Hej kobitki!
Nie wiem czy powinnam być w tym topiku czy w kwiecień2008 to rozstrzygnie usg i poród, ale piszę u was. Pod koniec kwietnia lub na początku maja 2008 urodzi się mój \"od początku rozpuszczony bachor\" i \"potwór do straszenia znajomych\" (\" patrzcie jakie moje dziecko piękne, mądre itp.\").
Rok temu myślałam, że się zdecyduję się na ciążę za 4-5 lat ale mnie tak nastraszyli, że to może być za późno. Teraz jestem szczęśliwa.
Udało się po pół roku starań, 9 latach leczenia hiperprolaktynemii, 3 latach na Parlodelu, 1,5 roku na Bromergonie, przy pierwszej owulacji od sierpnia 2006! Bez żadnych innych leków. A już chciałam zmieniać na Noprolac .
\"Wredny pasożyt\" rządzi się moim ciałem jakby był u siebie (to jedz, tego nie jedz, śpij, nie śpij) bo jest u siebie. Ja te wszystkie żądania spełniam i się cieszę bo już tego pasożyta kocham!
Tak chcę się tylko pożalić. Przeziębiłam się i teraz nie mogę znów jeść, a już było ok przez 4 dni. Jadalne są tylko ziemniaki pure, sucharki z miodem, kaszka bananowa dla niemowląt. Nie wymiotuję, tylko mnie skręca, jest mi niedobrze, jak jest gorzej to zimno nawet pod pierzyną.
Zazdroszczę tym co piszą, że po pawiu jest lepiej.
Poradźcie coś, na imbir już nie mogę nawet patrzeć.
Oprócz tego to jest super! Różne kłucia i bule brzucha tylko mi o pasożycie przypominają :).
Jak będę coś więcej wiedziała to się do tabelki dopiszę :)