Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Koko Szanel

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Dziewczyny, Wiecie może, co się dzieje z Asią 53?
  2. Do Asi 53 - Asiu Kochana, nie poddawaj się! Nie dawaj sygnału tej wrednej chorobie, że może sie rozpanoszyć w Twoim organiźmie! Ja wiem, że to bardzo trudno i ciężko, ale przecież Ty wlaczysz a nie umierasz!
  3. Tęskniąca za mamą.... Jak ja Ciebie doskonale rozumiem.... Od jakiegoś czasu już nie piszę na tym forum, ale kiedy moja Mama odeszła po chorobie nowotworowej raka żołądka ( a minęło już ponad trzy lata, dokładnie 15 czerwca 2004 r.) to właśnie to forum stanowiło dla mnie dużą pociechę i ukojenie... Teraz już ból zelżał, potrafię cieszyć się życiem znowu, ale nigdy nie zapominam o Mamie. Jest ze mną zawsze, codziennie z nią rozmawiam, witam się, mówię, że Ją kocham...Na początku było koszmarnie - śniła mi się co noc, co noc ten sam scenariusz- jak umiera w szpitalu w męczarniach, a ja nic nie mogę zrobić, żeby ulżyć jej w cierpieniach. Pamiętam, jak wtedy modliłam się o jej jak najszybszą śmierć, bo nie byłam w stanie patrzeć na jej cierpienie... Potem było gorzej i gorzej.... szukałam odopwiedzi na dręczące mnie pytania- dlaczego to nas spotkało, dlaczego ona musiała tak cierpieć - była przecież takim dobrym człowiekiem... Wiesz Kochana, wszystko tu na tej ziemi ma sens. Nic nie dzieje się przypadkowo. Twoja mama miała być tutaj tyle,ile była. Wypełniła swoje zadanie i odeszła. Co więcej, jest z tobą stale. Opiekuje się Tobą. Spotkacie się za jakiś czas. Musisz o tym pamiętać. Módl się teraz dużo za nią. Pal znicze. To pomaga zagubionym duszom odnaleźć się. Polecam Ci książkę Jamesa Van Praaga \"Rozmawiając z niebem\". Mi bardzo pomogła odzyskać spokój duszy. Może Tobie też pomoże.
  4. Misienka.. .to jakiś niewyobrażalny koszmar.....
  5. Od śmierci mojej mamy minęły 15 czerwca 3 lata i ja też nadal mam jej numer w komórce. Sądzę,że zawsze go będę mieć, aż do swojej śmierci.
  6. Lara... Ty wiesz... Coś Ci powiem. Moja mama nie zyje od prawie 3 lat, mój ojciec niedawno poznał miłą kobietę ( cieszę się z tego). Kiedyś, jak siedzieliśmy przy stole całą rodziną ( ona też), to spadło zdjęcie mojej mamy z szafki i potłukło się. Nie uwazam teog za zly znak, myślę, że ona p oprostu była wtedy obecna i chciała przekazac ,że sie ciesyz, bo spadnięcie tej fotografii jest z przyczyn fozycznych po prostu niemożliwe.
  7. A już myslałam, że zakończę swoją działalność na tym forum...Natknęłam sie jednak na wpis Manolity i po prostu MUSZĘ coś napisać. Manolito, każdy z nas przeżywa stratę inaczej i każdy z nas potrzebuje więcej lub mniej czasu, żeby oswoic sie ze stratą ukochanej osoby. Wiem, jak Ci ciężko, bo też doznałam takiej straty. Pocieszenie... trudno w takim momencie mówic o pocieszeniu, bo człowiek w niczym i nikim nie widzi radości, sensu, nadziei. Jednak mała kruszyna, którą nosisz w sobie, jest wielkim darem, który Twój mąż zdążył Ci dać przed swoim odejściem. Myślę, że jej narodziny dadzą ci sens życia i radość, której tak nagle Ci zabrakło. Myśli swoje do Ciebie wysyłam
  8. Jeszcze do siostry... Modlitwa jest pomocna i dobrze jest zamówic mszę za duszę Twojego brata. Przeczytałam przedostatnią stronę i dowiedziałam się z Twojego wpisu, ze zginął śmiercią samobójczą. Ponieważ jest to śmierć szczególnego typu, dusza może przez długi czas nie zaznawać ukojenia. Poproś mamę o zamawianie mszy w jego intencji, najlepiej jakoś cyklicznie przez pewien czas. Ważne - czy brat Ci się śni, jeśli tak to w jaki sposób? Co do narzeczonego - forumowiczki mają rację, to nie jest jego ból i nie wie, jak reagować, bojąc się, że jakiekolwiek jego zachowanie mogłoby potęgować Twoje cierpienie. Sama jego obecność to już bardzo dużo. A słów tutaj chyba nie trzeba. Za wcześnie na pocieszenie.
  9. Siostro bez brata, Dusze zmarłych, szczególnie tych, którzy zmarli śmiercią gwałtowną, nieoczekiwaną, czasem nie mogą \"oderwać się\" od życia na ziemi. Po prostu nie zdają sobie sprawy z tego, że już ich nie ma z nami fizycznie. I mimo, że są z nami ( ciała astralne przemieszczają się bardzo szybko i zupelnie inaczej, niż ciała fizyczne, tak jakby płyną w powietrzu) i próbują nawiązać kontakt, nie słyszymy ich ( inna częstotliwość). Natomiast te znaki Twojego brata to niewątpliwie po to, żeby wam pokazać, że on z wami jest. Co możesz zrobić? Skoro jesteś niewierząca i nie modlisz się, to przed snem proś w myślach krewnych z waszej rodziny, którzy już zmarli,a którzy może byli bliscy Twojemu brat, aby pomogli mu przejść na drugą strone i poprowadzili go. Dusze zmarłych często są zagubione i potrzebują wskazania właściwej drogi. Palenie świec jest również bardzo dobrym pomysłem, bo oczyszcza i oświetla drogę zmarłemu.
  10. Przede mną kolejny pogrzeb. Wujka, który zmarł w poniedziałek na raka płuc. Od czasu pogrzebu Mamy nie jestem w stanie znieść tej ceremonii. Nie mogę wytrzymać w kościele. Widok trumny przywołuje przed moje oczy straszne obrazy.
  11. Naturalna kolej rzeczy powiadzasz.... Jeśli odchodzi osoba starsza, schorowana to tak, zgadzam się. Ale jeśli ginie nagle ukochana osoba, na skutek wypaduk lub choroby, która atakuje i zabiera ją w parę dni na tamten świat, to nie jest to naturalna kolej rzeczy. Jesli ktoś popełnia samobójstwo to nie jest to naturalna kolej rzeczy. Nikt, kto tego nie przeżył, nie wie po prostu, o czym mówi. I na pewno nie rozumie. To jest niewyobrażalny ból. I niekończący się płacz. I smutek, który nosi się w sobie cały czas.
  12. Mysza . Wiem. Rozumiem. Będzie kiedyś lepiej.
  13. Yarku, Ja też ryczałam, jak pisałam tego posta. Tak to już jest. Myslę sobie, że to nie jest dziwne, że czujesz sie silny, że wiesz, że sobie poradzisz. Ja też tak się czułam. Przede wszystkim czułam się odpowiedzialna za resztę mojej połamanej rodziny. Najbardziej martwiłam się tym, czy nikt z nich się nie połamie na zawsze. Może to jeszcze jest po trochu szok - nie do końca dowierzasz, że Twojej Mamy tu z nami nie ma fizycznie. Na pewno też to, że nie widzisz Jej rzeczy czy miejsc, które z nią Ci się kojarzą. To dobrze, że czujesz się mocny, Twoja mama na pewno chce z całego serca, żebyś dawał sobie radę. Co do chodzenia na cmentarz -nie każdy odczuwa taką potrzebę. Ja ją odczuwałam silnie, ale dla mnie to były takie bardziej odwiedziny. Jak stawałam nad jej grobem (i tak jest do dziś) to czułam ogarniajacy mnie spokój. Ale najważniejsze to pamięć o takiej osobie. Ja z moją mamą codziennie w myślach rozmawiam. To też mi pomaga.
×