

lady_in_red21
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez lady_in_red21
-
aha, i nie przesadzam. mi sie naprawde wylewam. nie jestem ubita tylko taka ciepla klucha. moj chlopak mowi, ze to fajnie, ze mam takie miekkie cialko ale wiesz jak jest, rozmiar 42 jest z lekka niedostepny w sklepach mlodziezowych a w takich najechetniej bym sie ubierala :D
-
cokolwiek bym ci nie mowila to jednak cwiczenia na brzuch nie zaszkodza. moze jedz w malych porcjach? wtedy bedzie szybciej szlo przez kiszki? nie znam sie, naprawde.
-
wiesz co, ja sie naprawde nie znam bo nigdy takich problemow nie mialam. ale podobno norma jest od 3 razy dziennie do 2 razy w tygodniu wiec jesli sie miescisz to spoko, jesli nie to jednak lepiej isc do lekarza. rozni ludzie maja rozna perystaltyke jelit. zreszta zobacz, przezemnie przelatuje jak przez jakas rurke a i tak jestem gruba. a moj chlopak cienki jak zapalka chodzi do kibla raz na trzy dni. no i jest chudy. 57 kilo to moje marzenie :D zeby mi sie te phydne boczki nie wylewaly. mam strasznie miekki tluszczyk i normalnie sie rozlewam i wszedzie cos wystaje a juz najbardziej brzuch :P
-
hehe. witaj z powrotem. w sumie fajnie ci. tez ostatnio mialam smaka na haburgera ale jakos daleko bylo do budki z hamburgerami a potem mi przeszlo. ze zdziwieniem zauwazam, ze POTRAFIE sobie powiedziec, ze naprawde nie musze jesc tego hamurgera czy frytek bo nie jestem przeciez glodna. ja jestem no to jem. ale jak nie jestem to moge przejsc obok budki i nic nie kupic. alleluja. udalo sie pokonac wiecznego zarloka w srodku. postanowilam nie jesc zbyt duzo slodyczy, ale jednej zupki serowej sobie nie odmowie. chociaz ostatnio nie jadlam bo wyprzedali w obu sklepach na mojej ulicy. z innych rzeczy to ida swieta a ja musze pisac projekty. wlasniezrobilam sobie pilling kawowy i jestem pozaz kolejny zachwycona znikajacym cellulitem. teraz sie zafoliowalam. aha, czytalam gdzies, ze modelki obwiazuja brzuch tasma klejaca zeby nie zjesc zbyt duzo naraz. :D moze warto wyprobowac. odchudzanie idzie mi marnie i jest pol kiloska mniej, wiec chyba moge odnotowac ten sukces. jest 65,5 i jeszcze tylko pol kilogramika do celu nr.2. potem mam nadzieje, do wakacji uda sie dojsc do celu nr. 3 czyli 57, no max 55 kilo. zobaczymy jak bede wygladac. ide poprasowac. zawsze to troche ruchu.
-
ehh, pomagam mamie w sprataniu a w przerwach kupuje prezenty na allgero bo nie chce mi sie lazic po sklepach. wspinam sie na szczyty lenistwa. :D
-
nasz topik umiera !!! r48 gdzie sie podziewasz?
-
Wczoraj zapiłam w akademikach z kolgami wiec znowu mam kaca jak cholera. Chyba dzisiaj nic nie zjem bo mnie żołądek boli po wczorajszych miksturach zagryzanych wafelkami, chipsami i kanapki z pasztetem i ogórkiem. szczyt elegancji. Właściwie to niedawno doczłapałam się do domu i udaje przed rodzicami, że nic mi nie est. A głowe mi chyba zaraz rozsadzi.
-
rosa - na pewno nie zadziała od razu ale po jakimś czasie, conajmniej 3-4 dni na pewno. konopielka - zazdroszcze ci samozaparcia. ja w piatki mam siłe tylko na piwo :D ale ergonometr bardzo lubie najlepszy znany mi spalacz kalorii. ja dzisiaj też w domu. umyłam dwa okna ale nie chciało mi się nic a nic więcej. oczywiścia jadłam jak mały prosiaczek. sniadanie normalnie, dwie kanapki z pasta rybna, ale sniadania ogólnie lubię solidne. a potem co? diabolo pomidore, kawalek czekolady, deser waniliowy, jeszcze jeden kawalek czekolady, plauszki rynne z surówką, kawa, jeszcze jedna kawa, dwie zapiekanki z żółtym serem., zgroza. na pocieszenie zrobiłam dzisiaj 400 skóków na skakance bo mnie sumienie gryzło.
-
na problemy z wyproznianiem to ja znam tylko jeden sposob - platki owsiane. zjadasz takie na sniadanie, mozesz dodac troche owocow, mleko jub jogurt, ele lepiej mleko, bo platki szybciej nasiakaja mlekiem niz jogurtem. a potem przed posilkiem lyzka platkow na sucho i popijasz woda. gwarantuje efekty.
-
fajnie ci. tez bym jakis bankiecik poszla ale z drugeij strony obiecalam sobie, ze nie bede do swiat pic alkoholu bo to moja zguba. piwsko bym mogla litrami zlopac. chociaz przyznam ze w tamtym tygodniu na koncercie sprzedawali takiego sikacza, ze sie go pic nie dalo.
-
ja jem normalny cheb pelnoziarnisty na sniadanie bo to dobre zrodlo energii. karolciu ! oczywiscie, ze w ciebie wierzymy. zobacz ile juz osiagnelas. juz samo to, ze chcesz sie zmienic, ze cos w tym kierunku robisz to ogromne osiagniecie. wlasciwie dokonanie tego, jest najtrudniejsze. ja bardzo dlugo mowilam, ze musze schudnac ale tak naprawde nic w tym kierunku nie robilam. pozatym nigdzie nie jest powiedziane ze na diecie nie mozna zjesc pizzy czy wypic piwa. ciagle pokutuje mysle, ze dieta musi byc ciezka i restrykcyjna, zeby byla skuteczna. ale problem polega na tym, zeby na stale zmienic swoje nawyki zywieniowe./ takze sie nie przejmuj. jedz zdrowo i chudnij wolno, choc wiem, ze chcialoby sie szybciej. wiem, ze to niepedagogiczne ale moze jakbys sprobowala kopenhaskiej. zaraz szybko by ci cos zlecialo i wiecej motywacji by bylo. zalandek sie na niej ladnie obkurcza ale niestety trzeba sporo silnej woli, zeby jesc tak malo jeszcze przez jakis czas takze wybor nalezy do ciebie. buziaki i trzymaj sie.
-
no wlasnie. ja tez dizisja niezbyt dietetycznie ale z drugiej strony nie jadlam dzis czekolady wiec mysle, ze jakos przejdzie. z niedietecznych rzeczy bylly platki chocapic na sniadanie i banan jakies dwie godziny temu. aha, i kanapka z serem feta. niezbyt mi z tym fajnie ale mysle w limicie kalorycznym do 1700 sie mieszcze, troche pocwiczylam, pare skokow na skakance i raczej nie pojdzie w biodra. w dietach najgorsze jest to, ze trudno ich przestrzegac, dlatego lansuje teorie, ze lepiej jesc wszytko i nie rozbic tragedii z kawalka ciasta czy pizzy jak juz sie przydarzy.
-
pozatym dwie bulki z serem i talerz zupy nie zrobia ci krzywdy. nie nie przesadzaj, na pewno od tego nie utyjesz. najwyzej nie schudniesz. i jeszcze troche poczekaj a bedziesz laska. mi sie udalo i tobie tez sie uda. wiem, ze mialam mniej do zrzucenia ale ciezej bo mam niedoczynnosc. takze glowa do gory. niedlugo waga poleci. pozatym nie zrobic ci chuba roznicy jesli zostaniesz miss universum kilka dni pozniej, co? :P
-
szczerze ci wspolczuje karolciu. nie obwiniaj sie. to wlasnie jest wytlumaczenie, ze akurat masz dola, ze zle sie czujesz, ze masz okres. wiem, nie mozna sie zbytnio usprawiedliwiac. ale nie mozna sie tez obniac, za brak silnej woli. my wlasnie dlatego jestesmy grube, ze lubimy jesc. przestac jesc to tak samo jak byc alkoholikiem i odstawic alkohol. wcale nie jest latwo. tylko, ze alkoholik moze sie radykanie od wodki odciac i nie tykac juz ani kropelki. my jesc musmy, bo powietrzem, zyc sie nie da. wiec jest nam trudniej. im szybciej to czlowiek zroumie tym latwiej. naprawde. pozdrawiam i wysylam mocny uscisk :)
-
ja tez dzisiaj dietowo nie najlepiej. ale z drugiej strony nie ma tragedii. zladlam sobie pol mikolaja z czekolady i wypilam slodki likier z niego, z dodatkiem procentow. zrobilam pare skokow na skakance wiec mysle, ze nie utyje od tego :D postanowialm sie nie wazyc bo zauwazylam, ze jak sie waze i mysle o odchudzaniu to tyje, a jak nie mysle, to zaraz chudne.
-
ehhh dziewczyny. my po prostu kochamy jesc i musimy sie z tym pogodzic. i przestac sie przejmowac wpadkami. chudzi nas nie zrozumieja. a my zyjemy po to zeby jesc. dlatego diety 1000 kalorii sa dla nas takie ciezkie. lepiej jesc wiecej na poczatku, zeby sie troche do rezimu przywyczaic. najwyzej schudnie sie wolniej. na pocieszenie jem na kolacje zupke ser w ziolach. niezby zdrowe ale kalorii ma ok. 250 wiec nie ma tragedii.
-
ja postanowilam zyc zdrowo i co? pieknie: salatka z majonezem i gotowanymi ziemniakami i marchewka. ale tylko dwie lyzki wiec nie tak zle.
-
mam dokladnie to samo. potem robie 200 brzuszkow i ze zlosci jem kawalek czekolady jakby to mialo pomoc. wkurza mnie to. i nie rozumiem dlaczego wszedzie widze te chude dupska przy ktorych czuje sie jak potwor jakis. dlugasne nogi, zgrabne tylko, male bisty i cienkie talie. i pytam sie za jakie grzechy musze walczyc z moim sadlem? co ja takiego zrobilam co?
-
r48 - fajnie ze juz znowu chudniesz. niedlugo bedziesz taaaaaaaaaaaaaaaaka fajna laska. ja sie do diety zmobilizowac nie moge. wczoraj bylam na blackstok 2007. chcialam napic sie piwa ale mi nie wyszlo bo sprzedawali takiego sikacza co chyba tylko kolo piwa stal. paskudztwo a jeszcze 4 zeta za 0.4 l. no i skonczylo sie na jednym tanim winie marki wisnia strong. nie wnikam ile to moglo miec kalorii, na pewno duzo ale w koncu ostatki sa raz do roku jedynie. dzies tez srednio zdrowo: na sniadanie salatka ... niby zdrowa ale z majonezem plus kanapka z mieskiem i musztarda. aha, nie weim czy wspomnialam, ale musztarda podobno wspomaga spalanie kalorii ok. 40 ale nie wiem czy procent czy kalorii. wydaje mi sie, ze procent. na obiad karkow w sosie pomidorowym z papryka i pieczarkami plus ziemniaczki, ale malo. no i kawalek ciasta niestety plus 2 kawalki ptasiego mleczka i to jeszcze przed sniadaniem. powiedzialam mamie, ze musze dobrze zaczac dzien :D
-
troche was laseczki zaniebalam, ale bylo u mnie przez ponad tydzien moje kochanie i nie mialam czasu na forum itd ale juz jestem. smutno mi bo znowu siedze sama i nie mam co ze soba zrobic, popijam herbate a najbardziej brakuje mi tego, ze jest ktos obok i mozna sie zawsze przytulic. o do diety to proste, ze sie jej zbytnio nie trzymalam ale na plus musze zaznaczyc, ze zaczelam regularne cwiczenia na skakance. mysle, ze gdy chudlam latem na diecie 1500 kalorii to byla glowna spraczyni mojego sukcesu. ok. 2000 skokow dziennie. oczywiscie nie polecam osobom z bardzo duza nadwaga, niestety to spore obciazenia dla stawow i kregoslupa.
-
hehe, to fajnie ci. ja chyba na zakupy sie wybiore jak pojade po swietach do swojego chlopaka. na wakacjach zrobilam zakupy za jakies 35 euro i ledwo walizke dopielam jak wracalam. koszulka - 2 euro wiec kupilam chyba 5 :P spodnie jedne 7 euro ale nie przecenione a drugie za 5, niestety juz za duze. bluzki, sweterki i dwie spodnice. i wszytko za jedyne 140 zeta. a wyszlam ze sklepu objuczona jak wielblad jakis. takze po zakupy to raczej nie w rodzinnym miescie. chociaz lubie isc do orsaya na przeceny zimowe bo maja mnostwo fajnych rzeczy. jedna ubrania to nie az tak wielki problem jak bielizna. 75D rozmiar stanika to jakis niespotykany jest niestety :( przynajmniej to co mi sie podoba jest w innych rozmiarach a to co jest w tym rozmiarze to mi sie nie podoba :/
-
konopielko ! na moim zadupiu zwanym bialymstkiem niestety nie ma H&M, ktory ma bardzo fajne ciuchy i w normalnych rozmiarach co wiecej rob moja ulubiona bielizne ze snoopym :P r48 - spodnie kupuje na bazarku z oczywistych wzgledow - najtaniej. normalnych jeansow w przecietnym sklepie nie uswiadczysz, bo w wiekszosci sa to sklepy formowe, i wiekszej roznicy mi nie robi czy jest to joy gdzie spodnie kosztuja 115, czy big star czy house of colors itd. wszedzie ok. 100 a kupuje na bazarku to tam moge dostac za 35-40 calkiem spoko spodnie, tylko, ze w wiekszosci bidrowki. lubie jeansy, mam czarne eleganckie tez. ale chodze glownie w jeansach na uczelnie. chyba za duzo z facetami przebywam, bo sie do nich upodobnilam, bluza i jeansy :D na sniadanie dzis byl omlet - nie za diobrze bo wlalam za duzo oliwy ale moje umiejenosci kunarne sa niewielkie. teraz przekasilam kawalek brokula i kawalek ostatkowe ciasta. popijam czerwona herbatke :D
-
kurde, teraz wszytko importuja z chin i tam numeracja jest na te chude dupska bo chinki male przeciez sa. kolezanka przyslala mi ze stanow sukienke i musialam opylic na allegro bo ichne 42 to chyba nasze 52. tak mnie to wkurza, ze nie moge nic na siebie kupic. ide do sklepu a tam wszedzie jedyna sluszna rozmiarowka: od 32 do 38. 40 to juz rzadkosc a osoby w rozmiarze 42 sa odsylane do sklepw puszysta pani. na bazarku, gdzie przywyklam kupowac rozmiar maja uniwersalny czyli na jedynie bardzo szczuple osoby. mierze sweterek a paniusia przekonuje mnie, ze przeciez on lezy idealnie. co tam, ze nie zaslania nawet pepka bo przy moim biuscie trzeba kupowac wieksze. o bluzkach na guziki moge pomarzyc bo na cyckach zapina sie rozmiar nie mniejszy niz 42-44, niestety jest on sporo za duzy na brzuchyu wiec wygladam jak w ciazy. mniemam ze produceni mysla, ze po ulicach chodza same plaskotylkowe i plaskobiustowe laski wiec wiekszych nie trzeba szyc. najgorzej jest ze spodniami. jakos, ze jestem biedna studentka to jeansy tez kupuje na bazarku bo zwyczajnie jakos nie mam serca zakupic fimowych levisow za 150 zeta. problem jest w tym, ze teraz najmodniejszy fason to niskie bidrowki, takize ze jak usiadziesz to masz cala dupe na wierzchu a jak wstaniesz to ci prawie wloski z przodu widac. no a ze mi sie tu i owdzie wylewa, to niestety takich kupic nie moge. niestety nie mam wychudzonego tylka ani wystajacych na kilometr kosci biodrowych. czasem chodze do orsaya, jak sa przeceny i kupie cos fajnego. maja ludzka rozmoiarowke i nie musze prosic o najwiekszy dostepny rozmiar bo spokojnie mieszcze sie w L co mnie wilce podbudowuje. niestety inni producenci mysla chyba, ze dziewczyn w rozmiarze powyzej nie ma, a jesli sa to powinny sie odchudzac, bo po co oni maja szyc wiecej rozmiarow jak moga tylko 2 czy 3, od 32 do 38 i wiecej nie trzeba. reszta moze schudnac.
-
ja jakos nie moglam sie zmusic do zjedzenia tej ryby choc bardzo lubie. ale po pieczarkowej poczulam sie bardzo pelna i stwierdzilam, ze wypije jeszcze herbate czerwona i chyba na tym zakoncze na dzisiaj. nie wiem czemu sie tak czuje, pierwszy raz zdarzylo mi sie miec taki bol glowy i mdlosci od dluzszego czasu. ale pewnie to pogoda bo moja siostra tez sie skarzy na bol glowy. na dodatek zaraz przychodzi do mnie kolezanka. zyc sie odechciewa. nie wiem czy wspominalam ale bedac w stolicy (odwozilam swoje kochanie na lotnisko) nawiedzilam kilka sklepow na dworcu centralnym i zakupilam dwie bluzki, kazda w cenie 9.90 :D jedna z napisem BORN TO BE SEXY co wydatnie poprawilo moj humor i drha z myszka miki. kupilam rozmiar XL i ze zgroza stwierdzilam, juz w domu niestety ze ledwo w niej oddcyam natomiast jest za szeroka w ramionach. jak pech to pech. niedlugo nie bede sie miescic nawet w XXXL :P powaznie. widzialam na bazarku stringi fajne, taniocha ale rozmiar 5XL rozciagal sie na masz 30 cm czyli absolutnie nie na mnie. ide cos zjem moze.