Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

też przyszła - już obecna mama

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. też przyszła - już obecna mama

    storczyki

    YARIS vel EWKA (Ewuńńńńńńńńńńcia:D) Wyrzuć...........nic już nie poradzisz. Skoro padł (a w rezultacie go odcięłaś) stożek wzrostu (po korzeniach najważniejszy) to pupa blada.........nic już z Jegomościa nie wyciśniesz:) Natomiast szczerze gratuluję powodzenia w reanimacji masakrycznej ilości 6-ciu Storczyków , no masz łapkę do tych Wybredniaczków Ewka!!!!! ASIOOONIA Nie ma czego zazdrościć - zobaczysz, za jakiś czas też takową posiądziesz:), ja osobiście dnie i noce w necie spędzałam by teorię poznać i przysposobić, nie powiem, przydało się :) Choć przyznam że w części "życie" samo zweryfikowało pewne teorie, choćby to, że po roku już bez obserwacji korzeni wiem kiedy mam napoić moje Skarby...........jedyna kwestia pozwalająca na uniknięcie rutyny w uprawie tych kwiatów to..........ich kompletna nieprzewidywalność...........jeden zakwitnie zaraz po zrzuceniu kwiatów, drugi wypuści nową łodyżkę niebawem po ścięciu już uschniętej,a kilka innych się będzie "boczyć" w nieskończoność....... nie wiedzieć czemu zresztą:D. Może jak Je poznam bardziej to mi się uda na nich wymusić zdecydowanie większą aktywność.
  2. też przyszła - już obecna mama

    storczyki

    ASIOONIA Skoro tak ma się sytuacja najwyższy czas kupić dobre podłoże do storczyków oraz keramzyt. Wymieszać toto, a wyciągniętego ze starego podłoża storczyka obejrzeć "od dołu" - czyli korzonki wewnętrzne. Wyciąć to co niepotrzebne - spartolone czyli: suche, zdrewniałe korzenie oraz te o konsystencji gąbki zabarwione na brunatno. Resztę zostawić. Następnie zasypać "ranki" po cięciach cynamonem lub też węglem drzewnym i zostawić na dobę, dwie do obeschnięcia ranek. Później wsadzić w nowe podłoże, jeśli korzeni wchodzących pod podłożę brak, walnąć na mieszankę keramzytu i podłoża do storczyków. Z przewagą keramzytu. Później to już Twoja inwencja i chęci storczyka odegrają role główne. Na pomarszczone liście - okłady z chusteczek namoczonych wodą. By dostarczyć wody Bidulkowi tylko z korzonkami napowietrznymi należy je kilka razy dzinnie spryskiwać wodą (to samo z chusteczkami na liściach). Mi co prawda po 4 miesiącach wlaki taki jegomość padł ostatecznie (został tylko stożek wzrostu) jednak zdołałam go zmusić do walki przez te właśnie 4 m-ce. podłoże raz na tydzień zlewaj wodą, by kwiat miał zapewnioną wilgoć w powietrzu. Dla zwiększenia powierzchni nawilgoconej postaw doniczkę na tacce z keramzytem podlanym wodą, ale tak by doniczka wody tej nie dotykała............liście wóczas chłoną wilgoć lepiej......... Tyle mogę Ci doradzić, choć uprzedzam, że czasem storczyki są nieprawidłowo prowadzone od początki i tylko sztucznie są podtrzymywane pzy życiu...........jak trafiają do supermarketu/kwiaciarni zaczynają tracić na wigoże, i nic nie zaradzisz temu że taki Jegomość po dłuższym cierpieniu pada......... Tak czsami bywa niestety........
  3. też przyszła - już obecna mama

    storczyki

    WIĘDNĄCE STORCZYKI Nic nie obcinaj, zostaw łodyżkę by sobie uschnęła dokąd jej się chce,następnie obetnij ciut poniżej linii na któej schnięcie się zatrzymało. ASIOOONIA Najpawdopodobniej Twój storczyk zareagował zrzuceniem kwiecia na zmianę temperatury. Te kwiaty nie znoszą nagłych, nawet kótkotrwałych zmian temperatury. Najczęściej reagują właśnie zrzucaniem kwiatów i pąków. Ponadto, tak naprawdę nie wiadomo kiedy zakwitł - zanim do Ciebie trafił, także (choć wątpię sczerze) może to być jego naturalny cykl kwitnienie/przekwitanie. Spokojnie. Daj Mu czas...........obserwuj korzonki, podlewaj gdy lekko przeschnie, teraz możesz wystawić na słoneczny parapet (słońce zimowe jest nawet wskazane dla storczyków), o sposobie podlewana i specyfikach doń stosowanych (nawozach) możesz poczytać w tym wątku trochę wyżej. Gdyby coś Cię niepokoiło w kondycji storczyka pisz.
  4. Hm ANECIA Bieduli ten Twój Kacpuś...........(aż mi się łza w oku kręci, może to przezto że też mam Kacpusia - vel Cyc mamusiny) Nie będę Ci doradzała ponieważ nie jestem w temacie, ale jeśli mogę cokolwiek pomóc....... Wpadasz może na forum Wcześniaki na gazetę.pl? Jeśli nie - polecam Ci Kochana.......tam są naprawdę baaaaaaaardzo ale to bardzo wyszkolone i doświadczone mamusie wcześniaczków bardzo pomocne, zawsze służące pomocną dłonią i kompetentną radą. Co do psychologa to poniekąd bym się cieszyła, ale z drugiej strony, biorąc pod uwagę schorzenia Kacpusia to.............hm..........chyba bym poszukała innego........ P.S. Polecam Ci ww. forum, nie dlatego bym Cię chciała "odciągać" od nas tutaj ale dlatego że to forum dotyczące STRICTE wcześniaczków, z przeróżnymi problemami zdrowotnymi.
  5. CZARNA Dzięki za pocieszenie i za gratulacje dla Synka:) Właśnie też rozważam podanie specyfiku homeopatycznego na uodpornienie - ponoć jest taki i daje dobre efekty........ Co do pracy to wiesz..........akurat mam tak nieciekawe towarzystwo, że oni to tylko patrzą żeby sobie jakąś ofiarę do wyżywania się obrać.........nawet nie chcę Wam mówić jakich mi świństw narobili gdy musiałam z Dziećmi do 3 lat siedzieć w domu......szkoda słów po prostu. Co do rozgadania się, to nie wiem jakie problemy ma Twój Fabianek, ale moje Szkraby ruszyły z kopyta z mową tak na full dopeiero jak poszły do przedszkola, a tak to i owszem, gadały,ale duuuuuużo mniej niż teraz. Skarabeuszku, super, że Twojemu Kocikowi się poprawia, wiem co czujesz i wiem, że żadne słowa nie ukoją Twojego serca matczynego,jedynie co mogę to...........przytulić Cię mocno. Mój Kacpuś wyszedł ze szpitala po 90 dobach. PINESKO Spokojnie..........łożysko zaczyna funkcjonować w pełni dopiero w 12 tygodniu ciąży, także nic nie powinno się Dzieciątku stać. Na przyszłość - w ciąży przeciwbólowo można brać paracetamol,ale to też - wiadomo z umiarem. Zuzia rozkręciła się z chorobą na dobre........kaszle wściekle, dziś od rana gorączka, w ciągu dnia cały czas 38,4 st.podałam Ibum - na chwilę spokój i później znow 38,4. Wieczór Mała "poszła po bandzie" podałam Jej Ibum jak miała 38,7, po pół godziny sprawdzam temeraturę a tu 39............więc czym prędzej zapakowałam 2 efferalgany w czopku no i na szczęście zadziałało, Zuzia padła dziś w tri miga..... Kacperek narazie się trzyma, umie już całą swoją kwestię i w koło ją powtarza:) Zdolniacha........ A ja nadal mam wściekliznę, pewnie kiedyś mi przejdzie, pytanie tylko kiedy:( Ściskam Was i Dzieciątka mocno.
  6. też przyszła - już obecna mama

    Kuchenne sztuczki.

    WTRĄCĘ SIĘ BO AKURAT AMITA Dzięki za "obronę" Niestety moją odpowiedź na treść postu czepialskiej pomarańczy wycięto.........tendencyjnie, nie powiem, ale cóż - mam to gdzieś szczerze powiedziawszy....... PODAJCIE PRZEPIS....... Proszę: POMIDORÓWKA: g - do 2-3 l wrzątku dodać: szczyptę tymianku i kurkumy, sł - 1/2 łyżeczki kminku kości wołowe lub cielęce albo łyżeczkę masła gotować ok. 1,5 h potem dodać: sł - 3 średnie pokrojone marchewki, dużą pokrojoną pietruszkę o - 3 duże cebule drobno pokrojone 3 ząbki czosnku rozgniecione 1/2 łyżeczki imbiru na czubku noża pieprzu cayenne, sn - łyżeczkę vegety (wg uznania, nie musi być) soli do smaku, gotowac do miękkości - ok. 1 h, wyjąć kości i dodać: k - 1/2 l soku pomidorowego (własnego) - ja dodaję normalny przecier pomidorowy k - to moja inwencja: dodać pokrojone w cząstki sparzone, obrane ze skórki i wypestkowane pomidory (2,3 sztuki) k - sczyptę bazylii g - wrzątek, gdy trzeba uzupełnić ilość wody szczyptę majeranku Latem do zupy można dodać natkę pietuszki. Ja jeszcze zabielam lekko, bo taką lubię. Tylko błagam nie proście o więcej bo po prostu czasu nie mam:) Jest gdzieś mój stary wątek z przepisami Ciesielskiej, tytuł o ile pamiętam "kto gotuje wedle Ciesielskiej"
  7. Co do przetaczania krwi, to właśnie mój Kacperek jest takim Jegomościem co to kilkanaście razy miał ją toczoną.......dokładnie 17 razy, w tym raz przed samym wyjściem ze szpitala. Zuzia miała 2 toczenia. Wcale się nie dziwię przerażeniu towarzyszącemu pierwszej transfuzji......sama prawie zemdlałam z przerażenia, ale szybciutko mnie uświadomiono, że to najlepszy i najszybszy sposób na zaradzenie anemii, a że wcześniaczki anemizują się w mgnieniu oka to jedyny sposób by Dzieć nie ucierpiał w związku z powyższym....także ta przetaczana krew = samo zdrowie w tym przypadku. Wiecie tak z własnej perspektywy mogę powiedzieć, że jako mama wcześniacza swoje macierzyństwo po koszmarze szpitalnym traktuję szczególnie, nie wiem jak to jest mieć Dziecię przy sobie od pierwszych minut po porodzie,ale śmiem zaryzykować stwierdzenie, że gdyby byłomi dane chyba bym tak bardzo nie doceniała czegoś tak oczywistego i normalnego (ale nie dla mam wcześniaków) jak możliwość fizycznego kontaktu ze swoim Dzieckiem, możliwość przytulenia się doń, ucałowania, połaskotania, powdychania Dziecięcego słodkiego zapachu............. Tak na pocieszenie i w ramach "obietnicy nagrody" po tych ciężkich chwilach z nosem przylepionym do zimnej ściany inkubatora.
  8. też przyszła - już obecna mama

    Kuchenne sztuczki.

    Żeby rybę pozbawić niemiłego posmaku należy ją wymoczyć w soku z cytryny lub mleku. Hitową (nie chwalę się bo to nie mój przepis, a smakuje nawet mojemu nienawidzącemu pomidorówki Mężowi) zupę pomidorową gotuję z przepisu Anny Ciesielskiej, dodatkowo wzbogacam krojonymi w kawałki pomidorami. Też z Ciesielskiej gotuję często nieporównywalnie zmaczniejszy niż tradycyjny rosołek wołowo-drobiowy, rozgrzewający, rewelacja na wszelkiego rodzaju infekcje a z samej wołowiny na wzmocnienie po infekcjach. Dzieci me innego rosołku nie zjedzą, a i ja tak zagustowałam w ww. że tradycyjny mi jakoś nie smakuje. By biszkopt był równy (bez górki) należy nim rzucić z wysokości ok. 50 cm o podłogę.......sprawdzone. Kurczak pieczony w całości wyśmienicie smakuje (odpowiednio słony) gdy go upieczemy w soli (przepisy w internecie dostępne ). By śmietana do zabielania zupy się nie zważyła należy odczekać po ugotowaniu ok. 15 min. następnie rozmieszać śmietanę z 5, 6 - ma chochlami zupy i wlać powoli do gara. Żeby np. banany, jabłka nie stały się ciemne po pokrojeniu skrapiamy je obficie sokiem z cytryny. Za słona potrawa - dodać cukru i wody, jeśli konsytsencja po zabiegu wymaga zagęszczenia - mąkę ziemiaczaną rozpuścić w wodzie i dolewać po trochę aż do uzyskania pożądanej konsystencji (zima woda rzecz jasna). Coś się zważyło (a może rz - nie jestem pewna!) - wsadzić miksturę do zamrażalnika najlepiej, schłodzić porządnie, następnie spróbować zmiksować ponownie na szybkich obrotach miksera - jak nie reaguje to dadawać po trochę wszystkich składników z przepisu. I pozwolę sobie podzielić się z Wami fajnym i niepracochłonnym przepisem na domową wędlinkę - tak do chleba jak i z przygotowanym sosikiem do obiadu się nadającą: Przepis rewelkacja do mies typu: karkówka, łopatka, szyneczka, boczek, filet z indyka....... 2 kg mięsa 2 litry wody 1/3- 1/2 szklanki soli (według kawałka mięsa; jeśli kawałek jest płaski, jak w przypadku schabu, można dać mniej; jeśli jest to bryłka mięsa, np. łopatka- można dać więcej) 1 łyżka cukru 1/2 płaskiej łyżeczki pieprzu czarnego 1/2 płaskiej łyżeczki pieprzu ziołowego 5 ząbków czosnku (dużych) 2 łyżki majonezu Inne przyprawy: Liść laurowy, ziele angielskie, kolendra, lub inne według swojego uznania WIECZOREM w dużym garnku wymieszać wodę ze wszystkimi przyprawami i majonezem. Majonez rozbić trzepaczką na małe kuleczki, natomiast czosnek pokroc w kawałki. Całość zagotować i ostudzić. Do całkowicie zimnej zalewy dodać kawał mięsa. Doprowadzić do wrzenia i pogotować..... 5 minut. Przykryty pokrywką garnek z mięsem pozostawić na całą noc. RANO znów doprowadzić do wrzenia i gotować mięso następne i ostatnie 5 minut. Przykrywamy pokrywką garnek. Kiedy zalewa zupełnie wystygnie, wyjmujemy mięso i ...... gotowe. Można w czasie " leżakowania " w zalewie mięso obracać, ale nie jest to konieczne Jeżeli gotujecie np. szynkę to w zależności jaka bryła można przedłużyć gotowanie do 10 min. Jednak myślę, że można spróbować 2 razy po 5 min, przeroić i jeśli coś nie teges dogotować z 5, 10 min. Filet z indyka wyszedł przepyszny! Ja dodałam jeszcze od siebie nminku mielonego i tymianku. POLECAM!
  9. Ja w sumie już tu kiedyś pisywałam, ale jakoś tak............przestałam. Mam już 3-letnie Wcześniaki- Bliźniaki z pierwszego dnia 27 tc. Jak chcecie poznać historię szpitalną Małych to dajcie przyzwolenie a opiszę co i jak. W każdym razie Dzieci urodziły się z 3 pkt w Apgarze w 1 min, z 6 w 5 min. Zuzia 950 g, Kacpuś 900 g. Zaintubowane zaraz po porodzie. W szpitalu spędzili: Zuzia 2 m-ce, Kacpuś 2,5 m-ca. Retinopatia nas ominęła, Kacpuś miał wylew - nawet nie kwalifikowany jako I stopień, jednak pozostały torbielki, które po 6 m-cu życia (3 korygowane) się wchłonęły. Obydwoje mają dysplazję oskrzelowo-płucną. Rehabilitowane przez 2m-ce, codziennie. W wieku 8 m-cy Kacpuś, 8,5 Zuza zaczęły siedzieć samodzielnie. W wieku 10-ciu m-cy Kacpuś, 11 Zuzia zaczęły stawać i chodzić z podpaciem mebli, pchaczy. Kacpuś ruszył samodzielnie w 13-tym m-cu życia, Zuza w 14-tym. Mówić zaczęły nagle dużo i zrozumiale Kapuś wwieku 1,8 roku, Zuzia 2,5 roczku. Od września chodzą do pzedszkola. Brylują w towarzystwie, wybitnie wszystko "łapią" (nauka angielskiego, muzyka, piosenki, wierszyki, zasady zabaw itd.) Jedynie z czym mamy problem to ................ zbyt częste infekcje z ciężkim przebiegiem - Małe się duszą, czasem konieczna wizyta na ostym dyżurze szpitalnym. Co infekcja to sterydy. Ogólnie sytuacja wygląda tak: tydzień, albo i mniej - w przedszkolu, 2 lub 3 tygodnie w domu. Ostatnio po kolejnej ciężkiej infekcji padło podejrzenie o astmę dziecięcą...............w poniedziałek mam się stawić w Rabce w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Rabce na kompletną diagnostykę: alergologiczną, immunologiczną i astmatyczną. A w następnej kolejności to samo z Córą. Poza tym, Bliźniaki moje są najmłodsze w grupie przedszkolnej ( i najmniejsze) ale za to najbardziej wygadane, najbardziej integrują się z innymi Dziećmi, są najaktywniejsze w zabawach i jak wspomniałam najszybciej wszystko łapią. Oczywiście zwalam całą litanię naj..... na Ich charakterki:) bo to od czasu gdy poczułam Ich pierwsze ruchy były bardzo żywe i charakterne Dzieci:) Och rozpisałam się bardzo. Po co Wam to piszę? ano po to by dać świadectwo temu, że Nasze Maleńkie, Kruchutkie, na początku cierpiące Maleństwa, niejednokrotnie z postawionym krzyżykiem na ich życie, następnie na zdrowie potrafią zaskakiwać. Co roku jeżdżę z Maluszkami, Ich zdjęciem oraz urodzinowym tortem do naszego - co by nie było - przez długi czas drugiego domu. I co roku widzę podziw w oczach wspaniałych Specjalistów, którzy zażarcie nie pozwolili Kacpusiowi na opuszczenie tego świata, któzy sprawili, żepo 2 miesiącach mogłam - naturalnie wyjąc - przytulić mojego Synka......i którzy rysowali Jego nieciekawą przyszłość. Co roku wciąż DZIĘKUJĘ Im za Ich serce, kompetencje i wolę walki o te Maluszki, co roku moje Dzieci są noszone na rękach i przytulane przez Lekarki, które mają łzy w oczach, i zawsze kwitują nasze odwiedziny zdaniem: WARTO! wiemy, że nasza praca ma sens, wpadajcie częściej. Jak w tym roku skazany najpierw na śmierć, następnie na bycie roślinką a nsatępnie na niedorozwój Kacpuś zaśpiewał (sam od siebie - nie kazałam Mu!) piosenkę "na Wojtusia z popielnika" tak Jego Lekarka prowadząca poryczała się jak bóbr tak i ja nie wytrzymałam.........i też rykłam. Ja wiem, że nie każde Dziecię ma tyle szczęścia co moje. Ja wiem, że nasze "problemy" powcześniacze to pikuś w porównaniu z innymi. Ja wiem, że bardzo dużo zależy od personelu opiekującego się Maluszkami, ale.......... NIE ZAWSZE wcześniactwo to WYROK. Piszę to wszystko by dodać Wam sił, w trudnych, traumatycznych chwilach, bo - również i nasze zachowanie przy Dzieciątkach ma niebagatelne znaczenie dla Ich zdrowia, dla Ich walki. Jak macie jakieś pytania itd. służę radą na tyle na ile się będę orientowała w temacie. Ściskam Was Mamusie i delikatnie cmokam Wasze Dzielniaczki-Wcześniaczki!
  10. też przyszła - już obecna mama

    DERMABRAZJA- KTO ROBIŁ NIECH NAPISZE MI CZY WARTO, BARDZO PROSZĘ!!!

    Witam. U mnie po ciąży na twarzy zrobił się sajgon totalny. Przedtem nie miałam żadnych problemów, nawet za bardzo - poza nawilżającymi - i to od czasu do czasu - kremów nie potrzebowałam. Niestety ciąża wywołała wysyp różnorakich krostek - podłoże hormonalne. Mam głupią przypadłość (miałam znaczy teraz już się potrafię prać po łapach w porę) - drapanie. No i sobie wydrapałam...... Mam głębokie przebarwienia. Jestem po 10 mikrodermabrazjach i 6 zabiegach peelingiem ziołowym. Ten drugi troszkę pomógł ale nie zlikwidował w stopniu zadowalającym problemu. Zastanawiam się nad laseroterapią Fraxel. Może ktoś podpowie - czy dobrze "celuję" czy może zdecydować się na coś innego??
  11. też przyszła - już obecna mama

    storczyki

    O reanimacji storczyka pczytaj tu: http://www.orchidarium.pl/forum/read_thr.php?f=0&r=5989 Ja też właśnie jednego reanimuję.........jeszcze \"śpi\" ale mam nadzieję, że mi się uda. W każdym razie takie zdechlaczki wymagają szczególnej troski i generalnie reanimacja to ciężki temat - ale nie niewykonalny. No i za często podlewasz. Powodzenia w ratowaniu Piękności!!!!! Trzymam mocno kciuki:)
  12. też przyszła - już obecna mama

    King MJ... przyznac sie kto sie popłakał ogladajac to...

    KLAMKO Dziękuję za (nie powiem bardzo przyjemny dla mnie jako mamy) komplement pod adresem moich Latorośli:) Pytałaś czy to bliźnięta - owszem :) choć w 100% różne od siebie, ale nie da się ukryć........to bliźnięta:) NATALIADG Ech.........ja też mam niemożebną ochotę na tę książkę - na marginesie nie przypuszczałam że tak szybko ukaże się w polskim przekładzie! Chyba się skuszę.............a raczej w 99% się skuszę, bo czekałam na jej polski przekład :) W kwestii teorii spiskowych i odczuć. Ja osobiście nadal podtrzymam swoje stanowisko..........byłabym delikatnie rzecz ujmując zniesmaczona..........tak jak wspomniałam po reakcji Paris w trakcie pożegnania Taty, domniemam, że Rodzina oraz Dzieci mogłyby być niewtajemniczone w całą aferę, a to.........no wybaczcie - przy całej mojej miłości do twórczości MJ - byłoby już przegięciem............zwłaszcza w kontekście Dzieci. Aczkolwiek.............jak też tu wspomniałam już, nie wydaje mi się by Michael mógł coś tak okrutnego zrobić swoim Ukochanym Maluchom, bo On akurat Dzieci - nie tylko te swoje - darzył szczególnym uczuciem...........i na pewno żadnemu Dziecięciu tego Świata by krzywdy żadnej nie zrobił....... Tak więc teorie spiskowe proponuję odłożyć na bok. Bo pomimo, że wiele w tym względzie splotów sytuacji daje do myślenia, jednak w konkluzji myślę, że TEGO BY NIE ZROBIŁ. Co do płyt MJ Ja tam wszystkie uwielniam............no.........może poza twórczością Jackson 5. Jakoś to do mnie nie przemawia. Ale już solowe Michaela to..........ech. Pamiętam że na koncert (wówczas zarabiałam całe 130 zł! m-cznie:D) wydałam wszystkie pieniądze zarobione, które trzymałam przez niemal cały miesiąc i nie wydałam z nich grosika nawet! Ale warto było! to był NIESAMOWITY koncert, niesamowite przeżycia..............i dziś mam niesamowite wspomnienia! Żal tylko, że to ten jedyny raz było mi dane słuchać i oglądać Michaela na żywo..........a jeszcze większy żal, że odszedł tuż przed Wielkim Świętem dla Jego fanów............nie wybierałam się na koncert w O2, bo mam małe Dzieci, ale z zapartym tchem czekałam na relacje zeń.........a tu taka smutna wiadomość......... No i dotarłam do 47 strony..............Jezu jak Wy zapitalacie z tymi postami!!!!! trudno za Wami nadążyć! Chyba jutro, znaczy dziś wieczór zacznę od ostatniej strony, bo inaczej zostanę w tyle za bardzo! U mnie dziś dzień minął następująco: od 11 do 17:30 basen z Dzieciulami, Kacpuś pływa już znakomicie sam na płwkach/rękawkach, wogóle nie da się tknąć w tym względzie (nie da się Go podtrzymać), skacze na bąbę zanurzając głowę pod wodę........SZALONY! i zmarzłam (przy upale 40 st w słońcu) bo moczyłam zad cały dzień, a ja wolę się wygrzewać na słoneczku. Zuzia skorzystała tylko z brodzika przez pół godzinki, po mamuci ma wodowstręt:D, przez resztę czasu się opalała (znaczy leżała z łapkami pod główką na kocyku), zażerała paluszkami/zadawała 1000 pytań/śpiewała/tańczyła/strzelała fochy....... A ok. 22 (jestem z południa Polski) przypałętała się do nas burza.......................nie jakaś nawałnica, ale huczało przez 2 h, 3 burze się nałożyły na siebie, jasno jak w dzień.........i pajęczyny błyskawic na niebie, piękny widok, choć momentami przerażający. Jutro ponoć ma być 16 st............:( mam nadzieję, że prognozy się nie sprawdzą, bo nie wytrzymam z Bliźniakami kolejnego dnia (przez ostatnie 4 stawiało się mi ogrodzenie, więc byłam zmuszona Małe więzić w domu) w domu.........wrrrrrrrrr no dobra............idę spać, Przepraszam za zrobienie szumu w kwestii teorii spiskowych......chciałam Was tylko poinformować, a wyszło...........jak zawsze. Ech. Acha - a widziałyście jak się jedna z naszych rodzimych \"gwiazd\" próbuje \"nagłaśniać\" żerując na chwytliwym najbardziej obecnie temacie pt. Michael jackson?????? Mowa o Kukizie. We mnie się krew gotuje jak co raz czytam nowe rewelacje w temacie! Widać jest w takiej desperacji że przyjął zasadę \"niech mówią nawet źle, byle by mówili o mnie\" Acha i dziś usłyszałam w radyju, choć piąte przez dziesiąte zapowiedź koncertu w O2 ku czci Michaela, na którym faktycznie ma się pojawić Jego hologram......... Ale hologram to nie Michael..............i to już nie będzie TO
  13. też przyszła - już obecna mama

    King MJ... przyznac sie kto sie popłakał ogladajac to...

    Łożesz w mordeczkę............niezły czas:D:D:D:D ależ się zagadałam! Ale muszę przyznać, że bardzo mi miło, że tu trafiłam! I zamierzam do Was dołączyć na dłużej (chyba że nie chcecie?) Daodaję temat do zakładek:D A póki co muszę pędzić spać, Bliźniaki pewnie mi pobudkę urządzą ok. 7 rano:D Pozdrawiam !!!!!!!!!!! odezwę się jutro! znaczy dziś po południu:D
  14. też przyszła - już obecna mama

    King MJ... przyznac sie kto sie popłakał ogladajac to...

    TESCO Nie dobieraj sobie do głowy - my tylko dyskutujemy i "gdybamy", nic ponad to:)
  15. też przyszła - już obecna mama

    King MJ... przyznac sie kto sie popłakał ogladajac to...

    TESCO On już za życia stał się legendą........nie bez przyczyny został okrzyknięty Królem Popu.........Jego utwory przetrwają......bo są jedyne i niepowtarzalne, poczekajcie chwilę, jestem pewna, że będą oferowane kursy tańca w stylu MJ! Ten Człowiek,pomimo swoich ułomności (każdy z nas takie miewa) był geniuszem. Jego styl tańca to podwaliny dla electro buggi (tak się to pisze?) moonwalk to figura nie do podrobienia............wogóle, moim zdaniem - to nie da się Mj wpasować w żaden styl muzyki/tańca, MJ stworzył po prostu nowy typ muzyki i tańca, i tym samym Jego dorobek stanowi odrębny rozdział w dziejach muzyki rozrywkowej. Moje Dzieciątka, choć dopiero mają 2 latka i 8 m-cy, słuchają Jacksona od niemowlęctwa, wciąż chcą bym Im włączała "muzika i munkela" koncert na płytce jest zażynany, jak latają po podwórku też się domagają MJ!.........Synek już nawet śpiewa: " dot ker but uś" i próbuje inne kawałki:D już nie wspomnę, jak przed ekranem widząć MJ w "akcji tanecznej" patrzy z rozdziawioną gębulą i mi próbuje naśladować Go w tańcu na dywanie:) Tak więc jak widzisz - dwoje Fanów Jacksona rośnie:), i dziś wiem, że na pewno - jeśli Fanami nie zostaną - ta epoka odciśnie na Nich swój ślad, i wiem że gdy będą już dorośli to na pewno chętnie posłuchają MJ ponieważ będzie to Im się kojarzyło z dzieciństwem:) I może za n lat zarówno Rodzice moich Wnucząt jak i sama babcia (pewnie już z balkonikiem) będą zaszczepiały Im tę miłość.........albo chociaż sentyment....... W sumie to naszym zadaniem - tych którzy mięli przyjemność wychowywania się na kawałkach MJ i którzy je pokochali - jest przekazywanie tej spuścizny dalszym pokoleniom.:)
×