Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

też przyszła - już obecna mama

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez też przyszła - już obecna mama

  1. Witam Was. ANESIU Hm..........no to faktycznie masz zmartwienie:(. Mam nadzieję, że niedługo dojdą do tego co Ci dolega i szybciutko tego się pozbędziesz. Życzę z całego serca takiego obrotu sprawy. AGUSIA Poruszająca ta strona okrutnie........fakt. A my dziś po raz pierwszy zaliczyliśmy basen:). Zakupiłam - tak jak wcześniej radziłyście pieluszki Huggisa (faktycznie fajne są:) ) i pojechaliśmy na Słowację do Popradu (tam jest basen z wodą jonizowaną, więc bez chloru). Maluchy na początku nie bardzo wiedziały o co chodzi i Obydwoje zrobili wielkie oczy:D. Po chwilowym oswojeniu z wodą Kacperek zaczął hipkać po tatusinym brzuchu i packać łapkami w wodę przy tum zanosząc się od śmiechu, a Zuzia gdy ją raz położyłam na brzuszek tak Jej się to spodobało, że za każdym razem, gdy Ją \"pionizowałam\" od razu wypinała pupkę i kładła się znowu na brzuszek, majdając przy tym nóżkami i mieląc jęzorkiem (miała nieodpartą ochotę wypić wodę z basenu:D:D:D:D). Następnie przytrafił nam się mały incydent: mianowicie jakaś gówniara wskoczyła z impetem do wody tak, że omal nie zawadziła nogą o główkę Zuzi, zachlapała przy tym Małej solidnie buźkę (oczywiście wydarłam się na Nią tak, że wszyscy się na mnie patrzyli - ale mam to w zadzie - na basenie jest BEZWZGLĘDNY ZAKAZ SKAKANIA DO WODY - a jakbym jej matkę dorwała to bym jej chyba kudły powyrywała, że nie potrafi upilnować dziecka!!!!) na początku Zuzia była lekko zaskoczona i tylko przymknęła oczka i starła łapkami wodę, ale później jak Ją tylko próbowałam oddalić od siebie (bo kurczowo się do mnie przytuliła po tym wydarzeniu) od razu bardzo płakała, tak więc na tym zakończyły się harce Zuzi w wodzie (wyszłam z Nią, osuszyłam, nakarmiłam, ubrałam i Mała słodko zasnęła). Tato wziął śpiącą Zuzię w ramiona, a mnie przekazał Kacperka, ech.....nawet nie wiedziałam, że mam Synka - huligana:D. Jak Go położyłam na brzuszku to mi się zaczął tak kręcić i kopać nogami oraz ciaprać rękami, że ciężko mi Go było utrzymać, przy tym piszczał i śmiał się w głos tak bardzo, że ludzie będący na basenie śmiali się z nas:D. Następnie wzięłam Małego na bąbelki (takie masaże wodne delikatne), ależ się Mu podobało!!!! Znów zrobił wielkie oczy i z otwartą buźką wpatrywał się w bańki:D, następnie postanowił dać im radę i zaczął z impetem walić rączkami w wodę w skutek czego zachlapał sobie buziulkę:D, myślałam, że się przestraszy ale gdzie tam!!!! Mały tylko śmiesznie zmarszczył czółko, przymknął oczka, oblizał wodę z okolicy brody i heja dalej w tą wodę:D:D:D:D, tak się rozjuszył, że jak już nadeszła pora na wyjście z wody, gdy Tata wziął Go w ręcznik Mały zareagował rykiem:D:D:D:D:D, no ale - jak na pierwszy raz pół godziny w basenie wystarczy:). Jeśli chodzi o moje zdrowie, to nie wiem czy sobie basenem nie dowaliłam, ale po zażyciu Gripexu czuję się o niebo lepiej. Gardło już tak nie boli, katar zelżał, głowa nie boli i wogóle czuję się o wiele wiele silniejsza, no i słabo mi się już nie robi:). Mam nadzieję, że Maluszki nie zdążyły się zarazić..........ale na pewno przez najbliższy tydzień będę \"schizowała\" na tym punkcie - to pewne...
  2. MISIACZKOWA No ja mam nadzieję, że my się nawzajem AJ LOV JU:D. W końcu cholerka znamy się nie od dziś :). Bliźniaki pojedzone, więc mamcia może odpocząć:), lecę lulu - może jutro będę się czuła coś lepiej, bo dziś i wczoraj to tragedia:). Weźcie pozaklinajcie jakieś moce nadprzyrodzone, żeby mnie szybko puściło - BŁAGAM!!!! no i co ważniejsze - ŻEBY MALUCHY NIE ZAŁAPAŁY bo ja już nie chcę do szpiatala!!!! ani żadnych zastrzyków!!!!:(
  3. A mnie kurna chata jakieś cholerstwo dopadło:(. Jestem zasmarkana, boli mnie gardzioł i głowa i wogóle wciąż mi słabo. Wczoraj wieczorem wymiotowałam, ale dziś już nie. Kij tam ze mną - ale boję się o Maluchy żebym Ich nie zaraziła tym syfem......:(, a nie mogę się od Nich odseparować zupełnie:(. Szlag by to trafił:(
  4. MISIACZKOWA No tośmy się dogadały - nie ma co:D, najważniejsze, że ani ja do Ciebie, ani Ty do mnie nie masz urazy:). Jeśli chodzi o krem przeciwsłoneczy ja używam Vichy faktor 50+. MAGGI krem Ziai pod nazwą Ziajka ma faktor 8 :).
  5. Witajcie MISIACZKOWA Zwariowałaś ??? - ja wcale nie odebrałam Twoich słów nt. strony dlaczego jako ataku! no co Ty??? naprawdę tak pomyślałaś??? Ja Cię doskonale rozumiem Słonko. Wiem, że przeszłaś wiele i też jestem zdania, że Tobie wystarczy (jeszcze dodatkowo uczestniczysz w topiku o obumarłej ciąży). ANESIU Bardzo mi przykro z powodu Oleńki. Mam nadzieję, że lek na alergię pomoże. Ale masz dzielną Córeczkę - tak się Biedactwo męczy a wogóle nie płacze. Wierzę Ci, że chce Ci się płakać - najgorzej jest patrzeć jak się Dziecko męczy...... . Wiesz? mój Kacperek też jest najprawdopodobniej alergikiem - również ma zatkany nosek rano i wieczorem, w ciągu dnia jako tako, ale ranki i wieczory to masakra. Jemu wystarcza Sterimar, ale Bóg jeden wie jak to dalej będzie wyglądało.... . Ja po wczorajszej wyprawie do Morskiego Oka - ponad 10 km w jedną stronę - dziś jestem cały dzień ledwie ciepła. Od rana mi słabo, najchętniej spałabym cały dzień, no ale niestety się nie dało - Pysie miały gdzieś spanie.....jeszcze Zuzia wczoraj obudziła mi się z krzykiem po 1 i półtorej godziny Ją usypiałam........więc moja forma fizyczna coś szwankuje.......mam nadzieję, że to tylko chwilowy epizod i że jutro będę się już czuła normalnie, bo dziś poprostu nie miałam siły na nic..... ledwie żyję.
  6. Ja też się poryczałam jak bóbr czytając historie z tej strony........dodatkowo mając świadomość, że mój Synuś był o krok od....... Rozumiem Cię Misiaczkowa - nie zmuszam w żadnym razie do czytania tam zamieszczonych historii, bo są one faktycznie bardzo chwytające za serce. Ja po przeczytaniu tych historii patrząc na swoje Maluszki nie mogę przestać dziękować Bogu za to, że pozwolił Im być ze mną, że nie muszę tylko marzyć o tym jakby się rozwijały, co by lubiały a czego nie, że nie muszę tęsknić za Ich uśmiechem i płaczem. Pamiętam doskonale jak stojąc przy inkubatorach, gdy moje Pysie były pod respiratorami widziałam grymas płaczu na Ich maleńkich twarzyczkach i tak bardzo chciałam usłyszeć Ich płacz. Pamiętam również moment w którym usłyszałam Ich krzyk.........Mój Boże...........łzy radości niepomiernej ciekły mi po policzkach, a w sercu zrobiło się tak ciepło. Pamiętam również, jak bardzo wpatrywałam się w te moje Słodkie Twarzyczki od których oddzielały mnie zimne i bezduszne ścianki \"szklanych domków\" moich Maluchów w oczekiwaniu na nieśmiałe uśmieszki......i jak bardzo rozczulałam się i miękły mi kolana, gdy tych uśmieszków było coraz więcej. Pamiętam również jak moje Maluszki patrzyły na mnie - mimo, że oszołomione działaniem leków uspakajających - jednak dla mnie te spojrzenia na wpół przytomnych Maluszków, które otwierały z niewyobrażalnym wysiłkiem powieczki na dźwięk mojego głosu i obracały główki w stronę skąd dobiegał, były tak jednoznaczne, przytomne i świadome........... . Pamiętam jak Kacperek gdy zachorował po raz drugi na sepsę i był bardzo słabiuśki, gdy włożyłam rękę do inkubatora i jak codziennie witałam się z Nim wkładając mu mój palec w Jego miniaturową dłoń, ruszył tylko paluszkami jakby chciał mnie - jak codzień - ścisnąć.......mimo, że lekarze później mnie poinformowali, że jest nieprzytomny bo Mu podali takie leki by się nie denerwował i nie cierpiał z powodu bólu. Pamiętam jak bardzo prosiłam Pana Boga o to, by nie zabierał mi Maluszków. Pamiętam jak codziennie pędziłam do szpitala z dworca z sercem na ramieniu nie wiedząc co zastanę na miejscu, jak bardzo bałam się, że będzie na mnie czekał tylko pusty inkubator.........pamiętam jaki ciężar czułam na sercu i jaki wielki strach mną targał gdy naciskałam klamkę drzwi prowadzących na oddział wcześniaków i pamiętam.........jak bardzo byłam szczęśliwa, że inkubator mojego Synka nie był pusty. Pamiętam jaki to był wielki stres - sama nie wiem jak ja to przeżyłam i nie zwariowałam (Dzieci dały mi siły, jednak jak moja psychika to wytrzymała - nie wiem............dar od Boga-inaczej nie potrafię tego nazwać) i czytając te historie poprostu bardzo podziwiam Mamy Aniołków, Ich siłę psychiczną - ja bym na bank ześwirowała - zresztą byłam bliska obłędu, gdy w 2 dobie życia Dzieci dowiedziałam się, że z Kacperkiem jest bardzo bardzo źle, a później gdy dwukrotnie dowiedziałam się o sepsie, więc nie sądzę bym przetrwała w pełni zdrowia psychicznego śmierć własnego Dziecka. Po drugie - jeszcze bardziej doceniam to, że Maluchy SĄ ZE MNĄ, zresztą mój Małżonek również - tak jak ja - nie traci już nawet na chwilę cierpliwości do Maluszków.............poprostu lektura ww. historii jeszcze bardziej uświadomiła nas jakiego Wielkiego Szczęścia Bóg pozwala nam doświadczać każdego dnia. P.S. Mam nadzieję Misiaczkowa, że jajka się \"udały\":)
  7. ANESIA Podaj do noska wodę morską Sterimar - naprawdę super udrażnia nosek, albo krople Otrivin dla dzieci (chyba z żółtym paskiem on jest) - 1 kropelkę do każdej dziurki - też świetnie udrażnia nosek.
  8. Prawda, że jesteśmy Szczęściarami??????:):D
  9. Kochane moje....... Być może to co zamierzam zrobić jest nietaktowne, być może uznacie to za przesadę - jednak postanowiłam Wam podać to do przeczytania - naprawdę warto. Wiadomo, każda mama ma chwile zwątpienia, kryzysu - nw takich chwilach dobrze jest mieć pod ręką coś co pozwoli się przywrócić do pionu i cieszyć się nawet najbardziej zmarudzonym Maluszkiem....... Poczytajcie Miłe - mam nadzieję, że każdej z Was to da do myślenia i dzięki temu co przeczytacie Wasza cierpliwość (tak jak i zresztą moja) znacznie zyska na sile.... http://www.dlaczego.org.pl/nh.htm Błagam nie zrozumcie mnie źle......sama poczytałam to co Wam chcę podsunąć i czuję się znacznie silniejsza - to naprawdę pozwala docenić to co Bóg nam dał - możliwość doświadczania każdego dnia obecności naszych roześmianych Pocieszek:) http://www.dlaczego.org.pl Poczytajcie historie mamuś które nie mogą przytulić własnych Dzieci.
  10. Cześć. ANESIA - ja już wymiękam........jakieś fatum zawisło nad naszymi planami i ki pieron?!. Wyobraź sobie, że.........................KOMÓRKA MI PADŁA!!!! Zapomniałam doładwać:(..........wyciągam po wizycie w szpitalu komórkę by szybko do Ciebie w końcu zadzwonić, patrzę..........a ta franca zdechła:(. No chyba mnie jasny ciasny na miejscu trafi!!!!. Ale nic się nie martw - ja i tak się uparłam i choćby nie wiem co i tak się z Tobą spotkam!. Co do tego czego możesz spodziewać się u neurologa, to niczego szczególnego w sumie - neurolog bada napięcie mięśniowe Dziecka oraz czy nie występują symptomy ogniskowego uszkodzenia o.u.n. (bada odruchy neurologiczne w kolanach i łokciach oraz koordynację ruchową Malucha poprzez podkładanie mu tu i tam zabawek oraz zagadywanie Go). Na pewno jest to niestresująca wizyta - o tym mogę Cię zapewnić. Jeśli masz pytania to pisz - odpowiem na każde na które odpowiedź będę znała. My po wizycie u neurologa - Pani neurolog powiedziała, że Dzieciaczki są super super i bardzo dobrze się rozwijają:D:D:D:D. Nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa !!! . Pytałam o basen: możemy się udać jak najbardziej, bo woda to świetne środowisko do rehabilitacji:). No i Maluchy ząbkują ewidentnie. Pani dr kazała podawać Viburcol albo paracetamol żeby się nie męczyły oraz robić Maluszkom odprężające masaże (głaskanie całego ciałka Maluszka od góry do dołu - ważne - gołego ciałka by był zapewniony kontakt skóra do skóry). Oczywiście nie muszę Wam mówić, że znów miałam sajgon podczas podróży?:) - Maluśkie szalały że hoho - Kacperek w pewnym momencie rozpłakał się tak żałośnie, że nie mogłam Go uspokoić - dopiero jak Mu dałam smoczka od butelki z soczkiem do przygryzania Mały się uspokoił. No to tyle u nas:)
  11. Witam Kochaniusie. U nas dziś kolejny dzień wścieku totalnego Maluchów - tak więc, po nieudanym spacerku (Maluchy bardzo się wściekały) uskuteczniliśmy ok. godz. 16 wycieczkę - pojechaliśmy z Bliźniakami na Słowację - pierwszy przystanek zaraz za granicą na żarło dla rodziców - skonsumowałam zupkę czosnkową z jajkiem, grzankami i serem owczym (miodzio!!!!) oraz knedliczki z gulaszem węgierskim i ogórkiem kiszonym:). MNIAM! Następnie Tatuś wymyślił, że jedziemy w tatry wysokie - ok. 150 km od granicy Polsko- Słowackiej. Nie oponowałam, bo Maluszki uwielbiają jazdę samochodem:) (nota bene zmieniliśmy ostatnio na vana - mnie odpowiada, ale Małżonek woli większe - tak więc najbliższy zakup to multi-van. Jeździłam \"poglądowo\" takim i muszę przyznać, że faktycznie przy bliźniakach to super wygodny wóz - Mąż zamierza kupić mercedesa Vito. Ale wracając do kwestii wycieczki - kolejny przystanek mięliśmy w tatrach słowackich - ale króciutki ponieważ zaczęło lać jak z cebra, próbowałam założyć folie przeciwdeszczowe na \"bryki\" Maluszków, ale każda próba kończyła się totalnym wkurzeniem, tak więc co sił w nogach i łapach pognaliśmy do samochodu żeby Maluchy nie zmokły. Do domku wróciliśmy ok. 20. Następnie wykąpaliśmy Maluszki i wydawało się nam, że po takiej trasie padną jak stóweczki na ladę, a tu..............lipa:) Maluchy bantowały do 22:) dopiero po tej godzinie padły:). WITUSIU Ależ Ci zazdroszczę tego basenu...........u mnie nic takiego nie ma, KRAKOWIANKI nie orientujecie się czy w Kraku takie baseny z kursami dla Maluchów są? jeśli tak to gdzie???? PLIS pomocy!Chciałabym (po jutrzejszej konsultacji z neurologiem) wybrać się z Maluszkami na basen. Wiadomo, że ruch jest najlepszą formą rehabilitacji, a ruch w wodzie to już super rehabilitacja. Jeszcze dodatkowo Maluszki lubią wodę :). ANESIA - jutro dzwonię do Ciebie - MUSIMY się spotkać - choćby nie wiem co!!!! - jak nie będzie pogody to bezczelnie pozwolę sobie zwalić Ci się na głowę ze Szwagierką i Bliźniakami , jak będzie pogoda umówimy się gdzieś - tak czy siak przygotuj się na spotkanie - postanowiłam dopiąć te nasze plany do końca !!!!!! Odnośnie mleka - ja daję Maluchom Bebilon. Od urodzenia są na nim i wspaniale to mleko tolerują:). Jeśli chodzi o zmianę mleka to ja zmieniłam na 2 od 3.5 m-ca życia - nie chciały pić 1 jak podałam 2 to Maluszkom bardzo posmakowało :). Myślę, że można podać 2 spokojnie.
  12. Witajcie. Niestety - planowane od tygodnia spotkanie z Anesią (zresztą nie pierwsze nasze planowane) znów nie doszło do skutku. Pogoda zawiodła...........więc postanowiłam jednak ospuścić wycieczkę do Krakowa (nie wiem jak tam w Krakowie po moim SMS-ku do Anesi i Jej odpowiedzi z pogodą, ale w Sączu było paskudnie. Wybraliśmy się na wycieczkę do Krynicy - wszystko było w miarę gdy spacerowaliśmy z Dziećmi (w Krynicy dosyć nawet nie lało dziś), ale poprostu szok przeżyłam w drodze powrotnej...........Maluszki płakały na zmianę - jak Kacperek zobaczył, że mam Zuzię na rękach to On zaczynał super płakanie - jak odkładałam Zuzę do fotelika i brałam Kacperka na ręce, to z kolei Zuzia wściekała się z zazdrości, a Kacpero patrzył na Nią i się śmiał..........w pewnym momencie poprostu się rozbeczałam z bezsilności, nie dość, że sama przeżyłam wypadek samochodowy (do dziś mam ślad na czole po nim oraz ponoszę konsekwencje wstrząsu mózgu) i drżałam trzymając na przemian Dzieci na rękach (wręcz blada byłam ze strachu) to jeszcze ten Ich przeraźliwy krzyk mnie poprostu przerósł...........pierwszy raz WYMIĘKŁAM i STRACIŁAM SIŁY I CIERPLIWOŚĆ. Po powrozie do domu przekazałam Zuzię Chrzestnej - akurat pojawiła się z okazji Dnia Dziecka, am Kacperka Tatusiowi, a sama wzięłam długaśną kąpiel odprężającą - i już mi lepiej. Naturalnie Dzieci znów padły ok godz. 23 mimo, że wykąpałam i nakarmiłam Je ok. 20. Acha - Zuzia dziś dostała dwie pary kolczyczków:D - jedne od Babci i Cioci - biedroneczki, a drugie od rodziców - różowe motylki:D. Już nie mogę się doczekać kiedy Jej je założę!!!! na pierwszy rzut pójdą biedroneczki:);). Kacperek wzbogacił się o nowe ubranka:) zarówno od Babci i Cioci jak i od nas - rodziców:). To tyle jeśli chodzi o nas. MAGGI Super, że Martunia tak pięknie się obraca:) - to dowód na to, że rozwój ruchowy postępuje tak jak powinien:). Co do spania na brzusiu - TO DO WSZYSTKICH OBAWIAJĄCYCH SIĘ MAM - powiem Ci tak: moje Maluchy jeszcze w inkubatorach były często układane na brzusiach, później Kacperek (bo Zuzia nie lubi tak brzuszka jak On) spał cały czas na brzuszku. Sama martwiłam się o to, żeby Dzieciom coś się nie stało - jedna z pielęgniarek powiedziała mi \"nie znam żadnego, nawet najsłabszego wcześniaczka który by się udusił podczas spania na brzuszku\" u takich Maleńkości słabiuśkich już istneije instynkt samozachowawczy, który zmusza Je do obrócenia twarzyczki tak, by mogły swobodnie oddychać. Mój Kacpero często budzi się rano na brzusiu, ale zawsze główkę ma na bok - Twoja Martunia (i pozostałe Dzieciaczki) są już na tyle silne, że bez problemu przekładają główkę z boku na bok. Więc Im już tak naprawdę uduszenie nie grozi - ale jest tu jeden warunek: ŻADNYCH PODUSI W ŁÓŻECZKACH!!!!! bo w podusię Maluch może się wtulić i ptrzytkać sobie nosek i ustka i wówczas może dojść do ..................tragedii. Również - jeśli Wasze Maluszki lubią zasypiać z pieluszką: na główce/na twarzy/pod szyjką/ przy policzku - gdy Maluszek głęboko zaśnie delikatnie wyciągnijcie Mu pielusię i połóżcie za główką. Co do spłaszczonej główki to wedle mojej rehabilitantki należy Dziecię układać ZAWSZE na przeciwnym boku i to pomaga. Zuza mi bardzo protestuje (nie dość, że chyba te zębole to jeszcze teraz trzeba ją układać na lewym boczku czego szczerze nienawidzi:(, ale jakoś przetrwam - dla Jej dobra), ale twardo zaciskam zęby i staram się nie słyszeć Jej lamentów...........MUSZĘ!!!!!!! MISIACZKOWA No fakt............też bym się wk.................ła - ja wszystko rozumiem......jeszcze byłabym w stanie wybaczyć Dziecku dwuletniemu, że piszczy, ale że prababcia prowokuje Go do coraz bardziej dokuczliwego krzyku to już ie jestem w stanie pojąć:(. nie wspomniawszy już o reakcji Teścia........... . Wcale się nie dziwię, że Lideczka nie dała się odłożyć do wózka - poprostu straciła chwilowo poczucie bezpieczeństwa i dlatego jedynym bezpiecznym dla Niej miejscem były ramiona Mamusi. Masz rację, że nie warto wybierać się tam, gdzie nie bardzo się rozumie potrzeby i lęki maleńkiego Dzieciątka - nie warto (Oto jużsama wiesz) narażać Maluszka na stres - w końcu jeszcze wiele stresu czeka nasze Maluszki w późniejszym wieku (małolat (a)/ dorosły(a). I nie przepraszaj za słownictwo - w końcu jesteśmy jak RODZINA - przeżywamy wspólnie każdą chwilę - ciąża / poród/ macierzyństwo - i związane z tymi etapami rozterki/niepokoje/problemy/radości.........tak więc jesteśmy sobie bliskie (choć brak wciąż BARDZO spotkania w realu) na tyle, że możemy sobie pozwolić na odreagowanie (nawet najbardziej \"niestosowne\") negatywnych emocji:). Jestem pewna, że każda z nas zrozumie potrzebę wyrażenia swoich uczuć właśnie w ten sposób.:) Całuski dla Was i Waszych Maluszków:)
  13. Witajcie. Ja już troszkę spóźniona - ale również chciałam złożyć Waszym Pocieszkom życzenia z okazji Dnia Dziecka :) - szkoda, że nie mogę każdemu dać balonika z tej okazji:):). Ale jeśli możecie cmoknijcie Je w czółeczka z miłością ode mnie:). Będę wdzieczna:) U nas kolejny ciężki dzionek. Maluchy były na rehabilitacji - Pani rehabilitantka ogólnie zadowolona - choć od razu na wejściu się Jej przyznałam, że Maluchy były bardzo wkurzone przez te dwa tygodnie i nie bardzo Im się ćwiczenie podobało. Ale Ta po \"oględzinach wyczynów\" stwierdziła, że jest zadowolona z efektów:). Kacperek już w pozycji leżącej asymetrię ma z głowy, do tego non stop dźwiga główkę i klatkę piersiową jakby chciał siadać sam z pozycji leżącej - co bardzo się pani rehabilitantce spodobało:), pięknie też trzyma pozycję siedzącą (gdyby nie to, że odpycha się nóżkami i dźwiga pupkę do stania to siedziałby dłużej sam, a tak się przewraca jeszcze:D) i Pani rehabilitantka kazała nam ćwiczyć teraz głównie siedzenie w podporach bocznych i przednim oraz w drugiej kolejności przewracanie się na boki - choć na to już mniejszy nacisk mamy kłaść. Kacperek także zaczyna powoli pełzać - do tyłu:D, jeszcze Mu to nie bardzo wychodzi, ale pierwsze symptomy gotowości do tego wyczynu już wyraźnie widać. Zuzia natomiast nadal boryka się z leciuśką asymetrią i mam zalecenie układania Jej na lewym boczku TYLKO (ciekawe jak ja Ją do tego zmuszę , jak Ona lewego boku nie akceptuje wogóle) bo Jej się zaczyna policzek i główka po prawej stronie odkształcać (spłaszczać):(, ale ponoć jak się Ją będzie układało na tym lewym boczku to za tydzień dwa winno się wyrównać i asymetria też winna ustąpić - zobaczymy. Z resztą poczynań rozwojowych Mała radzi sobie całkiem całkiem, choć Kacperek Ją przegonił. Jedynie siedzenie Jej lepiej wychodzi - Mała siedzi ładnie i pewnie. Właściwie to potrafi tak siedzieć nawet i przez 15 min, ale tyle Jej nie będę pozwalała, najpierw musimy zwalczyć asymetrię, a później przyjdzie czas na \"brykanie\" . Zuzia też poprawiła się w kwestii fikania nóżkami i unoszenia ich do góry w pozycji na wznak. Do pełzania jeszcze się nie zabiera, aczkolwiek wyraźnie kombinuje jakby się tu przemieścić:). Poza tym Maluszki kolejny dzień padły mi o 23 dopiero, do tego czasu \"spały\" bardzo niespokojnie - non stop się zrywały, przebudzały i płakały przy tym.........rehabilitantka stwierdziła, że ząbki Im idą (choć o niepokoju Maluchów Jej nie wspominałam).........nie znam się na tym cholera i nie wiem czy to ząbale - wiem tylko jedno, że umieram ze strachu by się to nie okazało jakimś poważniejszym problemem ze zdrowiem (wiem wiem mam schizę na tym punkcie, ale naprawdę cholernie boję się o Ich zdrowie, bo już wystarczająco mają je nadszarpnięte). Poza tym dziś uskuteczniłam kolejny test super taniego wózka (a właściwie wózków) na super super u j e b a c h - aż takich super, że mnie ręce cholernie bolą, nie wspominając już o nogach i lało się ze mnie (pomimo temp. tylko 20 st C) ciurkiem....... . Wózek bez zarzutu - dalej chodzi cichutko, nie rozklekotał się:) MIAMIUŚ Mam nadzieję, że będziesz z niego zadowolona tak jak ja:)
  14. hihihihi :D - ciekawe czy Kacpero złapie za kolanko Olkę jak w końcu zdołamy się spotkać:D. Acha a\'propos - w sobotę wybieram się do Krakowa, podobno w rynku mają być jakieś imprezy na Dzień Dziecka - wybierasz się? wiesz coś więcej w temacie???
  15. ANESIA Jak starą panną, Kacperek aż się z przeproszeniem śśśśśśśśślini na Jej widok!!! Poza tym też jest łysolek - dwa łysolki będą do Siebie pasowały :D. Więc niniejszym smalimy cholewy do Olci:D Moje dziś też kurcze marudne.........trochę pospały a teraz kręcą jazdę, ani spać, ani się bawić, ani tak ani srak. Chyba pogoda (mam nadzieję, boję się żeby się nie rozchorowały, mierzyłam temperaturę i mają 36,5 - a więc w normie.....)
  16. AGUś Nie ma za co dziękować:) Widzę, że Karolo zaczyna szaleć na dobre:D. Moje Dzieci nadal mają problem z przewracaniem się, a ostatnio nie dadzą się rehabilitować - udaje mi się z Nich \"wydusić\" 5 min. ćwiczeń i dość. Tzn. Przewracają się już często na boczki, ale na twardym podłożu z przewrotem na plecki z brzusia jest ciężko, natomiast na miękkim (materac łóżka lub łóżeczka) jak Im się nudzi to potrafią się przekręcać z brzusia na plecki. Nawet z plecków na brzuś się zdarza, tylko, że jeszcze Im się łapki plątają przy tym;). Za to oboje strasznie mi głowy dźwigają z pozycji na wznak.....no poprostu nie uleżą spokojnie minuty (chyba, że śpią).
  17. Co do kojców to ja osobiście zakupiłam zamiast tradycyjnych łóżeczek właśnie takie kojco-łóżeczka turystyczne. I jestem bardzo zadowolona:). Dokupiłam co prawda materace, bo te będące na wyposażeniu są hm......cieniutkie. Wklejam link do łóżeczka przypominającego moje http://www.allegro.pl/item199051174_lozeczko_turystyczne_kojec_eurobaby_dwa_poziomy.html bo takiego jak ja mam nie mogę znaleźć. Ze swojej strony mogę polecić, bo się to łóżeczko sprawdza w 100%, poza tym jak będę jechała nad morze to zamierzam targać ze sobą te łóżeczka, bo naprawdę poręcznie się składają i nie są ciężkie. Poza tym mój Mąż jedzie \"za nami\" samochodem więc można pakować po sam dach:). Co do basenika to ja też muszę kupić - fajny jest ten muchomorek, aczkolwiek zastanawiam się czy w razie jak słońce będzie świeciło nie z góry, a z boku to czy muchomorek daszek spełni swoją rolę? hm........nie wiem muszę przemyśleć, bo cena jest bardzo przystępna no i sam basenik bardzo ciekawy:).
  18. Witajcie Kobietki:) UHU faktycznie ładnie rozreklamowałam ten wózek:D:D:D:D:D. Ale nie chcę trzeciego gratis bo na cholerę mi:D;), może jak będę coś kiedyś u tego faceta kupowała jeszcze to napomknę o jakiejś zniżcze;). WITUSIU HA! Jak tylko się Zuzia obudzi to od razu przedstawię Jej narzeczonego:D:D:D:D. Zobaczymy czy Ksiąąążna Zuzanna zaakceptuje Meciznę swojego życia:D:D:D:D;), dam znać jak reakcja. Co do oparcia wózka to reguluje się ono w 5 płaszczyznach, a więc pozycji półsiedzących jest aż 3:). Poza tym powiem Wam, że wózek jest codziennie sprawdzany w ekstremalnych warunkach - jak ja to mówię zwiedzamy \"ekstra - sorry za wyrażenie - ujeby\" i jak dotąd wszystko gra:) kółka nadal pracują cichutko i wózek się nierozklekotał jeszcze:). Nawet mój Małżonek, którego męczyłam z miesiąc żeby się zgodził na zakup spacerówek (niby zarabiam i to ja za nie płaciłam, ale zawsze takie decyzje konsultuję z Nim) wczoraj po dłuższym spacerku stwierdził, że fajne te wózki no i wreszcie można swobodnie spacerować bez większego wysiłku:). Najważniejsze, że Maluchy uwielbiają te wózeczki:), poprostu taka duma z Nich bije na spacerkach, że aż to śmiesznie wygląda:D. Zuzię mało co widać z tego wózka a taka zawsze poważna siedzi!!! - jedną łapkę ma zawsze opartą na boku wózka, nózie wykłada na pałąk i patrzy na wszystkich i wszystko spode łba:D:D:D:D. Poprostu komedia. Natomiast Kacperek - pomimo, że siedzi już ładnie prosto, w wózku upodobał sobie pozycję z główką przytuloną do jednego albo drugiego boku, oczywiście nóżki chcą wykopać pałąk, po czym zazwyczaj jedną ma na pałąku, drugą normalnie i tak zazwyczaj zasypia:D. Generalnie rzecz ujmując ja osobiście jestem bardzo zadowolona z tych wózeczków i nie zamieniłabym na żadne inne:) - Zobaczymy jak długo wytrzymają w całości - ale póki co nie zanosi się na to by coś miało się z nimi dziać-pomimo testów na \"ujebach\". U nas dziś zaniesione i co chwilę leje. Chyba nie wiem co i jak zrobić ze spacerem, bo niby mam folie przeciwdeszczowe jeszcze z bliźniaczego wózka, ale moje Charakterne Bąki na pewno nie dadzą sobie w razie czego zasłonić świata foliami......no i mam problem:(. Temperatura fajna bo jest 25 st. i rześkie powietrze, ale ten cholerny deszcz wrrrrrrrr........może się przetrze później to się wybiorę. Póki co i tak moje Skarby (TFU) śpią (chyba pogoda Ich znurzyła, bo ja sama spałam - wstyd się przyznać - do 13:20) - mam nadzieję, że to nie zwiastun jakichś kłopotów (Mały Kuba leży w szpitalu z zapaleniem płuc)......bo od 3 dni chodzę jak struta i tylko obserwuję Maluchy czy Ich nic nie łapie. Nawet zwykle rano i pod wieczór zatkany nosek Kacperka nagle mi się wydał być zakatarzonym - dopiero Mąż mnie do pionu przywrócił, że Kacper ma tak od zawsze przecież. Matko jak ja się boję!!!!! MASAKRA!. ACHA! Ja już mam kupione bilety na pociąg na 30.06:). Mam nadzieję, że nic mi plan ów nie pokrzyżuje.
  19. Acha Jeśli chodzi o dzień mamy - ja dostałam od moich Pysiaków dwa duże bukiety margaretek w kolorach : od Zuzi pomarańczowe, od Kacperka niebieski:) oraz moje Dzieci postanowiły w tym dniu być baaaaaaaaaardzo grzeczne:) fajnie by było jakby Im tak pozostało:D;)
  20. Witam Kochane:) Ja cały czas jestem i czytam tylko nie zawsze mam chwilę by coś klepnąć:), ale możecie być pewne, że nie opuszczę Was aż do śmierci (tego topiku bądź mojej;)). AGUNIA Dzięki za radę - jeśli się odezwą na pewno z niej skorzystam. Póki co cisza.....być może że odpuścili temat, a być może przygotowują materiał (ten gość co do mnie dzwonił tak coś mówił, że muszą się przygotować do tego wszystkiego i zebrać odpowiedni materiał). My wczoraj byliśmy na urodzinach mojego Chrześniaczka. Było........hm.....średnio na jeża szczerze powiedziawszy, najpierw tort Spidermen (idol mojego Chrześniaka) okazał się .........ciastkiem ze Szreka \"stylizowanym\" na Spidermena, o kompletnie bezpłciowym smaku (właściwie poza tym, że cholernie słodki nie było czuć żadnego innego smaku - a miał być orzechowy) cholera jasna a tak bardzo zależało mi na tym, by ten tort był naprawdę super:(. Następnie ciotka mojej Bratowej zaczęła mi \"dokuczać\", a to na temat nieszczęsnego tortu \"bo najlepiej to by było jakby się samemu upiekło a nie kupowało\", później nieomieszkała dodać złośliwości podczas gdy grmium gości zachwycało się Bliźniakami - \"no już dość dość!!! w końcu to nie urodziny tych dzieciaków!!!\" wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr, wkurzyłam się niemiłosiernie, ale nic nie powiedziałam, nawet uwagi nie zwracałam choć miałam ochotę jej walnąć kilka słów między gały, bo to w końcu były urodziny 4-ro latka. Dziś kolejny dzień upałów - na spacer poszłam dopiero po 14 a i tak Maluchy się gotowały więc postanowiłam przeczekać upał w centrum handlowym - tam przynajmniej Maluchy były zafascynowane różnorodnością barw witryn wystawowych. Następnie po półtorej godzinie można było wybrać się w końcu na powietrze i tak z Nimi łaziłam do 7 godziny. Później mój Małżonek (po porannej utracie przeze mnie nerwów co skończyło się tym, że z tych nerwów mi się słabo zrobiło oraz poryczałam się tak, że oczy mi spuchły masakrycznie) \"zwolnił\" mnie z obowiązków matczynych wyganiając mnie na ławkę przed blokiem z kawą w garści i sąsiadką przy boku, a w tym czasie On ukąpał Maluchy, nakarmił i .....................położył do łóżeczek żeby tam same zasnęły. I zasnęły - pytałam czy bardzo płakały (bo wyzamykał szczelnie wszystkie okna) stwierdził , że troszkę, ale myślał, że będzie gorzej. Oświadczył mi też, że codziennie On będzie odprawiał wieczorne rytuały a ja idę w tym czasie na wygnanie:(........... Jezu - a mnie dziś nosiło niemiłosiernie i tylko sąsiadka mnie przywracała do porządku bo tak to bym moment wylądowała w mieszkaniu.
  21. Jak obiecałam - zdaję relacje. Wózek jest SUPER!!!!!!! świetnie się prowadzi, żadnych zastrzeżeń - leciutki, zwrotny. Maluchy zachwycone wręcz, praktycznie nawet jak siedziałam z Nimi na ogródku letnim to siedziały w wózkach!!!! POLECAM BARDZO! Co do niani elektronicznej to też polecam - bardzo wygodna rzecz. Ja mam Philipsa - taką jak tu: http://www.allegro.pl/item198784684_mega_promocja_elektro_niania_philips_scd488_dect.html U mnie się sprawdza w 100%:). Już można obejrzeć nowe zdjęcia Maluchów w albumach Zuzi i Kacperka (m.in. zdjęcia Zuzki w kolczyczkach;) ). U nas nadal upalnie, znów siedziałam z Dziećmi na powietrzu do godziny 22:), teraz pojadły i śpią jak Susełki:). Jejku jak ja się cieszę z tych wózków!!!!! normalnie jakbym nie wiadomo co kupiła!!!:D:D:D:D Całuski
  22. Dostałam spacerówki i muszę Wam powiedzieć, że relacja cena - jakość wypada bardzo pozytywnie! Wózek jest naprawdę leciuśki i bardzo zgrabniutki, do tego ma szerokie i długie siedzisko, łatwy montaż kół, łatwe rozkładanie i składanie (jak parasolka), poza tym przestrzeń pomiędzy budką (można ją w bardzo prosty sposób zdemontować później) a siedziskiem jest osłonięta, także Dzidziusiowi nie wieje dziurami. Ja zamówiłam wózki różowy i niebieski i muszę powiedzieć, że kolory są super!. Budka ma okienko z \"wywietrznikiem\", rączki są z pianki także ręce się nie pocą no i się nie tworzą zdymki jak przy gumowej rączce. Koła są amortyzowane, przednie skrętne z możliwością zablokowania. Siedzenie reguluje się w 5 pozycjach maksymalnie oparcie można rozłożyć do pozycji prawie leżącej, właśnie mój KAcperek zasnął w tym wózku i wygląda na to, że Mu wygodnie. Jakość materiału jak dla mnie nie pozostawia nic do życzenia. Może można by było się czepaić jakości wykonania - ale moim zdaniem nie ma się co tego czepiać, bo tu nie chodzi o wygląd a o wygodę Dziecka no i w drugim rzędzie rodzica - a te dwa warunki wózeczek spełnia bez zarzutu. Poza tym za tę cenę, to nie można wymagać mercedesa, choć i tak uważam, że wózek jak na swoją cenę jest mercedesem. Zobaczymy jak dalej się będzie sprawował, dziś pierwsza \"krew\" na pierwszym spacerze - zobaczymy jak to będzie w praktyce, na dłuższej trasie. Zadam relację wieczorem.
  23. ANESIU Szkoda, że jedziesz dopiero w sierpniu:(. No tak jak myślałam!!! Super, że nic Olce nie jest:D MIAMIUś Za kilka dni będę miała spacerówki Titanum. Kupiłam na Allegro za 200 zł jedna sztuka. Czekam obecnie na przesyłkę. Spacerówka wyglądem nie rózni się od tych za 400, 600, 700 zł, a w pewnych aspektach nawet wydaje się być od nich lepsza. No i przede wszystkim jest leciuśka:). Także jeśli poczekasz kilka dni zdam Ci relację na ile moje wyobrażenie o tej spacerówce pokrywa się z rzeczywistością:). Link do wózka: http://www.allegro.pl/item195363994_wyprzedaz_holenderskich_wozkow_aluminium.html Jezu jest godzina 11 a u mnie już 32 st C:(. Znów na spacer dopiero późnym popołudniem. Narazie okna wyzamykane i siedzenie w domu:(.....
  24. MISIACZKOWA Jakże się cieszę bardzo, że okazało się, iż Twoja Pocieszka jest ZDROWIUTKA!!!!!. Fajnie, że nie musisz rehabilitować, bo - uwierz mi, wiem to z własnego doświadczenia - to ciężka praca, na którą Maluch nie zawsze ma ochotę - trzeba nieźle kombinować, żeby zająć Dziecko na tyle, by choć te 10 minut poćwiczyć. Zwłaszcza mi ciężko idzie w ostatnich dniach, bo Dzieci są wściekłe ze względu na upał, także jak mi się uda Je \"zmusić\" do ćwiczeń 5 min. dziennie to już jest dobrze:). Mam pytanie, a właściwie dwa: 1. Czy Wasze Maluchy też są takie marudne w te upały??? 2. Która się wybiera w końcu nad morze w lipcu???? i GDZIE?
  25. Witam Was. ANESIU. O padaczce wiem niewiele - tylko podstawowe informacje , aczkolwiek spotkałam się z nią - córeczka znajomej ją ma. Ale odmian padaczki jest multum. Tak więc proponuję pójść jak najszybciej do pediatry i dokładnie bardzo opisać mu objawy. Być może to tylko (tak przypuszczam, bo napady padaczkowe z reguły wyglądają inaczej - towarzyszy im utrata kontaktu z otoczeniem - Dziecko się wyłącza) manifestuje się niedojrzałość układu nerwowego Malusiej. Prawdopodobnie tak właśnie powie Ci pediatra - czego Ci życzę i za co trzymam mocno kciuki. Póki co zachowaj trzeźwość umysłu i dokładnie obserwuj Olunię.... . Nie jestem medykiem i nie chcę \"diagnozować\" - dzielę się z Tobą tylko moją nikłą wiedzą w temacie:), także nie przejmuj się aż tak bardzo proszę. Misiaczkową naszą Kochaną już raz niechcący nastraszyłam:) Dzięki Bogu Jej obawy okazały się bezpodstawne:):). Jestem zdania, że KAŻDĄ nawet najmniejszą obawę musimy zgłaszać lekarzowi, nawet gdyby miał nam powiedzieć, że panikujemy/szukamy na siłę chorób u Dziecka/jesteśmy przewrażliwione/itp. Tu chodzi o zdrowie Dzieci !!!! . ALFI Ja smaruję Maluszki blokerem Vichy dla dzieci. Co do karmienia Maluszków, jak i zresztą całej reszty w kwestii Dzieci to mnie pediatra krakowska zawsze powtarza jedno: słuchać intuicji, bo matczyna intuicja jest niezawodna:). Jednak ja i tak zawsze jak mam wątpliwości konsultuję moją \"intuicję\" z lekarzem:). A jeśli chodzi o zdanie lekarzy na temat czy rozszerzać dietę czy też nie - co lekarz to inne podejście - najlepiej \"uczepić\" się jednego i jego słuchać. Ja tak zrobiłam. bo moje Dzieci są pod opieką sztabu specjalistów wśród których mają dwóch pediatrów. Jedna w Krakowie, druga w Sączu. Ta krakowska każe rozszerzyć dietę, ta sądecka mówi \"jeszcze za wcześnie\". Słucham tej krakowskiej bo ma większe doświadczenie z wcześniakami - choć ta sądecka nie głupia jest. Poza wykonywaniem zaleceń Pani dr krakowskiej obserwuję też reakcje Maluchów na nowości i jak dotąd poza tym, że łyżeczka jest beeee wszystko jest ok:). A my dziś cały dzionek poza domem:). Bo Szwagierka miała egzamin maturalny w związku z czym zapakowałam się rano z Mężem do auta i heja w trasę;). Pozałatwiał co miał pozałatwiać, następnie pojechaliśmy nad rzeczkę i tam posiedzieliśmy z Maluszkami, po czym zachciało nam się kawki i stwierdziliśmy, że pasowało by coś zjeść, więc wybraliśmy się do miejscowości podsądeckiej o nazwie Rytro, gdzie mieści się ośrodek wypoczynkowy Perła Południa, a tam karczma pod nazwą......Karczma:). Mają plac zabaw, grilla, obok płynie strumyczek wzdłuż którego zrobiona jest trasa spacerowa:). Przechadzaliśmy się ww. trasą w cieniu drzew i \"bryzie\" strumyczka, następnie zabrałam Maluchy na plac zabaw, gdzie wypróbowałam jak znajdują huśtawkę.........i.............bardzo Im się huśtawka spodobała:D. Zuza zasnęła u mnie na kolanach bez cienia grymasu a Kacperek po \"hulance\" na huśtawce, gdy kelner podał żarło i Tata wstał rozdarł się w niebogłosy:D. Ogólnie było super. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Dziadków (moich Rodziców) na budowę i obejrzeliśmy sobie postępy w budowie domku, Bliźniaki były zachwycone wizytą u Dziadków do tego stopnia, że nie chciały dać się wsadzić do fotelików!. Następnie przyjechaliśmy do domku, gdzie siedzieliśmy jeszcze z zaprzyjaźnionymi Sąsiadami do 21 na ławeczce:). Bliźniaki skorzystały z okazji i \"wyhasały\" się na rękach Sąsiadki i Sąsiada, a my z Mężem troszkę odetchnęliśmy:). Ok 21: 30 Maluchy zostały wykąpane, później butla i teraz smacznie śpią:). Tyle u nas:) Całuski dla Was :)
×