Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

borutka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez borutka

  1. forever - podejrzewam, ze takie marzenia ma co druga przynajmniej statystyczna kobieta :). I nic złego w tym nie ma. Osobiście co weekend marzę, żeby wszyscy domownicy sobie gdzieś pojechali i zostawili mnie w domu w świętym spokoju.
  2. A u mnie, ech. Sfrustrowana jestem swoją pracą, ciągle tylko obietnice i żadnych konkretów. Rozglądam się za czymś innym, ale nie chcę zmieniac pracy na byle jaką, ale na coś fajnego i szukam, szukam ... A w domu głównie początek roku szkolengo, królikowi większemu trzeba było szybko zmieiać gimnazjum, bo w tym do któego poszedł - przemoc, narkotyki, kradzieże. Przychodził do domu z płaczem. Szczęśliwie udało się, od piątku jest w innej szkole i sprawia wrażenie bardzo zadowolonego. A ex mojego męża zrobiła nam \"niespodziankę\". Bez konsultacji i uprzedzenia zapisała swojego młodszego syna do klasy króliczka. Myślałam, że mnie szlag trafi, ta baba czerpie jakąś dziką satysfakcję z bycia w naszym życiu. Jak sobie wyobraziłam codzienne spotykanie jej na korytarzu w szkole czy wspólne wywiadówki aż mi się niedobrze zrobiło. Nie wspomnę o sytuacji potencjalnego kryzysu między dziećmi. Wspólnej komunii w tym roku (jak znam moją teściową, miałaby dzikie pretensje, ze nie zrobię chłopcom wspólnego przyjęcia). Nabuzowana takim emocjami poszłam do dyrektorki szkoły i przekonałam ją, że chłopcy w jednej klasie w tej sytuacji to głupi pomysł. Całe szczęście, miała takie same zdanie na ten temat, przyjmując małego nie miała pojęcia o sytuacji. Chociaż tyle, ale i tak będę widywać ex przynajmniej dwa razy w tygodniu, zastawanwiam sie, kiedy urządzi pierwszą aferę.
  3. ruminka - Ty szczęściaro :). Dbaj o koniczynkę i dzięki za podzielenie się. Grzybobranie \"chodzi\" za mną już bardzo i przykro mi ogromnie, kiedy piszesz, ze grzybów w lesie brak :). I te pająki ... brrrr. gargamelka- przypomnij, kiedy Wielki Dzień? Bo ja sklerozę mam. bobasek - no i co z tą pracą Twoją? Jola - no właśnie, odnośnie nie funkcjonowania Joli bez Majeczki. Jak się miewa Jola - kobieta, a nie Jola - mama?
  4. hej dziewczyny, dawno mnie nie było, ale poczytywałam sobie cały czas :). Najpierw do Was, pokrótce. forever- moim zdaniem, prowdopodobnie sama trochę odpowiedziałaś na Twoje wątpliwości :). Twoje kochanie ma 5 egzaminów w tym tygodniu, jak na mój gust ma prawo bywać nieprzyjemny i poddenerwowany, znam to bardzo dobrze, jak mam dużo pracy, kontrole czy egzaminy moi domownicy schodzą mi z drogi, a i to nie zawsze pomaga, awanturuję się o byle co i tłukę talerzami. Ale z drugiej strony, taka sytuacja z mieszkaniem na pewno nie jest komfortowa. I tu wchodzimy tez trochę w problem Emmi. Zabrzmię feministycznie i niepopularnie może, ale dla mnie absolutnie najgorszą psychicznie sytuacja jest zależność finansowa od mężczyzny. Przyrzekłam sobie w życiu, że juz nidgy przenigdy do takiej sytuacji nie dopuszczę. Bo kazdy związek, nawet najlepszy, może się rozwalić i co wtedy? pomijam już kwestię tego, że mężczyźni w takich sytuacjach przeważnie wyobrażają sobie, że wszystko im wolno i zachowują się paskudnie. Emmi - utrata zaufania, masz rację to najgorsze co moze byc w związku. Ale tak sobie myślę, ze teraz jesteś rozżalona, tęsknisz za starym mieszkankiem (to normalne, miałam to samo), nie wszystko jest tak, jak sobie wyobrażałaś. Ale pomyśl o tym z drugiej strony - masz własny dom !!! Nie idelany, ale kto powiedział, że od razu ma taki być? Wszystko przed Tobą, teraz masz wszystko na oku i rękę na pulsie i rób sobie cichutko i po swojemu :). Na raty będę słać :)
  5. Emmi - do przyszłej soboty nie będzie mnie na pewno. Potem wpadnę na chwilę przed wyjazdem na wieś :). Buziaki dla wszystkich.
  6. Hej dziewczyny. Dzisiaj ostatni dzień w pracy przed urlopem, więc trochę spraw do załatwienia. Ale od jutra - WAKACJE !!!! Dawno ich tak nie potrzebowałam. Shrek - całkiem fajny, było parę momentów, w kórych uśmialiśmy się wszyscy. forever - maluj szafę śmiało, malowałam mnóstow mebli, efekty mogą być fantastyczne :). Są też kolorowe bejce do drewna - super wyglądają na meblach. ruminka - biedactwo, przytulaski.
  7. no i co z tym podgrzaniem atmosfery? Pustki, po prostu pustki.
  8. emmi - no ja wiem, że się może zmienić :). Wystarczy, że spojrzę na swój związek i swoje kompletnie zagmatwane uczucia :). Chodzi mi o to, że warto myśleć o tym co dobre w związku, a nie koncentrować się na tym co złe. Ale wiem też, że łatwo mi mówić, bo Emmi, bardzo bardzo dobrze rozumiem Twój stan ducha i stosunek do TM.
  9. Czy ja się kiedyś wyśpię? To jest oczywiście pytanie retoryczne. Wczoraj, kiedy wróciłam z pracy, u MM siedzieli wyjątkowo marudni klienci. Ponad godzinę byłam unieruchomiona, zero obiadu czy sprzątania, no bo jak? potem niezapowiedzianie przyszła ciotka MM. potem zakupy na wyjazd królika, przy okazji jakieś szkolne króliczka. W domu o wpół do dziesiatej. Potem jeszcze pranie, przed wyjazdem niezbędne.Niestety - z wakacji wrócił pies, więc trzeba było wrócić do starego zwyczaju sprzatąnia codziennie :(. W efekcie poszłam spać o wpół do pierwszej, wstaję o 6 rano. I tak jest ciągle :(. Dzisiaj za to idziemy do kna na Shreka :). Jola - lepiej już? Bobasek - mam nadzieję, ze się pojawisz. Ciągle o Tobie myślę, dzielna kobietko. nowinka- taki zachrzan przed urlopem to normalka. Gdzie się wybieracie? Ja wybywam już w sobotę rano i zaklinam pogodę, żeby się udała :) ruminka - pogoda jakby się poprawiła, cieplej jest, więc może atmosferę też da się podgrzać. forever - ja zawsze miałam instynkty mordercze wobec takich pań portierek. Ale pomyśl - jeszcze dzień i już nigdy nie będziesz musiała jej oglądać :). A ten kwitnący lotos Twój to mnie strasznie intryguje, piękny kolorek - na ścianach też tak ładnie? A tak z ciekawości - jakie dodatki planujesz do lotosu i groszku? emmi - tak generalnie to zgadzam się z nowinką - męski punkt widzenia na kwestię domu jest chyba inny niż nasz. Z drugiej strony świetnie Cię rozumiem, ze chciałabyś się wprowadzić do wymarzonego domu. Ale coś w tym jest, ze budowa domu, urządzanie mieszkania, to najbardziej kryzysowy okres dla związków. Trzymaj się - i pamiętaj co napisałaś na początku topiku - że pomimio ciężkiego charakteru Twojego męża, nadal go kochasz.
  10. forever - widzę, ze mamy podobny gust :). U mnie salon to też taki groszek, połączony z czymś podobnym do pastelowego jaśminu tzn. ja mam w pokoju duże wnęki i taki jakby filar i one są groszkowe,a reszta taka jasna. A sypialnia - wypisz, wymaluj Twój lotos, przy czym tam wnęka jest taka jak ten pastelowy jaśmin :). Bosko się śpi w tym kolorze. A łazienka? Dziewczyny, gdzie jesteście. Wszystkim nam smutno, lepiej pogadać, oderwać mysli ...
  11. Cześć dziewczyny. Nawet pogoda taka na opak :(. Swiatu też smutno. Jola - nie napiszę - nie martw się - bo i tak będziesz się martwić. NApiszę Ci za to, że taki stan jak Twój teraz jest całkiem normalny. Miałam identyczne objawy, kiedy króliczek był mały. Co więcej - napiszę Ci jeszcze, że wiele razy będziesz jeszcze się tak czuła. Mały człowiek wywraca życie do góry nogami, absorbuje całkowicie, odbiera czas, kobiecość, poczucie właśnej wartości jako człowieka (siedzisz w domu, nie masz czasu na prysznic, o makijażu zapomnij, intelektualnie przy takim brzdącu się nie wyżyjesz, a jak już ktoś Cię odwiedzi, to tylko ćwierka do dzidzi, ewentualnie pogada o kupkach, smoczkach i przecieranych zupkach). Na szczęście - Jola, to mija, znacznie szybciej niż nam się wydaje. Po drugie kochasz tego brzdąca ponad życie i kazdy jego uśmiech będze Ci to wynagradzał :). O pierwszym \"mama\" nie wspomnę, momencie kiedy brzdąc pierwszy raz stanie na własnych nogach i innych tym podobnych wspaniałych chwilach. Pisałaś też, że nie możesz dogadać się z teściową. Niech zgadnę - chce być baaardzo pomocna? Proponuję skorzystać - może ustal z nią, że Ty zajmujesz się dzieckiem i radzisz sobie dobrze, ale bardzo Ci pomoże jeśli spędzi z małą np. godzinkę dziennie, a Ty w tym czasie SPOKOJNIE weźmiesz prysznic, zadbasz o siebie, wyjdziesz na krótki spacer? Ona na pewno chce dobrze, ale często jest tak, ze ludzie nam bliscy nie bardzo wiedzą jak naprawdę pomóc. Trzeba im podpowiedzieć. A z tego co pisalaś wcześniej, teściową masz fajną, na pewno Cię zrozumie. forever - rozumiem, że remont tak Cię wykończył? Co już zrobione? Przywiozłam wczoraj ze wsi króliczka i psa :). Strasznie głosno i gwarno zrobiło się w domu. I ciasno. Ale jakoś tak dobrze.
  12. Emmi - a jak bobasek się trzyma? Nie mogę myśleć o niczym innym.
  13. bobasek - ja nie wiem co napisać ... Trzymaj się dziewczyno. Jestem całym sercem z Tobą.
  14. anulka - to jak tak pusto - z nudów się zaczernij :)
  15. No kochane ... nie ma upału, a tu znowu takie pustki ... gargamelka - ale przyznaj, że pomimo zmęczenia i kłopotów - takie przygotowania jednak są strasznie przyjemne ... Jola - coś mi tak od poczatku nie pasował ten antybiotyk do karmienia ... no i nie wolno podobno karmić, jak mama ma temperaturę powyżej 38 stopni. Ale cieszę się, że u Was już lepiej. nowinka - tyle pracy w wakacje? :). No paranoja po prostu. U mnie wprost przeciwnie - szefostwo na wakacjach, luz blues :). Żadnych spraw \"na już\". jaka miła odmiana. forever - jak zakupy? emmi - jesteś? Dzisiaj imieniny dużego królika :). Idziemy na pizzę i lody. Ale wczesniej mam w planach fryzjera. Kolorek będzie i jakieś cięcie chyba, chociaz nie mam koncepcji. Długo nosiłam bardzo króciutkie włosy, nie wiem, czy znowu chcę tak, czy tylko je ścieniuję po długości i niech sobie rosną ... sama nie wiem.
  16. ruminka - smacznego :) bobasek - hmm . ... pierścionek, sprawa robi się poważna :). Powariowali z tymi dziewczynami. anulka - witaj. Powie Ci tak, małżeństwo na pewno nie jest receptą na szczęście w związku. Nie ma reguły. Ważne jest, żebyście oboje żyli tak jak chcecie i kochali się. To, że Twój mężczyzna był już w związku nie znaczy, że to on był winny jego rozpadu. Czasem bywa tak, ze dwoje ludzi nie potarfi być ze sobą, a z kim innym tworzy super udany związek. Tym niemniej, ja bardzo dokładnie przyjrzałabym się tamtemu związkowi. Pogadała bym szczerze ze swoim mężczyzną, z teściami, znajomymi - delikatnie, nie nachalnie. A mówię tak, bo sama jestem po rozwodzie, obecnie żona faceta, który rozwiódł się również. Wspólnych dzieci nie mamy. Na stanie domowym jest za to mój syn - lat 8 oraz jego syn lat - 13. Na dochodne, jeszcze jego córka i syn - lat 16 i 8, na stałe mieszkają ze swoją matką. emmi - Ty jesteś niesamowita, wiesz? zawsze z dobrą radą i receptą na codzienne troski :). a tak przy okazji - żółty, pomarańczowy i beżowy trochę mi się \"zlewaja\" optycznie. A pomysł, żeby utrzymywać każde piętro w jakiejść tonacji kolorystycznej wydaje mi się super. forever - ciekawe, czy Twój szef zastanowil się, ile czasu będziecie tracić na wypełnianie tych raportów ...
  17. Emmi - no ja sobie wyobrażam, jak Ty się zestresowałaś. Niby pies to pies, ale tak naprawdę to członek rodziny, bardzo kochany i nieodozowny. Jola - trzymaj się, prysznic chłodny faktycznie przynosi ulgę. Niepokoi mnie, że karmisz przy antybiotyku i z gorączką. Lekarz pozwolił? ruminka - bardzo się cieszę, że miałaś taki udany weekend. Z całą pewnością, zasłużyłaś na niego. ankara - chyba jestes na tym topiku jedyną osobą, która cieszy sie z wysokich cen owoców w tym roku :). Ale też pewnie jedyną, która wie, ile pracy to wymaga. Trzymaj się. forever - ładne kolorki :). Nie wiem, czy chcesz rady, ale szczególnie w małych mieszkaniach, nie powinno się mieszać wielu kolorów, optycznie je to zmniejsza i efekt pstrokacizny jest bardzo wyraźny. Najlepiej trzymać się dwóch kolorów we wszystkich wnętrzach. Ja bym zostawiła ten żółty i zielony albo zielony i ten morelowy (chyba dobrze pamiętam) i już.
  18. Udanego dnia, dziewczyny :). Emmi, bobasek, ruminka - uszy do góry. Byłam wczoraj w kinie na \"Parę osób, mały czas\". Rewelacyjna rola Jandy. Ale jedno zdanie z tego filmu utknęło mi w głowie \"Kiedy przyjdzie radość, łap ją za ogon. Nawet jak ucieknie - zostaną Ci pióra\". Mieszkań nie oglądałam. jedni właściciele nie mogli w weekend, chyba jutro dopiero, a drugi facet nie dojechał. Podobno ma być dzisiaj, ale jakoś mu nie ufam, bo nawet nie raczył zadzwonić, że nie dojedzie. Rzekomo nie miał mojego telefonu -dziwne, bo dzwoniłam do niego z pięc razy na komórkę - wyświetliło mu sie przecież. W kinie byłam z koleżanką z liceum, wylądowałyśmy potem u mnie i ... wstyd się przyznać, ale wypiłyśmy dwie butelki wina. Przesiedziałyśmy do 12 prawie i wygadałyśmy bardzo, bardzo. Najśmieszniejsze jest to, że w liceum nie przyjaźniłyśmy się wcale, dopiero parę miesięcy temu odkryłyśmy, że \"nadajemy na tej samej fali\". A w sobotę byli u nas znajomi i też było bardzo miło. Dobra kolacja (pychotki można zrobić z mrożonego ciasta francuskiego, bez wysiłu, szybko i pycha), wspólne oglądanie filmu. Gdyby nie te mieszkania, to bardzo udany weekend. A jeszcze Wam napiszę, jaką rozmowę przez telefon wczoraj odbyłam z króliczkiem. Otóż on do mnie tak\" mama, a jak wrócę będę mógł do nas do domu zaprosić Agatę?, bo wiesz mamo, ja o niej codziennie myślę, bardzo ciepło o niej myślę. Mamo, ja chyba bardzo za nią się stęskniłem. Mamo, a zabierzesz nas na lody?\". Dla przypomnienia dodam - króliczek, lat 8 :). Agata - koleżanka z klasy. A jeszcze mama Agaty mi opowiadała, że kiedyś przyszła po nią do szkoły, króliczek schodził do świetlicy akurat, wyhamował gwałtownie przed mamą Agatki, ukłonił się (!) i rzucił tekst \"proszę pani, a czy ja mogę się umówić z Agatą?\". Na co mama Agaty rezolutnie - \"a na randkę chcesz się z nią umówić?\". Na co króliczek ze spokojem - \"nie, proszę pani, na plac zabaw\". :)
  19. Poza tym ta kuzynka w przyszłym roku będzie chciała sprzedać mieszkanie, w którym mieszkamy i będziemy musieli się wyprowadzić. Więc nie ma wyjścia i trzeba szybko coś wymyślić. Bobasek - a ja bym jednak myślała o wyciszeniu domu. Podłogę i sufit można wyciszyć. Tak powaznie mówiąc, mam wrażenie, że prawdziwy problem tkwi w czym innym, a to jest pretekst (co nie zmienia faktu, że to moze być dokuczliwe). Myślę sobie, że problem jest bardziej ogólny czyli Twoje generalnie kiepskie układy z rodzicami i złość na nich. A wtedy to chyba naprawdę lepiej byłoby sie wyprowdzić, jeśli w zaden sposób nie możecie się dogadać.
  20. Emmi - nad morze jadę tylko z króliczkiem. MM zaczął nową pracę i nie dostanie urlopu. A duży Królik jedzie na spływ kajakowy. Zresztą, w tej kwestii po naszym kryzysie też zapadły ustalenia bardzo konkretne. MM jest całkowicie finansowo odpowiedzialny za utrzymanie swoich dzieci i wszystkie zwiazane z nimi wydatki (w tym wakacje), ja całkowicie odpowiadam za króliczka. Ale \"mentalnie\", skoro z nami mieszkają, opiekujemy się nimi we dwoje, jak do tej pory.
  21. ups.... ale konstrenację wywołałam niechcący. Już tłumaczę - moja sytuacja mieszkaniowa jest dość skomplikowana i była jednym z powodów dużych tarć z MM. Nie ukrywam, że jest też wynikiem mojej głupoty i naiwności. Na wstępie - będę mieszkać z MM :). Otóż, zanim go poznałam mialam mieszkanie własnościowe odziedziczone po babci - trzy pokoje, ale w amfiladzie i malutkie (47 m2). tak sie zdarzyło, że jak już byłam z MM zmarł jego wujek i zostawił mieszkanie spóldzielcze - trzy pokoje, rozkładowe i juz 70 m2. Prawo własności przejęła jego córka, która wyjechała na stałe do Niemiec. I ona zgodziła się nam odsprzedać to mieszkanie po korzystnej cenie. Więc ja sprzedałam swoje. Większość kasy wpłaciłam na konto tej kuzynce, mieliśmy jej resztę spłacić w ciągu pięciu lat w ratach. Ona z kolei od wykupu mieszkania od spóldzielni musiała odczekać pięc lat ze sprzedażą (przepisy podatkowe). tak więc formalnie umowa sprzedaży miała być podpisana po pięciu latach od momentu naszego wprowadzenia się i po spłaceniu całej kwoty. Tarcia zaczeły się w momencie, w którym okazało się, że MM nie zarabia, ja płacę wszystkie rachunki i utrzymuję dom i niestety - na raty nie wystarczało. Kuzynka nie wykupiła mieszkania, bo rzekomo czekała na ustawę, która teraz weszła. Tłumaczy zresztą, ze wszystko jedno kiedy by wykupiła, nam miała sprzedać po pięciu latach. W kazdym razie prawa do tego mieszkania nie mamy żadnego. Kiedy zaczęły się akcje z naszym rozstaniem i rozwodem dogadałam się z nią, że odda mi pieniądze. Oddała. Z części spłaciłam kredyty, sporo jeszcze zostało. ALe w ciągu trzech lat od sprzedaży mojego mieszkania, jak wiecie, ceny strasznie poszły w górę i w tej chwili za to nie można kupić nawet kawalerki. Nie wspomnę o mieszkaniu dla czteroosobowej rodziny. Na dodatek po tym jak mi oddała pieniądze, bała się, że jestem tam zameldowana i zameldowała mnie tylko czasowo do końca roku. I muszę rozwiązać problem mieszkaniowy. I wiem jedno - bez względu na wszystko i jak ułoży mi się z MM, formalnie nasze potencjalne mieszkanie musi być MOJE. Nawet jeśli sama będę spłacała kredyt. Oczywiście MM będzie w nim ze mną mieszkał, może za jakiś czas się tak ułoży, że kupimy wspólnie wymarzony dom, ale i tak już wiem, że to musi być formalnie załatwione tak, żeby każdy miał własność stosownie do udziału - w razie czego chciałabym jednak mieć gdzie mieszkać z króliczkiem.
  22. jola - ja też po przetestowaniu wielu mlek - skończyłam na NAN. Króliczek jadł najchętniej i nie miał uczulenia. upał .....
  23. Emmi - ja się juz nie mogę doczekać tego wyjazdu :). Dziewczyny! Trzymajcie kciuki ). W weekend oglądam dwa mieszkania. Ceny są bardzo okazyjne. Mam nadzieję, że nie będzie z tym zadnego przekrętu i niedługo odetchnę z ulgą, że mam gdzie mieszkać. Bo stres z tym związany mam potężny. A wczoraj zrobiłam sobie prezent i kupiłam miniwieżę. I chwilę cieszyłam się bardzo, a potem okazało się, że wieza nie czyta płyt :(. Pomimo, że kupując sprawdzaliśmy i było ok. Ale w domu zaczęła \"załapywać\" mniej więcej za 10 razem. Po pracy idę reklamować, mam nadzieję, że następny egzemlarz okaże się udany.
×