Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Magda X

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Magda X

  1. doth s - to spore te nagrody, a u nas tak dawno nie było...
  2. I prawdą jest, że w sądzie \"awanse\" są tylko do stopnia starszego sekretarza (czasem do kierownika sekretariatu). Ale np. u nas już niektóre osoby studiujące prawo w trakcie pracy w sądzie po skończeniu studiów startują na aplikację, zostają asystentami sędziów. Jeśli się więc chce, to można. A teraz, jak w związku z tą nową ustawą wszyscy będą musieli mieć studia, to na pewno część osób odejdzie z tej pracy. Jeszcze do osoby, która pisała, że pisze wiele rzeczy za sędziego. Jeszcze raz podkreślam, że ja tez piszę postanowienia czy zarządzenia za sędziego, ale on ma obowiązek to czytać i on za to odpowiada. Tez nie raz dostałam ochrzan, że zrobiłam w tych postanowieniach jakiś błąd, to nie ta podstawa prawna, to coś innego, ale za którymś razem powiedziałam sędziemu, że przecież to nie ja mam studia prawnicze i wiele lat praktyki na stanowisku sędziego i mam prawo się na tym nie znać, i teraz sędzia daje mi do pisania albo proste rzeczy i wtedy podpisuje bez czytania, albo trudne, ale wtedy dokładnie wszystko czyta, poprawia i dopiero podpisuje. Jeśli trafiłaby się jakaś sprawa (np. odszkodowawcza) za błąd w orzeczeniu, to przecież nie ja jestem podpisana pod tym orzeczeniem, nie ja płaciłabym to ewentualne odszkodowanie. A co do tego, ze jakiś sekretarz źle podłożył jakiś wniosek (mogę się pomylić, przyznaję, że czytałam szybko), to dziwię się, bo u nas w wydziale pocztę rozkłada kierowniczka wydziału, więc za to, że jest pismo nie w tych aktach co trzeba odpowiada ona. No, ale rozumiem, że niektórych sądach może kierownik zlecić to komuś innemu. Dziewczyny, naprawdę to nie Wy jesteście odpowiedzialne za błędy sędziów, albo za to, że zlecają trudną pracę (swoją pracę) sekretarzom i nawet tego nie czytają.
  3. Do wpisu powyżej - szczerzenie cierpię swojej kierowniczki, jest czepialska, ciągle wszystko krytykuje, narzeka i tak dalej. Ale to nie znaczy, że mam obgadywać ją jako lenia, jeśli taka nie jest.
  4. bajka bajka - awanse są, tylko do pewnego stopnia, dalej awansują tylko niektórzy, bo po prostu kierowniczka w każdym wydziale może być tylko jedna. Najpierw jesteś referentem stażystą, potem protokolantem, albo pomocnikiem sekretarza, następnie sekretarzem, potem starszym sekretarzem. I zwykle na tym koniec. Tylko niektórzy mogą jeszcze zostać kierownikiem albo zastępca kierownika. Awanse są co jakieś dwa lata, w niektórych sądach częściej lub rzadziej, przy każdym jest jakaś niewielka podwyżka, u nas ostatnio dają przy awansie po 150 zł brutto. Tak więc większośc osób ok. trzydziestki zostaje już starszym sekretarzem i może sobie nim być do emerytury.
  5. Jeszcze raz co do pracy kierowniczki,to ja wolę nawet robić to co inni sekretarze, niż robotę kierowniczki. Spokojnie, łatwiej, prawie zero odpowiedzialności. Już się boje, co będzie jak zostanę kierowniczką.
  6. nonsens - to chyba u Ciebie w sądzie kierownicy sami dzielą nagrody dla personelu. U nas od przyznawania nagród jest komisja - Prezes, kierowniczka administracyjna i główna księgowa, nikt inny nie ma nic do powiedzenia. A co do ilości pracy, jeśli macie takie opierdzielające się kierowniczki, to zgłoście to gdzieś wyżej, od razu coś będzie z tym zrobione, chyba że mają takie wtyki na górze, że nikt ich nie ruszy. Ja jestem zastępcą, ale nie siedzę z kierowniczką w pokoju, siedzę w sekretariacie, robię to co inni sekretarze, rozpisuję sprawy, zszywam akta, chodzę na sesje, z kierowniczką robię sprawozdania, a na bieżąco wpisuję nowe sprawy, czasami jak się nie wyrabia, to daje mi jeszcze coś innego do roboty. A nie powiedziałabym też, że ona nic nie robi, jest najbardziej zapracowana z nas wszystkich, a jak cos się dzieje nie tak, to ona zawsze obrywa, bo przecież jest tu szefową i powinna wszystko wiedzieć i wszystkiego pilnować. Szczerze powiem, że nie bardzo chciałabym być na jej miejscu, za duża odpowiedzialność, a pensję ma tylko 500 zł wyższą ode mnie, nie opłaca się.
  7. A nam jak kierowniczka administracyjna pisze podanie do Urzędu Pracy o stażystów, to przysyłają tyle osób, ile jest we wniosku, więc my sobie nie wybieramy, kogo chcemy.
  8. U mnie w sadzie na zatrudnienie mają szansę tylko byli stażyści, przez ostatnie kilka lat chyba nie zatrudnili nikogo, kto by nie miał wcześniej u nas stażu. Więc jeśli nie byłaś na stażu, to u nas nie miałabyś szansy, ale może w innych sądach jest inaczej, po prostu u nas stawia się na doświadczenie, a stażyści muszą umieć dużo, pracują i robią to, co wszyscy pracownicy, więc kończąc staż są już świetnymi wyszkolonymi pracownikami. A co szans dostania się na staż, to czy potrzebne są tu znajomości, to nie wiem, ja te parę lat temu dostałam się bez żadnych znajomości, ale jesli są potrzebne jakieś dojścia, to na pewno nie w sądzie, tylko w Urzędzie Pracy.
  9. Ale ja nie uważam przyjęcie stażysty za ustawianie wyniku konkursu. Po prostu naprawdą praca w sądzie jest zupełnie inna niż wszędzie indziej i dlatego stażysta z doświadczeniem dokładnie w takiej pracy nalepiej się do niej nadaje, może podjąć pełna pracę z pełnym zakresem obowiązków od razu, a nie po paru tygodniach szkolenia. Przecież na wielu stanowiskach w innych firmach też wymaga się doświadczenia, to dlaczego w sądzie nie. A co o innych stanowisk, to rzeczywiście stażyści przyjmowani są tylko w sekretariatach, nie na stanowiskach wymagających specjalnego wykształcenia. Raz tylko przyjęto u mnie byłą stażystkę do kadr, bo kadrowa miała niedługo odchodzić z pracy i trzeba było kogoś wyszkolić na jej miejsce, stażystka pracowała tam na stażu pół roku, a potem dostała etat tej pani odchodzącej. Tylko miała przy tym wykształcenie wyższe - administracja.
  10. Rozumiem, że jest - czy będzie - obowiązek organizowania konkursów na różne stanowiska, ale i tak nikt nie zabroni po takim konkursie przyjąć do pracy byłego stażysty. Po prostu na rozmowy wezwie się stażystów i innych chętnych, a przypuszczam, że konkurs i tak wygra stażysta, bo przecież najbardziej się nadaje do tej pracy, bo już ma doświadczenie.
  11. Pożegnałysmy się prawie jednoczesnie. No to pa.
  12. Chyba pójdę trochę poleżeć, może uda mi się zasnąć. Dobranoc.
  13. Już mam wszystko naszykowane - torby spakowane już od paru tygodni, jak tylko zaczęło mnie boleć, to się umyłam, ogoliłam i sobie czekam. Pasowałoby mi jeszcze głowę umyć, ale mam zepsutą suszarkę, a jak będę czekać, aż mi włosy wyschną, a tu się dzidziuś pospieszy, to nie wyskoczę z mokrą głową na takie zimno.
  14. A Ty miałaś niedawno ślub. Z obcokrajowcem, czy Polakiem? I mieszkasz tam na stałe? U nas jest zimno, brzydko, już zrobiła się jesień, a u Ciebie pewnie zupełnie inna pogoda.
  15. Mam termin porodu na sobotę i już się nie mogę doczekać. Mam skurcze gdzieś co 10 minut, ale już dwie godziny i nie robią się częstsze. Nie robię w domu jeszce alarmu, bo moje koleżanki z forumlistopadówek tez tak miewały iczasem przechodziło. A nie są takie mocne, i są krótkie, to idzie wytrzymać, ale właściwe to mogłoby juz być TO.
  16. Elektroniczny kodzie - któa godzina jest teraz na Malcie? W Polsce jest wpół do czwartej w nocy. A ja nie mogę spać, bo mam jakieś skurcze i nie wiem, czy to już zaczyna się poród, czy nie. Nie mam co robić, to sobie czytam, a tylko Ty jestes obecna.
  17. Zieciowa, kończę, bo zaraz mój Marcin wraca do domu i nie chcę, żeby widział, że piszę o jego \"mamusi\", będzie mu przykro. Może zajrzę tu jutro. Widzisz, niektórzy faceci są normalni, jak Twój, nie tak jak drugi mąż mojej teściowej. Ale ona sama się na to zgodziła, gdyby jej bardziej zależało na dzieciach, to by nie pozwoliła na ograniczanie z nimi kontaktu. Do jutra. Idę mężusiowi naszykować kolację.
  18. Pierwsze. Kacperek mówiła do brzuszka moja mama i tak się do tego przyzwyczaiłam, że tak już zostało. Marcinowi na początku się nie podobało, ale potem zmienił zdanie. Mojej teściowej o tym, że jestem w ciąży już kilka miesięcy temu powiedziała nasza sąsiadka, która się z nią widuje. Do tej pory jakoś się nie odezwała i nie zapytała, co u nas słychać. Ciekawe, czy chociaż przyjdzie zobaczyć swojego wnuczka? Zanim się jeszcze nie pokłóciła z Marcinem, to zawsze on i ja zabiegaliśmy o to, żeby się z nią widywać, ale jakoś nigdy jej nie pasowało. Drugi mąż nie chciał, żeby się widywała z dziećmi i ona tak mu się podporządkowała, że wcale nie odwiedzała dzieci i nie pozwalała, żeby przychodziły do niej. Teraz podobno z marcina siostrą tez się pokłóciła. A mój teść został z dwójką dzieci, ona nie chciała się zająć ich wychowaniem (czy też jej nowy mąż nie chciał jej z dziećmi) i nawet alimentów na dzieci nie chciał od niej. Sama też nic dzieciom nie dawała, żadnych pieniędzy czy prezentów. Właściwie to nie bardzo chcę, żeby moje dziecko ją poznało, bo jak ma je traktować tak jak mojego mężą (który ileś razy przez nią płakał, nawet jako już dorosły facet), to lepiej żeby nie znał wcale tej babci.
  19. Mam pytanie - czy lekarz ginekolog może wystawić zwolnienie lekarskie kobiecie w ciąży tylko do przewidywanego terminu porodu czy dłużej? Mam termin na 4 listopada, a lekarz wystawił mi wczoraj zwolnienie do 3 listopada, powiedział, że od 4 listopada (terminu porodu) juz nie może wystawic zwolnienia, że będzie już wtedy leciał urlop macierzyński.
  20. Ilona, ostatnio tu nie zaglądałam, więc nie jestem na bieżąco - co tam u Ciebie, syna i synowej?
  21. Ilona - ja uważam, że jak rodziny kilkupokoleniowe mieszkają razem, to powinny się też dzielić obowiązkami. I moim zdaniem Twoja synowa powinna np. sprzątać w domu we wspólnych pomieszczeniach (tego powinnas od niej -czy też od swojego syna - wymagać), ale Ciebie nie powinno interesować, czy ugotowała obiad mężowi albo czy wyprała mu ubrania czy też czy posprzątała w ich wspólnym pokoju - to jest sprawa wyłącznie między nią a jej mężem.
  22. Ja jestem. Rzeczywiście to forum o chamstwie ciężarnych jest ciekawe. Stale kłótnie o to samo, tam już chyba wszystko, co było do powiedzenia, zostało powiedziane, ale jeszcze piszą.
  23. Poród będzie rodzinny - chyba że mąż ucieknie z porodówki.
  24. Moni - ja to nie wierzę w te diety cud. Pewnie po porodzie będe myślała o diecie, a teraz to się czasem tak objadam, że szok. A co, chcesz schudnąć?
×