Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

triste

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez triste

  1. luffka, ale jak walczyć?? już nie mam pomysłu bo cokolwiek robie i tak zawsze kończy się tak samo... co z tego,że całą teorie mam w małym paluszku... kiedyś jadłam do bólu....dziś moge mimo bólu...nie moge się wyprostować ale jeść moge dalej..NIE MOGE JUŻ TYLKO NIE JEŚĆ... to jest obrzydliwe... a organizm jak nazłość przyjmuje wszysko i odkłada...
  2. Ja już nie mam siły :( Dlaczego nie moge tego powstrzymać? otwarłam oczy...wydawało się że dzień zapowiada się dobrze...piękna pogoda, dobry nastrój... chciałam zjeść tylko normalne zdrowe śniadanie; płatki owsiane i jogurt... dlaczego się nie zatrzymałam? nawet nie potrafie sobie przypomnieć wszystkiego co pochłonęłam....a przecież ledwo wstałam :( a przez ostatnie dni przecież wcale się nie głodziłam i nawet nie odchudzałam, choć marze by schudnąć...nie opychałam się,jadłam to co moja rodzinka, choć wydawało mi się to obrzydliwie niezdrowe i tuczące... chciałam dotknąć normalności...poczuć się wolną... więc dlaczego znowu?? co z tego,że jestem młoda i niby całe życie przede mną...gdzieś mam takie życie...po co żyć w ciągłym poczuciu winy, w towarzystwie jakiejś pieprzonej obsesji prowadzącej do samozniszczenia...rujnującej zdrowie, wygląd, poczucie godności, szacunek do samej siebe... wolałabym umżeć szybko i niespodziewanie niż zabijać się latami i na raty... bo przecież to i tak mnie zabije...ale wcześniej zabierze mi wszystko co jeszcze mam...upodli i sprowadzi na samo dno ludzkiej egzystencji... nie pokonam tego...bo to jestem cała ja...żeby ztym wygrać musiałabym chyba zabić siebie............
  3. wow... mnie tez sie wydaje, ze luffeczka niestety znów sie pakuje w tarapaty :( jestes już szczuplutka i wystarczy tych kulinarnych wyrzeczeń najważniejsze żebyś dobrze się z sobą poczula w tej wadze i już się nie odchudzała niestety nie mai nnego wyjścia jak zjadać wiecej kalori,nawet jeśli to wbrew Tobie na początek... jeślinie chcesz jeśćwięcej objętościoto sypnasiona iorzeszki do sałatek... brzuszek sie nie rozpycha, a wiadomo że są bardzo kaloryczne...ale przecież strasznie zdrowe :D no i świetnie działająnawłosy i cerę :D pamiętam jakto bylo u mnie..kiedy schudłam te moje zalożone 3 kg balam się że przytyje więc jadłam takjak podczas diety...a stopniowo corazmniej...jakoś wtedy nie wydawalomi się że można być za chudą, nie martwilam się wiec że waga ciągle leci... a potem strasznie szybko przestałam czuć potrzebe jedzenia..w krytycznym momencie ważyłam 26 kg :( i wcale nie czułam się za chuda...a wszelkie uwagi odbierałam jako przejawy zazdrości :( przpraszam, że znowu Was zamęczam swoimi zwierzeniami,ale w realu tego powiedzieć nie potrafie... i chyba nie chce... najwyzej nie czytajcie ;) luffeczko, uważaj na siebie... całusy dla wszystkich
  4. :D ale oni, ci nie tyjący, też sobie zdrowie i życie rujnują... a skoro wyglądają dobrze to nie zwracają na to uwagi co jedzą.. trochę są do nas podobni, bo też mają problem ze zdefiniowaniem granicy... niektórzy bez regularnej porcji cukru aż się trzęsą... chyba nie ma im czego zazdrościć...
  5. aleja jestem... innym chce mówić jak mają robić, a sama siebie nie słucham ;) luffka, a powiedz jeśli możesz co Cie tak zmobilizowało? bo ja mam mnóstwo motywów ichce strasznie... ale wgląda na to że za słabe te argumenty,żeby pokonać napady... prznajmniej kiedy są wakacje a ja tu siedze sama w domu...bo jestem za gruba żeby wyjść... no nic...ide wypocić te dwa kolejne zmarnowane dni... po co czekać do jutra... luffeczko ja w Ciebie strasznie wierze!
  6. luffka, ja wiem że musze...wiem jak cholera...i chcę! ale to jest tak,ze przytylam szybko...wstydze sie wyjść... nie wchodze z domu... a ty wszedzie pełno żarcia... szczerze mowiac marzy mi sie zeby zaczal sie rok akademicki... ale z drugiej strony niech wakacje trwaja bo jak ja taka na uczelnie pojde... a Ty nie przesadź, tylko ćwicz...jedz zdrowo, ale żednych drastcznych diet... nie chudnij już... a na topicu zostań i pisz,że jesteś szcześliwa bo się udało... i że sie da... :) bo chcemy w to wierzyć! trzymaj się dla siebie...a nam to da nadzieje...
  7. ale Wam zazdroszcze...luffka, więc dla Cibie to chyba koniec odchudzania? ja nawt nie marze już o takiej wadze... a to była moja wyjściowa... i myślałam że mam nadwage... a tera wstarczylo bymi 56 gduski.... a mam 65 :( i marne szanse ale luffka,może kiedy już masz swoją wagę to będzie łatwiej... mi tak sie zawsze wydaje, że gdybym nie chciała chudnąć to mogłoby się udać...
  8. z tym żyganiem to przeginka... takiego wsparcia od nas oczekujesz. lunaticzko? teraz też mam nadwage, całkiem nie małą ale kiedyś otarłam się o śmierć głodową i o zupełne wycieńczenie bulimią też... ale postanowilam ponosić konsekwencje mojego obzerania i tyje... wrew pozoromtojakiś sukces... powtarzam sobie, że należy się odżwiać, że jem po to żeby żyć... nie odwrotnie... jem wbrew temu co myśle, mimo że wcale nie chce... i nawet podczas ataku to nie jest tak,że ja mam ochotę...po prostu muszę... wczoraj się poddałam,adziś nie miałam dośćsiły by znów stanąć do walki...czuję się źle... dziś kolejny ostatni raz... jutro kolejny dzień pierwszy... ale pewnie jeszcze wiele takich dni mnie czeka... błędne kolo, jak powiedziała gduska...na dodatek kreci sie nierówno szybko i czasem w punkcie wyjscia jestem co drugi dzień, a czasem obrót trwa długo i wtedy mam wrażenie, że już wygrałam...a potem moja uśpiona druga natura budzi się...i znów dno a im dłużej spała tym bardziej zdążyłasię zregenerować i z tym wiekszą siłą atakuje... zazdroszcze wszystkim którzy mówią że niczego nie żałują...nie chcą cofać czasu... przeklinam dzień kiedy postanowiłam schudnąć, nauczyłam się tabeki kcal... a Ty, Lunaticzko, skoro nie umiesz żygać...to dla Ciebie tylko lepiej... chcesz mieć przeżarty przełyk i palce, obrzydliwe zęby i popękane naczynka... poczytaj trochę o tym do czego prowadzi wymiotowanie... a i to,że się chudnie nie dokońca jest prawdą... wybacz, ale czy taka dziewczyna spodoba się Twojemu facetowi? chcesz być dla niego chuda, ale nieszcześliwa bo dla mnie to jest...odrażające... i nie chcę obrazić nikogo, oceniać...mam prawo tak powiedzieć,bo sama taka jestem... chcesz czuć się obrzydliwą i prymitywną... wtedy będziesz atrakcyjniejsza... dla niego? dla siebie? jeśli nie jesteś jeszcze na dnie to nie staraj się na siłę go dotknąć, bo to wcale nie jest tak,że wtedy się odbijesz i wypłniesz... a na dodatek to dno się może się obniżać... a Ty zapadasz się razem z nim...
  9. Gduska? ale będzie, prawda? Lunaticzko kochana, a Ty chciałabś być taka jak Doda? bo ona jest przede wszystkim pewna siebie i pewnie siebie lubi... taka bądź... wszystkie takie bądźmy! i ta jej pewność pociąga spragnionch nowych doznań facetów.. a jeśli chodzi o wygląd, rzecz gustu ;) ale ona skutecznie potrafi wmówić, żejest atrakcyjna...a my się tego nauczmy ;)
  10. cześć... tyle się tu dziś dzieje...może gdybym zajrzała wcześniej nie stałoby się :( a teraz już zapózno a już myślałam,że bedzie dobrze,jeśli nie na zawsze to przynajmniej na kilka tygodni jestem beznadziejna :(
  11. jejku, lemonkowa.... szkoda :( nie męcz się nad kiblem... mnie też nosiło, ale skończło się na slidnej porcji makaronu razowego zaparz jakąś mięte, albo puerh... i walczymy dalej
×