Julia69

Chodźcie! Ja idę!

Ano tak to, piana już się pieni i zaprasza do wspólnej kąpieli!:D

Bond, delikatnie mówiąc, czarna nie lubi trójkącików, więc ja zmykam do wanny a wy w tym czasie wykorzystajcie swoje 5 minut dopóki Ceśka z Olką nie wpadną:D:P

Ok, idę do wanny rach ciach a może reszta niebawem dołączy........ Bond, lubisz tańce latynoskie?

Jak samopoczucie ineska, bo widzę, że przegrałyśmy zycie, hi, hi:D

ok, zebrałam myśli........ Ineska pineska, kawka wjechała dla ciebie..... Ja już po kawie, więc biorę się do roboty!

cześć ineska! Zrobię kawkę co... na lepsze krążenie...........

Hm, pierwszy raz nie wiem co napisać, może zrobię herbaty Bond, bo muszę zebrać myśli do kupy.

Cześć Bond!

Ciekawe co na to Bond?????? Niech się oswoi przez noc chłopina.....hi, hi... Ola, do jutra, pa!

Sama widzisz, pojawia się i znika........ale ma już na twoim punkcie małego bzika:D Bond, dzięki za info i do jutra! Ok, ja też uciekam, pa, pa

Bond, ujarzmia, rozkochuje a potem rzuca w otchłań, zastanów się Olka! Chociaż, raz się żyje!

Ola, bezwstydniucha! Nie podpuszczaj Jamesa, tyle po świecie podróżował, że moje ognisko z toporkiem wysiada, więc przygotuj się na istne SHOW w co nie wątpię, on jest nie przewidywalny i nie obliczalny!

Buahahah...................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Aleś skromny Bond, Ola nie wierz mu, to podpucha! p.s. Wykapany Bond, ten sam co na szklanym ekranie, nie wkręcam!

Ola, Ola...... to Bond niczego nie obiecuje, role Ci się pomieszały, nas wymienia jak gatki, często i namiętnie, no i skutecznie jak widać.:P:P:P

Ola, u mnie wchodzi w grę ostatni tydzień, tym razem w Arkadii, poprzednio mnie ostro wywiało......zanim Kris szanownie podszedł....

Bond, grunt to się w życiu dobrze ustawić, najlepiej z wiatrem..... wiem, że na Olę masz ochotkę, ale daj mi ostatnie 5 minut.:P

Ola, sorki gadam szyfrem, ale jak zostaniesz dziewczyną Bonda to się nikt nie połapie dlatego muszę wykorzystać ostatnią szansę zanim konkurentka wejdzie mi w drogę...... czyli Ty, bo Czesia nie wytrzymała i spasowała....a to klops.

Nie przejmuj się tak Bond, czasem są rzeczy nie do przeskoczenia, trzeba będzie pogodzić się z porażką, moją oczywiście:D

Oby się udało, bo będzie mnie czekało spotkanie 3go stopnia a wcale mi się nie pali....

Hmm, teraz już wiesz, ostateczna deska ratunku to zbałamucenie. Adres do korespondencji to wcale nie musi być porażka.

Bond, mówisz numer dowodu, zapomnij, nie wytrzasnę go, nie mam skąd..

Ale dobre i to, na imprezkę absolwentów można zaprosić z tamtego adresu, może nowy namiar uwidzi światło.....

A po telefonie można ściągnąć?

Bond, tego się obawiałam, pewnie tam jest meldunek a tu tylko grzeją jajka.