lady_in_red21
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez lady_in_red21
-
eh, pakuje sie powoli, cos tam czytam bo w czwartek pierwszy egzamin a i tak jest mi okropnie zle. jem wstretne platki, ktore smakuja jak papier co niby zdrowotne sa bo maja duzo blonnika. moj chlopak jest w pracy a ja siedze sama i nie wiem gdzie sie podziac. szczerze to juz wolalabym byc w dolu we wlasnym lozku i jakos by to juz bylo a tak musze cierpiec. czasem sie zastanawiampo co mi to bylo do cholery, tyle kilometrow od siebie i conajmniej dwa lata rozlanki. ale z drugiej strony nie zaluje bo to wlasciwa osoba. witam w temacie nowe dziewczyny, widze, ze sie rozkreca. fajnie. ja sie odchudzalam dieta 1500 kcal i skakanka, poskutkowalo. teraz mam lenia i czekam do wiosny na jakis zatrzyk energii.
-
fajnie, ze mamy nowe kolezanki do odchudzania. i tabelka wieksza, zawsze to lepsza motywacja. dziwczyny, jutro wieczorem przylatuje doolsk a juz tesknie choc jeszcze nie wyjechalam. jest mi okropnie zle.
-
eee ciaza to moze nie jest problem dla kochajacych ie ludzi, gdy maja wykszatcenie ale dla ludzi ktorzy mieszkaja daleko od siebie to jednak jest. no ale tabletki biore, tylko ze zrezygnowalismy z gumek i stad moje obawy. chociaz wszedzie mowia ze tabletki to wystarczajace zabezpieczenie. a sennosc to pewnie od pogody. z rana padalo jak cholera a w nocy tylko 6 godzin snu wiec niewiele. ale jakos nie mam ochoty na kawe. mam pewne obawy, ze nizbyt dobrze robi mi na zalandek, zwlaszcza, ze od peznego czasu pije ja przed sniadaniem.
-
no tak, wiem, mam schizy. i zgadzam sie z r48, ze jak czlowiek czegos sie boi to natychmiast czyha na wszytkie objawy itd. peznie powinnam wrzucic na luz ale dzicko akurat teraz byloby mi bardzo nie na reke. nie zeby to byla jakas tragedia, w koncu koncze studia ... ale stresy, praca magisterska, praktyki, przeprowadzka itd.
-
hej kowolka, fajnie cie znowu z nami widziec. nie poddawaj sie, bedzie dobrze i na pewno dasz rade. glowa do gory ! pozatym jak mowi r48, zadna z nas w swieta nie przejmowala sie dieta. no sory, to jest tylko raz do roku, wiec nikomu nie zaszkodzi. dzisiaj wcinam jak odkurzacz niestety a do tego czuje sie senna. moze to przez pogode, rano padalo jak cholera. a moze z nerwow, bo jakiegos stresa mam, ze moze w ciazy jestem. eh, chyba oszaleje.
-
hej. jestem w czesci flamandzkiej. bardzo mi sie tutaj podoba, nie moge ukryc. praktycznie kazdy mozi po angielsku wiec jesli sie chcesz zapytac o droge albo w sklepie .. nie ma problemu. na temat tego zartu - wiec rzeczywiscie, sa napiecia bo flandria jest bogatsza o francuzkojezycznej walonii, ma lepsze szkoly itd. pozatym, mieszkancy waloni, co smieszne, praktycznie nie znaja flamandzkiego a flamandczycy znaja francuski bardzo dobrze co jest przyczyna sporow przy szukaniu ludzi do pracu, poniewaz pracodowacy wymagaja zwykle bycia dwujezycznym plus angielski. onie czesci kraju chyba sie nie lubia a w rodzinie krolewkiej skndal za skandalem. boli mnie glowa od rana a tu jeszcze tyle roboty :/ mam nadzieje; ze po przeprowadzce wszytko sie ulozy, chyba mnie tu lubia itd, ale co w tego jak daleko od rodziny. choc oczywiscie, zdaje sobie sprawe w tego, ze nawet jakbym zostala w polsce to najblizej w warszawie a najpezniej gdzies dalej, krakow czy wroclaw np. nie ma lekko. co do perfum, zapomnialam wczesniej napisac, ale mam takie jedne ulubione owocowe yves rocher - mango. ok, sa tanie i pachna tylko jednym owocem ale ja innych nie lubia, zwyczajnie mnie draznia. nie cierpie zakupow w perfumeriach wiec tam nie chodze. a wtym sklepie wlasnie kiedys kupilam perfumu brzoskwiniowe, potem malinowe, potem truskawkowe, teraz mam mango a jak sie skoncza to kupie gruszke. po prostu rzeskie owocowe zapachy.
-
w belgi jestem do wtorku ... potem niestety wracam do polski. stety i niestety. niestety sesja i projekty, niestety musze przecierpiec jeszcze jakies pol roku w polsce. nie dlatego, ze jakos mi strasznie zle czy cos w tym kraju. zwyczajnie, jak ktos kogo sie kocha jest tak daleko ... koszmar. ale mysle, ze do sesji i sesja jakos szybko minie, potem to juz koniec lutego, jak na dobre zajme sie magisterka to tez chyba szybko zleci i mysle, ze lipiec - sierpien, mozliwa bedzie przeprowadzka. troche to ciezka decyzja. bo z jednej strony kocham rodzicow i siostre, i mam fantastycznych przyjaciol tu w polsce, ale z drugiej strony gdzie indziej jest ktos kogo bardzo kocham. nie wiem jeszcze jak sobie z tym poradze. strasznie sie boje byc tutaj prawie sama. jezyka jeszcze zbyt dobrze nie umiem, a prawde powiedziawszy swobode komunikacji z innymi daje dopiero cos na poziomie advanced z angielskiego. pozatym obawiam sie co i jak bedzie z praca. czy znajde cos w zawodie bo w koncu nie po to studiuje 5 lat zeby potem sprzatac. jedzenie jest tu smaczne wiecbedzie problem z utrzymaniem diety. czkolada, frytki, piwo i gofry ... same zguby dla figury. co smieszne, nie zauwazylam tu na ulicach ludzi monstrualnych rozliarow. wiekszosc jest zdecyowanie szczupla lub normalna, oczywiscie jak wszedzie jakis tam procent z nadwaga ale nic szczegolnego. to tyle chwilowo. jutro wiecej.
-
losica - skopiuj tablke i dopisz sie, bo nbie znam twoich wymiarow ani osiagniec. ja wlasnie wstalam i ide robic te cholerne projekty, juz mam mdlosci od tego. sieci neuronowe, co to kurna jest. sniadania jeszcze nie jadlam. ostatnio jade bardzo niezdrowo - 3 kawy na pusty zalandek ale coz, bywa. wczoraj jadlam super ciezka i wielka kolacje z rodzinka mojego chlopaka. nie wiem czy to bylo bardzo niezdrowe ale zdecydowanie pierzwszy raz w zyciu tak sie objadlam na kolacje. myslalam, ze lozko sie ugnie podemna a brzuch mi ekspoloduje :D a wiec menu : -przystawka: carpaccio - podobno surowe mieso (wole nie wiedziec) ale z duza iloscia warzyw, jakies kilki, jakies listki, pomidory i ogorki -zupa: z pokrzyw, bardzo dobra, nie licze ze to malo duzo kalorii, chyba ze zkostki rosolowej i cebuli, bo pokrzywa chyba kalorii nie ma zbyt wiele. -danie glowne: smazone kawalki miesa (pork chops) z wazywami i smazonymi w gleboki tluszczu ziemniakami. zjadlam tylko jeden kawalek miesa bo juz ledwo miejsca starczalo a u jeszcze deser -deser: dwie kulki lodow w polewie czekoladowej wiem, zgroza ale chyba od tego nie przytyje. kalorii to chyba wszytko mialo ok. 700, troche duzo jak na kolacje ale z drugiej strony w dzien zjadlam malo. pozatym bylo sporo warzyw, wiec powinno byc dobrze. jeszcze dzisiaj czuje te obzarstwo. no dziewuszki, czas sie zabrac do roboty ;)
-
ja chyba zawsze bede uzalezniona. az dziw , ze przestalam jesc chipsy ktore wczesniej pochlanalam w ilosciach hurtowych prawie. no ale polepszyla mi sie cera, choc ciagle cos wyskoczy :/ niestety. ale z ta telepatia ... smieszna sprawa ;) r48 gdzie jestes? czyzbys byla tak zajeta staraniem sie o dzidziusia? :D
-
normalnie to nic mi po coli nie jest. zwykle na kaca popijam :D a dzisiaj juz mi jest duzo duzo lepiej. zjadlam normalnie. wielghcna kanape z serkiem i popilam goracym kubkiem. a teraz mala kanapczka z szyneczka. ze slodyczy odnotowuja 3 male trufle czkoladowe wczoraj; niewiele ogolnie jak na ten tydzien. az sama jestem zdziwiona. widze, we chudniemy w tym samym tempie. jestem troche zaszokowana, ze w ogole chudne ale co bede narzekac. lepszy rydz niz nic. mam nadzieje, ze do marca bedzie jeszcze ze 2 kilo mniej a potem intensywnie biore sie za sport i jakas porzadniejsza diete bez tych wszytkich slodyczy i piwa tak jak teraz ;) podziwial cie w twoim postanowieniu. ja jakos tak nie umiem ;) zreszta jakos przeszlo mi to uwielbienie dla slodkosci na rzecz zupek chinskich. moze nizbyt zdrowe, ale jem taka w ramach obiadu i nie czuje ze musze sie jakostam specjalnie ograniczac. rzecz jasne troche sportu, glownie skakanka, ok. 400 podskokow dziennie wiec mysle, ze to ma najiekswy wplyw. chcialabym sie zmobilizowac do do dojsc do 2000 ale nie jestem jeszcze gotowa.
-
no hej laseczki. ja zwazylam sie pierwszego stycznia po zabawie sylwestrowej i jest jest jest ! 65 ! jeszcze tylko 7-8 i bedzie dobrze; ale nawet teraz tez jest.
-
a co slodycczy to tez mam odobny plan, choc ogolnie malo ich jem i w zasadzie zrezygnowalam z nich na rzecz zupki ser w ziolach knorra. jak juz kiedys mowilam - 1 zloty dziennie na slodycze, nie wiecej.
-
ja na dzisiaj tylko pudding ryzowy i jakis jogurt, ktory znalazlam w lodowce u chlopaka. do tego zupa pomidorowa bez nieczego i uwaga - danie dia: kiebaska biala (nie taka jak w polsce, cos w rodzaju parowki) z brazowym ryzem i jakby dzemem jabkowym. niewiele tego zjadlam ale jak pisalam w nocy tak mnie bolal brzcuh, ze myslalam, ze umre juz. ale zyje i mam nadzieje ze to nie wyrostek.
-
no dobranoc i wszytkiego naj naj naj. wesołych świat, dobrego jedzenia, które nie pojdzie w bioderka, usmiechu, radosnego czasu w gronie rodzinnym i w ogóle, zeby wsztko się wam w zyciu dziewczyny układało. pozatym zdrówka, szczęścia i duuuuuuuuuużo pieniedzy na zakupy :D topik nie umrze. juz ja tego dopilnuje. jednak we wtorek wyjezdzam i poewnie do nowego roku nie bede zbyt duzo korzystac z kompa tylko cieszyc sie czasem z moim sloneczkiem. potem on wraca do pracy a ja bede siedziec i dziobac swoje projekty. na kompie. takze bede gdzies blisko :D
-
hej laseczki. ja ganiam za prezentami, choc jak co roku obiecywalam sobie kupic w listopadzie. niestety w listopadzie wydalam wszytko na studenckie imprezki i tak jakos wyszlo. perełka - sałatka moja ulubiona to taka: kukurydza, pomidor, ogorek kiszony, feta, cebulka, papryka, olej + przyprawy. bez soli bo feta jest slona. druga opcja to to samo, tyle, ze zamiast fety jajka na twardo a zamiast oleju majonez light. trzecia salatka to: ananas, kukurydza, seler tarkowany (do kupienia w sloikach w zalewie) plus majonez. boskie. czwarta, moja ulubiona: jajka i paluszki krabowe i majonez. dosc kaloryczna ale przepyszna.
-
taki ochlap 350 kalorii? rozmiarowo to wygladalo jak 1/8 pizzy, a myslalam, ze conajmniej taki na 350 kalorii. ale trudno, przeplacilam. folguje sobie ale jak powiedzialam, odchudzanie okladam do wiosny, im wiecej bede teraz jesc, tym latwiej bedzie schudnac na wiosne bo planuje dosc do 2500 kalorii yeraz a potem obnizyc do 1500. powinno zleciec ze 4-5 kilo na miesiac. mysle, ze odchudzanie potrwaloby od marca do maja. i tym sposobem na wakacje bylabym super laska :D
-
nie pekaj kobieto, przerzuc sie na zdrowsze jedzenie po swietach i jakos to bedzie. na pocieszenie moge powiedziec ze podobno na poczatku w ciazy sie chudnie bo ma sie mdlosci ;) ide prasowac. jem pestki. bylam na miescie, zjadlam kawalek pizzy. nie za dobrze, ale to byl jedyny posilek dzisiaj, pozatym pizza z warzywami i na baaaaaaaaardzo cienkim ciescie. az szok przezylam jak mi baba powiedziala 3.99 za ten kawalek niewiadomo czego ;)
-
dobranoc. ja tez lece, zamirzam isc rano na zakupy, poki nie ma duzo ludzi.
-
nie jada sie miesa. jakos trzymamy sie tradycji choc ja bym chetnie wedzonego schabika ze sliwkami zjadla. ale lepiej smakuje jak sie dluzej czeka. na wigilie jest bigos ale zawsze z grzybami, pierogi z grzbami, z kapusta, z kapusta i grzybami ... i jagodami. takie lubi moja siostra. cale mnostwo ryb, sledz w oliwie, w smietanie, w cebilce, w piwie, ryba smazone, po grecku, jakas tam faszerowana, ktorej tykam minimalnie choc rodzina sie nia zajada. karpia na wigilie mielismy chyba tylko raz i od tmtej pory mam nie robi bo raz, ze musiala go sama zabic i oprawic (tata zmyl sie z domu bo mial niecierpiace zwloki sprawy), dwa, ze nikt go nie chcial jesc, ani my, ani rodzicom nie smakowal. i teraz z ryb sa najczesciej filety. jest tez kutia, ktora z braku pszenicy zostala zastapiona ryzem. ale mam ogolnie gotuje to co lubimy bo lepiej zeby sie zjadlo niz sie zmarnowalo, co niechybnie grozi nam gdy na stole pojawia sie cos czego nie lubimy. na drugi dzien swiat sa salatki i wedzone mieska, bardzo dobre, makowie i piernik, jakis sernik. mam nadzieje, ze w tym roku bedzie na zimno :D a jak jest u ciebie?
-
no wlasnie. jeszcze nie mam prezentu dla taty ale mam podpowiada, ze kapcie i pudelko ptasiego mleczka bo tata lubi to jak nic innego na swiecie :D my zreszta tez. siostra bluze. nie wiem co kupic facetpwi. waham sie pomiedzy terminarzem a szalikiem. jeszcze moze byc pasek do spodni. co do swiat, to czekam z utesknieniem, bo zawsze jest wesolo, dobre jedzenie, picie (neleweczki... mmm) i fajna atmosfera. w tym roku inaczej, bo przyjedzie tylko babcia z dziadkiem, wiem moze choc raz nie bede wysluchiwac jak to ja sie obzeram a przeciez wcale szczupla nie jestem. a co kupilas mamie konopielko?
-
ja tez mam ten plan. dietowo nienajlepiej. fasolowka i kanapka z pasztetem a w dzien aklerka bo nie mieli nic innego w bufecie. kupilam prezent mamie. obrzydliwe drogi zestaw: krem na dzien, serum pod oczy i tusz do rzes, chociaz nie wiem po co tam wsadzili. fajny zestawik, za 59.99. wiem, nie smiejscie, sie ze mowie, ze to obrzydliwe drogie, ale ja tylko niedny studencik jestem. a jeszcze musz starczyc na imprezki w akademikach. korzystam pokim studentka :D
-
Fajnie, ze jestes juz zdrowa. ja oczywiscie dzien bez grzechu uznaje za dzien stracony wiec najadlam sie chocapikow na scuho. nie za dobrze. pozatym domowy hamobyrger ktory sie przygowuje tak: grahmka posmarowana lekko maslem, na to splaszczony mielony i do piekarnika az sie przypiecze ladnie. potem troche keczupu, jakies warzywa no i mamy domowy obiadek :Djestem pelna i chyba dzisiaj na kolacje juz nie zjem wiele. przyszla guarana. wyprobowalam natychmiast. zjadlam plaska lyzeczke z jogurtem. nie widze spektakularnych efektow ale nie chcialam naraz za duzo, zeby mi serce nie wysiadlo. mam niskie cisnienie. na plus odnotowuje, ze przez conajmniej kilka godzin nie czulam sie senna co sie zdarza czesto ze wzgeldu na pogode. r48 - podziwam cie kobiete, ze trwasz w tej swojej diecie. mi by juz chyba zbrzydlo. no ale mam nadzieje, ze ci sie niedlugo uda. w koncu niewiele juz zostalo. mysle ze wczesniej spory wplyw na yutrate wagi mialy cwiczenia, steper, rowerek itd... teraz nie cwiczysz wiec waga rosnie, a conajmniej nie spada. pomysl o powrocie do cwiczen. a tak w ogole to pozdrawiam. jakis niewyrazni dzisiaj dzien. pozatym siostra, lat 17, jest w glebokim krysie, bo na koniec semestru grozi jej 6 dwoj, ma 3 zagrozenia. a wiecie co jest najsmieszniejsze ... ze na 34 osoby w klasie, dwie, doslownie dwie nie maja zadnego, a ona miesci sie sredniej bo niektorzy maja po 6-7 zagrozen. paranoja jakas. nie wiem co sie dzieje ze szkola. ona przychodzi do domu i placze, bo nauczyciel np. powiedzial, ze jest bezczelna, bo napisala prace domowa olowkiem a nauczyciel to starl i wstawil 1 za brak pracy domowej. albo inny nuczyciel, ktory ma w zwyczaju nazywac uczniow nieukami jesli uczen sie chocby zajaknie przy odpowiedzi. juz sama nie wiem co jej poradzic. pozatym jak kazdemu w jej wieku, nie chce sie uczyc ...
-
ja pijam prima guaranesa ale ale czyta guarana chyba lepsza jest. przynamniej dziala :D
-
przegapilam swoje 1000 postow ... tez cierpie na manie liczenia, podliczania, ukladania, kalkulowania i znajdowania schematow matematycznych. takie zboczenie: zawsze mysle, ze na wszytko mozna znalezc wzor :D