Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

też przyszła - już obecna mama

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez też przyszła - już obecna mama

  1. też przyszła - już obecna mama

    Klinika NOVUM

    Ja też się tłumaczyłam długo znajomym - i też mnie po pewnym czasie to zaczęło męczyć. Wówczas zaczęłam odpowiadać krótko - jak Bozia łaskawie da. I po sprawie:). Na pytania - a co macie problemy? odpowiadałam - jak widać i dodawałam \"ale przepraszam Cię......nie mam sił o tym rozmawiać, więc zmieńmy temat\" - skutkowało:)
  2. też przyszła - już obecna mama

    Klinika NOVUM

    Witam Kobiety:). KONSPIRACJO Tak - inseminację miałam robioną w Macierzyństwie - zresztą ciążę też mi tam prowadzą, bo u mnie w mieście to........pożal się Boże - jak byłam w 5 tc. na usg u pewnej Pani ginekolog u mnie w mieście, to na wstępie mnie wystraszyła i przyprawiła o histerię wręcz, bo...........źle sobie obliczyła tydzień ciąży i poinformowała mnie tak jakby nigdy nic, że ciąża się najprawdopodobniej nie rozwija, bo z USG wynika, że to 5 tydzień, a ona wyliczyła, że to już 7.........okazało się (dzięki Bogu mój Mąż był na tyle przytomny, że to sprawdził ) , że 35 dni podzieliła przez 5 dni, a nie tak jak ma tydzień przez 7........... - to chyba komentarza nie wymaga:). Do tego idąc do niej prywatnie wyczekałam się ponad 3 godziny na wizytę.....:). ACCU81. Miło spotkać ludzi, którzy rozumieją i wedzą przez co człowiek przeszedł lub przechodzi:) mimo, że problemy mamy, albo miałyśmy wcale nie miłe. Wspaniale, że masz takiego mężczyznę przy swoim boku - mój Mąż również nie warunkował naszego bycia razem tym czy zajdę w ciążę, czy też nie - i to mi bardzo pomagało. Po jakimś czasie obydwoje doszliśmy do wniosku, że będzie co ma być i że to nie zmieni naszej miłości do siebie - naturalnie, że pragnienie poczęcia dzieciątka nadal było bardzo silne, ale z czasem poprostu zaczęliśmy sobie uświadamiać, że nic z tego......postanowiliśmy, że podejdziemy do dwóch inseminacji i na tym poprzestajemy. Oboje już byliśmy tym wszystkim zmęczeni, a najbardziej podziwiam mojego Męża, że zniósł podporządkowanie naszych igraszek łóżkowych moim dniom płodnym i niepłodnym. To było okropne dla nas obojga. Zaczęliśmy już popadać w paranoję. Po pierwszej inseminacji już się przestałam przejmować wszystkim, nie wsłuchiwałam się jak to do tej pory bywało w swój organizm w poszukiwaniu objawów ciąży, nie myślałam o niej wogóle, wyjechaliśmy na wakacje i oddaliśmy się szaleństwu tylko we dwoje, dochodząc przy tym do wniosku, że przecież tak też jest fajnie. Po powrocie nawet nie chciałam słyszeć o teście ciążowym (nie wiem już którym), ale Małżonek nalegał........no i pokazały się dwie kreski:). Nigdy nie ma się pewności, że wyjdzie, ja też takiej nie miałam do końca, ale trzeba przez to wszystko przejść by później nawet jak nie wyjdzie móc sobie spojrzeć w oczy i powiedzieć - \"zrobiam, zrobiliśmy wszystko co się dało zrobić\". Jeśli chodzi o poziom lekarzy - to jak pisałam wyżej - znam ten ból:)......niestety. Życzę Tobie i Wszystkim wytrwałości przede wszystkim:). Nie wiem co jeszcze Wam napisać:).
  3. też przyszła - już obecna mama

    Klinika NOVUM

    Witam Kobietki:). Ja tylko tak troszkę dygresyjnie chciałabym Was pocieszyć. O Dzidzię starałam się ponad 5 lat, od roku leczyłam się w klinice \"Macierzyństwo\" w Krakowie u Dr Szlachcica (stąd to dygresyjnie - bo gadacie sobie o NOVUM). W maju tego roku po inseminacji zaszłam w ciążę ........dubeltową;). Obecnie ciąża rozwija się tfu tfu odpukać super :). Znam to okropne uczucie, gdy po kolejnym oczekiwaniu dostaje się miesiączkę, ja po roku leczenia w pamiętnym maju nawet nie liczyłam na ciążę - straciłam wszelką nadzieję już w nic nie wierzyłam i niczego nie oczekiwałam, ba, nawet zaczełam siebie skutecznie przekonywać, że przecież nie każdy musi mieć dzieci i że życie bez dziecka też ma swoje ogromne plusy. No i los właśnie wtedy sprawił mi tę podwójną niespodziankę:). Nie będę się rozpisywała na temat mojego leczenia, bo było długie i męczące. Generalnie miałam problem z hormonami a co za tym idzie z owulacją. Wybrałam tonę leków, drugą tonę zastrzyków (już nie mdleję dzięki temu na widok igły;) ), przeszłam tysiące badań no i wydałam majątek - i chyba nie chcę wracać do tego co przeszłam, bo nawet jak dziś sobie o tym pomyślę to mi się smutno robi. W każdym razie - życzę Wam Kobiety z całego serca mojego i tych dwóch maleńkich serduszek bijących we mnie POWODZENIA!!!!! Ściskam Was wszystkie razem i każdą z osobna i mocno trzymam za Was kciuki!!!!!! P.S. Zażywacie Duphaston przy każdym cyklu na zagnieżdżenie jajeczka? - to ważne, Duph. bardzo w tym pomaga! (ja gdyby nie on straciłabym tę ciążę, zażywam zresztą do dziś).
  4. Witam. Niestety mój Ukochany Chrześniaczek zachorował na tę wirusową paskudę. Miał kontakt z moimi 16 m-cznymi Maluszkami w czasie wylęgania się choroby - a tym samym okresu, w którym prawdopodobne jest zarażenie się nią. Jak narazie nic szczególnego się nie dzieje, ale został mi jeszcze tydzień na ewentualne widoczne objawy........ . I w związku z powyższym mam pytanie: Czy Wasze Dzieciaczki to cholerstwo przechodziły? Jeśli tak - to jak to przeszły? Ile trwa choróbsko? Najbardziej interesują mnie właśnie Maluszki ok. 16 m-ca życia. Czytałam coś niecoś o tej chorobie w internecie. Dowiedziałam się, że jet to łagodna choroba wirusowa, leczy się ją podając wapno i rutinoscorbin oraz - w razie konieczności (czasem chorobie towarzyszy podwyższona temperatura ciała) leki przeciwgorączkowe, nie można \"przeziębić\", Dziecko przechodząc raz tę chorobę uodparnia się na całe życie. Wyczytałam też, że choroba atakuje Dzieci w wieku od 2 lat........i pewnie ww. informacje dotyczą dzieci właśnie w tym wieku i więcej, a jak to jest z młodszymi Dziećmi???
×