agnes77

witam u nas leje jak z cebra! mąż śpi po rybach, Lenka też śpi, teście też spią (!) a ja jak sierota - nie spię. olooo - ech...Blikle... co tam ciasto francuskie! paczki z różą! to jest to! a tak mało brakowało, a pisałabym pracę magisterską o Blikle. ale nie chcieli udostępnić sprawozdań finansowych :P co do tych ziemniorków z piekarnika to ja znam taki przepis, że ziemniorki kroi się w plastry, układa na blasze i zalewa gestą smietaną wymieszaną z ziołami i czosnkiem. i do piekarnika. podobno dobre, bo ja jeszcze nie jadłam olooo - ty jesteś niemożliwa : pudełko z kapustą i grzybami, ciasto francuskie z zamrazalnika i barszczyk w pudełku. super, podoba mi się! aja2- moc fluidków dla tatusia, ha! tym chłopom to się wydaje, że im w ogóle lat nie przybywa! niech wraca do zdrowia juz wiem gdie to ciasto fr. kupic - mam i Lidla i Biedronkę MAMA- nie ma jak konstruktywna krytyka! munka- nie strasz dziecka kaszką! :) moja Lenka śpi po około 1,5 godziny między karmieniami. karmienie co 4 godziny. zazwyczaj jest aktywna przed i po jedzeniu. od godz. 17 jest bardziej aktywna i śpi kilka razy po 15 minut. czasem nawet spi tuż przed kapielą, ale i tak po niej i po mleku zasypia na noc. pstatnio przesypia do 4-5. tylko od około 2 coś marudzi, ale smoczek pomaga. sikorka - plan odchudzania super, ale jakbym wypiła 3 litry wody w ciągu dnia to już bym nie musiała nic jeść, hehehe, a poza tym nie bardzo mi się podoba \"niejedzenie\" po 18, oraz eliminacja smażonego, słodyczy i ciast. :P no i ta 6 weidera - dość ciężka, kiedyś próbowałam ale wymiękłam

chyba się położę, bo oczy cos mnie bolą, od monitora chyba prosze o jakieś fajne przepisy, które będe mogła wpisać w mój magiczny zeszycik. zajrzę oczywiście jutro spokojnej nocki mamusie

gienia- dobre, dobre...:)

halo! halo! gdzie ten rodzynkowiec! bo rodzynek u mnie dostatek!

gieniu kochana- jak upiekłam kiedyś moje pierwsze ciasto - babke maslaną i jak na moich oczach opadła do wysokości 2 cm, to łzy mi same popłyneły. ale w pieczeniu to i tak jestem lepsza od teściowej :P . np. biszkopt zawsze mi wyrosnie, reszta ciast tak bardzo nieskomplikowana, że nawet o zakalec trudno. ale czasem sie pojawia, a mojemu mężowi wtedy nawet lepiej smakuje (bo ciasto nie jest suche!) a czy lubie gotować, to jeszcze nie wiem, bo robię to czasami. a jak będe tłukła schabowe codziennie, to pewnie znienanawidze gotwanie

przyznaje sie bez bicia- żeberka już polecałam, i lazagne, i spagetti i coś tam jeszcze

mnie też rusza na myśl o tych kokonkach (wyglądają super smacznie), ale nie wiem , kurde, gdzie mozna u nas kupić to ciasto francuskie. chociaż chyba juz wiem, jest u nas w centrum francuska cukiernia, i tam na pewno mają. a to sie kupuje w jakis paczkach, nie? jeny, ale zieloniasta ze mnie! jak nam blacharz odda samochód to zaciągnę męża na zakupy, kupimy cycki kurczaka, ciasto fr. i resztę i będę pichcić!!!!!!!!!!

koobi- mnie niestety gubi chęć bycia precyzyjnym, ech..taka moja natura

gienia- tylko ze mnie nie bierz tego przykładu, bo u nas w domu gotuje teściowa. ja z doskoku i tylko raczej dla przyjemności, bo jeszcze się nie odważyłam ugotowac dla całej rodziny (teść totalnie wybredny i przyzwyczajony do kuchni tesciowej). dlatego też, gotuję na kolację, a jak wyjdzie to częstuję innych, czasem upiekę ciasto (mam kilka nieskomplikowanych przepisów). generalnie wole nakrywac do stołu, ustawiać talerze, dobierac kolorami (teściowa ma różnego koloru szkło) i wtedy siadam i ciesze oko! koobi- mnie zarz minie 3 lata po slubie, ale gotowac będe dopiero na swoim, ale jak pomyslę sobie w duchu, to chyba z głodu nie umrzemy, cały czas zbieram wiedzę :P

rodzynkowca? koobi ty to jestes kuchara! a jak ten twój chlop nie docenia, to jego strata! ja mam swój magiczny zeszycik, w którym jest nawet przepis na zurek (żebym o niczym nie zapomniała :P ) i jak jakaś potrawa mi wyjdzie (jesli już biorę się za gary) to szybko wpisuję ją do tego zeszyciku i przy każdym następnym razie robię wszystko kropka w kropkę, bo nie umiem poszaleć. a jak jakieś przepisy zbieram, to broń Boże takich zwrotów typu \"na oko\", \"do smaku\". wtedy katastrofa murowana!

koobi- ten twój facet taki wybredny? a w tej szynce jest coś zawinięte?

koobi- ja nie mogę zaszaleć w kuchni, bo mój slubny na diecie. a dzisiaj zrobiło mi się bardzo milo, bo powiedział, że sosik do miąska super. dla mnie to miód na serce bo kucharka ze mnie tragiczna. chyba, że do końca jeszcze nie odkryłam w sobie powołania??/ :P

hej ciasto w lodówce, czeka aż się galaretka do końca zetnie kto ma ochotę? jakby się ktoś pytał, to znowu musze schudnąć do soboty! hehehe następne wesele

a u mnie śpiąca rodzina- mąż śpi na zapas bo idzie na ryby, a Lenka spi- bo o tej porze spi a ja w kuchni trenuję ostatnie podrygi truskawek, czyli ciasto z truskawkami zatopionymi w galaretce. podawane z bitą smietaną! pyyyyyyyyycha

koksinel- żeberka ładne mięsiste żeberka pokroić w kawałki i po obtoczeniu w mące obsmażyć na patelni. ułożyć w naczyniu żaroodpornym, dodać do nich podsmażoną cebulkę (w plastry) oraz rozrobiony w wodzie FIX Knorra do potraw chińskich. piec w piekarniku.

hej hej nie ma jak państwowa słuzba zdrowia! uch... nie dostałam skierowania do neurologa, bo zawroty głowy mi miną (!) a do psychologa też nie, bo powinnam patrzeć w przyszłość pozytywnie (!). powinnam nosić gorset na szyi ale on nie może mi wypisać skierowania, bo nie jest specjalistą, a na zawroty głowy bierze się się leki ...(tu wymienił dwie nazwy), ale też ich mi nie przepisze, bo tak naprawdę nic mi nie jest. a w ogóle powinnam się cieszyć, bo mogłam z tego wypadku nie wyjść, a tak dostałam w prezencie następne 60 lat życia! no, ja już mu pozytywnie popatrzę, w środę idę do innego, znajomego rodziny i może coś załatwię.

cześć dziewczęta wpadłam sie tylko przywitać, bo zaraz lecę do lekarza po skierowania do neurologa i psychologa. mielismy weekend imprezowo-grillowy, bo mąż w domu, więc był czas na gości. zajrzę później

aja- ja idę do gg kiara- Lenka miała bardzo suchą skórę i zaczęłam ją smarowac parafiną. i teraz jest o wiele lepiej. a Lenka dzisiaj sie przewróciła z brzuszka na plecki przez prawe ramię. huraaaa

wróciłam z roweru postanowilismy z mężem, że będziemy śmigac na rowaerach codziennie, jak sie uda, bo jutro np. ide do gg po zaświadczenie, że moge wrócic do pracy i o tym, że karmie piersią ( :P ) a potem na zakupy. bierzemy samochód od teścia, jeny bez wozu jak bez ręki , wrrrrrrr czytam dalej... nie wiem czy czegos nie przeoczę, jeśli tak, to przepraszam agawu- ty mi nie mów o wakacjach! mam ten sam problem co ty, ale ja chyba pojade wczesniej niż ty :) bo może juz za rok selma- no kurde, co z tymi mostkami? moja Lenka tez sie wygina, ale jest dobre trzy tygodnie starsza od Maciusia kasiunia- ale z ciebie florystka! oloo- cieszę się że ten pierwszy dzień z pracą przebiegł pomyslnie. kiara- gratulacje z powodu dopięcia spodni! super masz, ja jeszcze walcze z niektórymi sztukami! sulonda- plan dnia powinien wisiec na lodówce! :P ja tez próbuje Lenkę \"wychowywać\" według planu dziennego, chociaż czasem się nie da. mnie głównie chodzi o jedzenie i generalnie nam wychodzi o 6.30-7.00; 10.30-11.00; 14.00-14.30; 17.30-18.00; 20.30; 2.30-3.00. marcelina - witaj, ja też jestem marcówka- planowana ale rzeczywista lutówka, lenka urodziła się 21.02 zamiast 11.03 mimi- witaj silka- fluidki dla ciebie, wracaj do formy emdżi -będe szarpać :P hej, dziewczynki, czy bawicie się ze swoimi dziećmi przed lustrem? moja lenka to uwielbia, smieje sie wtedy bo poznaje mnie albo tate albo babcię. dzisiaj zaczęła sie sobie przyglądać. a jak się gapimy w to lustro to ja jej gadam takie głupoty typu \"a tam jest twoja koleżanka szklanka\" - radość gotowa! a mąż dodaje \" i zbyszek- kieliszek\" radość podwójna. a z takich \"nowości\" to Lenka od jakiegoś czasu, jak jest śpiąca to trze oczka. bardzomi się to podoba, bo sygnał jest dla mnie wyjątkowo jasny, dostaje smoka w buzię, pieluszkę do rączek i zasypia. super!

cześć dziewczynki dziekuję za słowa otuchy. obserwuje lenke z uwaga ale wygląda, że rzeczywiście nic jej nie jest, jak zwykle pogodna, rozesmiana i gadająca. ja dzisiaj byłam u neurochirurga, który stwierdził, że ból szyi i barku minie, ale ja wspomniałam jeszcze o bólu głowy i zawrotach. a tak w ogóle to nie chciał mnie przyjąć, bo wszystcy juz umówieni na terminy. ale sie uparłam że źle się czuję i łaskawie sie zgodził. któras z was pisała że się nachodzę po lekarzach. w sumie mam czas... wiecie, nie czuje się najlepiej, ale nie tak tragicznie. podjęłam jednak decyzję, że pochodze do lekarzy, dopóki jestem na wolnym a potem złożę o odszkodowanie, bo w końcu za coś te składki płacę! sulonda- nasza Lenka niestety łysawa, ma taki meszek, więc myje w oilatum a smaruje parafiną. aż boję się użyc innych kosmetyków u tego mojego wrażliwca chcąca- piore nadal w loveli i u nas też mało prania, zbieram Lenki ubranka z kilku dni, wrzucam swoje jasne , sypie lovelę i piorę. z tym, że Lenkę rzadko przebieram w ciągu dnia, no chyba że się totalnie porzyga, ale generalni to jest przez cały dzien w jednym, głównie w body. ania86- ale macie gest, ja za ślub zapłaciłam 450zł caroline77- skarb matki mozna kupic też w sklepach z dziecięcymi rzeczami, u nas jest niestety tylko w jednym sklepie, a poznałam ta markę u koleżanki z kalisza. u nich dośc powszechna, u nas w mieście bardzo słabo znana. sikorka- no własnie, powinien nam zapłacic za każdy dzień mojego męża w domu, ale kiedys tez miał stłuczkę i zakład ubezp. wypłacił tylko za tyle dni ile trzeba było (według nich) poświęcic zna naprawę. a teraz np. samochód będzie robiony dopiero za tydzień, bo u blacharzy koszmarne terminy, a PZU wymysli, że samochód był do robienia przez trzy dni i wypłaci za trzy! pirania77- ja tez czytam Brzechwę! resztę poczytam później, bo lece na rower!

sylwka- ja się boje pomysleć, co byłoby gdyby Lenka leżała w tym nosidle od wózka! czasami zdarzało nam sie ją w tym wozic. nawet nie myslę!

sulonda, tak jest, bo juz kiedys też w nas facet wjechał. będzie odszkodowanie za zepsuty samochód, a potem jak zakończy naprawę, to będziemy pisac o tzw. postojowe, tylko że w jednych firmach biora rzeczywiste srednie dniówki z paragonów, a w innych jakis głupi (niski) ryczałt. zobaczymy, poza tym nie zamierzam w ogóle popuścić. jutro ide do poradni chirurgicznej, potem do neurologa (ból głowy i zawroty) a potem do psychologa (strach przed jeżdżeniem samochodami i obawa o jazde z dzieckiem). nie daruję. nigdy nie nie będe pewna czy lence sie kiedys to nie odbije

jednak jestem wozimy ją w takim foteliku - kołysce dla dzieci do pół roku, ja na to wołam gondolka.

cześc dziewczynki ten pierdzielony trzymasty!!!!!!!! rano przed 9 jechalismy z Lenką do lekarza neurologa. jedziemy sobie i widzę, że na pewnym skrzyzowaniu, dosyć ruchliwym nie działaja swiatła. przeszło mi przez głowę, że jakis dziwny tłum sie zrobił na ulicy a minute później uderzał w nas drugi samochód! dziewczyny! jak uderzylismy to patrze na lenkę, a ona \"wisi\" na pasach od gondolki!!!!! matko swięta! ręce to mi się tak trzęsły!!! połozyłam ostrożnie małą w gondolce a ona otworzyła oczka i sie usmiechnęła. normalnie ryczałam jak bóbr! cholera, pasy miała troche za luźne! dobrze że sa te gondolki, nie wyobrażam sobie sytuacji, gdyby lenka była no. na moich rękach. ten idiota co wymusił na nas pierszeństwo chciał sie dogadac, ale niestety nie zebrał żądanej przez nas kwoty, więc wezwalismy policje i karetkę. no i godziny w szpitalu, mnie robili przeswietlenia, małą badał lekarz, koszmar. lence nic się nie stało, ale chyba bym umarła gdyby coś jej ten łobuz zrobił! dzisiaj już nie napisze nic, bo wszytsko mnie boli, jestem zmęczona i okropnie zła, bo samochód u blacharza i zapowiadają sie dobre dwa tygodnie bez dochodów męża, a jeszcze nie mamy na rate kredytu. normalnie mi słabo.

kasiunia- my rzeczywiście jak mafia, nie pozwalamy odejść. nie rycz, tylko zaglądaj wtedy gdy będziesz miaal czas, nawet za miesiąc. będziemy czekać darka- córka mojej koleżanki urodziła się z niewykształcona panewką i dziecko zostało włozone w gips z rozszerzonymi nóżkami na kilka miesięcy. sytuacja tragiczna dla matki, ale mała szybko nadrobiła zaległości w rozwoju ruchowym. teraz cud dziewczyna. nie martw się tylko dziaalj! a munka ma rację, że stan bioderek może sie zmienic z dobrego na zły, bo nam lekarz kazał przyjśc na kontrole jeszcze raz, gdy Lenka będzie miała pół roku. Powiedział, że może się jeszcze dużo zmienić. no to teraz rzuciłyscie temat, kurde, to napiecie mięśniowe. rzeczywiście mozna oszaleć. koobi- przeczytałam, co wkleiłaś i mam takie spostrzeżenia: -Lenka jest czasem niespokojna przy butelce, ale te zmiany o których piszą mają wystepowac zawsze? no bo przeciez każde dziecko czasem jest niespokojne - lenka czasem wykonuje taki ruch, jakby chciała zrobic mostek, ale któras z was stwierdziła, że to jestruch przygotowujący do przewrotu na brzuszek. a może chodzi o znacznie młodsze dzieci? wydaje mi się, że trzeba obserwowac dzieci, ale zawsze sie zastanowić, czy dany ruch nie jest własnie kolejnym krokiem w rozwoju a nie zaburzeniem. wiadomo, że jak dwumiesięczne dziecko chce siadac, to nie jest to naturalne, albo czteromiesięczne cały czas zaciska piąstki. kurde, trzeba chyba wyczucia, ale skąd my, pierworódki mamy mieć to wyczucie racja jest taka, że lepiej przesadzić niz cos przeoczyć