnie, że kocham kogoś innego. Od wielu lat, chociaz nigdy nie chciałam się sama przed sobą do tego przyznać. Nie chcę nawet o tym pisać, bo wybrałam takie życie, jakie mam teraz, ale takie uświadomienie sobie absurdu sytuacji jest dla mnie szokujące i bolesne. Dziwne wydaje mi się nawet pisanie o tym, ale nie skasuję tego posta. A za oknem ponura mgła, nie wiem, jak u Was. Ide robić herbatkę z miodem i cytryną - nadal jestem przeziębiona :(. bobasek - jak Alek w szkole? Pytałaś o Herkulesa - niestety, biedak zdechł. I nie mam pojęcia dlaczego. Było mi tak przykro, ze postanowiłam nigdy więcej nie mieć kraba. Widocznie nie mam do nich dobrej ręki. ankara - kurczę, jak ja Cię podziwiam za energię. Jak Ty to robisz? beza - to bez antybiotyku chyba się nie obejdzie? A wiecie może co z Jolą i Majką?
  20. hej, ja tez z dołem... takim ogólnym. Wynikającym z popełnienia błędów życiowych zasadniczych oraz makabrycznego niewyspania :(.
  21. ja tylko macham przelotem, od dziś do soboty szkolę się i wracam późnym wieczorem.
  22. Efciak - to nie te piramindkowe :). Zwykłe torebeczki. forever - czyli, jak rozumiem, z TM już dobrze jest? Burze minęły?
  23. Efciak - Lipton \"Marocco\". inne z tej serii są, jak dla mnie paskudne.
  24. ja z herbatką miętowo-cynamonową. Pycha. I rozgrzewa, bo strasznie zmarzłam w drodze do pracy. Mam nadzieję, że z Majeczką wszystko szybko będzie dobrze. Ja sobie wyobrażam, jaki Jola przezywa stres. papużka- jeśli mogę cos doradzić, w takim razie póki co nic nie mów TM. A nuż coś się zmieni? A nawet jeśli nie, to nie pogorszysz atmosfery jeszcze bardziej, nie dasz mu szansy na obmyślenie planu (mężczyzna, którego opuszcza kobieta może robic dużo nieprzewidzianych i niaefajnych rzeczy). Wiec póki co nic nie mów. A ja mam nadzieję, że jakoś to się wszystko ułoży.
  25. przepraszam - pomyliłam mambę z bobaskiem :(
×