Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

niunia12345

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. niunia12345

    kurs ksiegowości

    "ludzie z wykształceniem BIUROWYM" :) :) :) :)
  2. chleb nie na zakwasie, ale za to błyskawiczny. Przepis wygląda na strasznie długi, ale jeszcze nigdy nie zabrał mi więcej, niż 15-20 minut ( nie mówię o pieczeniu). Ziarenka i pestki, które podaję, najczęściej dodaję wszystkie, ale zdarzyło mi się już piec bez pestek dyni czy sezamu, chleb nie traci przez to smaku. Przepis dostałam prawie rok temu i odtąd piekę bez przerwy. Najlepiej robić wszystko w takiej kolejności jako podaję, wtedy trwa to tyle, co wyrastanie zaczynu. Zaczyn: 6-7 dag drożdży 1 łyżeczka cukru 1 łyżeczka mąki 1/2 szklanki ciepłej wody Wszystko wymieszać w większej miseczce i odstawić pod przykryciem w cieple do wyrośnięcia. 1 kg mąki pszennej zwykłej 1 szklanka otrąb pszennych 1 łyżeczka cukru 3 łyżeczki (dość pełne) soli Po 5 łyżek: płatków owsianych, siemienia lnianego, słonecznika, dyni, sezamu. Wszystko wymieszać w dużej misce drewnianą łyżką. Wysmarować 2 podłużne foremki masłem (ja mam takie teflonowe 35 cm długości, nie próbowałam w nie - teflonowych, ale może też nie będzie problemu). Przygotować prawie 1 litr ciepłej wody (ja wlewam z gorącą wodę z czajnika do litrowego słoja i dopełniam wodą z kranu, tak, żeby nie była za letnia). W międzyczasie wyrosły drożdże. Wlewam je z miseczki do miski z suchymi składnikami. Wlewam ciepłą wodę (ze słoja). Mieszam wszystko w misce drewnianą łyżką na jednolitą masę (jakieś 2-3- minuty). Wylewam po połowie ciasta do każdej foremki, wyrównuję w wstawiam do ZIMNEGO piekarnika NA SAM DÓŁ oczywiście ustawiając na kratce. 1. Włączam piekarnik i nastawiam na dolną grzałkę na 180 stopni, na 10 minut. 2. Następnie ostrożnie przekładam kratkę z foremkami na środek piekarnika i nastawiam zegar na 1 godzinę. 3. Po upływie tej godziny nastawiam górną grzałkę 10 minut, żeby chleb się przyrumienił. Uff. Koniec. Wygląda długaśnie, ale jest naprawdę prosty. Jak dotąd tylko jedna moja ciotka sobie z nim nie poradziła :))) Aha, na końcu trzeba wyjąć chleb z pieca i foremek...
  3. chleb nie na zakwasie, ale za to błyskawiczny. Przepis wygląda na strasznie długi, ale jeszcze nigdy nie zabrał mi więcej, niż 15-20 minut ( nie mówię o pieczeniu). Ziarenka i pestki, które podaję, najczęściej dodaję wszystkie, ale zdarzyło mi się już piec bez pestek dyni czy sezamu, chleb nie traci przez to smaku. Przepis dostałam prawie rok temu i odtąd piekę bez przerwy. Najlepiej robić wszystko w takiej kolejności jako podaję, wtedy trwa to tyle, co wyrastanie zaczynu. Zaczyn: 6-7 dag drożdży 1 łyżeczka cukru 1 łyżeczka mąki 1/2 szklanki ciepłej wody Wszystko wymieszać w większej miseczce i odstawić pod przykryciem w cieple do wyrośnięcia. 1 kg mąki pszennej zwykłej 1 szklanka otrąb pszennych 1 łyżeczka cukru 3 łyżeczki (dość pełne) soli Po 5 łyżek: płatków owsianych, siemienia lnianego, słonecznika, dyni, sezamu. Wszystko wymieszać w dużej misce drewnianą łyżką. Wysmarować 2 podłużne foremki masłem (ja mam takie teflonowe 35 cm długości, nie próbowałam w nie - teflonowych, ale może też nie będzie problemu). Przygotować prawie 1 litr ciepłej wody (ja wlewam z gorącą wodę z czajnika do litrowego słoja i dopełniam wodą z kranu, tak, żeby nie była za letnia). W międzyczasie wyrosły drożdże. Wlewam je z miseczki do miski z suchymi składnikami. Wlewam ciepłą wodę (ze słoja). Mieszam wszystko w misce drewnianą łyżką na jednolitą masę (jakieś 2-3- minuty). Wylewam po połowie ciasta do każdej foremki, wyrównuję w wstawiam do ZIMNEGO piekarnika NA SAM DÓŁ oczywiście ustawiając na kratce. 1. Włączam piekarnik i nastawiam na dolną grzałkę na 180 stopni, na 10 minut. 2. Następnie ostrożnie przekładam kratkę z foremkami na środek piekarnika i nastawiam zegar na 1 godzinę. 3. Po upływie tej godziny nastawiam górną grzałkę 10 minut, żeby chleb się przyrumienił. Uff. Koniec. Wygląda długaśnie, ale jest naprawdę prosty. Jak dotąd tylko jedna moja ciotka sobie z nim nie poradziła :))) Aha, na końcu trzeba wyjąć chleb z pieca i foremek...
  4. a racja. Od tego są fetysze, żeby innym ludziom wydawało się to dziwne. Po prostu temat topiku to jak oszczędzić na jedzeniu i chemii, a nie jak nie jeść chemii. Pozdrawiam!
  5. to jakiś Twój konik / hopla/ fetysz? ;)))
  6. Chryste, kobieto, zejdź z tego mielonego mięsa!!!!!
  7. a ja piekę chleb sama. Z jednego kilograma mąki dwa porządne bochenki wychodzą, na 2 osoby mam na tydzień (częściowo mrożę żeby był świeży). Zamiast soków wolę wodę (soki to dla mnie puste kalorie, witaminy wolę zjeść w warzywach i pestkach, orzechach). Zamiast sztucznych "truskawkowych" jogurtów wolę do kefiru czy maślanki dolać trochę soku owocowego od teściowej, musli też wolę sobie sama przyrządzić, niż za 40 dag płacić 5 zł.
  8. puszka kukurydzy + 3-4 surowe jajka + 50 dag pokrojonych w grubsze plasterki pieczarek + 3-4 kopiaste łyżki grysiku + sól i pieprz Wymieszać. Smażyć na oleju w formie racuszków/ placków. Zjeść i oblizać paluszki.
  9. Rzuciłam papierosy 14 lutego 2006 r., dzięki biorezonansowi. \"Od ręki\", po prostu wyszłam stamtąd i nie zapaliłam więcej. Do 31.12.2006 r. W tym dniu po prostu poczułam tak szaloną potrzebę zapalenia (problemy osobiste), że w domu nakładali już obiad a ja wstałam, ubrałam się i pobiegłam do sklepu. kupiłam i od razu zapaliłam. Po czterech machach musiałam usiąść, bo tak kręciło mi się w głowie, aż miałam wrażenie, że włosy skręcają mi się w pętelki... Wróciłam do domu wściekła na siebie, ale fizycznie uatysfakcjonowana. I po 5 godzinach znowu poczułam, że muszę zapalić! Zapaliłam nie po 5 tylko po 10 godz, o godz. 23.30 w sylwestra, obiecując sobie, że to ostatni. I do dzisiaj (tydzień) sie trzymam, ale niestety - ciągnie... Czy to oznacza, że działanie poprzedniego biorezonansu skończyło się i zapaliłam, i ze musze zrobic kolejny zabieg? Czy tylko sama to sobie wmawiam i teraz myslę o tych fajkach... A tak było pięknie...
×