Rzuciłam papierosy 14 lutego 2006 r., dzięki biorezonansowi. \"Od ręki\", po prostu wyszłam stamtąd i nie zapaliłam więcej. Do 31.12.2006 r. W tym dniu po prostu poczułam tak szaloną potrzebę zapalenia (problemy osobiste), że w domu nakładali już obiad a ja wstałam, ubrałam się i pobiegłam do sklepu. kupiłam i od razu zapaliłam. Po czterech machach musiałam usiąść, bo tak kręciło mi się w głowie, aż miałam wrażenie, że włosy skręcają mi się w pętelki... Wróciłam do domu wściekła na siebie, ale fizycznie uatysfakcjonowana. I po 5 godzinach znowu poczułam, że muszę zapalić! Zapaliłam nie po 5 tylko po 10 godz, o godz. 23.30 w sylwestra, obiecując sobie, że to ostatni. I do dzisiaj (tydzień) sie trzymam, ale niestety - ciągnie... Czy to oznacza, że działanie poprzedniego biorezonansu skończyło się i zapaliłam, i ze musze zrobic kolejny zabieg? Czy tylko sama to sobie wmawiam i teraz myslę o tych fajkach... A tak było pięknie...