Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

borutka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez borutka

  1. mamba - ja o tym nie wiedziałam, ale ostatnio mnie oświeciła moja lekarka - słońce nasila wszelkie choroby i stany zapalne. I w przypadku choroby koniecznie trzeba go unikać.
  2. papużka - jestem wstrząśnięta. Ale jesli podjęłaś decyzję na 100% radzę Ci wyprowadzić się jak najszybciej, zanim znienawidzicie się wzajemnie. mogę Cię zapewnić, że taki układ nie jest dobry dla dzieci, one nie są ślepe i głuche i znakomicie wyczuwają, co dzieje się między rodzicami. Trzymaj się, dasz radę. Dalej boli mnie gardło. Ale ogólnie jestem przytomniejsza. Całe szczęście, bo strasznie duzo sie dzieje i kompletnie nie mam czasu na choroby. Dodatkowe prace, sporo pracy zasadniczej, od października studia, a teraz załatwianie tego wszystkiego. W tym tygodniu trzydniowe szkolenie, a w październiku dla odmiany trzy, w tym dwa ja prowadzę. Wszystkie wyjazdowe. A jeszcze w paźdzerniku mamy wyjazd integracyjny, na pewno pierwszy, może i ostatni, bo po wyborach większość z nas pewnie będzie musiała szybko szukać pracy :(. A związek z MM ostatnio burzliwy bardziej, więcej bywa zdecydowanej i ostrej wymainy zdań, ale paradoksalnie to chyba dobrze. Niczego już w sobie nie tłamszę, MM chyba jest zaskoczony, ale generalnie jakoś łatwiej to wszystko idzie. Pomimo że oboje jesteśmy wykończeni ostatnio dużo spraw rusza do przodu.
  3. A ja dzisiaj przerzuciłam się na mleko z miodem - na drapiące gardło jak znalazł :).
  4. ale jestem chora ... :(. i musiałam przyjść do pracy. ALe zrobie chyba to co muszę i zwolnię się do domu, bo osmiu godzin to ja raczej nie wytrzymam. jola - dlaczego nie dostałam zdjęć Majeczki? bobasek - bardzo się cieszę, że harbatka smakuje :). Tez uważam, że zapach jest najlepszy. beza - ja tej twardości dopiero się uczę. Bardzo duzo zainwestowałam w ten związek, w wielu sprawach ulegałam i uświadomiłam sobie, że zaprowadziło mnie to tylko do frustracji a nasez małżeństowo do powaznego kryzysu. I dlatego postanowiłam sobie, że muszę się zmienić. Taka postawa jest tez zreszta przydatna w pracy. I niewątpliwie żyje mi się lepiej, na duszy lżej, pomimo że wielu ludzi z mojego otoczenia nie jest zachwyconych. Ale Mm uważa, że w gruncie rzezczy jest ok. tatar - ja też jestem ex, pamiętasz? I oczywiste jest, że uzgadniam pewne sprawy z ojcem króliczka, że dzwonię do niego, kiedy dzieje się coś istotnego, ale chodzi mi o zdrowy umiar. Jego obecna żona kompletnie mnie nie interesuje, a już na pewno nie zabiegalabym o spotkania z nią. Ani nie oczekuję, że ona będzie opiekować się moim dzieckiem. Sama myśl o tym wydaje mi się tak absurdalna, że tym bardziej ie jestem w stanie pojąc zachowania byłej MM. Idę popracować.
  5. Melduję się z zieloną herbatką i zabieram do pracy. :)
  6. Mężczyźni bywają romantyczni. Kiedy czują, że kobieta im się wymyka albo chcą ja zdobyć. Tylko i wyłącznie wtedy. Inaczej im się nie chce. bobasek - popieram :)
  7. Edytkuś - chodzi Ci o ten romantyzm u mężczyzn? :)
  8. tak, forever, maski - ja tez dzisiaj jestem mało rozgarnięta :). nie tylko dzisiaj zresztą :(. I głodna wściekle, a prosto po pracy zebranie w szkole :(.
  9. ja Was przepraszam za te wszystkie literówki, ale często szybciej piszę niż myślę :).
  10. mamba - zapraszam na herbatkę :). forever - odżywki do włosów są w buteleczkach, w serii razem z szamponem, ale większość firm robi tez skoncentrowane wersje, sprzedawane w pudełeczkach, tudziueż słoiczkach :). I one generalnie lepiej robią włosom. Moje sprawdzone i lubiane to różowe Dove, Nivea z pomarańczową nakrętką,a ostatnio mleczno - miodowa Joanny. Nie używam pianek, lakierów itp., po nich włosy robią mi się sztywne, matowe i wysuszone. La ekażde włosy reaguja inaczej. A farbu używam L\"oreala Preferences (chyba tak się nazywa :)) -kolor jasny popielaty blond. Ty o ile kojarzę masz na głowie raczej brązy :). Emmi - a szafa jaka?
  11. Ostatnio szaleję herbatkowo:). Teraz z dzikiej róży. Zimnomi i piję jak smok. A moja fryzura zrobiła spore wrażenie w pracy i ... bardzo się podoba :). I paniom i panom. Dziewczyny pytają o fryzjera, a chłopaki stwierdzili, ze do mnie pasuje ... bo wyglądam na babkę z charakterkiem :). bobasek - nie daj się w tej pracy robic w balona. Myślałam, że takie instytucje z pracą na czarno i za darmo to juz przeszłość. No paranoja, po prostu. forever - powiem Ci tak: farbuję włosy od 17 roku życia. Przez 5 lat henną i wspominam to jako masakrę. sztywne włosy i kolor spływający po twarzy i plecach przy kazdym deszczu, zafarbowana pościel i ubrania ... Potem przerzuciałam sie na farbę, moje włosy przerobiły już większość możliwych kolorów. Jakis czas temu zanalazłam \"swoją\" farbe, farbuję same odrosty, na resztę farba na 5 minut przed końcem. Obowiązkowo odzywka po kazdym myciu, generalnie te ze słoiczków są lepsze niz w butelkach. Nie zapuszczam włosów, fakt, noszę krótkie, ale są gęste, błyszczące, podatne na układanie. Pomimo farby od 13 lat.
  12. emmi - absolutnie nie czuj wyrzutów sumienia. Ja już kilka miesięcy temy mówiłam MM bardzo wyraźnie czego oczekuję w tej sprawie i on się zgodził, teraz to jest tylko kwestia egzekwowania wczesniejszych ustaleń. Bardzo lubię krowy - mają takie mądre oczy ... a jeśli chodzi o cerę - to chyba nie jest to kwestia opucji, ale zielonej hermaty w ogóle, ona ma silne właściwości oczyszczające organizm.
  13. forever - a mnie bardzo intryguje zielona waniliowa - musze spróbować. teraz na zimę zmieniają mi się zapachy :). Lubię jak pachnie wanilią, czekoladą, cynamonem - nawet wszystkie kosmetyki ostatnio mam takie :). I na okragło piekę ciasta, zeby w domu pachniało :). A w kwestii fryzjera - przeciez nie trzeba włosów obcinać, ale dobry fryzjer może im nadać jakiś fajny kształtm wycieniować, może coś zmienić lekko z kolorem? I od razu humor lepszy... jola - a na kiedy planowane chrzciny?
  14. od rana znowu zielona herbatka z opuncją - ostatnio mój zdecydowany faworyt. Powiem Wam, że odkąd kilka tygodni temu przestawiłam się głównie na zieloną herbatę - nie poznaję swojej skóry. zawsze miałam problemy z cerą, a teraz piękna i gładziutka. jak nie ja :). A może po prostu znalazłam odpowiednie dla siebie kosmetyki? beza, emmi - niechcący wywołałam ostrą dyskusję. Beza, ja tak samo jak Emmi jestem bardzo zaintrygowana Twoją postawą życiową. powiem tak, ona jest mi w gruncie rzeczy bardzo bliska, odnajduję w sobie podobne cechy, bardzo zmianiłam się od tego momentu, w którym wypowadziłam się z domu. Wróciłam jako inna osoba. Ja lubię w sobie tę zmianę, podobam się sobie twarda i to, że wiem czego chcę. Zdecydowanie rzadziej idę na kompromis. Ale ... no własnie jest ale. MM jakoś z tym żyje, dostosowuje się, chociaż często mi mówi, że jestem kimś całkiem innym. Ale np. teściowie ze mną nie rozmawiają (i przyznam szczerze, że jakoś mnie ten fakt nie martwi). Dlatego zastanawiam się i mam nadzieję bezo, że mi napiszesz, jak na dłuższą metę żyje się z taką postawą. Bo mnie na razie zdecydowanie lepiej. Wczoraj ustaliłam z MM kwestię obecności dzieci w jego życiu i jestem bardzo zadowolona. On chyba myślał, ze zmieknę, ale ja okresliłam się bardzo wyraźnie wprowadzając się z powrotem do domu. Oczywiście, nigdy w życiu nie będę zabraniała mu być ojcem, namawiała do rzadszych kontaktów z dziecmi, ale ja nie chcę być w to angażowana. Mamy w domu dwa króliczki, mojego i jego, ale z pozostała dwójką poza jednym dniem w tygodniu ma spotykac się poza naszym domem. Jestem zołzą, ale przynajmniej nie będę sie umartwiać. Dzisiaj wywiadówki u dzieci w szkole. Wydałam na początek roku mnóstwo kasy (pewnie to znacie), dzisiaj dowiem się, ile jeszcze trzeba wydać. Ostatnio wywiadówki sprowadzają się głównie do tych kwestii. A wcziraj byłam u fryzjera. I co z tego, że fryzura sama w sobie super, kiedy mnie w niej kompletnie nie do twarzy? Ale, całe szczęscie, włosy nie zęby - odrastają.
  15. beza - to ona go zostawiła :). I teraz średnio co pól roku am nowego faceta, srednio z 10 lat młodszego od siebie. O zmianie szkoły tez myślałam, ale ... mały bardzo lubi swoją szkołę, ma tam przyjaciół, lubi wychowawczynię. Taka zmiana to byłby dla niego ogromny stres i mam wrażenie, że to jednak nie jest najlepsze wyjście.
  16. beza - ja już próbowałam wszystkiego Jedno dziecko juz u nas jest. I będzie i zdecydowałam się na to świadomie. Sęk w tym, ze ex jest matką która bardzo chętnie dzieci podrzuca, a sama prowadzi bujne zycie towarzyskie, a ja nie chce mieć czwórki dzieci, nie nadaję się do tego. Wcale nie zależy mi na ich miłości, raczej na jakimś szacunku wzajemnym i nie wchodzeniu sobie nawzajem w drogę. Długo byo inaczej, chciałam, zeby było dobrze, ale zorientowałam się do czego to prowadzi. Bo ex z jednej strony non stop podrzucała dzieci (czasem na kilka tygodni, biorąc w tym zcasie alimenty),a a drugiej strony wkładała im do głów, jak ojciec i macocha sa okropni i podli. Dzieci były u nas, a ciągle były wsciekłe na nas, na matkę, okropne dla nas, bo ona tego oczekiwała. I ja mam już dość, nie chcę po prostu pozostałych dzieci w moim zyciu. Moze jestem podla, ale nie mam siły już się starać, a potem jeszcze dostawać za to po tyłku. Nie mam ochoty ich utrzymywać. To są sprawy MM, nigdy nie będę mu zabraniała kontaktów z dziećmi, ale nie chcę ja być obarczana opieką nad nimi. I nie chcę ciągle wysłuchiwać pretensji ex, uważam, ze po tylu latach mogłaby sobie dać spokój, a ona jest ciągle w naszym życiu. I robi wszystko zeby tak było. Dla mnie to choroba po prostu. Nie wyobrazam sobie takiej sytuacji, mój były mąż też ma nową żonę i nie wyobrażam sobie, zebym miała szukać sytuacji sprzyjających spotkaniu z nią. Albo oczekiwać, że ona będzie zarabiała na mojego syna i organizowała mu wakacje. Albo gotowała obiadki.
  17. beza - rację masz, nie ma co mówić. Ale ... ja zaczęłam tak robić. Mówić czego chcę, dbać o własne potrzeby. Dowiedziałam się, że jestem egoistką. Teściowa od czterech miesięcy ze mną nie rozmawia, bo co ze mnie za żona? A jeśli chodzi o bałagan w domu - ja potrzebuje porządku, potrzebuję go, zeby wypoczywać. Jestem estetką, kurcze. I najbardziej mnie wkurza nie szanowanie mojej pracy. oni maja tylko sprztać po sobie, nie rozrzucać ciuchów, skarpetek, papierków czy pustych butelek po całym domu. Nic wiecej od nich nie chcę. A, jak sie okazuje, to jest ogromny problem. problemem jest powieszenie własnych skarpetek na sznurze przez jasnie pana - króliczka większego, bo to mój cholerny obowiązek.
  18. forever - no przecież technik Cię wkurzał .... To dlaczego nie hip, hip hurra? Korzenne ... ech, jak ja lubię korzenne.
  19. Emmi, ale on nie tylko to obiecywał. Praca, mieszkanie, pomaganie w domu, wszystko miało być. ostatnio pracuje, fakt, ma kilkutygodniowe spiętrzenie roboty, ale zamiast pracować i cieszyć się, że w tym miesiacu może porządnie zarobić, on tylko marudzi, jęczy i kombinuje, jakby się tu z tej pracy wykręcić - bo nie ma czasu na pracę. W kwestii mieszkania nie zrobił nic. W domu oczywiscie nic nie robi, bo ma za duzo pracy. Ok, to rozumiem, przez miesiąc mogę wziąć dom na siebie całkowicie, niech on tylko naprawdę się spręży z tą pracą. z dziećmi tez miał sprawy załatwić, ja rozumiem, ze on jest ojcem, bardzo proszę niech się spotyka z dziećmi, kiedy chce (pomijam to jedno, które z nami mieszka), ale dlaczego ja mam być niańką w tym czasie? przyprowadza je do domu i wsadza nos w kompa albo idzie spać, bo jest zmęczony. I dziwi się, ze ja się wściekam, albo mi zarzuca, ze nie rozumiem jego potrzeby spotkania z dzieckiem. Ależ rozumiem, niech idzie z dzieckiem do kina, na spacer, odwiedzi stęsknioną babcię - tego mu absolutnie nie zabraniam. A jak już tak się daje wmanipulowywać swojej ex, to niech to robi tak, żebym ja nie musiała znosić konsekwencji. A co ja mam zrobić, jak lubię i żelki i czekoladę?
  20. takich mamusinnych skrzywień nie da sie naprawić. Zawsze prędzej czy później wylezą. Właśnie uśwaidomiłam sobie, że jestem wściekła głównie na MM. szlag mnie trafia, że nie potrafi zrobić z nią porządku. Że w domu jest taki mądry, co to on nie zrobi , nie załatwi z nią i nie powie, a jak przychodzi co do czego, to kładzie uszy po sobie. I jeszcze do mnie ma pretensje, że mu mówię co ma robić. Po cholerę ja się znowu do niego wprowadzałam? NIC się nie zmieniło. Jestem głupia i naiwna, ze mu uwierzyłam. I zawsze on jest biedny i pokrzywdzony.
  21. mamba - herbatka z opuncją przepięknie pachnie. Nawet nie wiesz, jak mi dogodziłaś z przepisem na racuchy, \"chodzą\" za mną od kilku dni :).
  22. I już nie będę się więcej na nią żalić, obiecuję :). Myślałam, że już mam to całkowicie za sobą, ale numer ze szkołą rozwalił mnie kompletnie. Emmi - odnośnie małżeństwa ja mam identyczne odczucia. To jest generalnie mocno przereklamowana sprawa. Facet zyskuje sprzątaczkę, kucharkę, kochankę na zawołanie ... a kobieta, przepraszam co? I jeszcze jak się wali, to to jest nasza wina, bo nie dbałyśmy o biednego mężczyznę wystarczającą, zaniedbałyśmy się, nie uśmiechałyśmy wystarczająco często, nie poświęcałyśmy wystarczającej uwagi ich problemom. Tylko, KIEDY my mamy to wszystko robić ????? Zła jestem, rozgoryczona, wściekła i mam dość.
  23. w Łodzi korki nieprzerwanie trwają od kilku miesięcy - budowana jest linia dla szybkiego tramwaju, w związku z tym wszystkie główne ulice w mieście są pozamykane. makabra. Emmi - ja z nią w ogóle nie gadam. Nawet dzień dobry nie mówię, po dzikiej awanturze, która mi kiedys urządziła. Ale nie zabronię jej przecież wydzwaniać do ojca dzieci i przekazywać spraw rzekomo z nimi związanych. Sęk w tym, że bardzo rzadko z tego coś wynika. Ona po prostu uwielbia robić dużo zamieszania i przypominać, ze jest. Zawsze mówi, czego to dla dzieci nie zrobi i tylko na tym gadaniu zawsze się kończy. Powiedzieć jej parę przykrych rzeczy czasem mam wielką ochotę, ale to jest bardzo trudne technicznie, bo jej jest wszystko jedno gdzie jest - po prostu od razu wrzeszczy, nigdy nie słucha. bardzo ciężki przypadek. Dlatego więc nie rozmawiam wcale, ignoruje kompletnie, ale i tak za każdym raezm kiedy ją widzę podnosi mi sie ciśnienie. A MM jej nie nawtyka, on naprawdę jej nie cierpi i wie, ze ona robi wszystko na co ma ochotę, ale nie chce pogarszać sytuacji i wywoływac kolejnych awantur, które nic nie wniosą. ALe czasem jestem na niego wściekła, bo tylko zgrywa takiego chojraka, a naprawdę mam wrażenie, ze jak przychodzi co do czego, to boi się jej i kluczy, kombinuje, żeby jej tylko broń boże nie rozzłościć.
  24. a ja zieloną z opuncją figową :) MM dzwonił, ze odprowadzał króliczka do szkoły i oczywiście spotkał ex. i oczywiście listę życzeń i zażaleń. Cholera, całkiem poważnie rozważam zabranie króliczka do innej szkoły. tylko dlaczego dzieciak ma cierpieć, on lubi swoją szkołę, klasę, wychowawczynię. Ale inaczej jeszcze dwa lata któreś z nas będzie codziennie spotykać to babsko. Czy na takie naprawdę nie ma sposobu?
  25. Dziewczyny, tak sobie myślę, że może to taka wczesna, paskudna jesień tchnie takim pesymizmem, \"nicniechceniem\", smutkiem i poczuciem, że wszystko jest do kitu? No bo przecież, tak obiektywnie, nie może być wszystko do kitu, prawda? jola - szybciutko poszukaj tej kobiety w sobie :). Wiem, łatwo mi powiedzieć ... Pytałaś, co z mieszkaniem. Z mieszkaniem do kitu też, na razie mieszkamy tam gdzie mieszkaliśmy, ale cały czas szukam. Nie ukrywam, że szukam okacji, trochę kombinuję, czy nie uda się z jakimś mieszkaniem komunalnym, póki co bronię się jak mogę przed wzięciem kredytu na kupno mieszkania, bo mam świadomość, że na MM nie mogę liczyć przy jego spłacie. A moje możliwości finansowe, póki co są ograniczone i w sumie nie bardzo iwadomo jak będzie z moją pracą (kolosalny wpływ na jej zachowanie przeze mnie ma wynik najbliższych wyborów). Na razie jeszcze nikt nas nie goni z tego mieszkania, ale ja bym bardzo chciała już wiedzieć na czym stoję, bo w obecnej sytuacji czuję się bardzo niekomfortowo. A w kwestii zrzucenia ex ze schodów - zapewniam Cię, że tak paskudne myśli mam za kazdym razem, kiedy ją widzę.Złą kobietą jestem.
×