lady_in_red21
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez lady_in_red21
-
ja tez dzisiaj gryze. pani w dziekanacie mnie wkurwila na maksa. co za menda, zamiast siedziec na dupie to szwenda sie po wydziale. a jak sie nie szwenda to wpieprza ciasto i zapiaja kawe. a jest chuda jak patyk. i jak ona to kurna robi? no jak jak ....
-
ja cie rozumiem. ja sobie obiecalam nie tykac juz chipsow bo mi sie odnich syfy robia. wiec nie jem i wygladam jak czlowiek chipsy i biale piczywo to moi wrogowie numer jeden. ide na zakupy. pa misiaczki :D
-
calineczka XXL - nic sie nie martw. moze waga stoi bo tez za malo jesz. moze trzeba wiecej jesc i wiecej sie ruszac. moze skakanka? jatezsieprzylaczam - powiem tak. nie jestes na diecie tylko zmieniasz styl zycia. i nie tylko dla siebie ale dla calej rodziny najlepiej, wtedy bedzie ci latwiej. nie ma tak, ze maz wcina schbowego a dziecko czkoladke a ty o lisciu salaty i wodzie mineralnej. musisz wprowadzic zdrowe odzywiane dla wszytkich. dziecko bez slodyczy bedzie rosnac lepiej i potem ci podziekuje za to, ze ie ma nadwagi i popsutych zebow a mezowi zdrowe jedzenie tez nie zaszkodzi. ty sama nie wprowadzaj rewolucji zywieniowej bo szybko sie zniechecisz i dieta pojdzie sie je**c. lepiej powli i na spokojnie. po pierwsze to przez kilka dni zapisuje dokladnie co i ile jesz, bedziesz miala poglad czy rzeczywiscie jesz za duzo. jesli jesz ok. 2000 kalorii to bez szkody dla zdrowia mozesz obnizyc ilosc kalorii do 1500 najpierw, potem moze 1200. jesli jesz duzo wiecej niz 2000, to najpierw zejdz do 2000, uregulujesz metabolizm. w jednym tygodniu mozesz sobie zaplanowac, ze od teraz jesz regularnie, 5 posilkow dziennie. w drugim, ze do wszytkiego dodajesz warzywa. w trzecim, ze rezygnujesz z ziemniakow i biale pieczywo zamieniasz na ciemne. i tak dalej i dalej. bedzie latwiej. raz na tydzien mozesz sobie zrobic dzien dziecka i zjesc cos niedozwolonego, hamburgera, frytki czy co tam lubisz. nie zniszczy to efektow diety. czeka cie dlugie odchudzanie wiec pare tygodni nie zrobi roznicy.
-
hmm, golambek to chyba nie przestepstwo. gotowane miesko z kapusta to calkiem dobra dietetyczna rzecz. ja zgrzeszylam juz z rana. stoi sobie w domu drozdzowka i krzyczy do mnie \"zjedz mnie zjedz mnie\" a juz chyba z 3 miesiace nie jadlam. oczywiscie na sniadanie byly platki, ktorymi sie najadam i potem ledow co moge szklanke wody wypic ale zjadlam ten kawalek drozdzowki i zaraz eksploduje. na szczescie jest pol kilo mniej.
-
podobno fitohomony z soi pomagaja na okresowe przypadlosci. ja tez mam czasem takie dni, ze bym tylko chodziala od lusterka do lusterka i ogladala sie z kazde strony. a przed okresem to nawet i przy tabsach zdarza sie miec dolki typu \"jestem gruba, brzydka i do nieczego sie nie nadaje\". chociaz dopoki nie zaczelam brac tabletek to mialam tez niepochamowany apetyt na pocieszacze typu czekoladki. co za zycie.
-
ja też nie cierpie siebie przed okrsem, choc musze powiedziec ze odkad biore tabletki antykoncepcyjne jest lepiej. najlepsza rzecz to taka, ze nie wyyfia mnie na twarzy wiec moge wyjsc na ulice i nie zaslaniac twarzy nie straszac przy tym ludzi. z innych to tez mnie juz nie boli, a kiedys bolalao bardzo. wiec dwa dni siedzialam, bylo mi niedobrze i nie jadlam a potem nadrabialam takie cos podwojnie albo i potrojnie. o ilosci slodyczy pochalanianych w takich chwilach nie wspomne. jestem zadowolona tez z tego, ze chyba juz nie tyje przed okresem. nie chce zachwalac bo wiem, ze niektorzy sa przeciwni tabletkom, ja tez bylam, ale jak juz nie bylo ratunku to zaczelam brac i jest super. w ogole to strsznie chcialabym schudnac ale sie boje. dziwne to uczucie. i zupelnie nie moge sie przywyczaic do nowej siebie. zwyczajnie sie siebie boje. mam nadzieje, ze nie przeszkodzi mi to w odchudzaniu. chociaz czytalam kiedys o dziewczynie ktora cale zycie byla bardzo gruba, wazyla 120 kilo, a po operacji zmniejszenia zalandka zeszla do 60 kilogramow. i potem okazalo sie ze ona w ogole siebie nie akceptuje. psycholog kazal jej przytyc na powrot i odchudzac sie znacznie wolniej bo inaczej nie przywyczai sie do siebie. dziwne. mam nadzieje, ze te 57 udac sie kiedys osiagnac. ale to jeszcze tak strasznie daleko.
-
wiesz co, w sumie czasem czytam super linie i tak patrze, ze sa dziewczyny co cale zycie byly grabaskami, mniejszymie, wiekszymi. a potem spokojnie wchodza w rozmiar 36 bo schudly akurat 40 kilo. powaznie. czytalam o nastolatce, chyba 17 lat, ktora wazyla 98 kilo i zeszla do 55. ale bardzo restrykcyjna diete miala. kilka owocow, jogurt, pieczywo chrupkie. niewiele. od wakacji do sylwestra tyle zrzucila. wiec pewnie sie da. w koncu ja tez kiedys nie bylam az taka gruba. byl czas, z wazylam jakies 52 kilo, jak mialam ok 13-14 lat. dawno temu, ale w sumie wtedy proces namnazania komorek tluszczowych jest juz zakonczony. tworza sie one chyba do 6sciu lat jak pamietam. wiec moze nie bedzie tak zle. bede przeszczesliwa, jesli uda sie zjechac poniezej 60.
-
jakby to powiedziec. dalej mam ok. 9 kilo do zrzucenia. moj cel to max 57-55 kilo. teraz jest 66 czyli prawie prawie osiagniety pierwszy cel. staram sie teraz zdrowo jesc i nasladowac w nawykach jedzoniowych osoby szczuple. szczuple jak moj chlopak, ktory e wylancznie wtedy kiedy jest glodny a jesli nie jest to zadna sila z niego nie wmusi ciasteczka. i ogolnie to on slodyczy nie lubi. no wiem staram sie jesc jak on chociaz dosc czesto zdarza mi sie wpadka ale coraz rzadziej. dzisiaj na obiad byl bigos z mlodej kapustki. czuje sie objedzona do nieprzytomnosci a wcale nie zjadlam niewiadomo ile, jednoego ziemniaka i trzy lyzki stolowe bigosu. widac zalandek sie skurczyl wystarczajaco. a w bialymstoku sa rzaczywiscie fajne chlopaki :D dziewczyny tez, takze karociu wpadaj do nas :P
-
jakos nie brzmi to pocieszajaco. bo jak ja chce wazyc 55 a to nie jest mozliwe? to co wtedy? chyba tylko odsysanie mi zostaje :/ straszne. mama zrobila na sniadanie omleta. jestem objedzona a teraz pije czarna kawusie w nadziei, ze poprawi metabolizm. co za zycie :/
-
W jaki sposób obliczyć prawidłową masę ciała? Według wzoru: mężczyźni W = (H - 100) - (H - 100) / 10 kobiety W = (H - 100) - (H - 100) / 20 no chyba aż taki dobry sposób to to nie jest bo. dla faceta który ma 180 cm wychodzi, że to 72 kilo. dla kobiety o tym samym wzroście to jest 76 kilo. chyba, ze zle licze. co do prawidlowej masy ciala to lepiej stosowac BMI i wlasne oko. ja wlasnie pije wode i obiecuje sobie nie grzeszyc w weekend za bardzo, a juz na pewno zero batonow. bo moja waga stanela w miejscu.
-
a co platkow fitness to sie zgadzam. nie oplacalne zupelnie i maja cale mnowstwo kalorii. 175 to niby nie duzo, ale zwykle platki owsiane plus otreby plus pare rodzynek i podobnych suszonych owocow, pestki dyni i slonecznika. mozesz zrobic sama, te rzeczy duzo nie kosztuja. kupisz, wrzucisz do duzego sloika, wymieszasz i masz dobre sniadanie. mozliwe, ze ma wiecej kalorii ale i znacznie wiecej blonnika oraz witamin. to praktycznie nie jest trawione a na bank poprawi ci przemiane materii. zaplenia zalandek na bardzo dlugo.
-
batonik to na pocieszenie. wlasnie sie okazalo, ze poraz kolejny zmienili zasady przyznawania stypendium naukowego i teraz dostawac je bedzie 30% najlepszych studentow na roku. pechowo jestem 5 miejsc pod kreska i pieniazki nie beda wplywac. jak tak mozna. ja sie ucze po nocach, zeby wyciagnac na te 4,0 a oni zmieniaja zasady. a na diecie juz nie jestem kochane dziewczynki. odchudzam sie nadal, ale stosuje diete \"jedz kiedys NAPRAWDE jestes glodny\". z mniejszym lub wiekszym skutkiem sie udaje, choc mam chwile kryzysow jak dzisiaj bo oto sobie wlasnie podliczam, ze przepada mi 2250 zlotych w ciagu calego roku akademickiego. a moze nawet 3150, zaleznie od tego jak wysokie beda te stypendia w tym roku. uhhhh. obzarlam sie na kolacje jak prosiaczek. najpierw salatka, potem kanapka, porcja ryzu brazowego na koniec. zpilam woda i czuje, ze za moment eksploduje. co za okropny dzien :/
-
przez jedenw iekszy obiad nie przytyjesz, bez przesady. jakos przy okazji tlusteczo czawartku wypowiadał sie dietetyk i mówił, że nawet i 10 pączków tego dnia nic nie zmieni na wadze, bo organizm stara się to wszytko wydalić a nie zaraz odłożyć. jesli na codzień jesz normalnie to jednorazowe obżarstwo nie wpłynie na wage. a juz na bank nie przytyjesz nawet kilograma bo nie jesz 7000 kalorii. a podejrzewam, że musialabys zjeść conajmniej 10000 żeby cośprzytyć w jeden dzień.
-
pierwsze dni bez cukru to byla dla mnie dogra przez meke. powaznie. i tak po paru dniach kapitulowalam ale potem udawalo mi sie wytrzymywac coraz dluzej i dluzej i przeszla mi ta ochota na dslodkie jakos. chociaz dzisiaj wsunelam batona i mleko bananowe. ale jakos to przezyje.
-
dlaczego w uczlnianym barku nie ma zadnego porzadnego jedzenia? zjadlam kanapke, ktora kosztowala 3,50 i sie wcale nia nie najadlam. potem batona bo mi w brzuchu burczalo a na koniec jeszcze male mleko bananowe, ktore ma 130 kalorii. a wszytko przez to ze rano nie slyszlama budzika i nie starczylo czasu ani na sniadanie ani nawet na zrobienie kanapki. alez ja jestem durna. a mialam jesc zdrowo.
-
moj facet na mnie krzyczy tylko wtedy jak za duzo niezdrowego jem bo u niego w domu jedzxa tak zdrowo, ze az mi sie zygac chce czasami. powaznie. nawet soli nie uzywaja. ja tez niby nie lubie ale jak jedzenie nie ma smaku to to nie jest jedzenie. a ile ten ryz brazowy mozna jesc. no ale jest zdrowy. ogolnie to facet to fajna sprawa jest, szczegolnie jesli to wlasciwy czlowiek. ja jestem w zwaizku na odleglosc juz pondad 2 lata i jakos ciagne. nie jest lekko, wiadomo, teskni sie jak cholera i zawsze sie czlowiek martwi. a najgorzej jest wtedy hdy potrzebujesz zeby cie ktos przytulil a potem uswiadamisz sobie, ze to mozliwe dopiero za miesiac. niestety, ale pocieszam sie ze juz niedlugo. gruba babo - gratuluje silnej woli. az ci zazdroszcze. ja na powrot musze sobie nalozyc jakis rezim jedzeniowy bo inaczej to bym wymiotla lodowke. fakt ze nie obzeram sie slodyczami. ale najgorzej, ze jem chociaz nie jestem glodna. a jak jestem glodna to mam zajecia i zjesc nic nie moge. jestem za dniem slabosci nawet raz w tygodniu. raz na miesiac to za malo. czytalam, ze nawet dietetycy polecaja zrobic sobie jeden posilek w tygodniu taki jak sie chce. nawet i piec hamburgerow zjesc naraz. ale tylko jeden posilek. to nie rujnuje diety. a co do slodyczy to jednak bede sie upierac, zeby przez pierwsze dwa trzy tygodnie nie jesc chocby trzeba bylo cierpiec katusze. naprawde warto bo poziom cukru sie stabilizuje i potem juz nie ciagnie. uwierzcie. i codziennie robcie dzien bez slodyczy. juz podalam ten pomysl ale powiem jeszcze raz. cokolwiek macie wydac na niezdrowe przekaski, wrzyccie do skarbonki z ktorej nie da sie tego wyjac. na koniec odchudzania wyjmiecie niezla sumke pewnie i pojdzie zakupic nowa super garderobe :D pozdrawiam wszytkie dziewczynki. trzeba byc twardym a nie mientkim :D (ten blad to specjalnie) :P dobranoc dziewuszki, kolorowych snow. ja ide spac bo przez tego mojego faceta cala noca nieprzespana.a jutro znowu na zajecia ...
-
juz lepiej. jem fasolke szparagowa bo jestem od niej uzalezniona. dziwna sprawa. znow jem wiecej niz mi sie chce bo zjadlam musli. ale ogolnie rzecz biorac to zjadlam malo dzisiaj. gdyz poniewaz po klotni z moim chlopakiem odechcialo mi sie wszytkiego w tym i jedzenia. no wiec zaczynam wyliczanie: na sniadanie kanapka z plastem pieczonego indyka i musztarda. potem jablko, na obiad jajacznica i zupa, ale dopiero jak sie pogodzilismy. na kolacje musli z mlekiem, kanapka i fasolka teraz. alez ze mnie zarlok :d aha, czytalam kaiedys ze ostra musztarda zwieksza spalanie kalorii z posilku albo o 40 kalorii wlasnie albo o 40 %. duzo zuzywamy na jej strawienie. to samo chilli wiec polecam jako dodatek.
-
ja zawsze kalorie na oklo liczylam, a przy diecie to nie jest az takie wazne. mniej wiecej wiem ile co ma kalorii i tego sie trzymalam. zalozylam, ze warzywa w kazdej ilosci a reszte patrzylam na opkowania. mam jeszcze pytanie, czy ktos wie ile wynosi indeks glikemiczny zoltego sera?
-
ja dzis melduje 3 dzien szostki weidera czyli 162 brzuszki. nie chcialo mi sie robic wiecej zeby juz byla ta pelna seria. i tak mnie to meczy wystaczajaco. no i rowniutka godzina marszu z polibudy do domu. akurat mi sie podoba. chba czesciej bede chodzic, w ladna pogode. dobranoc.
-
no wlasnie. 1500 to optymalna dieta. ja tez sie tak odchudzalam i nie bylo takich stresow jak przy 1000 kalorii albo mnie, ze nie wspomne o eksperymentach typu kopenhaska. teraz juz lepiej ale czasem kusi jakas deiat ekspresowa. zeby tak schudnac w tydzien.
-
te 4,5 kilo to nie przez okres, tylko przez wage zepsuta. wiec ja sie waze raz na pare dni i sie nie denerwuje. no bez przesady. 4,5 kilo to sie nawet przytyc w jeden dzien nie da. a ty sie nic nie martw, tylko tak jak mowie, zacznij wiecej jesc. podreperujesz metabolizm, a potem znowu mozesz sporobowac zejsc do tego 1000 kalorii i powinno szybko spadac. nie wiem czy tak chcesz. mam pytanie - weglowodany sa wszedzie a tyje sie od jedzenia wszytkiego niestety :P a najbardziej to od siedzenia na dupie. niestety samą dieta niewiele zdzialasz wiec radze sie ruszac ile mozesz i do minimuym ograniczyc slodkosci. chleb wylancznie na sniadanie a na obiad jeden sredni ziemniak i bardzo duzo surowki i miesa. zamiast ziemniaka mozesz uzyc ryzu brazowego, fasolki, brokula, kalafiora, brukselki, makaronu )ale koniecznie al dente i najlepiej razowy). jak bedziesz stosowac dziete MŻ to na bank schudniesz :P
-
Eulalia, bez urazy, ale wlasnie zjadlas wszytko czego nie powinnas jesc. Płatki kukurydszane to nienajlepszy wybór bo maja wyoski index glikemiczny. Lepiej kup sobie musli z platkow owsianych, otrebow , pestek i suszonych owocow. banany tez nie za bardzo, to sam cukier. ale moze na ppoczatek diety lepiej jedz je zanimast slodyczy. tylko pamietaj, zeby wybierac te bardziej zielone. jest mnostwo owocow i warzyw z mniejsza zawaroscia cukru. ananas swierzy to rzecz bardzo dobra ale juz ten zolty ser to niekoniecznie. naprawde, radze poczytac na temat zywienia. musisz drastycznie ograniczyc cukier w diecie. doloz odrobine cwiczen a na pewno uda sie wiecej niz 5 kilo. do swiat jeszcze duzo czasu. pozdrawiam dziewuszki. ide pisac projekt. boshe co zycie na tej politechnice ... od projektu do sprawozdania ...
-
moze odpusc sobie ta czekolade narazie. wiecej pokus ci nie potrzeba :P a potem jak juz ci przejdzie ta milosc do slodyczy to sobie mozesz jesc bo i tak ci sie nie bedzie chciec. buziaki i dobranoc. jutro znowu do szkoly na fascynujacy wyklad z metod optymalizacji. ktos sie tu pytal. studiuje automatyke i robotyke.
-
rozmiar 48 - wiesz co, waz sie raz na tydzien :P no ni nie waz sie przed okresem. ja dzisiaj stanelam na wadze i przezylam szok. 71 kilo. czyli 4.5 kilo wiecej od woczraj. moja waga jest jeszcze bardziej chujowa niz twoja. a pozatym podlogi sa krzywe :P joy - witamy :D zupy to bardzo dobra rzecz. ja jeszczegolnie lubie zima bo dobrze rozgrzewaja. wszlkie kremiki i rosolki ale ponad wszytko lubie zupe z brukselkami :D
-
karolciu !!!! nie dopuszczaj do stanu w ktorym az ci burczy w brzuchu. zjedz cokolwiek, bo inaczej to masakra. przychodzisz do domu i rzucasz sie na jedzenie. gratuluje pracy, fajnie, ze ci sie podoba. ja szukam sobie praktyk ale nic nie ma. szczegolnie ze jestem dziewczyna. i zaraz sie na mnie patrza i pytaja \"pani naprawde zna sie na sterownikach?\" i galy wytrzeszczaja jakbym nie wiem ... czy jak kobieta to juz mozgu mniej ma czy jak? pozdrawiam.